Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 520 osób, w tym narzeczona Filipa, która miała odbyć pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego.
Przez pierwsze godziny Filip wierzy, że samolot się odnajdzie. Nic nie wskazuje na zamach, straż przybrzeżna nie odnajduje wraku, a co jakiś czas do kontroli lotów dociera sygnał z transpondera.
Co stało się z boeingiem? Jaki związek ma jego zniknięcie z podobnymi zdarzeniami?
I jakie znaczenie ma obraz Matki Bożej, nazywany Czarną Madonną?
Pierwsze odpowiedzi każą Filipowi sądzić, że niewiedza naprawdę jest błogosławieństwem.
Autor | Remigiusz Mróz |
Wydawnictwo | Czwarta Strona |
Rok wydania | 2023 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 450 |
Numer ISBN | 9788367974806 |
Kod paskowy (EAN) | 9788367974806 |
Data premiery | 2023.11.27 |
Data pojawienia się | 2023.11.18 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Głównym bohaterem jest Filip, człowiek głębokiej wiary. Chciał swoje życie związać z kościołem i swoje życie zawierzyć Bogu. Jednak zdecydował inaczej, poznał kobietę swojego życia. Filip i Aneta mieli wybrać się przed ślubem w podróż do Ziemi Świętej, jednak jego zatrzymały obowiązki w pracy. Aneta poleciała sama. Samolot miał wylądować w Tel-Awiwie w nocy, jednak nigdy nie dotarł do celu. Łączność z maszyną została utracona. Rodziny pasażerów przygotowują się na najgorsze, nie wiedzą, że to dopiero początek złych zdarzeń. Samolot co jakiś czas nawiązuje kontakt z różnych miejsc świata. Filip zaczyna łączyć ze sobą pewne wydarzenia i dochodzi do strasznych wniosków. Czy to możliwe, że będzie to powtórka katastrofy Air Japan 123?
Narratorem w powieści jest główny bohater, Filip. Ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony całą historię poznajemy oczami bohatera, z drugiej strony jakby autor nie poradził sobie z opisem odczuć bohatera. Motyw końca świata połączony z egzorcyzmami to ciekawy pomysł. Motyw religijny jest spójny i niepokojący. Po dodaniu przez autora lekkiego stylu wyszła z tego naprawdę intrygująca historia.
Czarna Madonna to intrygujący thriller po którym nie będziecie zawiedzeni. Z pewnością wciągnie nie jednego czytelnika.
"Czekała mnie walka. Starcie z tym, co leżało uśpione w mojej duszy".
Chyba nigdy tak długo nie zbierałam się do opublikowania paru zdań na temat jakiejś książki, jak właśnie w tym przypadku. Wychodzi tu mój swoisty brak profesjonalizmu, gdyż swoje zdanie powinnam zamieszczać tu "na gorąco", zaraz po lekturze, by w jak najbardziej obrazowy sposób wyrazić swoją opinię. Tymczasem... Tak ciężko, tak trudno, tak dwojako - po prostu nie wiem, czy będę umiała. Choć pozornie powinno być łatwiej, bo teraz, na spokojnie mogę podejść do tematu i racjonalnie przedstawić swój odbiór "Czarnej Madonny".
Gdy tylko ta publikacja ukazała się na rynku wydawniczym, wiedziałam, że będzie grom (nomen omen) z jasnego nieba. Promocja marketingowa była rewelacyjna, na innych blogach widziałam koperty z fragmentami informacji o "locie", co podsycało ciekawość, o czym tym razem napisze Remigiusz Mróz, i czy zawładnie sercami, kolejny raz? Jak wiadomo, dobra reklama się przydaje; gdy książka pojawia się w każdym możliwym miejscu, nie da się przejść obok niej obojętnie. Proste. Miałam tak i ja. Po rewelacyjnych wrażeniach, których dostarczyła mi seria z Chyłką i Oryńskim czy "Behawiorysta" (książka, od której moja mroźna przygoda się zaczęła), pomyślałam - dlaczego nie? W końcu to Mróz, pewniak, na pewno będzie to dobre. No, ale cóż... Niestety.
Głównym motywem książki jest lot do Tel Awiwu; na pokładzie samolotu jest Aneta - narzeczona Filipa, byłego księdza, który dla kobiety zrezygnował z posługi kapłańskiej. Wraz z Anetą mieli się udać w podróż do Ziemi Świętej, jednak w wyniku zobowiązań Filipa, musiał on zostać w domu, a Aneta poleciała sama. I w całej tej sytuacji nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że w pewnym momencie samolot znika z radarów gdzieś w okolicach Morza Śródziemnego, co wywołuje szok na całym świecie. Za nim kolejny. A na niebie pojawia się pentagram. Filip za wszelką cenę pragnie odzyskać ukochaną; nie wie jednak jeszcze, iż w całej tej historii jest przewidziana dla niego większa rola, a przeszłość, jak i inne aspekty , takie jak religia, wiara, Kościół niebezpiecznie dają o sobie znać. Co się stało? Dlaczego zaginął właśnie ten samolot? Co się stało z ludźmi na pokładzie? Co z tym wspólnego ma Filip? Pojawia się coraz więcej pytań, na które ciężko znaleźć odpowiedź. Czytelnik, niesamowicie zaintrygowany idzie dalej, a tam... Strach się bać, dosłownie.
Sam autor wyznaje, iż bardzo źle się mu pisało tę książkę, że "nigdy więcej", chciał napisać horror religijny, więc spełnił swój zamiar, jednak nie będzie już szedł w tę stronę. I oby tak było, bo... To nie Pana klimat, Panie Remigiuszu ;).
Klimat egzorcyzmów, opętań; wiary katolickiej, religii chrześcijańskiej, polska rzeczywistość... Na pewno należy się ukłon w stronę autora za zmierzenie się z tak trudną tematyką, która ugodzić może w kilka czułych strun. Na uwagę zasługuje również fakt, iż pan Mróz nie napisał sobie tej książki ot tak; solidnie się do niej przygotował, chociażby czytając opisy egzorcyzmów watykańskiego egzorcysty Gabriele Amorth'a. Sama lekko zagłębiłam się w temat i mówiąc szczerze, nie dałam rady. Opis tych niewyobrażalnych rzeczy, o których opowiada ojciec Amorth; działanie szatana, opętania - jak silną trzeba mieć psychikę i jak niezachwianą wiarę, by móc pomagać ludziom obezwładnionym przez złego ducha? Dla zwykłego człowieka jest to nie do pojęcia. Po prostu nie do pojęcia. Opisy przeprowadzanych egzorcyzmów szokują, wydają się niewiarygodne, jednak cała struktura działania szatana na tym właśnie polega. Jego największa bronią jest to, że się w niego nie wierzy. I do takich ludzi najłatwiej uzyskać mu dostęp. Ojciec Amorth dobitnie to uświadamia, dzieląc się swoim doświadczeniem. Doświadczeniem, którego elementy na łamy swojej powieści przeniósł Remigiusz Mróz. Bo o tym właśnie jest "Czarna Madonna". To horror religijny, który ma za zadanie sprawić, by człowiek się bał. I zaczął się zastanawiać nad swoim życiem.
Nie powiem, bałam się, czytając tę książkę. W polskiej literaturze niezbyt często można zobaczyć podobną tematykę, dlatego tym bardziej jestem pełna podziwu dla autora, który się z tym zmierzył. Jednak uważam, iż cała historia; otoczka wokół niej tworzona - nie porwały mnie, ani ze względów stylistycznych, ani fabularnych. Bohaterowie lekko mdli, z żadnym nie umiałam się utożsamić, co bardzo cenię w powieściach. No i powracający wciąż obraz "Czarnej Madonny"... Nie wiem, jak to odbierać; czy Mróz oddaje hołd naszemu religijnemu cudowi, czy raczej wręcz przeciwnie. Starałam się szukać plusów, jednak bardzo ciężko czytało mi się tę książkę, po prostu nie była to lektura dla mnie. Lubię pisarstwo Dana Browna, szukałam tutaj podobieństw - i być może trochę ich jest w symbolice i religijności, jednak na tym porównywanie się kończy. Z Kingiem nie miałam zbyt wiele do czynienia, jednak horror, po którym nie mogłabym spać? Nie, "Czarna Madonna" do tego gatunku nie należy. Nie wiem, jak zaklasyfikować tę powieść; nie wiem, czy to kwestia tego, że spodziewałam się (po opisie z okładki i reklamach) czegoś innego? A może to moje zbyt ostrożne podejście do tematyki egzorcyzmów? Naprawdę trudno mi odpowiedzieć. Najlepiej by było nie pisać o tej książce, bo zdania są podzielone, opinie różne, kto chce ją przeczytać, to to zrobi. Dla mnie jest czymś w rodzaju... Ósmej części Harry'ego Pottera. Niepotrzebne to było, ale jednak się sięgnie, bo autor nigdy nie zawiódł. I mimo tego; mimo zastrzeżeń, niepewności, wątpliwości, mieszanych odczuć - nadal się będzie sięgało po książki tego autora, bo wzbudził on już wcześniej swojego rodzaju zaufanie. Poza tym, akurat w tym wypadku Remigiusz Mróz sam przyznał, że nigdy więcej nie napisze horroru religijnego, więc trzymam za słowo :).
Książki niestety nie poleciłabym nikomu, nawet fanom Mroza - czytacie na własną odpowiedzialność. Każdy ma prawo popełniać pomyłki, dlatego w żadnym wypadku nie zrażam się do autora (i Wam też odradzam, bo oprócz tej jednej potyczki ma rewelacyjny styl i polot) i zabieram się za inne jego powieści.
www.ksiazkolubna.pl
Nie czytałam wielu książek Remigiusza Mroza, ale lektura serii o Chyłce i Zordonie pozytywnie mnie zaskoczyła. Tak bardzo, że postanowiłam sięgnąć po inne książki tego autora. W ten sposób wpadła w moje ręce „Czarna Madonna”. Książka, którą szumnie zapowiadano jako równą twórczości Stephena Kinga, a w rzeczywistości nie mającej za wiele z nią wspólnego. „Czarną Madonnę” ciężko nawet określić mianem horroru, ponieważ nie ma tutaj ani krzty atmosfery grozy. Podczas czytania nie poczułam nawet najmniejszego dreszczyku emocji, nie wspominając już o odczuwaniu strachu. Według mnie Mróz za bardzo skupił się na szczegółach przez co zupełnie zapomniał o pozostawieniu miejsca dla wyobraźni, co jest kluczowe dla tego gatunku. Sama akcja była po prostu nużąca. Można by tą książkę skrócić spokojnie o jakieś sto stron. O bohaterach nie będę lepiej nawet wspominać. Mdli oraz nijacy. Zakończenie totalnie mnie rozczarowało. Pojawiło się jakby znikąd i było dla mnie zwyczajnie nie zrozumiałe. Nie doczekałam się też wyjaśnienia wielu wcześniej powstałych wątków. Warto jednak docenić ogrom pracy włożony w zbierani informacji przez autora, które same w sobie są zaskakująco interesujące.
„Czarna Madonna” wydała mi się powieścią stworzoną na siłę. W porównaniu z wcześniej wspomniana serią o Chyłce wypada po prostu słabo. Remigiusz Mróz zdecydowanie powinien pozostać przy literaturze sensacyjnej, a o horrorze zapomnieć raz na zawsze.
Aleksandra
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
"chciałem sprawdzić, czy zdołam przestraszyć samego siebie. Niestety się udało, a w rezultacie przez kilka dni snułem się z podkrążonymi oczami. Po postawieniu ostatniej kropki napisałem Monice, mojej redaktorce: „nigdy więcej”. I mam mocne postanowienie, by tej deklaracji się trzymać."
Oto Autor przestraszył się, że napisał takie grafomańskie "dzieło". Bardzo mu współczuję. Bardzo rzadko zdarza mi się odłożyć książkę przed jej ukończeniem, ale w tym wypadku to się stało. Niestety. Takiego nagromadzenia bełkotu, wydumanych zdarzeń, silenia się na epatowaniem czytelnika "niesamowitymi" zdarzeniami trudno spotkać gdzie indziej. Przyznam, że nie jestem fanką tego autora i "Czarną madonnę" nabyłam zachęcona entuzjastycznymi recenzjami. Ale stało się to kompletną porażką. Tego po prostu nie da się czytać.
Gratuluję pani Redaktorce sukcesu wydawniczego.
Lubię czytać książki tego autora, ale "Czarna Madonna", to jedna z nielicznych książek, której nie mam ochoty doczytać do końca. Za dużo magii i nierealności.
Wyobraź sobie, że nieznane Tobie siły pragną scalić się z Twoim ciałem. Jesteś bezbronny, wycieńczony, skołowany… Co robisz? Jak ma teraz wyglądać Twoje życie?
„Czarna Madonna” Remigiusza Mroza, bo to o niej właśnie mówimy, jest swego rodzaju powieścią nietuzinkową. Wyznacza granicę pomiędzy światem rzeczywistym, a światem duchowym. Być może dlatego tak wiele osób uważa ją za książkę, którą albo się kocha albo nienawidzi. „Wizerunek niby był znany, ale jednocześnie miałem wrażenie, jakbym patrzył na niego po raz pierwszy.” Boeing 747 miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy, jednak szybko okazuje się, że po samolocie wszelki ślad zaginął. Na pokładzie znajdowało się 520 pasażerów, w tym narzeczona Filipa, która wyruszyła na pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego. Nic nie wskazuje na zamach terrorystyczny, nie ma nawet wraku, a do kontroli lotów co pewien czas daje o sobie znać sygnał z transpondera. O co tak naprawdę chodzi i jaki jest tego wszystkiego cel? „Szatan istnieje. Nie tylko jako idea, uosobienie naszych własnych demonów lub symbol zła, ale jako osoba.” Po pierwsze i najważniejsze. Wiele osób właśnie ze względu na jedną rzecz, tak słabo ocenia „Czarną Madonnę”. O co dokładnie chodzi? Jak nie ma i nie będzie drugiego Stephena Kinga, tak nie ma i nie będzie drugiego Remigiusza Mroza. Według mnie wydawnictwo popełniło duży błąd porównując obydwóch autorów. Dlaczego? Myślę, że tu chodzi o to, iż wielu czytelników stara się porównać twórczość Mroza do twórczości Kinga, a i również o to, że wielu z nas nie próbuje sobie zwizualizować tego co ukazuje treść. Głównie jedynym co robimy jest ślepe wpatrywanie się w tekst z nadzieją, że coś więcej się wydarzy. A może wydarzyło się, tylko my nie potrafimy tego dostrzec? Sądzę, że jest to głównym aspektem, przez który „Czarna Madonna” bywa słabo oceniana. Według mnie powieść, choć ukazana jako horror (dla mnie jest to bardziej thriller z elementami grozy) – jest naprawdę dobra. Nie była ona dla mnie przerażająca, lecz wierzę, że gdy pisze się tego typu historię, można odczuwać strach. Odnoszę się do tego, ponieważ samo szukanie informacji na temat egzorcyzmów może wywoływać lęk. Myślę jednak, że to, czy powieść nas wystraszy czy nie, zależy wyłącznie od naszego punktu zapatrywania się na kwestie religijne. Dla mnie książka była naprawdę dobrze napisana i jak to u Remigiusza Mroza bywa – historia zaskakuje. Dla mnie autor mógłby częściej oscylować w gatunkach typu horror, ponieważ według mnie naprawdę dobrze mu to wychodzi. Cieszę się, że nic nie jest tutaj jednostajne i monotonne, a pisarz ciągle próbuje nowych rzeczy. I być może prawdą jest, że co za dużo to niezdrowo. Dla mnie jednak mogłoby być tego wszystkiego więcej.
Od ponad miesiąca dostaję tajemnicze przesyłki od Wydawnictwa Czwarta Strona, w których znajdowały się fragmenty puzzli, które ostatecznie utworzyły okładkę książki wraz z datą premiery, zaproszenie oraz bilet na lot, pocztówkę z płonącym fotelem pasażerskim, mapkę przedstawiającą trasę lotu oraz pierwszy rozdział książki. Wydawnictwo, wysyłając te materiały promocyjne, chciało wzbudzić zaciekawienie wśród czytelników. Muszę przyznać, że udało im się to w 100%. Blogerzy, w tym również ja, od kilku tygodni zastanawiali się o czym będzie nowa książka Remigiusza Mroza i co równie ważne - z jakiego będzie gatunku. Okazało się, że tym razem autor nas zaskoczył i postawił na horror religijny...
Głównego bohatera Filipa poznajemy w momencie, gdy dowiaduje się, że jego ukochana Aneta wraz z innymi pasażerami lotu AH 3836 irlandzkich linii lotniczych Air Hibernia do Tel Avivu zniknęli z radaru. Po jakimś czasie jednak zlokalizowano sygnały wysyłane przez samolot w kilku miejscach na świecie, co jest niemożliwe... Filip, który przez długi czas był bardzo blisko związany z Kościołem (był duchownym), aby nie siedzieć bezczynnie, pełen złych przeczuć postanawia sprawdzić na mapie lokalizację sygnałów, które układają się w kształt heksagramu - znaku służącego do przywoływania demonów. Filip stara się połączyć telefonicznie z Anetą, jednak zamiast jej głosu słyszy swój, mówiący w nieznanym dla niego języku. Coraz więcej pojawiających się znaków wskazuje na obecność czegoś, co nie jest ani ludzkie, ani dobre. Zwłaszcza, gdy samolot bezpiecznie ląduje na lotnisku w Tel Avivie...
Jeszcze kilka lat temu jednym z moich ulubionych gatunków filmowych był horror. Jednak chyba trochę przesadziłam z ilością, bo w końcu zaczęły mnie bardzo przerażać i to nie tylko w trakcie oglądania, ale również długo po seansie. Powieści z gatunku horror właściwie czytałam bardzo mało, bo w literaturze ten gatunek mnie nie interesował. Jednak, gdy dostałam w swoje ręce "Czarną Madonnę" stwierdziłam, że muszę podjąć się jej lektury z dwóch powodów: z racji tego, że została napisana przez Remigiusza Mroza oraz dlatego, że działania promocyjne wydawnictwa odniosły zamierzony efekt - byłam bardzo zainteresowana fabułą. Autor nie zamierzał krążyć wokół tematu - już w pierwszym rozdziale wprowadza niepokój, który pogłębia się wraz z każdą przeczytaną stroną. Dla mnie ta książka była straszna, bo to co było w niej przerażające niestety mogło być prawdziwe. Nie występują tutaj fantastyczne, wymyślone przez ludzi wilkołaki, czy wampiry, ale prawdziwe, realne zagrożenie - demony. Na świecie zostało potwierdzonych wiele przypadków opętania ludzi przez siły nieczyste, a ja wierzę, że istnieje taka możliwość, jak również pojawienie się antychrysta. Dlatego ta książka wzbudziła we mnie napięcie, którego nie mogłam pozbyć się do ostatnich stron. Autor postawił na własną interpretację i możliwy obraz Apokalipsy według Świętego Jana, która nadal stanowi zagadkę. Głównego bohatera wrzucił w sam środek opisywanych wydarzeń, przypisując mu niechlubną rolę bycia opętanym. Opisywał to bardzo szczegółowo - od wizji, aż po smród wydobywający się z ust Filipa... Fikcja miesza się z prawdą, ale w sposób dopuszczalny, nie ma tutaj przesady. Jak zawsze research został przeprowadzony na najwyższym poziomie, a przykładem mogą być zapisy z czarnych skrzynek podczas katastrofy lotu Japan Airlines 123, która wydarzyła się naprawdę. A cóż można powiedzieć o bohaterach? Wydawali mi się tacy różni od tych, do których przyzwyczaił nas Mróz. Jednak uznaję to za plus, że w tak poważne tematyce, jaką jest religia i zapowiedź końca świata, autor postawił na całkowicie normalne osoby, pozbawione ciętego poczucia humoru i sarkastycznych uwag. To by było jednak nie na miejscu, gdyby ktoś pokroju Chyłki znalazł się w fabule…
Nie jestem pewna, czy sięgnę jeszcze kiedykolwiek po książkę z gatunku horror religijny o opętaniu przez demony. Nie dlatego, że ta książka była zła - lecz dlatego, że nie lubię się bać ani niepokoić. Jednak wiem, że amatorów dreszczyku spowodowanego strachem nie brakuje - tym osobom mogę polecić "Czarną Madonnę". Ja raczej powrócę do czytania thrillerów autorstwa Mroza…