Obrzydliwie romantyczna, skrajnie prawdziwa i inspirująca....
Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół, wyjeżdżają na wakacje na Sycylię. Drugiego dnia pobytu – w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny, dziewczyna zostaje porwana. Porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej, szalenie przystojny, młody Don – Massimo Toricelli. Mężczyzna kilka lat wcześniej przeżył zamach na swoje życie. Postrzelony kilka razy prawie umarł – a kiedy jego serce przestało bić, przed oczami zobaczył dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że odnajdzie kobietę, którą zobaczył.
Massimo daje dziewczynie 365 dni na to, by go pokochała i została z nim.
Ojciec chrzestny w połączeniu z Pięćdziesięcioma twarzami Greya.
"365 dni" to kontrowersyjna powieść autorstwa Blanki Lipińskiej, wydana w 2018 roku. Książka opowiada historię Laury Biel, młodej kierowniczki sprzedaży, która podczas wakacji na Sycylii zostaje porwana przez sycylijskiego mafioza, Massimo Torricellę. Massimo jest przystojnym i bogatym mężczyzną, który zostaje obsesyjnie zafascynowany Laurą i stawia przed nią ultimatum - ma 365 dni, aby pokochać go i zdecydować, czy chce z nim być, czy nie.
Książka zawiera wiele wątków erotycznych i scen, które budzą kontrowersje i krytykę wśród niektórych czytelników i krytyków literackich. Krytycy zarzucają, że powieść przedstawia niezdrowe relacje między bohaterami i romantyzuje przemoc, a także narusza prawa człowieka.
Mimo kontrowersji, książka okazała się dużym sukcesem komercyjnym i zdobyła dużą popularność, zwłaszcza wśród młodych kobiet. W 2020 roku na podstawie powieści powstał kontrowersyjny film o tym samym tytule, który stał się jednym z najczęściej oglądanych filmów na platformie Netflix.
Warto zaznaczyć, że powieść "365 dni" jest fikcyjna i należy traktować ją jako literacką fikcję, a nie poradnik lub wzór do naśladowania.
Autor | Blanka Lipińska |
Wydawnictwo | Edipresse Książki |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 448 |
Format | 13.5 x 21.5 cm |
Numer ISBN | 9788381176477 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381176477 |
Waga | 420 g |
Wymiary | 135 x 215 x 28 mm |
Data premiery | 2018.07.04 |
Data pojawienia się | 2018.06.29 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Trochę bałam się zaczynać książkę, na temat której są prawie same negatywne opinie. Jednak mi się książka podobała i nie mogłam się od niej oderwać, co prawda kilka scen bym usunęła, lecz stwierdzam że jest to nawet fajne romansidło. Książka od samego początku mnie bardzo zaciekawiła, ale przeszkadzało mi to jak główny bohater Massimo zachowuje się wobec kobiet, szczególnie w scenach łóżkowych. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Massimo przystojny Włoch, bezwzględny lecz jednak trochę za bardzo brutalny, Laura atrakcyjna, przebojowa, lubi igrać z losem. Dzięki temu, że Laura jest bystra i ma cięty język znajdzie się kilka zabawnych scen. Mam wrażenie, że negatywne opinie, które ukazują się na temat książki piszą osoby, którym przeszkadzają sceny erotyczne. Żyjemy w XXI wieku i temat seksu nie jest tematem tabu. Jeśli książka nie podoba ci się ze względu na takie sceny nikt nie każe czytać jej do końca. Nie lubisz tego typu książek nie czytaj nie oceniaj. Kilka scen erotycznych z książki co prawda bym usunęła, jednak nie przeszkadzały mi one w głębszym poznaniu bohaterów i fabuły powieści. Jak widać po ocenach powieści nie każdy umie czytać z przymrużeniem oka. Nie jest to książka bardzo wysokich lotów, język nie jest wygórowany ale jak na debiut autorki jest okej. Troszkę można było jeszcze dopracować fabułę, lecz sama historia jest ciekawa i wciągająca. Autorka miała bardzo dobry pomysł na fabułę, akcja powieści ani na chwile nie zwalnia, zawarty w niej wątek mafijny tylko dodaje jej więcej mroczności. Mroczna i gęsta atmosfera panująca w powieści sprawia, że trudno jest odłożyć książkę bez doczytania do samego końca. Pani Blanka zabiera nas w swojej książce do innego świata, gdzie rządzą pieniądze i władza, lecz jest również miejsce na miłość. Minus za zakończenie, które jest bardzo ciekawe ale pozostawia niedosyt, jak również denerwuje ponieważ nie wiadomo co dalej dopóki nie przeczyta się kolejnej części. Na pewno sięgnę po kontynuację aby poznać dalsze losy bohaterów.
Laura Biel znudzona pracą w hotelu rzuca ją. Nie mając nowego pomysłu na siebie, wyjeżdża z chłopakiem i przyjaciółmi na Sycylię. Nie ma jednak pojęcia, że te wakacje odmienią jej życie. Na lotnisku dostrzega ją Massimo Toriccelli, szef mafii sycylijskiej, który od lat szukał kobiety ze swojej wizji, a którą okazała się być właśnie Laura. Porywa ją i grożąc śmiercią jej rodzinie, zmusza, aby przez najbliższe 365 dni mieszkała z nim i spróbowała go pokochać. Przerażona Laura wie, że nie ma innego wyjścia. Szybko akceptuje położenie w jakim się znalazła i z każdym dniem zbliża się do swojego oprawcy, który bardzo ją pociąga. Sytuacja rozwija się w ekspresowym tempie. Czy Laura odzyska wolność i wróci do rodziny? Czy może uda jej się pokochać Massima?
Bardzo długo nie mogłam się zdecydować jak ją ocenić w skali 1-10. Na okładce "365 dni" jest napisane: "Ojciec chrzestny i Pięćdziesiąt twarzy Greya w jednym". Tylko ja tego "Ojca chrzestnego w ogóle tu nie widzę. Gdzie ten soczyście opisany świat gangsterski?! Czytelnicy zostali zachęceni i pozostawieni praktycznie z niczym. Jedno zabójstwo, trochę narkotyków, tajemniczy pościg i ot, cała mafia. Fajnie byłoby, gdyby autorka trochę bardziej rozbudowała każdy z tych wątków, opisała trochę szerzej czym Massimo się zajmuje. A tu nic. Natomiast jeśli chodzi o porównanie do "Pięćdziesiąt twarzy Greya", to rzeczywiście Blanka Lipińska próbowała napisać jego polską wersję. Niestety zrobiła to w tak wulgarny sposób, że momentami mnie po prostu odrzucało. Ilość ich (delikatnie mówiąc) ZBLIŻEŃ była ewidentnie przesadzona. Odniosłam wrażenie, że cała książka opiera się tylko na seksie. Gdyby tak usunąć z niej wszystkie wątki erotyczne zapewne zostałoby niewiele stron. Nie mogę tu również nie wspomnieć o podobieństwie kolorystycznym. Christian - Szary, Massimo - Czarny. Były jednak takie momenty, kiedy książka mi się podobała. Wiele zabawnych dialogów, szczere wyznania Massima, jego czułość i delikatność, to zdecydowanie jest na plus. Chociaż ten bóg seksu i mafijny król jakoś szczególnie mnie nie zachwycił. Ze wszystkich postaci najbardziej polubiłam Domenico. Być może dlatego, że wydał mi się najnormalniejszy z nich wszystkich (jeśli mogę to tak określić). Laura natomiast zamiast umierać ze strachu, że została porwana, myśli tylko o tym, żeby przespać się ze swoim oprawcą. W pewnym momencie zaczęły mnie także irytować jej ciągłe omdlenia. Zakończenie tej części było totalnie słabe. W zasadzie nie było żadnego zakończenia. Jakby autorka zapomniała dokończyć dialog między Laurą, a Massimem.
Nie polecam, bardzo saba pozycja
Przeczytałam i...
No cóż z "Ojcem Chrzestnym" to chyba za wiele to nie ma wspólnego, a "50 twarzy Greya"?, no cóż.
Książka OK. Początek trochę nudny, ale po przeczytaniu kolejnych stron "akcja" się rozkręca i generalnie lekko się to czyta.
Taka sobie bajka. Jak się już za to zabiera, to należałoby się zaopatrzyć w drugą część,oczywiście jak się spodoba, gdyż książka kończy się nijak (tu nasuwa się "Grey").
Nie jest najgorsza, ale nie jest to też literatura najwyższych lotów. Wulgarny język, dużo seksu w różnorodnym wydaniu, pan zastrzeliła pana i takie tam.
Można przeczytać.
Obrzydliwie romantyczna, skrajnie prawdziwa i inspirująca...
Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół wyjeżdżają na wakacje na Sycylię. Drugiego dnia pobytu – w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny – dziewczyna zostaje porwana. Porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej, szalenie przystojny, młody don Massimo Toricelli. Mężczyzna kilka lat wcześniej przeżył zamach na swoje życie. Postrzelony kilka razy prawie umarł, a kiedy jego serce przestało bić, przed oczami zobaczył dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że odnajdzie kobietę, którą zobaczył.
Massimo daje dziewczynie 365 dni na to, by go pokochała i z nim została.
„Ojciec chrzestny” w połączeniu z „Pięćdziesięcioma twarzami Greya”.
Tyle dowiecie się z opisu okładkowego.
„Obrzydliwie romantyczna” - Obrzydliwa? Tak. Romantyczna? Zdecydowanie nie.
„Skrajnie prawdziwa” - Skrajna? O tak. Prawdziwa? - Tak (zwłaszcza jeśli chodzi o podrzędne porno).
„Inspirująca” - Inspirująca? Zdecydowanie NIE – osobiście się przyznam, że w pewnych sferach posiadam dużo większą fantazję i otwartość, aniżeli posiada ją „ałtorka” i jej bohaterowie.
Jak bym więc opisała tę pozycję?
Celowo używam słowa ”pozycja”, ponieważ powieścią tego nazwać nie mogę, książką również się nie da.
Powieść / książka posiadają nie tylko fabułę, ale przede wszystkim wnoszą coś w życie czytelnika. Jakąś myśl, refleksję, naukę, puentę, rozważania.
TA POZYCJA – nie wnosi w życie czytelnika nic.
No chyba, że jest to czytelnik, który jest uzależniony od filmów porno, a chwilowo wyłączyli mu prąd lub ma awarię sprzętów RTV. To w takim „skrajnym” przypadku ta pozycja owszem może się okazać ratująca życie!
Nie wiem Kochani, co Wydawnictwo miało na myśli wydając ową pozycję pod swymi skrzydłami? Kto podjął taką fatalną decyzję?
Wszak jest to jedno z wiodących wydawnictw na rynku polskim. Dodam, że wydawnictwo jest jednym z moich ulubionych wydawnictw – właśnie ze względu na wydawane powieści, które są pełne życia, prawdy i tego wszystkiego, co dobra książka powinna w sobie mieć.
Tym bardziej nie rozumiem, skąd decyzja o wydaniu tej pozycji!? Ba! Mało tego (na półkach w księgarniach już stoi kolejna część tego czegoś!)
Czy nazwisko „ałtorki” było aż tak kuszące? Czy chodziło o jej popularność na instagramie i w innych mediach społecznościowych? Czy jest to pozycja opłacona przez panią Lipińską?
Trudno stwierdzić. Wnikać nie zamierzam. Bo nie ma po co.
Powiem otwarcie, chociaż serce mnie boli, że muszę pisać takie rzeczy.
Ale szanuję WAS i właśnie ze względu na ten szacunek jaki wobec Was odczuwam – nie mogę zmilczeć.
Unikajcie tego gniotu, jak ognia!
Ponieważ to co się raz przeczyta – tego się już nie odprzeczyta!
Na początek pójdzie zatem początek (to pierwsze dwie albo trzy strony), scena w samolocie. Scena z założenia zapewne miała być erotyczna, no ale cóż...dla mnie to był zwyczajny gwałt oralny. Jakakolwiek by głupia nie była ta stewardessa, to jednak gwałt jest gwałtem!
No i tu wchodzimy szybkim krokiem w świat Massimo.
Niestety, w tym świecie, co drugie słowo to kurwa, a chuj stanowi przecinek. (nie)Smaczku dodają przeplatane między nimi liczne kutasy, pierdolenie, rżnięcie i mnóstwo, naprawdę cała masa spermy zalewającej co i raz gardła bohaterek. Aż dziwne, że się biedaczki nie pokrztusiły od tej ilości.
Nie jestem pruderyjna. Sądzę, że seks jest jedną z najlepszych rzeczy pod słońcem. Nie ma znaczenia czy to seks w stałym związku czy przelotny romans. I taki, i taki może być cudowny, wspaniały, wznoszący nas na wyżyny licznych i niesamowitych przeżyć i orgazmów.
„ałtorka” z tyłu na okładce (wewnętrzna strona) nazywa się propagatorką otwartych rozmów o seksie, gdyż jak twierdzi wciąż ubolewa nad tym, jak mało jesteśmy, my kobiety, odważne.
Serio???
Jeśli tak wygląda propagowanie seksu i otwartości względem jego aspektów - to ja współczuję i „ałtorce” za takie żałosne podejście do tematu i tym, którzy faktycznie tylko tyle potrafią z tego seksu czerpać, co bohaterowie tej pozycji!
Bo wierzcie mi, można z niego wyciągnąć i osiągnąć dużo więcej!!!
Jeśli zatem jesteś osobą, która znudzona jest swoim misjonarskim (nudnym) pożyciem i chciałabyś coś zmienić, czegoś się nauczyć, dowiedzieć się jak to zrobić i jak zaskoczyć swego partnera – to absolutnie NIE sięgaj po tę pozycję! Zepsujesz sobie tylko głowę! A twój facet może być tak zaskoczony Twoim zachowaniem, że zamiast miłej niespodzianki i mega owocnego seksu przytrafi mu się „wpadka” i zwyczajnie ze stresu mu nie stanie.
Skupmy się teraz na bohaterach.
Laura - …eghmm...totalnie głupia i pusta panna. No cóż inaczej się nie da powiedzieć. Jeśli ktoś Cię porywa, grozi, że zabije Twoją rodzinę itp. to co robisz? Masz ochotę przelecieć swego porywacza? Doceniasz jego walory fizyczne? Chodzisz z nim na zakupy? I cieszysz się z drogich prezentów jakie Ci robi? A potem oczywiście idziesz z nim do łóżka i przeżywacie ekstazę za ekstazą, nie zapominając o falach spermy zalewającej gardło?
A tak to właśnie wygląda w tym przypadku! Po prostu pusta lala, której nijak nie można polubić.
Dlaczego „ałtorka” popełniła taką bohaterkę? Nie mam pojęcia. Laura jest doskonałym przykładem pustostanu mózgowego ale również idealnym odzwierciedleniem kobiety bez krztyny szacunku do siebie i bez wartości, którymi mogłaby się w życiu kierować.
Massimo - ...tyran i despota, mafiozo. Jeśli to ma być spełnienie kobiecych marzeń? To ja szczerze ubolewam nad poziomem własnej wartości kobiety, która ma taką wizję i potrzeby.
Ja naprawdę lubię tzw. „bad boyów”, któż ich nie lubi?
...no ale tutaj - „ałtorkę’ lekko poniosło. Massimo to oprawca, morderca, zimny, wstrętny facet, który miłość do kobiety postrzega chyba przez pryzmat ilości jej rżnięcia, względnie ilością hektolitrów połykanej przez nią spermy, (a tak zapomniałam o drogich prezentach).
No cóż...ogólnie mówiąc:
Bohaterowie są niewiarygodni i zwyczajnie irytujący. Trudno ich polubić i zrozumieć.
Styl literacki całkowicie leży, cechuje go ubogie słownictwo i brak różnorodnych środków językowych. Liczne powtórzenia tych samych opisów scen stają się bardzo szybko widoczne i niezwykle irytujące. Niestety, nie jest to jedyny, wielki minus tej pozycji.
Fabuła absolutnie przewidywalna i maksymalnie nie życiowa. Nie wiem kto uznał, że to będzie pozycja, która spodoba się czytelnikowi? I na jakiej podstawie ten ktoś stwierdził, że polski czytelnik jest, aż tak mało wymagający, by zadowolić się całą masą wulgaryzmów i ordynarnych opisów podrzędnego seksu?
Ubolewam bardzo, nad tym, że coś takiego zostało wydane!
Co więcej – została wydana już nawet druga część tego „badziewia”. :(
Cała seksualna otwartość została przesłoniona w „365 dniach” przez fatalnie poprowadzoną historię, przekleństwa (nie żebym sama czasem nie klęła), ale rynsztokowe słownictwo w co drugim zdaniu mocno narusza moje poczucie estetyki literackiej.
„Ałtokra” miała być może zacny cel, ale droga do niego i jakość – okazały się po prostu kiepskie i nijakie.
NIE POLCAM!
A wręcz ostrzegam:
- szkoda waszych pieniędzy na zakup tej pozycji,
- szkoda czasu na czytanie tego czegoś,
- szkoda sobie psuć dobrego zdania na temat polskiej literatury,
- szkoda sobie psuć głowy (co się zobaczy, to się już nie odzobaczy!)
https://przeczytajka.blogspot.com/2018/11/365-dni-blanka-lipinska-ehh.html
Przeczytałam połowę tej książki i...
Z czystym sumieniem stwierdzam, że gorszej książki NIGDY nie czytałam. Jeżeli jest to historia "prawdziwa" i "romantyczna", to ja nie wiem co to dobry romans.
Książka ocieka opisami wręcz gwałtów, bo nie wiem, która kobieta dałaby się "zerżnąć w usta" w samolocie o chyba nawet przy ludziach (ale tego nie jestem pewna, proszę nie krzyczeć.). Po przeczytaniu tej połowy miałam tak silne odruchy wymiotne jak nigdy. Fabuły się nie doszukałam, a "50 twarzy greya" było o wiele lepsze, mimo że obejrzałam tylko film.
Naprawdę nie rozumiem dlaczego wydawcy zamiast skupić się na DOBRYCH Polskich książkach, wydali to.
Polecam osobom, które lubią jak kobieta jest traktowana po prostu źle.
(Opinia jest moim zdaniem i rozumiem, że są osoby, którym się to podoba i szanuje ich zdanie)
Czy połączenie świata mafii i romansu z kobietą, która prawdopodobnie nie istnieje, jest możliwy?
Blanka Lipińska - chciała stworzyć coś niepowtarzalnego, zapierającego dech w piersi, coś od czego nie można się oderwać . A czy to zrobiła za chwilę wam powiem.
29-letnia Laura - kobieta widniejąca od kilku lat w życiu Massima Toricelli. Jest kobietą sukcesu, starającą się sprostać swoim własnym oczekiwaniom.
Don Massimo - członek mafijnej rodziny który przechodzi śmierć kliniczną i widzi swojego anioła, cały dom wypełniony jest obrazami Laury. Szuka jej po całym świecie, bo jest przekonany, że ona jednak żyje, a nie było to tylko sen .
I w końcu nadchodzi dzień, w którym sam nie może uwierzyć że ona naprawdę istnieje.
Laura kobieta sukcesu zawodowego lecz nie życia osobistego.
Czy wycieczka z partnerem jej coś pomoże i przyjaciółmi? Czy tylko pogorszy sprawę??
Massimo, idąc za swoim aniołem, zaczyna wiedzieć, co lubi, co jada i cały czas może na nią patrzeć. W końcu jest okazja, aby ona była tylko jego, i udaje mu się ten plan.
Kiedy Laura budzi się, nie wie, gdzie jest, co się stało... W końcu staje twarzą w twarz ze swoim oprawcą i dostaje warunki, które musi przyjąć. 365 dni poznawania Massima i albo go pokocha, albo zwróci jej wolność .
Czy Laura zakocha się w Massimie? Znienawidzi go? Odda jej wolność?
Przeczytajcie!
Książka jak na debiut jest okej, nie jest to książka wysoki lotów i ma znany schemat jak dla tego typu książek Język może nie jest jakoś wygórowany i można by nad nim popracować, lecz sama książka i historia jest ciekawa i miło się spędza czas z tą lekturą.
Jestem zła na autorkę za zakończenie tej książki!!!
Pani Blanko ja się pytam, co to za zakończenie??? Dlaczego tak???
Będzie następna część???
"365 dni" to debiutancka książka Blanki Lipińskiej. Jak zapewnia nas autorka, ta powieść to połączenie brutalnej siły mafii z "Ojca chrzestnego" oraz miłości i ognistego pożądania rodem z "50 twarzy Greya".
Jeśli o mnie chodzi, to do przeczytania tej książki skłoniło mnie kilka aspektów, a mianowicie obsadzenie akcji w malowniczych Włoszech oraz połączenie dwóch jakże odrębnych światów - mafii i spektakularnej miłości, która budowana jest w niebezpiecznych okolicznościach. A te dwa wątki są w tej książce poruszane. Główną bohaterką jest tutaj Laura Biel, kobieta wraz z chłopakiem i parą przyjaciół wybiera się w podróż do cudownej Sycylii. Czuje, że jej życie utknęło w martwym punkcie, chłopak nie ukazuje jej miłości, której bardzo potrzebuje, a praca menadżerki hotelu nie jest tak fascynująca jaka była na początku jej kariery. Wówczas, pierwszego dnia wspólnego urlopu pojawia się on, don Massimo Toriccelli. Mężczyzna cudem uszedł z życiem ze strzelaniny, która wywiązała się pomiędzy szefami mafii. Swoje uzdrowienie uważa za wielki dar, który ofiarowała mu tajemnicza kobieta, którą widywał w wizjach w czasie kiedy był nieprzytomny. Kiedy pewnego dnia zauważa ją na ulicy, nie może uwierzyć w to, że ona rzeczywiście istnieje. Jednak w jego głowie jest już plan, w wyniku którego Laura ma zostać przy nim na zawsze. Szczerze Wam powiem, że postać Massima porwała moje serce. Jestem ogromną fanką takiej mieszanki wybuchowej, gdzie z brutalnego faceta potrafi wyłonić się troskliwy i opiekuńczy mężczyzna. Momentami był brutalny, bezpośredni oraz nie dbający o dobro innych ludzi, aczkolwiek znający zasady i warunki panujące w kręgach mafijnych. Dobro najbliższych jest dla niego priorytetem. Laura natomiast to kobieta, która aż tak mojej sympatii nie wzbudziła. Głównym minusem w kreacji tej bohaterki jest to, że autorka -moim zdaniem- niepotrzebnie wzbogacała akcję o opisy jej ubrań, które musiały być markowe i każdy musiał jej tego zazdrościć. Myślę, że to spłycało całą zbudowaną atmosferę w książce. Poza tym, powieść ta mocno wciąga i tu ostrzegam: kiedy tylko trafi w Twoje ręce nie będziesz w stanie się jej oprzeć (podobnie jak Laura Massimowi!). Ma ona w sobie mroczną i wręcz gęstą atmosferę, którą osobiście w książkach uwielbiam. Na wielki plus zasługuje również to, że relacja naszych bohaterów rozwija się wraz z przeczytanymi stronami. Ich namiętność nie wybuchła od razu, powstrzymywana strachem o rodzinę i groźbami. Czy 365 dni wystarczy aby wybaczyć i zakochać się w bardzo niebezpiecznym mężczyźnie? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź wtedy, kiedy sięgniecie po tę książkę! Jeśli tylko pojawi się kolejna część, a na to wskazuje zakończenie, to proszę o większą dawkę porachunków mafijnych i szczegółów z życia Massimo!
Książka jest idealna dla osób szukających mocnych wrażeń i to nie na miarę 50 Twarzy Greya bo moim zdaniem ta książka jest sto razy lepsza! Przeczytaj i przekonaj się sam!