Po zniknięciu Adama Cassandra względnie uporządkowała swoje życie. Znów zamieszkała w Toronto, a iskierką nadziei jest dla niej synek — Tommy. Dziewczyna pragnie zapomnieć o przeszłości, ale nie potrafi. Jej serce, choć roztrzaskane na kawałki, nadal bije dla najbardziej nieodpowiedniego faceta na świecie.
Gdy Adam McKey nagle zjawia się w jej rodzinnym domu, Cassandra jest wściekła, choć jednocześnie szczęśliwa. Niestety, razem z ojcem jej dziecka powracają dawne demony. Wokół znów czają się wrogowie, a wśród nich najgroźniejszy — Eros. On również nie zapomniał o Cassandrze.
Walka trwa. Zemsta jest okrutna i bolesna, a w świecie mafii to sprawa honoru. Toczy się ostateczna rozgrywka — o miłość, zaufanie i prawdę. Prawdę, która może uleczyć, ale także zabić.
Jaką decyzję podejmie Cassandra? I co wybierze Adam w świecie, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje?
Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar… A teraz czas na przebudzenie.
K.N. Haner — to pseudonim polskiej autorki, która w 2015 roku debiutowała powieścią Na szczycie. Kolejne jej książki z serii o Morfeuszu, cieszącej się uznaniem wśród czytelniczek literatury kobiecej, w szybkim czasie uzyskiwały status bestsellera przyznawany przez empik.com. Jeszcze w tym roku szykuje wydanie kolejnej powieści, a w głowie ma już mnóstwo pomysłów na następne i na pewno nie powiedziała ostatniego słowa.
Prywatnie K.N. Haner jest osobą bardzo rodzinną, wesołą i otwartą. Uwielbia pisać, czytać i gotować. Kocha polskie morze i Mazury. Marzy jej się nurkowanie na rafie koralowej u wybrzeży Australii.
"Przebudzenie Morfeusza", po raz kolejny przeniesie Was do świata mrocznych, wyuzdanych pragnień i mafii, która nigdy nie wybacza. Przygotujcie się na ostrą jazdę bez trzymanki, bo K.N. Haner to mistrzyni dramatów, która zawsze zapewnia czytelnikom maksymalnie skrajnie wrażenia i emocje. Musicie jak najszybciej poznać zakończenie tej historii, a uwierzcie, że nie jesteście przygotowani na to, co zafundowała nam autorka. Gorąco polecam!
Sylwia Stawska, Kobiece Recenzje
"Przebudzenie Morfeusza" to pełna pożądania, trzymająca w napięciu i serwująca mocne doznania lektura. Wkroczcie głębiej w mroczny świat mafii i poznajcie Morfeusza od innej strony. Ta książka sprawi, że przestaniecie wymyślać własne zakończenia. Sprawi, że poczujecie ból i rozkosz jednocześnie. K.N. Haner pokazuje, że można napisać świetny erotyk, który zawładnie sercem czytelnika.
Emilia Zaręba, podrugiejstronieokladki6.blogspot.com
Autor | K.N. Haner |
Wydawnictwo | Editio |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 528 |
Format | 14.0x20.8 cm |
Numer ISBN | 978-83-283-3205-8 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328332058 |
Waga | 562 g |
Wymiary | 140 x 205 x 25 mm |
Data premiery | 2017.07.05 |
Data pojawienia się | 2017.06.30 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 18 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Kiedy Adam znika z życia Cassandry, kobieta ponownie przeprowadza się do Toronto, a iskierką nadziei jest dla niej synek Tommy. Cass pragnie zapomnieć o przeszłości, ale niestety jej serce tego nie potrafi i choć jest strzaskane, to nadal bije dla najmniej odpowiedniego dla niej mężczyzny. Nagle, o dziwo! Adam zjawia się w jej rodzinnym domu i ponownie wywraca do góry nogami jej życie. Wraz z mężczyzną do życia Cassandry wracają jej wrogowie, a wśród nich ten najgroźniejszy- Eros. Jak kobieta poradzi sobie z tym wszystkim? Czy uda jej się uratować Adama z rąk mafii oraz co ważniejsze: ochronić jej synka?
W tej części Cassandra wyjątkowo mnie denerwowała choć to chyba mało powiedziane. Nie mam pojęcia jak można być tak humorzastym... Kocha Adama, lecz gdy on powie jedno słowo nie tak, np. się przejęzyczy, ona już na niego krzyczy, zaczyna go "nienawidzić", trzaska wszystkimi możliwymi drzwiami, każe mu... ekhem, spadać na zawsze z jej życia, i tak dalej, i tak dalej. Nawet teraz pisząc to wszystko, mnie po prostu trafia szlag.
Pisałam to już i w poprzednich recenzjach, ale powtórzę się raz jeszcze: gdyby nie ta bohaterka, ta trylogia nie miałaby takiego charakteru i byłaby zwyczajnie nudna, a tak Cassandra funduje czytelnikowi nadciśnienie, zawał, nerwicę i takie inne. Przebudzenie Morfeusza okazało się tak bardzo naładowane różnymi wydarzeniami, zwrotami akcji, że czytałam tę książkę aż dwa miesiące, bo musiałam ją sobie dawkować po kawałku. Gdybym miała ją przeczytać w kilka dni pod rząd, nie dałabym rady ani psychicznie, ani fizycznie, bo takie bardzo gwałtowne zamykanie książki, rzucanie nią o łóżko czy o ścianę... Nie, nieważne. Nic nie mówiłam.
Przechodząc to tych wydarzeń i zwrotów akcji, jakie się tu pojawiają: to, co K.N. Haner tutaj zrobiła przechodzi ludzkie pojęcie. Ja się pytam: JAK TAK MOŻNA ROBIĆ?! Schemat wyglądał jakoś mniej więcej tak: czytam sobie spokojnie książeczkę, wszystko fajnie, słodki Tommy i Kubuś Puchatek, nagle zaczyna robić się coraz straszniej, aż w końcu bum! I dostaję prawdziwą bombę na głowę. Okej, nic się przecież nie dzieje, wszystko w porządku, czytam dalej. Próbuję jakoś pozbierać się po ostatnim ciosie, aż w końcu mi się to udaje, lecz... Wszystko zaczyna się od początku. Przy same końcówce nawet nie ma chwili na oddech. Wszystko dzieje się tak szybko, tak gwałtownie, że nie można nawet mrugnąć, bo można coś przegapić. A później oczywiście, ja jak to ja, popłakałam się na końcu jak małe dziecko.
Moim zdaniem jest to najlepsza część, pomijając to, że również jest ona jednocześnie tą najbardziej denerwującą z całej trylogii. Choć raczej nie będę do tych książek wracać (wiecie, za duże nerwy), to jednak będę je wspominać z uśmiechem na ustach. Z ręką na sercu polecam je każdemu.
"Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar, a teraz... Teraz czas na przebudzenie."
Cassandra po rozstaniu z Adamem, postanawia całkowicie poświęcić się macierzyństwu. Jej synek jest dla niej najważniejszą osobą na świecie, za wszelką cenę pragnie jego bezpieczeństwa. Mimo rodzinnego konfliktu odnajduje oparcie w mamie, z którą zamieszkała. Mały Tommy staje się ważniejszy niż dotychczasowe nieporozumienia. Jej serce nadal jest w rozsypce, co prawda spotyka się z kimś, ale nie traktuje tej relacji poważnie. Po dwóch latach poświęconych jedynie opiece nad dzieckiem, Cass postanawia powrócić do pracy. Niestety wkrótce klientem firmy, w jakiej się zatrudniła, okazuje się nie kto inny, jak sam Adam. Dziewczyna jest załamana, panicznie boi się spotkania. Miała nadzieję, że tamten etap życia udało jej się definitywnie zakończyć, tak bardzo pragnęła odciąć się od dramatycznej przeszłości. McKey kojarzy jej się wyłącznie z bólem, cierpieniem i odrzuceniem. Nienawidzi go całym sercem, nie potrafi mu wybaczyć, pragnie jedynie zapomnieć o dramacie, jaki odegrał się wyłącznie z jego powodu.
"Gdy chwilę wcześniej przeczytałam jego imię i nazwisko, od razu poczułam się nikim. Ta paląca pustka w sercu, poczucie straty czegoś, co nigdy do mnie nie należało, upokorzenie i ból. Ból przeszywający na wskroś. Adam jest niszczycielem mojego życia, a ja nie mogę pozwolić, by wtargną do niego ponownie."
Okazuje się jednak, iż Adam pragnie na stałe powrócić do jej życia. Jego marzeniem jest również opieka nad nią i synkiem. Jedno spotkanie z nim wystarczy, by pękła tama, powróciły wspomnienia zarówno te najpiękniejsze, jak i te najgorsze.
Pojawia się niestety także świadomość, iż sama obecność tego faceta oznacza poważne kłopoty, niebezpieczeństwo.
Czy Adam będzie w stanie ochronić swą rodzinę przed brutalnym, bezwzględnym Erosem i resztą niebezpiecznej "mitologicznej" mafii?
Komu mogą zaufać, a kto jest ukrytym wrogiem?
I czy Cass jest w stanie ponownie przejść przez piekło, jakim jest związek z członkiem klubu Mirrors?
"Są miejsca, w których nigdy nie powinniśmy się znaleźć. Są osoby, których nigdy nie powinniśmy poznać. Najczęściej jednak za późno orientujemy się, że coś jest nie tak, ale wtedy już nie można się wycofać."
"Przebudzenie Morfeusza" jest ostatnim tomem cyklu "Mafijna miłość". Bezsprzecznie jest najgrubszą, ale i najbardziej emocjonalną częścią. Książkę skończyłam czytać wczoraj, ale nadal nie jestem w stanie otrząsnąć się i uspokoić. Nie potrafię również wybaczyć autorce, szczerze podczas lektury wielokrotnie miałam ochotę ją zamordować. To wręcz nielegalne tak silnie grać na emocjach czytelnika. Kasia po raz kolejny udowodniła, iż robi to perfekcyjnie. Wielokrotnie łamała moje serce, po to by za chwilę napełnić je nadzieją, że wszystko się ułoży. Niestety chyba cały świat obrócił się przeciwko głównym bohaterom a przeszłość postanowiła z nich okrutnie zakpić. W momencie gdy wydaje się, że w końcu wszystko się uspokoiło, pojawiają się nowe potężne kłopoty, a koszmar zaczyna się na nowo.
Życie Cass i Adama jest przepełnione chwilami fantastycznych uniesień na przemian z tragediami, z którymi nie sposób sobie poradzić. Podziwiam tę dwójkę za siłę i wytrwałość, za to, iż szczerze wierzyli, że ich miłość jest w stanie przetrwać wszystko. Największe brawa należą się dla dziewczyny, za to, że po piekle, jakie spowodowała znajomość z Morfeuszem, nadal go kochała, pragnęła z nim być i poświęcać się dla niego. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić przez co przeszła, jakie emocje się w niej kłębiły. Mimo iż autorka opisała to niezwykle sugestywnie i cierpiałam razem z postaciami, to i tak ogrom pewnych tragedii jest dla mnie niepojęty.
"Moja godność nie jest w stanie tego znieść, ale serce mówi zupełnie co innego. To najtrudniejsze wybory, jakich muszę dokonać. Żyć zgodnie z sobą czy poświęcić się dla mężczyzny, którego kocham tak samo mocno, jak go nienawidzę."
Styl Kasi zdaje się z każdą kolejną pozycją być bardziej dojrzalszy, ale i też jeszcze mocniej plastyczny. To niesłychane, w jak perfekcyjny sposób nakreśla uczucia, emocje targające bohaterami. Dzięki temu jej powieści przeżywa się wszelkimi zmysłami, całym sobą. Dobre chwile, dające nadzieję, sprawiają że się uśmiechamy, radujemy, nasze rozpalone serce zaczyna mocniej bić, ale za chwilę wylewamy potok łez, rzucamy książką o ścianę i nie dowierzamy w to, co się zdarzyło. Ta pozycja czyni czytelnika rozchwianym emocjonalnie i znerwicowanym, gdyż nikt nie jest w stanie przewidzieć, co za chwilę spotka biedną Cass.
Akcja jest wartka, pełna niespodziewanych zwrotów, dzieje się tak wiele, że czytający nie ma ani chwili wytchnienia. Muszę wam zdradzić, że największym rollercosterem jest ostatnie pięćdziesiąt stron. To, co działo się pod sam koniec, przyprawiało mnie wręcz o palpitacje serca. Chłonęłam kolejne słowa w napięciu i oczekiwaniu, ale również w totalnym przerażeniu. Finał szokuje całkowicie, łamie serce w drobne kawałeczki i pozostawia w niedowierzaniu. Jak wspomniałam wcześniej, nadal nie jestem w stanie dojść do siebie po tym, co zgotowała autorka.
Należy też wspomnieć o przemianie, jaką przeszedł Adam. Stał się czuły, opiekuńczy, ewidentnie zrozumiał co stracił, teraz jest w stanie zrobić wszystko, by utrzymać Cass przy sobie. Pragnie kochać i być kochanym. Budzi się w nim również instynkt ojcowski. Mały chłopiec staje się całym jego światem. To rozczulające widzieć jak dotychczas opanowany, nawet nieludzki McKey, totalnie traci głowę i przestaje racjonalnie myśleć.
Cass także nie przypomina tej irytującej, wiecznie niezdecydowanej panienki z pierwszej części, stała się dojrzalsza i przede wszystkim myśli o dziecku, a nie o własnych zachciankach. Teraz bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu i mimo iż w jej życiu dzieje się naprawdę wiele, potrafi stawić temu czoła jak dorosły człowiek. Kibicowałam jej całym sercem, podziwiałam za determinację, a każde jej cierpienie bolało mnie równie silnie, dlatego tak trudno mi rozstać się z nią i żałuję, iż to był ostatni tom.
"Czy kocham Adama? Oczywiście, że tak. Kocham go tak samo mocno, jak go nienawidzę."
"Przebudzenie Morfeusza" to istna emocjonalna bomba, która podrze wasze serca na strzępy i długo nie pozwoli wam się otrząsnąć. Dajcie się porwać tej dramatycznej, mrocznej i nieprzewidywalnej historii, zanurzcie się w bezwzględnym świecie mafii i bądźcie świadkami, jak dwójka zakochanych pragnie za wszelką cenę odwodnić, iż nic nie jest silniejsze od potęgi miłości. To powieść, która zarówno rozpala oraz rozbudza wszelkie zmysły, porusza duszę, jak i szokuje, niepokoi, trzyma w napięciu do ostatniej strony. Zapewniam, że autorka nie da wam wytchnienia ani na chwilę, dzięki czemu udowodni, iż w graniu na ludzkich emocjach nie ma sobie równych. Jesteście ciekawi, jak wiele można znieść dla miłości? Jakie są granice poświęcenia? I czy rzeczywiście jest ona silniejsza niż mafijne, brutalne zasady? Zapraszam do lektury! Ja z pewnością długo tej historii nie zapomnę, ale mam nadzieję, że wkrótce uda mi się choć poskładać moje serce w całość. Gorąco polecam!
Through The Looking Glass…Find True Love and Perfect Happiness…
"Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar… A teraz czas na przebudzenie."
Długo zabierałam się zarówno za tę powieść, jak i za napisanie moich odczuć po jej przeczytaniu. Ja trzeci tom czytałam już dość dawno temu, ale, jako że do końca nie byłam pewna, nie zawiodła i zakończenie okazało się bombą, która mnie rozwaliła i do łez rozpaczy doprowadziła.- Dlaczego? Na początku bałam się po nią sięgnąć – wiedziałam, że to ostatni tom, finał historii Morfeusza, a przecież nie chciałam jeszcze rozstawać się z bohaterami. Po jej zakończeniu jednak nie byłam w stanie napisać recenzji, ponieważ powieść rozłożyła mnie na łopatki, powaliła emocjonalnie. -Nie tego się spodziewałam?-pomyślałam otrząsając się z szoku.
Na pewno wielu z Was z drżącym sercem czeka na zakończenie historii Cassandry i Adama vel Morfeusza. Zapraszam na recenzję „Przebudzenia Morfeusza” K.N. Haner. Mam nadzieję, że jesteście gotowi na ostrą jazdę bez trzymanki.
Bohaterowie tej książki to para, która daje się we znaki na wiele różnych sposobów. Jakich? Cass to kobieta po przejściach – co widać. Niestabilna emocjonalnie, zmieniająca zdanie częściej niż typowa przedstawicielka płci pięknej, targana wieloma uczuciami i ostatecznie dość szybko ulegająca cielesnym pokusom. Przede wszystkim, pamiętając o pierwszej części można zauważyć, że w Cassandrze zachodzą pewne zmiany, przez co moje nastawienie do niej również się zmieniło. Bohaterka, która na początku mnie irytowała i budziła antypatię ostatecznie zdobyła moje serce. Choć jej serce i rozum nadal zaciekle ze sobą walczyły, to jednak jej wewnętrzne rozdarcie nie jest tak irytujące, bo nie dotyczy ono błahostek. Cassandra stała się dojrzalsza, przez co jej wewnętrzne rozterki przestały mnie drażnić. Po tym jak zniknął Adam, Cassandra musi samodzielnie stawić czoła nowej rzeczywistości. I choć nie jest jej łatwo, ma wsparcie w bliskich osobach a sens jej życiu nadaje mały synek - Tommy. Kiedy mijają dwa lata i wydaje się, że Cass uporządkowała swoje życie i uciekła przed niebezpieczeństwem, w jej życiu znowu pojawia się Adam McKey a wraz z nim cała przeszłość. Niebezpieczeństwo nawet na chwilę nie przestało zagrażać bohaterom a ponowne pojawienie się Adama w życiu Cassandry nie jest bezcelowe. Przed mafią nie ma ucieczki a bohaterowie będą zmuszeni podjąć trudne decyzje, od których zależeć będzie wszystko a zwłaszcza ich życie. Adam zaś, oj tak – jego mrok zdecydowanie mnie przyciągnął. Mężczyzna, którego ciemność kilkakroć przekracza wymiar demonów innych, literackich kolegów po fachu. Nie zawsze postępujący pochlebnie, głównie jednak ze względu na środowisko, w którym funkcjonuje. Teraz przybiera bardziej ludzką twarz, którą autorka ucieszyła mnie i uraczyła.
Nie brak bohaterów drugoplanowych, bez których fabuła musiałaby potoczyć się w innym, o wiele nudniejszym kierunku. Czarny charakter Eros, tracący kontrolę nad sobą, przyjaciel Filip czy niepozorny Will, który daje o sobie znać szczególnie w ostatniej fazie książki – to Wam obiecuję. O ile w pierwszej części nie do końca potrafiłam zaakceptować takiej mieszanki wybuchowej skrajnych osobowości, teraz zauważyłam jej walory, które dodały książce rytmu i dynamiki.
Czy Adam zdoła uchronić Cassandrę i Tommy'ego przed mitologicznym światkiem?
Do czego posunie się Eros, by zemścić się na Adamie?
Kogo pochłonie piekło, a komu uda się ujść z niego z życiem?
Długi czas zastanawiałam się co napisać w tej recenzji, bo choć historię Cassandry i Adama znam od dawna to zawsze, gdy powtórnie czytam książki Kasi, to przeżywam wszystko od nowa, myśli kłębią mi się w głowie i żyję życiem bohaterów. Nie lubię ostatnich tomów, nie lubię pożegnań, a niestety nadszedł taki czas i trzeba pożegnać się z bohaterami, których pokochało wiele z Was. Uważam, że ta część jest najlepsza z całej trylogii. Dopracowana i dopieszczona w najdrobniejszym szczególe, a przede wszystkim nieprzewidywalna. Myślę, że nikt z Was nigdy by się nie domyślił, co autorka zaserwowała swoim bohaterom. Od samego początku jest to jedna wielka niewiadoma i nigdy nie ma się pojęcia, co pojawi się na kolejnej stronie. K.N. Haner to autorka, która niesamowicie miesza w życiu swoich bohaterów, dramat goni dramat, a emocje są wyczuwalne na każdej stronie. Emocje to esencja każdej książki Kasi.
Czy ta powieść jest przewidywalna? Myślę, że nie do końca. Choć pewne rzeczy można przewidzieć to tak naprawdę nawet nie miałam czasu o tym myśleć. Moje myśli były zbyt skupione na tym co tu i teraz, na tym co aktualnie się działo i w ogóle nie wybiegałam nimi do przodu, bo niczego nie mogłam być pewna. Gdzieniegdzie zapala się czytelnikowi czerwona lampka, coś jest podejrzane a coś przewidywalne i oczywiste, jednak jeśli spojrzeć na trylogię jako całość, to gdybym przed jej przeczytaniem (a nawet po przeczytaniu pierwszego tomu) miała powiedzieć co w niej zastanę, jak zagmatwany i niebezpieczny świat wykreowała autorka i jaki będzie finał, to nigdy bym nie odgadła.
"Przebudzenie Morfeusza" to część najbardziej uboga w erotyczne sceny, którym mimo to nie brak smaczku. Autorka wie, jak rozpalić zmysły i wychodzi jej to wyśmienicie. Spodobało mi się, że w tej części autorka postawiła na ukazanie głębszych relacji i uczuć, poświęcając im więcej miejsca niż w poprzednich tomach. I choć powieść wpasowuje się w ramy literatury erotycznej, gdzieniegdzie więcej w niej intrygującego i wciągającego thrillera oraz dramatu.
Ta książka wciągnie cię w sam środek mafijnego świata, a gdy raz go poznasz, nie będziesz chciała go opuścić.
„Przebudzenie Morfeusza” to gorąca, rozpalająca zmysły, a zarazem mroczna powieść, od której nie sposób się oderwać. K.N. Haner uzależnia swoją twórczością i po skończeniu lektury jej książki zawsze czuję się jak narkoman na głodzie, który potrzebuje więcej, by dalej normalnie funkcjonować. Nie każdy autor erotyków potrafi pisać tak otwarcie o seksie, jak robi to ona, jej sceny rozpalają zmysły, doprowadzają krew do wrzenia, a namiętność i pożądanie wypływające z kart powieści pieści ciało. Jednak ta książka to nie tylko gorące chwile uniesień, to także bezwzględny świat mafii, która nigdy nie wybacza i nie zapomina, więc możecie się domyślić, że mafijny świat znów dopadnie Cass w swoje szpony, a Eros pokaże jeszcze gorsze oblicze. Zapewniam Was, że będzie się działo. Może nie zawsze będzie po Waszej myśli, ale koniec końców będziecie usatysfakcjonowani.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to jestem pod ogromnym wrażeniem zmian, jakie w nich zachodzą. Cassandra jest nie do poznania, z irytującej dziewczyny zmienia się w prawdziwą kobietę, która jak lwica potrafi walczyć o to, co kocha i co jest dla niej najważniejsze. Adam też się zmienia, staje się bardziej ludzki, uczuciowy oraz odpowiedzialny, ale potrafi także wdziać maskę obojętności i wcielić się w rolę Morfeusza. Pojawiają się także nowi bohaterowie, którzy okażą się bardzo ważni w tej historii i to za ich sprawą dużo się zmieni w życiu Cass i Adama. Nic więcej nie napiszę, musicie poznać ich sami. Nie liczcie, że w tej książce znajdziecie serduszka oraz kwiatki, bo to naprawdę opowieść mroczna, czasami nawet przerażająca. Często zastanawiam się, co siedzi Kasi w głowie, że potrafi wymyślać tak dziwne historie i tak realistycznie potrafi opisywać rzeczy złe i okrutne. Nie wiem, co tam siedzi, ale mam nadzieję, że nigdy nie zniknie. Ma dziewczyna talent i tylko to się liczy.
„Przebudzenie Morfeusza” po raz kolejny przeniesie Was do świata mrocznych, wyuzdanych pragnień i mafii, która nigdy nie wybacza. Przygotujcie się na ostrą jazdę bez trzymanki, bo K.N. Haner to mistrzyni dramatów, która zawsze zapewnia czytelnikom skrajne wrażenia i emocje. Musicie jak najszybciej poznać zakończenie tej historii i uwierzcie, że nie jesteście przygotowani na to, co zafundowała nam autorka. Gorąco polecam!
Adam i Cassandra. Dwoje ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez mafię. Ten świat ich rozdzielił, obdarł ich z godności i zostawił trwały ślad w ich umysłach.
Wydaje się, że ich miłość nie mogła przetrwać tego wszystkiego, że wszystko już jest stracone, ale nagle Adam ponownie zjawia się w życiu Cass. Zostaje klientem w firmie architektonicznej, w której pracuje jego dawna miłość. Wszystkie obawy, ryzyko i strach kumulują się w kobiecie gdy tylko widzi znajomą twarz w swojej firmie. Po dwóch latach spokoju, wszystko wraca ze zdwojoną siłą, bo Cassandra nie boi się już tylko i wyłącznie o siebie. Jej mały synek jest dla niej całym światem, a ona musi go chronić.
Mam problem z określeniem gatunku tych książek. Romans, erotyk, thriller, sensacja, kryminał? Chyba jest tu wszystkiego po trochu, co nadaje tej serii oryginalności. W świecie przepełnionym schematycznymi romansami, dostajemy to. Każda strona jest wręcz przesiąknięta akcją. Wraz z bohaterami zostałam ponownie wciągnięta w mafijny świat, w te wszystkie brudne interesy, w brutalne czyny, a w szczególności odczuwałam taką samą niepewność jak oni. Bo nie wiedziałam co się może za chwilę stać. Nie da się przewidzieć zakończenia, a pytanie "komu można zaufać?" towarzyszyło mi gdy tylko pojawił się ktoś nowy.
Są to bardzo odważne książki, poruszają trudne tematy, o jakich jeszcze nie czytałam nigdzie indziej. Dlatego tym bardziej podziwiam Autorkę, że wymyśliła coś takiego, że potrafiła napisać to tak, aby wszystko miało ręce i nogi i każdy wątek został wyjaśniony. To bardzo przemyślana historia i jestem pod wrażeniem wyobraźni!
Co do bohaterki - Cassandra niby się zmieniła od kiedy została matką. Wmawia to sobie codziennie, ale kiedy tylko pojawia się Adam, bardzo często zachowuje się jak stara Cass. Czasami jeszcze jest bezmyślna, ale widać w jej zachowaniu coś nowego. Coś, co sprawia, że jest bardziej dojrzalsza. Jedyne co mi przeszkadzało, to to, że jej syn prawie non stop śpi. Skoro ma już dwa lata, to powinien być wszędzie, a tymczasem on praktycznie ciągle śpi. Może to i lepiej, bo ja nie lubię dzieci, nawet w książkach :D
Każda książka z serii o „Mafijnej miłości” zrobiła na mnie inne wrażenie. Pierwsza część była okej, ale nie wyróżniała się z tłumu. Myślałam, że to będzie romans jakich pełno na rynku. Dopiero druga część pokazała, że będzie inaczej i to wyjątkowa historia. Dodatkowo wstrząsnęła mną i pierwszy raz poczułam taki nadmiar emocji. Powtórzyło się to przy trzecim tomie, chociaż uważam, że był trochę spokojniejszy od poprzedniego. Tutaj natomiast czaiły się inne uczucia, o których wspomniałam wcześniej. Dlatego każdy tom odczułam inaczej.
Samo zakończenie tej historii było satysfakcjonujące, ale nadal czuję jakiś niedosyt. Chciałabym, żeby jeszcze jeden rozdział był temu poświęcony, szczególnie, że nie każdy jest zadowolony z takiego obrotu spraw, bo niektórzy chcieliby mieć wszystko napisane czarno na białym :d
Świetnie się bawiłam przy tej historii. Dziękuję za uświadomienie mnie, że potrafię jeszcze odczuwać takie emocje wraz z bohaterami i mimo, że to jest fikcją literacka, to mogę tak przeżywać ich los.
Bohaterowie tej książki to para, która daje się we znaki na wiele różnych sposobów. Jakich? Cass to kobieta po przejściach – co widać. Niestabilna emocjonalnie, zmieniająca zdanie częściej niż typowa przedstawicielka płci pięknej, targana wieloma uczuciami i ostatecznie dość szybko ulegająca cielesnym pokusom. Niekoniecznie ją polubiłam, a już na pewno denerwowało mnie to, że na jej widok każdy facet marzył tylko o jednym. Serio?! Jakby była jedyną samicą w stadzie pełnym samców. Adam zaś, oj tak – jego mrok zdecydowanie mnie przyciągnął. Mężczyzna, którego ciemność kilkakroć przekracza wymiar demonów innych, literackich kolegów po fachu. Nie zawsze postępujący pochlebnie, głównie jednak ze względu na środowisko, w którym funkcjonuje. Teraz przybiera bardziej ludzką twarz, którą autorka ucieszyła mnie i uraczyła.
Nie brak bohaterów drugoplanowych, bez których fabuła musiałaby potoczyć się w innym, o wiele nudniejszym kierunku. Czarny charakter Eros, tracący kontrolę nad sobą, przyjaciel Filip czy niepozorny Will, który daje o sobie znać szczególnie w ostatniej fazie książki – to Wam obiecuję. O ile w pierwszej części nie do końca potrafiłam zaakceptować takiej mieszanki wybuchowej skrajnych osobowości, teraz zauważyłam jej walory, które dodały książce rytmu i dynamiki.
Kontrowersyjne środowisko proponowane przez K.N. Haner nie pozostaje obojętne. Toksyczna organizacja, ze szpon której nie w sposób się wydostać, budzi ciekawość bądź niesmak. Mitologiczny świat mafii, werbowanych kobiet, rozkoszy, ale przede wszystkim ogromnego niebezpieczeństwa w końcu przyzwyczaił do siebie także i mnie. I muszę przyznać, że całkiem mi się podobało.
Akcja miewa swoje mankamenty, które różnorodnie wpływają na wiarygodność tej historii. Ale… Nie można odmówić jej tempa i emocji. Myślałam, że K.N. Haner pozbyła się pomysłów w pierwszym i drugim tomie, tymczasem pokazała, że trzecim potrafi pochwycić uwagę czytelnika nawet bardziej, niż poprzednimi.
Nie nudziłam się, naprawdę. Nie zabrakło namiętności, napięcia, iście zwierzęcych instynktów, ale także… prawdziwej miłości. Nie zawiodłam się i uważam, że tych, którzy przebrnęli przez Sny oraz Koszmar Morfeusza, czeka tutaj wiele pozytywnych wrażeń. Wejście w świat trylogii Mafijna miłość warto potraktować z przymrużeniem oka, bo kiedy już na dobre się w nim zadomowi, jest ciekawie. Polecam czytelniczkom odważnym, gotowym na brutalną rzeczywistość i nieidealnych bohaterów. Odradzam romantyczkom i marzycielkom, bo zarówno „Przebudzenie Morfeusza”, jak i cała seria, to nie love story, zaś Adam McKey na pewno nie jest księciem z bajki.
Na pewno wielu z Was z drżącym sercem czeka na zakończenie historii Cassandry i Adama vel Morfeusza. Ja trzeci tom czytałam już dość dawno temu, ale, jako że zakończenie Kasia zmieniała kilka razy, to do końca nie byłam pewna, które z nich znajdzie się w książce. Oczywiście Kasia mnie nie zawiodła i zakończenie okazało się bombą, która mnie emocjonalnie rozwaliła. Zapraszam na recenzję „Przebudzenia Morfeusza” K.N. Haner. Mam nadzieję, że jesteście gotowi na ostrą jazdę bez trzymanki.
Mogłoby się wydawać, że po zniknięciu Adama, życie Cassandry jest względnie uporządkowane. Wraca do rodzinnego domu w Toronto, znajduje dobrą pracę i poświęca się wychowywaniu ukochanego synka, Tommy'ego. Z całych sił stara się zapomnieć o przeszłości, o Adamie i o wszystkim, co do tej pory się wydarzyło. Tylko, czy można oszukać serce, które tęskni i bije, choć nie powinno tylko dla niego?
Gdy w jej życiu kolejny raz pojawia się Adam, kobieta nie wie co myśleć, ani co robić. Z jednej strony jest wściekła, że Adam ją znalazł, a z drugiej strony jest szczęśliwa, widząc mężczyznę swojego życia. Ostatecznie jednak postanawia ułożyć swoje życie bez Adama i ma zamiar trzymać się od niego z daleka. Adam jednak łatwo się nie poddaje. Postanawia walczyć o kobietę, którą kocha i o syna, którego dopiero zaczyna poznawać. Niestety wraz z pojawieniem się McKeya z życia Cassandry kolejny raz znika spokój, a demony przeszłości zaczynają dawać o sobie znać. Jakie decyzje podejmie Cassandra? Czy Adam będzie potrafił się poświęcić? Przekonajcie się sami.
„Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą.
Przeszliśmy razem przez koszmar... A teraz czas na przebudzenie.”
Długi czas zastanawiałam się co napisać w tej recenzji, bo choć historię Cassandry i Adama znam od dawna to zawsze, gdy powtórnie czytam książki Kasi, to przeżywam wszystko od nowa, myśli kłębią mi się w głowie i żyję życiem bohaterów. Nie lubię ostatnich tomów, nie lubię pożegnań, a niestety nadszedł taki czas i trzeba pożegnać się z bohaterami, których pokochało wiele z Was. Uważam, że ta część jest najlepsza z całej trylogii. Dopracowana i dopieszczona w najdrobniejszym szczególe, a przede wszystkim nieprzewidywalna. Myślę, że nikt z Was nigdy by się nie domyślił, co autorka zaserwowała swoim bohaterom. Od samego początku jest to jedna wielka niewiadoma i nigdy nie ma się pojęcia, co pojawi się na kolejnej stronie. K.N. Haner to autorka, która niesamowicie miesza w życiu swoich bohaterów, dramat goni dramat, a emocje są wyczuwalne na każdej stronie. Emocje to esencja każdej książki Kasi.
„Przebudzenie Morfeusza” to gorąca, rozpalająca zmysły, a zarazem mroczna powieść, od której nie sposób się oderwać. K.N. Haner uzależnia swoją twórczością i po skończeniu lektury jej książki zawsze czuję się jak narkoman na głodzie, który potrzebuje więcej, by dalej normalnie funkcjonować. Nie każdy autor erotyków potrafi pisać tak otwarcie o seksie, jak robi to ona, jej sceny rozpalają zmysły, doprowadzają krew do wrzenia, a namiętność i pożądanie wypływające z kart powieści pieści ciało. Jednak ta książka to nie tylko gorące chwile uniesień, to także bezwzględny świat mafii, która nigdy nie wybacza i nie zapomina, więc możecie się domyślić, że mafijny świat znów dopadnie Cass w swoje szpony, a Eros pokaże jeszcze gorsze oblicze. Zapewniam Was, że będzie się działo. Może nie zawsze będzie po Waszej myśli, ale koniec końców będziecie usatysfakcjonowani.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to jestem pod ogromnym wrażeniem zmian, jakie w nich zachodzą. Cassandra jest nie do poznania, z irytującej dziewczyny zmienia się w prawdziwą kobietę, która jak lwica potrafi walczyć o to, co kocha i co jest dla niej najważniejsze. Adam też się zmienia, staje się bardziej ludzki, uczuciowy oraz odpowiedzialny, ale potrafi także wdziać maskę obojętności i wcielić się w rolę Morfeusza. Pojawiają się także nowi bohaterowie, którzy okażą się bardzo ważni w tej historii i to za ich sprawą dużo się zmieni w życiu Cass i Adama. Nic więcej nie napiszę, musicie poznać ich sami.
Nie liczcie, że w tej książce znajdziecie serduszka oraz kwiatki, bo to naprawdę opowieść mroczna, czasami nawet przerażająca. Często zastanawiam się, co siedzi Kasi w głowie, że potrafi wymyślać tak dziwne historie i tak realistycznie potrafi opisywać rzeczy złe i okrutne. Nie wiem, co tam siedzi, ale mam nadzieję, że nigdy nie zniknie. Ma dziewczyna talent i tylko to się liczy.
„Przebudzenie Morfeusza” po raz kolejny przeniesie Was do świata mrocznych, wyuzdanych pragnień i mafii, która nigdy nie wybacza. Przygotujcie się na ostrą jazdę bez trzymanki, bo K.N. Haner to mistrzyni dramatów, która zawsze zapewnia czytelnikom skrajne wrażenia i emocje. Musicie jak najszybciej poznać zakończenie tej historii i uwierzcie, że nie jesteście przygotowani na to, co zafundowała nam autorka. Gorąco polecam!