... bardzo dawno temu, mniej więcej w zeszły piątek... Jan Tomasz Gross w rozmowie z Aleksandrą Pawlicką
W naszych kochanych lasach było jeszcze cicho i chronione przez Rząd Polski łosie może się czuły jak zawsze beztrosko jak i my przedtym, nie wiedząc, że człowiek zły z pomocą bezdusznej maszyny, gotuje zgubę nam i im zarazem – Antonina Lachowicz, gospodyni domowa z leśniczówki Łykoszyn w powiecie Kosów Poleski. Kim byli sowieccy urzędnicy, którym przypadło zadanie administrowania okupowanymi w latach 1939-1941 ziemiami Rzeczypospolitej? Skąd się wzięli i w jaki sposób zabrali się do roboty? Komu spośród miejscowych proponowali współpracę i na jakich warunkach? I co z tego wyszło? Ruling serfs [sprawujący władzę niewolnicy] absolutni władcy w stosunku do podległych im pracowników i zarazem ludzie całkowicie bezbronni wobec stojących wyżej w hierarchii partyjno-urzędniczej pisał o sowieckich aparatczykach historyk Rosji sowieckiej, Moshe Levin. Wprowadzony współcześnie termin prekariat idealnie pasuje do określenia sytuacji sowieckiego personelu partyjno-administracyjnego pozbawionego, zarówno na ziemiach okupowanych jak i na rdzennych obszarach ZSRR, jakichkolwiek gwarancji i zabezpieczeń – Jan Tomasz Gross.
Pozwolę sobie zasugerować, że wyniki PiS-u przy urnie wyborczej zależą w równej mierze (a może nawet i bardziej) nie od tego, co PiS robi, tylko od tego, czym PiS jest. I zamiast traktować pisowski sukces jako część składową fali populizmu, która zalewa Europę, zauważmy, że PiS – odwołując się do kategorii politycznych umocowanych w polskiej tradycji – jest współczesną emanacją Narodowej Demokracji, z wyraźnym nawet przechyłem w stronę ONR-u. Sto lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i wielkiej frustracji obozu narodowego, który nie doszedł wówczas do władzy, chociaż starał się o to, jak umiał najlepiej (łącznie z zamordowaniem pierwszego wybranego przez Zgromadzenie Narodowe Prezydenta Rzeczypospolitej, Gabriela Narutowicza), bo, mówiąc w największym skrócie, Józef Piłsudski zastopował Romana Dmowskiego, naśladowcy tego ostatniego zdobyli władzę. Zwycięstwo PiS-u w 2019 roku – mam również na myśli nadchodzące wybory jesienią – to pośmiertne zwycięstwo Dmowskiego. Polacy wybrali PiS nie (tylko?, przede wszystkim?) dlatego, że dostali 500+ czy jednorazowo dodatkową emeryturę, ale dlatego, że w większości są endekami.
Z wielką radością oddaję w ręce Czytelników pełen zbiór moich prac, zarówno książek, jak i artykułów, poświęconych tematyce stosunków polsko-żydowskich. Zacząłem pisać na ten temat trzydzieści lat temu. Pierwodruk eseju "Ten jest z Ojczyzny mojej"..., ale go nie lubię ukazał się w 1987 roku w emigracyjnym kwartalniku "Aneks". Potem napisałem jeszcze kilka artykułów na te tematy, wydałem niewielką książkę Upiorna dekada w 1997 roku, ale dopiero od publikacji Sąsiadów w roku 2000 moja twórczość stała się istotnym punktem odniesienia w dyskusji o II wojnie światowej i relacjach polsko-żydowskich w tym okresie. Wszelako, choć moje nazwisko znajduje się w medialnym obiegu, ilekroć mowa o tych sprawach - a okazuje się, że jest to tematyka, która ciągle przyciąga społeczną uwagę - to studia, które napisałem na te tematy, są już właściwie niedostępne pisze we wstępie Jan Tomasz Gross. Opublikowanie ich ponownie, w jednym tomie, pozwoli Czytelnikom wrócić do tych ważnych, wzajemnie się dopełniających tekstów - lub zapoznać się z nimi po raz pierwszy.
Ostatnie miesiące życia Żydów na Kresach tuż przed rozpoczęciem działania strasznej machiny zagłady. Jak wyglądały? Jaki stosunek miała do nich miejscowa ludność, sama przygnieciona brzemieniem okupacji sowieckiej? Jan Tomasz Gross w książce Opowieści Kresowe 1939–1941. Żydzi i Sowieci sięga do źródeł, by przyjrzeć się tamtym czasom i ukazać obraz postaw Polaków wobec Żydów, który nie zawsze daje powody do dumy. Książka jest powrotem do czasów, w których tereny kresowe były już okupowane przez Sowietów, ale III Rzesza dopiero szykowała się do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Właśnie w tym miejscu Holocaust znalazł swój początek. Czy polska ludność była jedynie biernym obserwatorem zbrodniczych działań okupantów, czy w jej działaniach można było znaleźć ślady poparcia dla postępowania najeźdźców? Dlaczego okazało się, że tak wielu Polaków z własnej woli chciało pomóc śmiertelnym wrogom okupującym ich ojczyznę w wyniszczeniu narodu żydowskiego? Książka Jana Tomasza Grossa to obraz tamtych tragicznych czasów stawiający bardzo trudne pytania o rolę ludności cywilnej na Kresach w zagładzie. Autor dokumentuje czyny i zachowania, które po latach burzą jednowymiarowy obraz polskiego bohaterstwa czasów wojennych. Szuka odpowiedzi na pytania o motywację ludzi tak ochoczo przyłączających się wówczas do prześladowania Żydów. Tych wszystkich ludzi, którzy w Holocauście widzieli wyrównanie rzeczywistych lub wyimaginowanych krzywd doznanych ze strony Żydów w Polsce międzywojennej. Książka jest bolesną z punktu widzenia dumy narodowej, ale wciągającą historią ludzkich relacji oraz dramatów w najtrudniejszych chwilach wojny. To pierwsza pozycja w cyklu „Opowieści Kresowe”. Jan Tomasz Gross jest polsko-amerykańskim socjologiem i historykiem, zajmującym się głównie historią XX wieku. Szeroką rozpoznawalność przyniosły mu książki poświęcone zagładzie Żydów i roli w niej polskiej ludności w czasie drugiej wojny światowej. Jego najbardziej znane prace to Sąsiedzi: historia zagłady żydowskiego miasteczka o pogromie w Jedwabnem i Złote żniwa. Rzecz o tym, co się działo na obrzeżach zagłady Żydów.
Rzecz o tym, co działo się na obrzeżach Zagłady Żydów Wstrząsająca historia ludzkiej chciwości. Grupa polskich chłopów, a przed nimi stos ludzkich kości - porażające zdjęcie, które stało się pretekstem do napisania tej książki. Czego szukano w masowych grobach nieopodal byłego obozu w Treblince? Złotych zębów, biżuterii, pieniędzy? Autorzy Złotych żniw zadają pytania dotyczące ludzkiej chciwości. Od nas zależy, czy i jak na nie odpowiemy. Złote żniwa to esej historyczny Jana Tomasza Grossa i Ireny Grudzińskiej-Gross. Wybitni polscy intelektualiści zajmują się przemilczanym aspektem stosunków polsko-żydowskich w czasie drugiej wojny światowej. Zaskakuje odwaga, z jaką autorzy podchodzą do zasadniczego tematu książki: roli chciwości Polaków i innych narodowości wobec Żydów podczas Zagłady. Esej porusza tematy drażliwe i bolesne: przejmowanie żydowskiego mienia przez Polaków, współudziału w tym procederze polskich środowisk prawniczych czy granatowej policji. Autorzy opisują przerażającą sytuację Żydów na polskich wsiach, pytają o rolę Kościoła katolickiego w kształtowaniu zachowań wiernych. Nie stronią od ostrych moralnych i historycznych ocen, wyrazistego, bezpośredniego języka i nie ukrywają swoich emocji. Czyni to z lektury tej książki głębokie intelektualne i moralne przeżycie.
„ Moje najwcześniejsze wspomnienie z domu Grossów to pokój Jasia i grupa koleżków (w tym Adam Michnik) planujących gazetkę ścienną. I śmiechy-chichy kto ma zostać redaktorem naczelnym. Następna scena, którą pamiętam ma miejsce w dużym pokoju z fortepianem, tapczanem i dużym stołem pod oknem. Siedzę na krześle przy mniejszym stole bliżej drzwi, naprzeciw mnie w fotelu, ale też przy stole, siedzi mama Jasia, z papierosem i filiżanką kawy przed sobą (a może kieliszkiem czerwonego wina?). Musiałam wpaść zaraz po szkole w mocno zszarpanym fartuszku szkolnym nie pasującym do tej okazji. A mama Jasia rozmawia ze mną jak z dorosłą, nie jak z nieopierzoną nastolatką, koleżanką syna. Rodzice większości bliskich mi rówieśników pracowali poza domem, a kiedy ich spotykaliśmy, byli nieuważni, zawsze zajęci czymś innym. My też raczej ich unikaliśmy. Ona darzyła nas rodzajem przyjaźni. I zaciekawienia. Zadziwiał mnie w ich domu brak hierarchicznej sztywności. Gdy czasami siadałam z nimi do obiadu (przy tym właśnie stole), matka i syn żartowali życzliwie z ojca, osoby, jak na warunki szarej Warszawy, dość ekscentrycznej. Miał pełno dziwacznych przygód – gdzieś się zgubił albo coś zgubił, żona i syn nazywali go Pipsztok, a on się uśmiechał rozanielony. W przeciwieństwie do mamy Jasia, nigdy z nami nie rozmawiał, siedział w małym pokoiku z portretami filozofów i, jak wtedy sobie wyobrażałam, czytał Woltera. Codziennie chodził do kawiarni Świtezianka, bywał tam w określonych godzinach, tak, jak się robiło w Wiedniu, mieście odwiedzanym, gdy był dzieckiem (rocznik 1903). Gdy w 1990r. z emigracji przyjechał do kraju, kelnerka – ta sama co zawsze – spytała go z wyrzutem: „gdzie się Pan przez te lata podziewał?” Ich dom był inny i ona była inna. Przede wszystkim lekka, ironicznie nastawiona do świata. I bardzo dowcipna. Myślałam wtedy, że to trochę z Francji, może dlatego później poszłam na romanistykę. Często w ręku poza papierosem trzymała szczupły tom wierszy. Kiedyś pożyczyła mi jedyny wydany w powojennej Polsce tom wierszy Miłosza. Nie mogę powiedzieć, że doznałam olśnienia, oswojenie się z Miłoszem zajęło mi trochę czasu. Choć jej wiersze (których wtedy nie pokazywała) należały do przed-miłoszowskiej poetyki, był jej bardzo bliski, nie tylko jako poeta. Mieli podobny rodzaj wrażliwości społecznej. Słyszę, jak mówi o swojej alergii na endeków i na faszystów. Z Miłoszem już zostałam, a także z alergią na endeków”. Irena Grudzińska-Gross
Wywiad-rzeka z jednym z najbardziej kontrowersyjnych współczesnych historyków i socjologów. Jan Tomasz Gross wzbudza często silne negatywne emocje, wykazuje bowiem, że Polacy w czasie drugiej wojny światowej mieli też udział w mordowaniu Żydów. W rozmowie z Aleksandrą Pawlicką Gross po raz pierwszy porusza wątki osobiste i opowiada m.in. o historii rodziny.
„Z wielką radością oddaję w ręce Czytelników pełen zbiór moich prac, zarówno książek, jak i artykułów, poświęconych tematyce stosunków polsko-żydowskich. Zacząłem pisać na ten temat trzydzieści lat temu. Pierwodruk eseju «Ten jest z Ojczyzny mojej»…, ale go nie lubię ukazał się w 1987 roku w emigracyjnym kwartalniku «Aneks». Potem napisałem jeszcze kilka artykułów na te tematy, wydałem niewielką książkę Upiorna dekada w 1997 roku, ale dopiero od publikacji Sąsiadów w roku 2000 moja twórczość stała się istotnym punktem odniesienia w dyskusji o II wojnie światowej i relacjach polsko-żydowskich w tym okresie. Wszelako, choć moje nazwisko znajduje się w medialnym obiegu, ilekroć mowa o tych sprawach – a okazuje się, że jest to tematyka, która ciągle przyciąga społeczną uwagę – to studia, które napisałem na te tematy, są już właściwie niedostępne” – pisze we wstępie Jan Tomasz Gross. Opublikowanie ich ponownie, w jednym tomie, pozwoli Czytelnikom wrócić do tych ważnych, wzajemnie się dopełniających tekstów – lub zapoznać się z nimi po raz pierwszy.
Potwornym dla Polski zrządzeniem losu przywódcy nazistowskich Niemiec postanowili, nie pytając przecież Polaków o zgodę, że będą mordować Żydów właśnie na terenie Polski. Polacy nie mieli żadnego wpływu na tę decyzję, nie mogli się jej sprzeciwić, nie są za nią w żaden sposób odpowiedzialni. Pod wpływem morderczej obsesji jednego z największych złoczyńców w historii ludzkości los rzucił wyzwanie Polakom: z wewnątrz polskiego społeczeństwa wyrwano na męczeńską śmierć jedną dziesiątą współobywateli dlatego, że byli Żydami. Wynika z tego, między innymi, przeogromny temat dla polskiej historiografii, w ramach którego musimy również odpowiedzieć na pytanie: jak reszta polskiego społeczeństwa zachowywała się w tych okolicznościach i czy Polacy temu wyzwaniu sprostali?
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro