Po lekturze pierwszego z zamieszczonych tu esejów, w którym staram się pokazać, w jakim sensie można dziś przyznawać się do „frankizmu”, pewna znajoma zauważyła przenikliwie, że tak rozumiany frankizm to nie tyle doktryna „odszczepieńcza”, ile „rozszczepieńcza”. To niezwykle trafne określenie stosuje się chyba całkiem nieźle do wszystkich autorów i autorek, których twórczości przyglądam się w tej książce. [...] Tylko w pierwszych trzech esejach odnoszę się bezpośrednio do historycznego fenomenu frankizmu i pism Jakuba Franka. A jednak wszystkie zebrane tutaj eseje o polskiej literaturze mają charakter „frankistowski” w tym sensie, że staram się w nich odsłonić rozszczepieńczy potencjał twórczości pisarzy i poetów. Język polski i kultura polska są właściwym żywiołem wszystkich bohaterów tej książki, żaden z nich nie pragnie więc zgłaszać akcesu do wyraziście odrębnej, odszczepieńczej tożsamości. A przecież z najróżniejszych powodów w swojej całkiem polskiej skórze nie czują się całkiem swojo. Pozostają rozszczepieni w sobie: niedopasowani, a jednak tutejsi, wyobcowani, ale nie obcy, po trosze odklejeni, a zarazem na trwałe przykuci do tego, co polskie. Dlatego właśnie w swoim pisaniu próbują na rozmaite sposoby odkształcić fakturę polszczyzny, rozepchnąć ją czy rozszczepić, tak by zdołała pomieścić dziwne, nielegalne słowa, paradoksalne obrazy czy choćby puste miejsca, które mówiłyby o ich bólu, stracie, gniewie czy radości, niewyrażalnych w polszczyźnie takiej, jaką zastali i w jaką chcąc nie chcąc – wrośli. [...] Stawiają opór mowie terkoczącej bezmyślnie na automatycznym pilocie gazeciarstwa i zbrojni w językowy kunszt uparcie trwają przy pojedynczości swojej rozszczepieńczej prawdy. Tak chyba właśnie piszą rzeczy, od których mocniej biją nasze czytelnicze serca i dzięki którym możemy mówić i myśleć trochę inaczej. (Z przedmowy autora)
Autorzy zebranych tu szkiców przyglądają się (...) wielkiej rozmaitości gatunków literackich: są tu wykłady z mesjańskiej teologii, powieści, opowiadania, tomy wierszy i radykalne eksperymenty poetyckie, są dramaty, eseje, aforyzmy, a nawet baśń. Interpretują teksty pisarzy różniących się od siebie pod wieloma względami: zasłużonych reprezentantów hiperkanonu i wydobywanych z mroków członków kanonu cieni, pisarzy krajowych i emigracyjnych, mających żydowskie korzenie i niemających, religijnych i zeświecczonych, przewrotnie eksponujących swą żydowskość i bacznie ją ukrywających, zmagających się z ciążącym im dziedzictwem judaizmu i żarliwie dobijających się do jego wrót, wiernych odziedziczonej tradycji religijnej i proponujących własne postsekularne teologie literackie – Piotr Bogalecki, Adam Lipszyc.
„Dość powszechnie uważa się, że «Moby Dick», «Kopista Bartleby», «Benito Cereno» i «Billy Budd» to najważniejsze utwory Hermana Melville - pisze Adam Lipszyc - ja zaś chętnie przystaję na te tradycyjne wartościowania. Niemal każdy utwór Melville’a wydaje mi się jednak ważny lub zwyczajnie wspaniały”. Daje temu dowód w zbiorze przenikliwych, pełnych pisarskiej swady tekstów, które niejako oświetlają i dopełniają piwowską edycję dzieł Melville'a. Przygląda się Lipszyc przebogatej twórczości Melville'a z różnych stron, okiem świeżym i czujnym. A to przemierza rozmaite Melville'owskie utwory, by wydobyć na jaw zasadnicze dla nich doświadczenie metafizyczne, to analizuje je w porządku chronologicznym, to znów bierze pod lupę kilka naraz i śledzi konkretny motyw, który domyka wcześniejsze rozważania.
Adam Lipszyc - eseista tłumacz, pracuje w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, uczy w Szkole Nauk Społecznych, w Collegium Ciyitas oraz na Uniwersytecie Muri im. Franza Kafki. Laureat nagrody "Literatury na Świecie" im. Andrzeja Siemka, nagrody Allianz Kulturstiftung i Nagrody Literackiej Gdynia. Ostatnio opublikował Czerwone listy. Eseje frankistowskie o literaturze polskiej (Kraków, 2018). To jest filozoficzna książka o Freudzie. Staram się w niej pokazać, że z pism twórcy psychoanalizy wydobyć można splot koncepcji, które w sposób atrakcyjny opisują logikę ludzkiego doświadczenia. W moim przekonaniu, we Freudowską wizję człowieka wpisane są trzy ogólne tezy. Oto one: 1) człowiek jest wykolejonym zwierzęciem; 2) człowiek jest istotą wewnętrznie poróżnioną; 3) człowiek jest istotą społeczną ze społeczeństwem nieodwołalnie skłóconą. W siedmiu kolejnych rozdziałach próbuję te trzy tezy uszczegółowić, rozwinąć i skomplikować. Moim celem nie jest odtworzenie źródłowej myśli Freuda, lecz jej częściowa modyfikacja przeprowadzona w trybie krytycznej lektury wybranych tekstów autora Objaśniania marzeń sennych. W lekturze tej kieruję się trzema konceptami. Po pierwsze, staram się wygrywać napięcia rozdzierające owe teksty, tak by ujawnić nowe znaczenia, których samemu Freudowi nie udało się wyrazić w sposób klarowny. Po drugie, modyfikując myśl twórcy psychoanalizy podążam nierzadko za późniejszymi teoretykami tej tradycji. Po trzecie, koncepcje Freuda łączę z ideami spadkobierców tradycji odmiennej, a mianowicie żydowskiego mesjanizmu. Wplatając cienką teologiczną nić w psychoanalityczną materię, tworzę heterogeniczne konstrukty myślowe, które określam tu mianem "spekulacji marańskich". Spekulacje te dotyczą zaś spraw najważniejszych: naszej cielesności, języka, pragnienia - i szczęścia.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro