Kolejny tom humorystycznego cyklu przygód komiksowego kowboja Lucky Luke’a, którego postać wymyślili sławni autorzy francuscy – Morris i René Goscinny.
Dla dobrego iluzjonisty nie ma rzeczy niemożliwych – potrafi uwolnić się z więzów, uciec z więzienia, niepostrzeżenie wyjąć z czyjejś kabury rewolwer czy nawet spętać ozdobnym sznurkiem grupę wojowniczych Indian. Właśnie tak świetnym prestidigitatorem jest Fingers – i na pewno zdobyłby sławę na deskach wielu scen, gdyby nie pewna przywara, przez którą wciąż wpada w kłopoty. Lucky Luke będzie musiał bardzo się natrudzić, aby zapanować nad przesympatycznym, lecz niezwykle kłopotliwym magikiem Fingersem.
Seria Lucky Luke została stworzona przez dwie legendy frankofońskiego rynku komiksowego: pisarza René Goscinnego (1926–1977, autora bestsellerowych książek o Mikołajku i scenariuszy do słynnych cykli komiksowych takich jak Asteriks czy Iznogud) oraz rysownika Morrisa (właśc. Maurice’a de Bevere’a, 1923–2001). Po śmierci Goscinnego scenariusze kolejnych odcinków serii były tworzone przez kontynuatorów.
Autor | Morris, René Goscinny |
Wydawnictwo | Egmont - komiksy |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 48 |
Format | 21.5x28.5 cm |
Numer ISBN | 9788328118980 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328118980 |
Waga | 204 g |
Wymiary | 285 x 217 x 3 mm |
Data premiery | 2017.01.25 |
Data pojawienia się | 2017.01.18 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 6 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Lucky Luke i iluzjonista
Najbardziej znany komiksowy rewolwerowiec Dzikiego Zachodu stawia tym razem czoło perypetiom związanym z poznaniem pewnego iluzjonisty imieniem Fingers... którego sztuczki prowokują co najmniej problematyczne sytuacje, mając swój finał ...w sądzie. A na deser mamy atak Indian... :)
Szaleję za tą serią :) Miło jest znów poczuć się dzieciakiem. I jeszcze raz pojechać z Lucky Lukiem w stronę zachodu słońca. "I'm a poor lonesome cowboy and a long way from home" plus Luke na swoim wierzchowcu wlokący się w stronę czerwonej kuli na horyzoncie...:) Piękny obrazek. Jak każdy zresztą z miłych dla oka, ładnie wykonanych części tego komiksu na każdej z 48 stron. Nie odmówię sobie ani jednego komiksu z tej serii, który wpadnie mi w ręce.
Polecam!
Recenzja znajduje się także na moim blogu:
http://cosnapolce.blogspot.com/2017/02/fingers-morris.html
Zapraszam!
Przyznam, że trochę obawiałem się tego tomu „Lucky Luke’a”. Chociaż René Goscinny nie był autorem postaci i dołączył do tworzenia kolejnych przygód najszybszego kowboja Dzikiego Zachodu dopiero w roku 1956 (czyli równo dekadę po debiucie serii), to jego nazwisko zawsze kojarzyło mi się z tym tytułem i najbardziej przyciągało. Dlatego też zmiana scenarzysty na Lo Hartoga Van Bandę nie szczególnie mnie ucieszyła. Na szczęście moje obawy okazały się bezzasadne, a „Fingers”, 52 tom „Lukcy Luke’a” godnie kontynuuje to, co w cyklu najlepsze.
Pewnego dnia w teksańskim więzieniu o zaostrzonym rygorze, z którego nikt jeszcze nigdy nie uciekł, pojawia się pewien elegancki mężczyzna prowadzący skutego szeryfa. Pod bramą zwraca stróżowi prawa jego odznakę i kluczyki do kajdanek, po czym przedstawia się jako więzień, dodając że chce spędzić w zakładzie noc. Kim jest? Imion ma wiele, choćby „Niepodrabialny Gaston” czy „Król Magii”, jednakże tutaj znany jest pod pseudonimem „Fingers”. Nienaganne maniery i wielki talent do wchodzenia w posiadanie takich rzeczy, jak klucze strażników czy ich broń szybko doprowadzają naczelnika do wściekłości. Fingers trafia do celi braci Daltonów, odwiecznych wrogów Lucky Luke’a, jednakże nie zbyt długo przyjdzie mu ją z nimi dzielić. Gdy przestępcy mozolą się nad wykopaniem łyżkami podkopu, magik wręcza im pęk kluczy do cel. Daltonowie uciekają, zamierzając wypuścić wszystkich innych więźniów – tylko Fingers nie chce się ruszyć z więzienia. Wieści o ich ucieczce docierają do Luke’a, który bez chwili wahania wyrusza w drogę. I tak już wkrótce na swojej drodze nasz dzielny kowboj spotka także osobliwego Fingersa. Czym zakończy się ich wspólna przygoda?
Album „Fingers” pod pewnymi względami przypomina inny komiks z Lucky Lukiem, a dokładniej znakomitego „Żółtodzioba”. Bohaterem tamtego komiksu był dystyngowany Anglik muszący skonfrontować swoją nienaganna kulturę z pierwotnością Dzikiego Zachodu. Tutaj iluzjonista o podobnych manierach (choć zdecydowanie mniej przyjemnym charakterze) równie wyraźnie odcina się na pustynnym, surowym tle. Konsekwencje są jednak inne, tak jak inny jest przebieg zdarzeń. Ale jedno pozostaje niezmienne – świetny humor stanowiący prawdziwą siłę napędową komiksu. Gagi bowiem jak zwykle nie zawodzą, mimo iż odpowiada za nie inny autor, a sama fabuła, przygody i klimat doskonale kontynuują rozpoczętą w roku 1946 luckyluke’ową tradycję.
Do tego dochodzą oczywiście rysunki Morrisa, autora którego śmiało możemy uznać za ojca tej serii. To on pisał pierwsze scenariusze i to on rysował te komiksy od samego początku. Lepiej więc, niż jakakolwiek inny twórca potrafi oddać charakterystyczny klimat „Lucky Luke’a” i dodać mu jeszcze więcej humoru.
Jeśli więc wahacie się czy seria potrafi się obronić bez Goscinnego, przestańcie i sięgnijcie po „Fingers”. Magia Dzikiego Zachodu jaki znamy z poprzednich albumów została zachowana, więc się nie zawiedziecie. Polecam.