Co mogą powiedzieć o historii ci, którzy gotowali w jej kluczowych momentach? Co bulgotało w garnkach, kiedy ważyły się losy świata? Co dostrzegli kątem oka kucharze, którzy wtedy pilnowali, by nie przypalił się ryż, nie wykipiało mleko, nie zwęglił się kotlet albo nie ulała woda z kartofli? Co zjadł Saddam Husajn, gdy już wydał rozkaz, by zagazować dziesiątki tysięcy Kurdów? A co jadł Pol Pot w czasie, gdy niemal dwa miliony Khmerów umierały z głodu? I wreszcie: czy jedzenie wpływało na ich politykę? A może któryś z kucharzy, korzystając z magii, jaka towarzyszy jedzeniu, też zaczął na nią wpływać? Szabłowski przez kilka lat szukał po całym świecie kucharzy Fidela Castro, Pol Pota, Saddama Husajna i innych satrapów. Notował i opowieści, i przepisy. Tak powstała intrygująca opowieść o historii widzianej przez kuchenne drzwi; niezwykły mariaż reportażu z książką kucharską.
Z tej książki dowiecie się, jak – i po co! - kucharz Stalina uczył kucharza Gorbaczowa śpiewać do drożdżowego ciasta. Dlaczego Nina, kucharka z wojny w Afganistanie, zmuszała się, by gotując, myśleć o czymś przyjemnym. Kto wygrał konkurs na najlepszą stołówkę z tych, które powstały wokół Czarnobyla tuż po katastrofie. I dlaczego Breżniew nienawidził kawioru. Przeczytacie o kucharzu i testerze jedzenia Stalina, który toczył z nim nierówną walkę o życie swojej żony. Poznacie przepis na pierwszą zupę, która poleciała w kosmos. I na makaron z turkawkami, którym zajadał się ostatni car, Mikołaj. Przeczytacie też o kuchni ludzi, którzy nie mają co jeść: o Ukrainie, którą Stalin pacyfikował przez głód. I o blokadzie Leningradu. Ale przede wszystkim zobaczycie, jak jedzenie może służyć propagandzie. W kraju takim jak Związek Radziecki służył jej każdy kotlet usmażony i podany w każdej stołówce i restauracji, od Kaliningradu, po krąg polarny i od Mołdawii po Władywostok. Polityczne było zarówno to, co jadł pierwszy sekretarz partii komunistycznej, jak i zwykły obywatel. Rosja jest godną następczynią ZSRR, więc wciąż karmi ludzi propagandą, tak jak robiła to przed laty. I nie przypadkiem rządzi nią Władimir Putin, wnuk kucharza Spirydona Putina. O nich obu też w tej książce przeczytacie.
Jeszcze niedawno można było je spotkać w tramwaju albo autobusie miejskim w Sofii. Wiosną i latem tańczyły w niemal w każdej miejscowości nadmorskiej. Tresowali je Cyganie, ale kiedy Bułgaria weszła do Unii Europejskiej, specjalna organizacja zabrała im zwierzęta i umieściła w parku, w górach. Uczą je tam życia na wolności, ale czasami to nowe życie je przerasta. Co wtedy robią? By się dowiedzieć, trzeba przeczytać tę książkę. Historia tańczących niedźwiedzi to niezwykła metafora naszego wychodzenia z komunizmu. Szabłowski w swojej książce przygląda się uwolnionym niedźwiedziom w Bułgarii i wędruje po krajach, które wciąż na wolność czekają, i tych, które mają jej zbyt wiele. Objeżdża autostopem ogłaszające niepodległość Kosowo, wozi zdezelowanym peugeotem drżących o życie Fidela Kubańczyków, kłóci się z zakochanymi w Stalinie przewodniczkami po jego muzeum, przemyca samochód na Ukrainę, nocuje na londyńskiej Victorii z bezdomną spod Pabianic. W jego książce wszyscy okazujemy się tańczącymi niedźwiedziami, którym wolność przynosi jednocześnie ulgę i ból. O autorze: Witold Szabłowski - reporter "Gazety Wyborczej", laureat wielu prestiżowych nagród, m.in. nagrody im. Beaty Pawlak i im. Ryszarda Kapuścińskiego. Jego debiut "Zabójca z miasta moreli. Reportaże z Turcji" z 2010 r. był nominowany do nagrody Nike, a w Stanach Zjednoczonych został uznany za jedną z najważniejszych książek przetłumaczonych na język angielski w 2013 r.
Statystycznie rzecz biorąc to książka o statystyce (tak, o statystyce!), której lektura przyprawia o ból przepony (ze śmiechu. Nie trzeba od razu biec do lekarza). No i nawet można zrozumieć, o co w niej (statystyce) chodzi. Wszystko dzięki Janinie Bąk, pandze biznesu, komendancie komedii, charyzmatycznej liderce ortodoksyjnej grupy #DrużynaJanina. Ile trzeba zjeść czekolady, by dostać Nobla? Dlaczego koń i szop pracz nigdy nie dostali doktoratu? Czy język angielski powoduje zawały serca, a masło przedłuża życie? Czego statystyka nauczyła się od martwego łososia? A przede wszystkim: czy naukowcy są jak żony i nigdy się nie mylą? Dzięki setkom ciekawostek zobaczycie, że statystyka potrafi zmierzyć wszystko i – wbrew pozorom – przydaje się do wszystkiego. Pozwala nawet oszacować matematyczny wzór na miłość! Co mogą powiedzieć o historii ci, którzy gotowali w jej kluczowych momentach? Co bulgotało w garnkach, kiedy ważyły się losy świata? Co dostrzegli kątem oka kucharze, którzy wtedy pilnowali, by nie przypalił się ryż, nie wykipiało mleko, nie zwęglił się kotlet albo nie ulała woda z kartofli? Co zjadł Saddam Husajn, gdy już wydał rozkaz, by zagazować dziesiątki tysięcy Kurdów? A co jadł Pol Pot w czasie, gdy niemal dwa miliony Khmerów umierały z głodu? I wreszcie: czy jedzenie wpływało na ich politykę? A może któryś z kucharzy, korzystając z magii, jaka towarzyszy jedzeniu, też zaczął na nią wpływać? Szabłowski przez kilka lat szukał po całym świecie kucharzy Fidela Castro, Pol Pota, Saddama Husajna i innych satrapów. Notował i opowieści, i przepisy. Tak powstała intrygująca opowieść o historii widzianej przez kuchenne drzwi; niezwykły mariaż reportażu z książką kucharską.
Historia tańczących niedźwiedzi to zaskakująca i niezwykła metafora wychodzenia z komunizmu. Szabłowski w swojej książce przygląda się uwolnionym niedźwiedziom w Bułgarii i wędruje po krajach, które wciąż na wolność czekają, i tych, które mają jej zbyt wiele. Objeżdża autostopem ogłaszające niepodległość Kosowo, wozi zdezelowanym peugeotem drżących o życie Fidela Kubańczyków, kłóci się z zakochanymi w Stalinie przewodniczkami po jego muzeum, przemyca samochód na Ukrainę, nocuje na londyńskiej Victorii z bezdomną spod Pabianic. W jego książce wszyscy okazujemy się tańczącymi niedźwiedziami, którym wolność przynosi jednocześnie ulgę i ból. Witold Szabłowski to urodzony gawędziarz. Jego relacje z postkomunistycznego świata czyta się jak bajki zalatujące smrodem rzeczywistości. Absurdalna, pełna czarnego humoru ale i współczucia – ta książka to literacka perełka.Ian Buruma, redaktor naczelny „New York Review of Books” Łącząc odważne dziennikarstwo z jeszcze odważniejszymi alegoriami, Pan Szabłowski wytrwale i z humorem uczy nas, że wolność jest czymś, czego musimy pożądać, a nie po prostu oczekiwać.Timothy Snyder, historyk, autor bestsellerów New York Times’a „O Tyranii”, „Czarna ziemia”, „Skrwawione ziemie”
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro