Dla kogo jest ta książka? Przede wszystkim dla tych, którzy pracowali, pracują lub chcą pracować w międzynarodowych firmach. Ale także dla tych, którzy pracowali, pracują lub będą pracować... No, może niekoniecznie na stanowiskach prezesów, wiceprezesów czy dyrektorów personalnych. świat koncernu, przedstawiony w opowieści z przekonującą znajomością rzeczy, budzi co krok dziecięce zdziwienie narratora. Niezgodność praktyki z głoszoną teorią upodabnia koncern do tworu jakby żywcem wyjętego z minionej epoki (stąd znaczące tytuły rozdziałów) i jest głównym źródłem komizmu w tej "naturalnie" zabawnej opowieści. Podobnie jak w poprzedniej książce Harosława Jaszka (Jak niczego nie rozpętałem), zabarwiona "naiwną" ironią relacja sygnalizuje niewtajemniczonym, co może się kryć za pięknie zdobioną fasadą. Doświadczonym oferuje śmiechoterapię. Użyty jako motto drugiej opowieści cytat z książki "Zaginione królestwa" Normana Daviesa ("Odkąd pamiętam, zawsze wielkie wrażenie robiła na mnie rozbieżność między pozorami a rzeczywistością") wydaje się mieć zastosowanie także w odniesieniu do pierwszej: Jaszka najwyraźniej interesuje przede wszystkim to, co się kryje za budzącymi szacunek fasadami.
Jak niczego nie rozpętałem to opowieść o rocznych perypetiach pewnego magistra w Ludowym Wojsku Polskim. Jak twierdzi wydawnictwo, „nie oznacza to, że książka przemówi jedynie do czytelników pamiętających wyroby czekoladopodobne i noszone na szyi sznurki z papierem toaletowym. Także młodsze pokolenie odnajdzie w niej wiele znajomych, komicznych motywów. Fasadowość nie skończyła się wszak wraz z wygumkowaniem przymiotnika „ludowy”. Trwa. I oczywiście dotyczy nie tylko wojska”. Wydawnictwo ostrzega: „Książki Harosława Jaszka nie powinny czytać publicznie osoby, które chcą uchodzić za śmiertelnie poważne. Jej lektury nie zalecamy także czytelnikom cierpiącym na przepuklinę brzuszną lub mającym skłonność do zachłystywania się. Bezpiecznie mogą natomiast sięgnąć po Jak niczego nie rozpętałem pozostałe osoby w wieku powyżej czternastu lat, gustujące w poetyce „M*A*S*H”, scenariuszy pana Barei czy opowieści o Mikołajku. I one nie powinny jednak rozpoczynać lektury w szkole czy w pracy, o czym świadczy poniższa wypowiedź niespokrewnionej ponoć z autorem czytelniczki: „Od rana, ciurkiem (no, prawie, bo muszę jednak trochę posymulować pracę), przeczytałam wszystkie części i muszę wyrazić swój zachwyt, bo inaczej pęknę. Po drugiej części pomyślałam, że śmieszniej być nie może. Myliłam się. Bajeczne poczucie humoru...” O Harosławie Jaszku wiadomo tylko tyle, że jest nieuchwytny. Wydawca utrzymuje, że Jaszek nigdy nie był w monarchii austro-węgierskiej, ani nawet w Czechosłowacji. Nie zna osobiście Franka Dolasa, nie zetknął się też nigdy z Yossarianem. Historię nierozpętania niczego oparł na własnych doświadczeniach w Ludowym Wojsku Polskim, które – jak twierdzi – znacznie przerosło jego oczekiwania, zwłaszcza awansując go ostatecznie na stopień podporucznika. Harosław Jaszek lubi ponoć knedle, nie lubi natomiast latać samolotami.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro