Sentymentalny powrót do czasów dzieciństwa i młodości Józefa Hena. Proza wysokiej próby, kronika trudnego czasu. „Historia się toczy i miele swoimi żarnami, określa, czasami bardzo tragicznie, losy ludzi; oni tam w niej są, żyją, trwają – jeśli mają szczęście – i, co najważniejsze, potem o tym opowiadają. Hen, dzięki swojej wrażliwości i utalentowaniu, w jakimś sensie do tej roli był powołany, ale też przygotowywał się do niej, ćwicząc pióro i wyostrzając obserwację. Przechodzenie z dzieciństwa w młodzieńczość, dorastanie jest tu pokazane w wielu wymiarach i poprzez doświadczenia o bardzo różnych, tak to nazwijmy, rozmiarach”. - „Polityka” „There can never again be a memoir of the lost Jewish world of interwar Warsaw to compare to this generously detailed and beautifully crafted study of childhood by Józef Hen. This is to be savored and treasured and preserved”. (Nie ma i nigdy nie będzie porównywalnego tekstu pokazującego żydowski świat przedwojennej Warszawy, który z takim bogactwem szczegółu i literackim pięknem rejestrowałaby okres dzieciństwa. Książkę Hena trzeba smakować, hołubić - i zachować na zawsze). Timothy Snyder „Po latach, kiedy czytałem Wielką czystkę Weissberga-Cybulskiego, Sołżenicyna, Koestlera, Szałamowa, kiedy sam zetknąłem się z ofiarami tamtych lat i słuchałem ich opowieści, przypomniałem sobie swoją szkołę, siebie jako proforga i to zebranie. Socrealista mógłby zareplikować, że opowiadam rzeczy nietypowe. (Socrealistyczne myślenie jest po obu stronach barykady). Zapewne. Wiem wszystko na temat Wielkiego Strachu, nie trzeba mnie pouczać. Ale... Ale różnie to w różnych miejscach przebiegało. I różnie się ludzie zachowywali. Inaczej w Moskwie, inaczej na Kołymie, inaczej we Lwowie – i inaczej w Dąbrowicy, w szkole pedagogicznej. Ja tylko to chciałem powiedzieć. Nic więcej. Reszta jest myśleniem”. Fragment Najpiękniejszych lat
Najpierw ucieczka ze stalingradzkiego batalionu pracy, żeby dotrzeć do armii Andersa, gdzieś w Uzbekistanie – tak, najpierw to: głód, nędza, upokorzenia. I znowu batalion pracy, ale tym razem dobrowolnie. Żeby przetrwać. To ten batalion w Angrenie pod Taszkientem. Znowu ucieczka (formalnie dezercja, za którą groziła czapa), dotarcie do armii Andersa, dramatyczna komisja – już wiadomo, że ostatnia – kolejne upokorzenie – ale wreszcie jakiś dokument, świadectwo istnienia, i do tego nieoczekiwany dar niebios: mundur, płaszcz, buty, wspaniałe angielskie buty – całkowita odmiana. A potem już Samarkanda, szkoła pedagogiczna, fabryka. I Ona... Tak, trzeba przeczytać, bo jakże inaczej rozumieć te późniejsze strachy, emocje i tę ciszę… A dzisiaj, zwłaszcza teraz, gdy szukamy odpowiedzi, dlaczego Rosja jest taka, jak jest, warto się przyjrzeć radzieckiej duszy, jej dzikości, imperialnej determinacji i romantyczności.
Gdzieś na pograniczu dzisiejszej Polski i Ukrainy na Pogórzu Sanockim stoi chudy i zaniedbany majątek Błudnickich. Do niego zdąża po ośmiu latach wojny i rosyjskiej niewoli syn tego domu Tomasz. Ojciec jego w niejasnych okolicznościach stracił niedawno życie. Nie zdążyli się spotkać. Syn czuje, że musi tę pośpieszną śmierć wyjaśnić. Wiele pytań, mało odpowiedzi. Od czego zacząć, kto może być zabójcą. Czy miejscowy infamis, czy zbójnicka gromada, czy możny sąsiad, który tak szybko przejął ich dobra ziemskie. A jak to w życiu się zdarza zazwyczaj – na drodze staje mu piękna kobieta i miłość przychodzi znienacka. Snująca się jak dym po rzece opowieść sensacyjna z XVII wieku – czasów Zygmunta III Wazy. Wspaniale pokazane sylwetki szlachciców i szlachetków, łotrów i infamisów, spotkania katolików, arian, muzułmanów i żydów, zwykłych chłopów i jednej szczególnej wieśniaczki. Miękko zapaść się w fotel, przymknąć oczy i poczuć się w tamtym miejscu i tamtych czasach. Warto bardzo przeczytać!
Autor, opowiadając o ostatnich latach panowania Władysława Jagiełły, potwierdza tezę, że historię można przedstawić w porywający sposób. Życie króla ukazuje uniwersalność niezmiennej natury człowieka, która nie zna granic terytorialnych ani czasowych. Hen najpierw stworzył scenariusz do serialu historyczno-biograficznego, a jego ogromna popularność zrodziła potrzebę napisania książki. Za rolę Jagiełły Gustaw Holoubek otrzymał w 1989 roku prestiżową nagrodę Złoty Ekran. „Opowiada pan Polakom prawdziwą historię”. – Aleksander Gieysztor
„Najpierw potyka się z infamisem. Potem z okrutnym Diabłem Stadnickim ma sprawę. Uśmierza zabijaków, łowi opryszków, karze morderców, zmaga się z bezprawiem, nadużyciami, występuje przeciw krzywdzie. Zwycięża i ponosi klęski, pada na duchu, nieraz przywiedziony jest do rozpaczy. Czasem odgrywa rolę pierwszorzędną, czasem pojawia się tylko na chwilę, by potem znowu ukryć się w cieniu. Oto mój bohater: Piotr Wolski, starościc…”. – Józef Hen Czy XVII-wieczna Rzeczpospolita była sprawiedliwa? Czy szlachta na swoich włościach mogła czynić, co jej się podoba? Jak działało prawo za Zygmunta III Wazy, kto bronił słabszych? Piękne, pełne wyobraźni opowiadania awanturnicze – wzięte z prawdziwych historii spisanych w ówczesnych aktach sądowych – o jurydycznym starościcu Wolskim, które oprócz jego przygód i zmagania się ze złem dają nam całkiem poważny ogląd życia społecznego i prawnego wieku XVII.
Fenomenalny zapis królewskich dni dokonany przez Józefa Hena, tak pełen barw, zapachów i uczuć, że czujemy, jakbyśmy byli tam, na miejscu ze Stanisławem Augustem, wraz z nim przeżywali tragiczne rozterki, jakbyśmy zasiadali na czwartkowym obiedzie i zapadali się razem w długą noc porozbiorową… Dlaczego zdecydował się włożyć koronę, gdy wszystko krzyczało, że to nie ma sensu? Wiedział i rozumiał, że ograniczenia będą trudne do pokonania. Dlaczego już po roku cała Familia stanęła przeciwko niemu; bo był jednak trochę obcy, inny, może chodziło mu bardziej niż im o przyszłość państwa, narodu, a nie o majątki? Czy naprawdę kochał swoją Sophie? I pytanie najważniejsze – jakim był królem w tych czasach upadku Rzeczpospolitej? Mówili, że oddał Polskę Rosji, że nie walczył, nie zrobił nic, by powstrzymać tragedię… A co miał czynić, zabrano mu całą władzę, konfederacje radomska, barska i targowicka pozostawiły go bez realnego wpływu na rządzenie państwem. Jako władca przegrał wszystko, żadne upokorzenie nie zostało mu darowane; czemu więc patrzymy na niego dzisiaj jak na mądrego i przewidującego monarchę? Bo takim był, może najważniejszym królem w naszej historii! Zostawił po sobie światłość, oświecenie przyszło razem z nim, nauka, nowe świata widzenie… Bez niego nie przetrwalibyśmy 125 lat ciemności… Wspaniała książka, każdy, kto chce zrozumieć wielki upadek, wiek powstań i narodowy romantyzm następnego wieku, musi ją przeczytać.
Mistrzowski portret literacki - opowieść o życiu, pisarstwie i tragicznej śmierci Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Jego głos - o edukacji, przemianach obyczajowych, historii bez łgarstw, tolerancji, wolności jednostki - brzmi tak współcześnie, jakby wtrącał się do naszych dzisiejszych dyskusji i sporów.W książce tej sprzymierzyły się wszystkie talenty i umiejętności Józefa Hena. Jako powieściopisarz zna on zarówno wagę ujęcia panoramicznego, jak i detalu. Jest to zarazem esej i wspomnienie, uczona rozprawa i nowela, swobodna gawęda i wnikliwe studium psychologiczne. A także najprawdziwszy romans.
Kilka dni temu – długa rozmowa z Januszem Majewskim. Opowiedziałem mu, że Różewicz mnie namawiał, żebym napisał jakąś pogodną, może plotkarską powieść, wykorzystał w niej poczucie humoru, trzeba dać czytelnikom trochę przyjemności. Janusz się zgodził ze mną, że mój wspaniały przyjaciel trochę upraszczał. Czytelnik jest wdzięczny autorowi nie tylko, kiedy się roześmieje. Także kiedy się wzruszy. Kiedy zaleje się łzami. Król Stanisław August, w depresji (do której nieraz miał powody), z ostrym bólem głowy, poprosił o łagodną muzykę. Trio grało przez godzinę, a król cały czas płakał (wiemy o tym z jego pamiętników). Po godzinie żadnych bólów już nie odczuwał, nastrój się zmienił. „Muzyka mu pomogła” – twierdził Stanisław Mackiewicz. Nie, nie muzyka. Płacz! Ulgę przyniosły łzy. Popłaczmy sobie, czytelniku (i czytelniczko). Nie wstydźmy się. Zasłużyliśmy na słodycz łez. Warszawa 2018 Niezmiennie aktualne zapiski Józefa Hena cieszą się niesłabnącym od kilku dekad uznaniem czytelników. Ja, deprawator to kolejny diariusz autora. Publikacja zawiera spostrzeżenia i refleksje z bieżących wydarzeń lat 2016–2018.
Doskonałe pisarstwo nigdy nie traci swej mocy. W czasach, gdy do literackiego obiegu wróciła tematyka obozowa i wojenna, opowiadania mistrza krótkiej formy zaskakują świeżością. Józef Hen pokazuje, jak ekstremalne sytuacje ujawniają prawdę o człowieku. Sprawdzają każdego – także nas, czytelników. Czego będziemy oczekiwać od polskiego boksera, kiedy zmierzy się z komendantem obozu koncentracyjnego? „– Hitlera mam! – krzyknął. – Hitlera złapałem! – O rany, Hitler! – wrzasnęliśmy. Zbiegło się nas sporo, żeby popatrzeć na drania. Patrzymy; naprawdę Hitler, tylko mina już inna, dziadowska, całkiem na psy zjechał. Stoimy, gapimy się na Hitlera, on na nas.” „Nie trzeba wielkiej przenikliwości, żeby stwierdzić, że jego proza ma coś z siły Hemingwaya. Wolę Hena. Jest prawdziwszy”. – Aleksander Jackiewicz (tygodnik „Film”) Józef Hen (ur. 1923 w Warszawie) – autor kilkudziesięciu książek prozatorskich i scenariuszy, a także tomów wspomnień i dzienników. Wiele z jego dzieł zostało zekranizowanych, jak umieszczone w tym tomie opowiadania: Bokser i śmierć, Krzyż walecznych czy Wdowa po Joczysie, a także powieści: Prawo i pięść czy Nikt nie woła. Tłumaczony na wiele języków. Ułożył ten zbiór opowiadań.
Na tle szarej rzeczywistości lat 80. w Polsce rozgrywa się miłosno-psychologiczna historia dojrzałego mężczyzny, znakomitego historyka-mediewisty, wysublimowanego intelektualisty do młodej kobiety, która porzuca go jednak dla młodego osiłka. Zakochany mężczyzna nie potrafi się z tym pogodzić, nie rozumie dlaczego, popada w zniechęcenie i tęskni… Narratorem Odejścia Afrodyty jest pisarz, sam po wielu burzliwych romansach, rozliczający się z własną przeszłością, który znakomicie portretuje bohatera książki, ukazując jego rozterki, depresje i skomplikowaną psychologię uczuć. Książkę dopełnia przygnębiający obraz chylącego się ku upadkowi PRL-u, gdzie brakuje wszystkiego i szarość oblepia życie codzienne. Po niektórych moich książkach, jak Odejście Afrodyty, recenzenci pisali, że nic, co erotyczne, nie jest mi obce. Reklamowano mnie nawet – i czyniły to panie – jako „znawcę kobiet”. Zawsze temu zaprzeczałem. Ktoś taki jak znawca kobiet w przyrodzie nie istnieje i nie ma prawa zaistnieć. Kobieta dla mężczyzny jest zagadką i zawsze pozostanie tajemnicą. Ale oprócz miłości erotycznej w moich książkach jest dużo miłości przyjacielskiej. Sądzę, że przyjaźń jest nawet bardziej wymagającym uczuciem niż miłość. Bo nie może być jednostronnej przyjaźni, a istnieje tyle miłości nieodwzajemnionych! – Józef Hen
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro