Przyczyna, Suterena, Oddech, Chłód, Dziecko – autobiograficzny pięcioksiąg wybitnego austriackiego prozaika i dramatopisarza to drobiazgowa rekonstrukcja lat dojrzewania. Analiza „niszczycielskich machin” – szkoły, rodziny, instytucji, społeczeństwa, ich nieznoszącej sprzeciwu, bezwzględnej opresyjności. To brutalna ocena tępego i zaślepionego w swym konformizmie narodu, nieskończonej ludzkiej obojętności. To nieskrywana manifestacja gniewu i pogardy, hołd złożony samotności i jednocześnie rzucone jej przekleństwo. To przeprowadzana na sobie samym wiwisekcja.
Autor | Thomas Bernhard |
Wydawnictwo | Czarne |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 408 |
Format | 15.0x23.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-8049-865-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380498655 |
Waga | 630 g |
Wymiary | 160 x 238 x 34 mm |
Data premiery | 2019.05.15 |
Data pojawienia się | 2019.03.26 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 32 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja 2024.04.02) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Życie w tym mieście, Salzburgu (ale i w całej Austrii), przyprawia o myśli samobójcze. I faktyczne samobójstwa. Ale to raczej nie kwestia pogody i nieustannego podrażnienia mieszkańców, tylko ludzi: geszefciarzy, typów odrażających, podłych, nikczemnych, bezmyślnych i tępych. Katalog obelg Bernharda to najprzyjemniejsza część książki. Na tym przyjemności się kończą.
Autobiografie Bernharda można sprowadzić do kilku gładko określających je słów: faszyzm, mundur, narodowy socjalizm, zniszczenie, brzydota, rozkład, zgnilizna, obłuda, fałsz, sadyzm, samobójstwo… Słowa te są użyteczne, Autobiografie o tym, w dużym uproszczeniu, opowiadają, ale przestają mieć kluczowe znaczenie, kiedy czytelnik w pełni zanurza się w prozę Austriaka. Zrównują się z formą, treść stapia się z frazą i trzeba zadać sobie nie jedno, ale dwa pytania: o czym czytam? I dlaczego właściwie to czytam?
Autobiografie są mokrym snem edytora. Długie, ciągnące się w nieskończoność, przez całą książkę, kolumny tekstu, pozbawione wstawek dialogowych i akapitów, które uczyniłyby prozę Bernharda dziwną. Rozwijające się na pół strony, stronę, zdania; powracające co chwilę słowa, frazy, które jednocześnie są powtórzeniem tego, co wcześniej, ale zawsze z dorzuceniem nowego elementu, kolejnej cegiełki. Pamiętacie Stożek, budowany przez Roithamera w Korekcie? Bernhard formalnie nawiązuje do budowania także w sensie szerokim: jego książki, jak dzika architektura, powtarzają poprzednie twory, minione zdania i rozrastają się przez dokładanie kolejnych elementów, w zadziwiający sposób do siebie pasujących.
Co więcej, całe Autobiografie wizualnie wyglądają niemal identycznie. Równiutkie kolumny, jak nazistowskie marsze, defilują z pochodniami, noga za nogą idąc przez całą książkę. Nazizm jest u Bernharda symbolem uniformizacji i umysłowej tępoty. Czyste, nieskazitelne mundury, pod którymi kipią obłuda, fałsz, sadyzm, zniszczenie, brzydota, rozkład, zgnilizna… Te gładkie określenia tkwią pod spodem, dzieląc świat Bernharda na ładne zewnętrze i potworne wnętrze. Jak Salzburg, początkowo przyjemny, stopniowo odsłaniający trupią twarz.
Trupią twarzą, odpowiednio przypudrowaną i spętaną maską konwencji, charakteryzują się zresztą wszystkie, według Bernharda, systemy i struktury społeczne. Tępe i fałszywe jest zatem państwo, są ideologie, religie, urzędy, szkoły, internaty; wszelkiej maści twory, mające porządkować, strukturyzować, naprawiać i dostosowywać nowych ludzi do własnych wymagań.
Państwo też podlega tej smutnej retoryce, co w żaden sposób nie dziwi. Skundlone, upadające, okłamujące i wypychające niedostosowanych poza margines.
Anarchistyczne przesłanie Austriaka nie miałoby w sobie żadnej mocy, gdyby było suchą relacją historyczną. Ale wchodząc w umysłowość dojrzewającego człowieka mamy poczucie nie biernego przypatrywania się i komentowania na bieżąco, tylko żywego uczestnictwa; ostatecznie na własnej skórze zaczynamy odczuwać, że wolność nam wmówiono, a tak naprawdę posiadamy taki zakres swobody, na jaką pozwalają wymyślone i narzucone przez innych struktury. Wojsko, szkoła, kościół: w żadnej z tych instytucji normalnie żyć się nie da, bo każda próbuje nas przykrawać, wtłoczyć w wymyślone przez siebie ramy.
Więcej: obóz koncentracyjny i obóz śmierci są naturalnymi i nieuniknionymi konsekwencjami kategoryzowania, standaryzowania, uniformizacji i stawiania ludzi pod pręgierzem narzuconych wymagań. Po co komu, na przykład, imię i nazwisko, skoro można uczynić go numerem, pozbawiając jednocześnie cząstki tożsamości?
Zatem Bernhard w żaden sposób nie próbuje ułatwiać czytelnikowi wnikania w swój świat, rzuca go na pastwę swoich okrutnych zdań i pozostawia, mówiąc: radź sobie. Podobnie jak bohater, jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę wyglancowanych oficerek i w jakiś sposób (jeśli oczywiście mamy w sobie na tyle chęci i samozaparcia) musimy odnaleźć się w tym świecie.
Świecie-więzieniu, bo do tego sprowadza się proza Bernharda. W więzieniu tym żyjemy od narodzin aż do śmierci, bez wolności, bo jej nie ma, stale pozwalając innym rozkładać nasze ciało, umysł i będąc narażonym na powolne konanie. Porażająca książka, osadzona w bezdusznym, okrutnym i umierającym świecie.
Nie ma Joyce’owskiego lotu w przestworza; jest tylko bruk Salzburga, a pod tym brukiem piekło instytucji.