Amerykańska eseistka, autorka kultowej książki Mężczyźni objaśniają mi świat, wraca tu wspomnieniami do młodości w San Francisco lat osiemdziesiątych. Opowiada o tym, jak rozpierały ją wtedy ciekawość i apetyt na życie, i jak deprymował i przerażał świat, w którym nie tylko nie było dla niej miejsca, ale gdzie na każdym rogu czyhała na nią przemoc. Opisuje trudny okres dorastania i budowania siebie – jako kobiety i niezależnej intelektualistki. Tytułowe nieistnienie niesie tu wiele znaczeń. Jest lirycznym namysłem nad młodzieńczą potencjalnością i wspomnieniem kogoś, kogo już nie ma, bo wraz z upływem czasu zmieniamy się w inną osobę. Jest gniewnym wezwaniem do tego, by zwrócić kobietom władzę nad ich ciałami, oddać im głos i godność. Jest upomnieniem się o prawo kobiet do życia wolnego od lęku. Jest pełnym buntu manifestem w obronie miejsca kobiet w języku, historii, kulturze, przestrzeni publicznej. Solnit szuka w tej książce źródeł swojego pisarstwa i odnajduje je przy biurku podarowanym jej przez przyjaciółkę, która była ofiarą przemocy. To ono kazało jej odnaleźć własny głos. Zastanawia się też nad własnymi strategiami przetrwania we wrogim świecie: „Stałam się specjalistką od usuwania się w cień, od wymykania się i wycofywania, od wysmykiwania się z niewygodnych sytuacji, od unikania niechcianych uścisków, pocałunków i dłoni, od zajmowania coraz mniej miejsca w autobusie, gdy kolejny mężczyzna zawłaszczał ciałem moją przestrzeń, od stopniowego dystansowania się i nagłej nieobecności. Od sztuki nieistnienia, ponieważ istnienie było jednym wielkim zagrożeniem”. Osobista książka o mocnym politycznym wydźwięku.
Porywający esej, w którym Rebecca Solnit proponuje świeże i inspirujące spojrzenie na George’a Orwella – jego życie, twórczość, zamiłowanie do przyrody. Wspaniale meandrująca myśl autorki prowadzi nas od róż zasadzonych przez pisarza w ogrodzie na szkockiej wyspie, poprzez opowieści o zaangażowaniu, z jakim portretował życie angielskich górników i walczył na wojnie w Hiszpanii, po refleksję o źródłach rewolucyjnego hasła „chleba i róż” i fotografującej róże Tinie Modotti, która ostatecznie uległa sowieckiej propagandzie. Przeczytamy także o Stalinie nakazującym sadzić cytryny pod Moskwą, przodkach Orwella uwikłanych w handel trójkątny oraz o pracy w dzisiejszych „fabrykach róż” w Bogocie. Rebecca Solnit zastanawia się tu nad kwestią polityczności natury i nad tym, czy sztuka może odcinać się od bieżącej polityki. Próbuje też odpowiedzieć na pytanie, czy czerpanie przyjemności z życia w obliczu cierpienia innych jest wyłącznie bezduszne i niemoralne. „Chleb zapewnić mogą nawet autorytarne reżimy; odnalezienie róż wymaga swobody i autonomii – nie da się ich narzucić, trzeba je samodzielnie odkryć i pielęgnować”.
„O ile zdołałam ustalić, być kobietą oznacza wiecznie coś robić źle. A przynajmniej tak jest w patriarchacie”. W najnowszej książce amerykańska eseistka analizuje rozmaite formy opresji, jakiej poddawane są kobiety – od pomijania, onieśmielania, dyscyplinowania po przemoc psychiczną i fizyczną. Szczególne miejsce poświęca mechanizmowi uciszania. „Przemoc wobec kobiet to często przemoc wobec naszych historii i głosów – pisze Solnit”. Odebranie głosu oznacza zanegowanie prawa do samookreślenia, do wyrażenia zgody lub niezgody, do życia, do interpretacji i narracji. Mimo to wielu kobietom udaje się wyrazić siebie – żyjąc po swojemu, nie ulegając społecznym normom czy odważnie manifestując sprzeciw wobec patriarchalnych form. „Wielki feministyczny eksperyment, by przebudować świat, przebudowując naszą koncepcję gender i pytając, kto ma prawo przerywać milczenie, odniósł nadspodziewany sukces, lecz daleko mu jeszcze do końca” – pisze Solnit. W książce upomina się o prawo kobiet do samostanowienia, wolności wyboru, pełni praw reprodukcyjnych, a także o stworzenie nowego kanonu literackiego, który nie będzie mizoginiczny. Wyjątkowo mocno wybrzmiewa tekst na temat aborcji: „W obecnej skrajnie antyaborcyjnej atmosferze (…) kobieta w porównaniu z płodem w jej macicy nie ma żadnej wartości, mimo że ponad połowa tych płodów wyrośnie na kobiety, które także kiedyś zostaną uznane za bezwartościowe w porównaniu z kolejnym pokoleniem potencjalnych płodów”.
Roses, pleasure and politics: a fresh take on Orwell as an avid gardener, whose political writing was grounded in his passion for the natural world. 'I loved this book... An exhilarating romp through Orwell's life and times' Margaret Atwood'Expansive and thought-provoking' IndependentOutside my work the thing I care most about is gardening - George OrwellInspired by her encounter with the surviving roses that Orwell is said to have planted in his cottage in Hertfordshire, Rebecca Solnit explores how his involvement with plants, particularly flowers, illuminates his other commitments as a writer and antifascist, and the intertwined politics of nature and power. Following his journey from the coal mines of England to taking up arms in the Spanish Civil War; from his prescient critique of Stalin to his analysis of the relationship between lies and authoritarianism, Solnit finds a more hopeful Orwell, whose love of nature pulses through his work and actions. And in her dialogue with the author, she makes fascinating forays into colonial legacies in the flower garden, discovers photographer Tina Modotti's roses, reveals Stalin's obsession with growing lemons in impossibly cold conditions, and exposes the brutal rose industry in Colombia. A fresh reading of a towering figure of the 20th century which finds solace and solutions for the political and environmental challenges we face today, Orwell's Roses is a remarkable reflection on pleasure, beauty, and joy as acts of resistance.
Książka napisana przeciwko zwątpieniu. Płomienne wezwanie do działania na rzecz zmiany. „Nadzieja tkwi w założeniu, że nie sposób przewidzieć, co się stanie w przyszłości, i że w tej szczelinie niepewności powstaje przestrzeń do działania” – twierdzi Rebecca Solnit. Nie zawsze jesteśmy świadomi tego, jak wielki wpływ na bieg historii mogą mieć drobne zdarzenia i nasze jednostkowe postawy. Zmiana rodzi się długo, ale czasem wystarczy iskra, by dokonała się w jednej chwili. Książka jest kroniką takich właśnie, zakończonych częściowym lub całkowitym sukcesem, przedsięwzięć podejmowanych przez mniejsze i większe grupy ludzi, którzy chcieli zburzyć istniejący porządek i zmienić świat na lepszy – od upadku muru berlińskiego i rewolucji zapatystów, poprzez marsze alterglobalistów, jaśminową rewolucję, aż po niebywałe akty solidarności i pomocy okazywanej w sytuacji klęsk żywiołowych lub nieoczekiwane zwycięstwa ekologów w walce o czystą energię. „Wspólnie jesteśmy nad wyraz potężne i potężni i mamy za sobą rzadko wspominaną, rzadko pamiętaną historię zwycięstw i przeobrażeń, która może dodać nam otuchy i wiary w siebie, w to, że owszem, możemy zmienić świat, gdyż nieraz już nam się to wcześniej udało. (…) Trzeba nam litanii, różańca, sutry, mantry, wojennych pieśni na cześć naszych zwycięstw. Przeszłość odsłania się w blasku dnia i przemienić się może w pochodnię, którą nieść będziemy w noc, jaką jest dla nas przyszłość”. Rebecca Solnit – amerykańska eseistka, historyczka i działaczka feministyczna. Napisała kilkanaście książek z pogranicza antropologii, filozofii i polityki, m.in. wielokrotnie nagradzaną Eadweard Muybridge and the Technological Wild West oraz Wanderlust: A History of Walking. Publikuje w wielu pismach, m.in. „Harper’s Magazine” i „Guardian”.
Spacer, przechadzka, marsz, pielgrzymka, wędrówka, włóczęga – to tylko niektóre z form pieszego obcowania z miastem i z naturą. Kto i dlaczego miał do nich prawo, a komu tego prawa odmawiano? Rebecca Solnit przekonuje, że przemierzanie przestrzeni rzadko bywa niewinne, często ma charakter aktu estetycznego, filozoficznego lub politycznego. Przyglądając się historii wędrowania oraz współistnieniu chodzenia i myślenia, autorka opowiada o dziejach zachodniej kultury, a jej opowieść swobodnie meandruje od perypatetyków do Rousseau, od Baudelaire’a do marszy antyglobalistów i ekologów. Gdy przechadzamy się ścieżkami przemierzonymi kiedyś przez naszych przodków bądź staramy się wskrzesić jakieś wydarzenie z dawnych dziejów a nawet z naszego własnego życia, próbując prześledzić na powrót jego szlak, przeszłość łączy się z teraźniejszością. A każda przechadzka pokonuje przestrzeń niczym wątek biegnący w tkaninie, splatając z sobą kolejne, póki nie utworzą ciągłego przeżycia – w przeciwieństwie do podróży samolotem, a nawet samochodem czy pociągiem, która rozczłonkowuje czas i przestrzeń. Ciągłość jest właśnie jedną z tych rzeczy, które, jak mi się zdaje, utraciliśmy w epoce przemysłowej, ale wciąż możemy starać się ją odzyskać, co niektórym się udaje. Pola i ulice czekają na nas. Książka dostępna w czterech wariantach kolorystycznych okładki. Produkt wysyłany losowo. Rebecca Solnit. Amerykańska eseistka, historyczka i działaczka feministyczna. Napisała kilkanaście książek z pogranicza antropologii, filozofii i polityki, m.in. wielokrotnie nagradzaną Eadweard Muybridge and the Technological Wild West oraz Wanderlust: A History of Walking. Publikuje w wielu pismach, m.in. „Harper’s Magazine” i „Guardian”.
Zbiór błyskotliwych tekstów amerykańskiej feministki i historyczki. Zaczyna się niewinnie, od czegoś, co przy pewnej dozie dobrej woli można by uznać za towarzyską niezręczność. Podczas przyjęcia pan domu nie przyjmuje do wiadomości, że rozmawia z autorką książki, którą właśnie jest jej łaskaw objaśniać. Rebecca Solnit widzi jednak w tym zdarzeniu coś więcej, coś, z czym stykają się na co dzień miliony kobiet na świecie: przejaw symbolicznej przemocy ze strony mężczyzn, emanację patriarchalnego systemu, w którym funkcjonujemy. To jednak zaledwie czubek góry lodowej – autorka opowiada o innych zdarzeniach (często obficie relacjonowanych przez media), w których ujawnia się symboliczna lub nawet fizyczna przemoc wobec kobiet (w Stanach Zjednoczonych co 6 minut zgłaszany jest gwałt, a są to bardzo zaniżone statystyki). Jednocześnie Solnit wpisuje sytuację i prawa kobiet w szerszy geopolityczny i kulturowy kontekst. Przywołuje też dwie inne wybitne eseistki: Virginię Woolf i Susan Sontag, z którymi podejmuje dialog i polemizuje. Lekki styl i bystrość wywodu sprawiają, że od tekstów Solnit trudno się oderwać. Z pewnością powinny one dać do myślenia zarówno kobietom, jak i mężczyznom – są aktualne aż do bólu. Rebecca Solnit jest amerykańską eseistką, historyczką i działaczką feministyczną. Napisała kilkanaście książek z pogranicza antropologii, filozofii i polityki, m.in. wielokrotnie nagradzaną Eadweard Muybridge and the Technological Wild West oraz Wanderlust: A History of Walking. Publikuje w wielu pismach, m.in. „Harper’s Magazine” i „Guardian”.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro