Mecze polskich spraw. Jak Cieślik ograł Chruszczowa, Lubański uciszył Anglików, a Nawałka zatrzymał Niemców
Mecze polskich spraw. Jak Cieślik ograł Chruszczowa, Lubański uciszył Anglików, a Nawałka zatrzymał Niemców
Czy mecz piłkarski to na pewno tylko 90 minut walki na murawie? Może tak naprawdę rozgrywka zaczyna się dużo wcześniej, a jej rezultat potrafi latami oddziaływać na całe społeczeństwo? Reprezentacja Polski rozegrała już ponad 800 spotkań. Stefan Szczepłek wybrał 14 z nich. Niekoniecznie tych najsłynniejszych. Zawsze były to jednak mecze bardzo istotne, które poprzedzało coś interesującego i coś ważnego po nich następowało. Czasem ciąg zdarzeń prowadził do sukcesu, czasem wszystko zmierzało do nieuchronnego rozczarowania. Przekonaj się, jak wyglądała podróż polskich piłkarzy na pierwszy w historii mecz kadry, jakie sposoby na motywację swoich Orłów miał trener Kazimierz Górski, dowiedz się, czy era Adama Nawałki musiała się skończyć klęską na mundialu w Rosji i… kto czaił się na sędziego z nożem po porażce z Bułgarią w eliminacjach do igrzysk olimpijskich w 1972 roku. To opowieść o meczach, w których sytuacja polityczna i gospodarcza w kraju wpływała na boiskowe wydarzenia, a wynik rywalizacji zmieniał społeczeństwo i kształtował nasz futbol. To historia spotkań, w których jedno zagranie, kopnięcie piłki, błąd popełniony na boisku lub poza nim czy decyzje polityków decydowały o losach całej generacji piłkarzy i kibiców. To wielka podróż przez dzieje polskiej piłki, która pozwoli spojrzeć na nie z zupełnie nowej perspektywy.
Napisana z wielką kulturą języka i humorem, pełna anegdot książka o sportowej pasji, o przyjaźniach i dojrzewaniu w powojennej Polsce. Stefan Szczepłek, znany komentator i dziennikarz sportowy, zaprasza czytelników w nostalgiczną i zabawną podróż do miejsca, gdzie się urodził, wychował i pokochał piłkę nożną: do magicznej, podwarszawskiej Falenicy. Barwne postaci i zwyczajni mieszkańcy, krewni, sąsiedzi i koledzy. Szczepłek opisuje ich wojenne i powojenne perypetie, opowiada, jak żyli, jak świętowali i o czym marzyli. Ocala też pamięć o falenickich Żydach zamordowanych w Treblince. Opowiadając o tym, co sam widział i co się działo w jego falenickim mikrokosmosie, Szczepłek mówi w istocie o życiu w PRL, z czułością, choć sprawiedliwie, bez idealizowania, portretując swój kraj lat dziecinnych. We wspomnieniach autora przewijają się koledzy z boiska, wybitni piłkarze: Kazimierz Deyna, Robert Gadocha, Adam Nawałka, a także między innymi Józef Hen, Tadeusz Konwicki, Melchior Wańkowicz, Janusz Majewski czy Stefan Kisielewski. Jak mówi sam Stefan Szczepłek, jest to książka o tym, jak spełniają się marzenia.
Nie ma chyba przesady w stwierdzeniu, że Stefan Szczepłek jest skarbnicą wiedzy na temat warszawskiego sportu. Teraz dziennikarz sportowy dzieli się z czytelnikami ciekawostkami dotyczącymi różnych dyscyplin, zdmuchuje kurz z niektórych nieco zapomnianych sportowców, opowiada o miejscach związanych ze sportem, a przede wszystkim pokazuje pamiątki ze swojej gromadzonej przez lata kolekcji. Dzięki niemu odkrywamy miejsca, które już zniknęły ze sportowej mapy miasta, zaglądamy za kulisy ważnych wydarzeń sportowych, a także dyskretnie podglądamy życie prywatne działaczy i sportowców.
Kolejnym bohaterem serii „Medaliści”, powstającej we współpracy z Polskim Komitetem Olimpijskim, jest Waldemar Baszanowski (1935–2011) – wybitny polski sztangista. Baszanowski to czterokrotny olimpijczyk, dwukrotny mistrz olimpijski (Tokio 1964, Meksyk 1968), pięciokrotny zwycięzca mistrzostw świata, sześciokrotny mistrz Europy oraz dwudziestoczterokrotny rekordzista świata. Życiorys sztangisty przybliżył dziennikarz sportowy Stefan Szczepłek, a tekst uzupełniają wyjątkowe fotografie m.in. ze zbiorów Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Pod iloma adresami mieszkał i do których lokali chadzał Kazimierz Deyna? Jak skończyło się spotkanie rodziny Kazimierza Górskiego z bandytą Paramonowem? Czym był „gabinet przeciwwstrząsowy” w Hali Gwardii? Członkiem którego warszawskiego klubu był Leopold Tyrmand? W jaki sposób pisarz Stanisław Dygat przyczynił się do zwycięstwa Legii nad Saint-Étienne? Dlaczego trybuny stadionu Skry mają kształt podkowy? Gdzie Stevie Wonder prowadził meleksa? Który mecz ligowy przy Łazienkowskiej oglądał Pelé? Co ma wspólnego premier Józef Cyrankiewicz z piłkarzem Edmundem Zientarą? W jakich okolicznościach Amerykanin John Pennel pobił na Stadionie Dziesięciolecia rekord świata w skoku o tyczce? Gdzie mieszkali bracia Kliczkowie, kiedy walczyli na ringu w Warszawie? Dlaczego mistrzyni olimpijska Renata Mauer darzy sympatią kluby Hutnik i Skra? Jakie dyscypliny sportu i gdzie uprawiał piosenkarz Wojciech Gąssowski? Na te i wiele innych, niezadanych pytań znajdą Państwo odpowiedź w drugim tomie „Warszawa idzie na mecz”. To jest ciąg dalszy opowieści o „wszystkich miejscach w stolicy związanych ze sportem”. Rodzaj przewodnika historycznego po miejscach, meczach, reprezentacyjnych stadionach i wyliniałych boiskach, dużych halach i małych salach, gabinetach prezesów i spelunkach bywalców drewnianych trybun. Często w towarzystwie osób powszechnie znanych i takich, które poznać warto, bo albo zapisały się w sportowej historii miasta, albo przynajmniej były znanymi z innych aktywności zawodowych kibicami.
Czy mecz piłkarski to na pewno tylko 90 minut walki na murawie? Może tak naprawdę rozgrywka zaczyna się dużo wcześniej, a jej rezultat potrafi oddziaływać na całe społeczeństwo latami? Reprezentacja Polski w swojej historii rozegrała ponad 800 spotkań. Stefan Szczepłek wybrał czternaście z nich. Niekoniecznie tych najsłynniejszych. Zawsze były to jednak mecze bardzo istotne, które poprzedzało coś interesującego i coś ważnego po nich następowało. Czasem ciąg przyjemnych zdarzeń prowadził do sukcesu, czasem wszystko zmierzało do nieuchronnego rozczarowania. Przekonaj się, jak wyglądała podróż polskich piłkarzy na pierwszy w historii mecz kadry, jakie sposoby na motywację swoich Orłów miał trener Kazimierz Górski, czy era Adama Nawałki musiała się skończyć klęską na mundialu w Rosji i... kto czaił się na sędziego z nożem po porażce z Bułgarią w eliminacjach igrzysk olimpijskich w 1972 roku. To opowieść o meczach, w których sytuacja polityczna i gospodarcza w kraju wpływała na boiskowe wydarzenia, a wynik rywalizacji zmieniał społeczeństwo i kształtował nasz futbol. Spotkaniach, w których jedno zagranie, kopnięcie piłki, błąd popełniony na boisku lub poza nim czy decyzje polityków decydowały o losach całej generacji piłkarzy i kibiców. To wielka podróż przez historię, która pozwoli spojrzeć na dzieje polskiej piłki z zupełnie nowej perspektywy.
Pod iloma adresami mieszkał i do których lokali chadzał Kazimierz Deyna? Jak skończyło się spotkanie rodziny Kazimierza Górskiego z bandytą Paramonowem? Czym był „gabinet przeciwwstrząsowy” w Hali Gwardii? Członkiem którego warszawskiego klubu był Leopold Tyrmand? W jaki sposób pisarz Stanisław Dygat przyczynił się do zwycięstwa Legii nad Saint-Étienne? Dlaczego trybuny stadionu Skry mają kształt podkowy? Gdzie Stevie Wonder prowadził meleksa? Który mecz ligowy przy Łazienkowskiej oglądał Pelé? Co ma wspólnego premier Józef Cyrankiewicz z piłkarzem Edmundem Zientarą? W jakich okolicznościach Amerykanin John Pennel pobił na Stadionie Dziesięciolecia rekord świata w skoku o tyczce? Gdzie mieszkali bracia Kliczkowie, kiedy walczyli na ringu w Warszawie? Dlaczego mistrzyni olimpijska Renata Mauer darzy sympatią kluby Hutnik i Skra? Jakie dyscypliny sportu i gdzie uprawiał piosenkarz Wojciech Gąssowski? Na te i wiele innych, niezadanych pytań znajdą Państwo odpowiedź w drugim tomie „Warszawa idzie na mecz”. To jest ciąg dalszy opowieści o „wszystkich miejscach w stolicy związanych ze sportem”. Rodzaj przewodnika historycznego po miejscach, meczach, reprezentacyjnych stadionach i wyliniałych boiskach, dużych halach i małych salach, gabinetach prezesów i spelunkach bywalców drewnianych trybun. Często w towarzystwie osób powszechnie znanych i takich, które poznać warto, bo albo zapisały się w sportowej historii miasta, albo przynajmniej były znanymi z innych aktywności zawodowych kibicami.
Coś niebywałego! Jak zwykle kapitalny Deyna! -niezapomniany komentator Jan Ciszewski powtarzał to jak mantrę przez całe lata siedemdziesiąte. Dziennikarze sportowi na świecie okrzyknęli piłkarza objawieniem futbolu. Grał genialnie. Popularny jak dziś Ronaldo i Messi, na polskich stadionach był wygwizdany. Pewnie dlatego, że współtworzyłsukces wojskowej Legii, znienawidzonej za to, że była pupilkiem władzy. Przystojniak, na boisku czarował piłkę, a poza nim -dziewczyny, przez które czasem znikał z treningów na parę dni. Prywatnie skromny, małomówny, wielki indywidualista, podczas meczu dusza zespołu. On konstruował akcje, bo myślał najszybciej. On tylko rozdzielał piłkę, a od biegania byli inni. "Rogale" i "kaczki", od których bramkarze dostawali "niestrawności", były jego specjalnością. Grał fair. Kopiąc piłkę przez trzy czwarte życia, tylko raz dostał czerwona kartkę. Gdyby urodził się kilka lat później, zrobiłby na Zachodzie pewnie większą karierę niż Boniek. Po zwycięskich igrzyskach w Monachium, na których został królem strzelców, biły się o niego największe kluby Europy. Nie wyjechał. Najlepsze lata oddał Legii i reprezentacji. Pozostał legendą.
Coś niebywałego! Jak zwykle kapitalny Deyna! - to zdanie niezapomniany Jan Ciszewski powtarzał jak mantrę przez całe lata siedemdziesiąte. Komentatorzy sportowi okrzyknęli go objawieniem futbolu. Popularny na świecie jak dziś Ronaldo i Messi, na polskich stadionach był wygwizdywany. Pewnie dlatego, że współtworzył sukces wojskowej Legii, klubu znienawidzonego za to, że był pupilkiem władzy. Przystojniak, na boisku czarował piłkę, a poza nim - dziewczyny, przez które czasem znikał z treningów na parę dni. Prywatnie skromny, małomówny, był wielkim indywidualistą, podczas meczu - duszą zespołu. On konstruował akcje, rozdzielał piłkę, a do biegania byli inni. On zdecydowanie najszybciej myślał. I te jego słynne ,,rogale" i ,,kaczki", od których bramkarze dostawali niestrawności. Grał fair. Przez trzy czwarte swojego czterdziestoletniego życia poświęconego piłce nożnej tylko raz dostał czerwoną kartkę. Gdyby urodził się kilka lat później, zrobiłby na Zachodzie pewnie większą karierę niż Boniek. Po zwycięskich igrzyskach w Monachium, na których został królem strzelców, biły się o niego największe kluby Europy. Nie wyjechał, swoje najlepsze lata oddał Legii i reprezentacji.
Nieczęsto śledzę rozgrywki piłkarskie. Z różnych powodów - nie analizujmy tego. W 2002 roku przeleciałem się jednak 10 tysięcy kilometrów w jedną stronę, by zobaczyć mistrzostwa świata w Korei Południowej. Mecz gospodarzy z reprezentacją Polski odbywał się w Busan. Jak to się stało, że w wielotysięcznym tłumie maszerującym na stadion wypatrzył mnie redaktor Stefan Szczepłek - nie wiem. Ale wypatrzył. Pan? Tu? - nie krył swojego ogromnego zdumienia. - Prędzej spodziewałbym się Kim Ir Sena - Ma pan rację - skwitowałem krótko - ale ja miałem prawo przypuszczać, że pana tu spotkam, bo niby gdzie ma być Szczepłek, jeśli nie na mundialu? Macie Państwo w rękach książkę największego polskiego specjalisty od futbolu. Trzeba znać świat i ludzi, żeby pisać o piłce nożnej tak przenikliwie. Trzeba dużo wiedzieć o ludzkich namiętnościach, sentymentach, ambicjach, strategiach, zwycięstwach, porażkach, podstępach i zdradach. Nie wypuszczajcie tej książki z ręki. Felietony Szczepłka są lekturą obowiązkową. Stanisław Tym
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro