Są listy, których nie można zostawić bez odpowiedzi. Do Biura Przesyłek Niedoręczonych trafiają listy i paczki, które nigdy nie dotarły do adresatów. Zuzanna zaczyna tam pracować, bo ją samą też prześladuje pewien niewysłany w porę list. Z czasem coraz bardziej intrygują ją tajemnice innych ludzi. Kiedy trafia na listy, których nadawcy od trzydziestu ośmiu lat nie mogą się spotkać, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Ma czas do Wigilii, potem będzie za późno... Magiczna opowieść o zagmatwanych ludzkich losach, miłości jak z bajki i nieoczekiwanych konsekwencjach życzliwości.
„Mistrzostwo gatunku! Świąteczna opowieść Nataszy skrzy się dowcipem i wzrusza do łez. A kiedy myślisz, że już wiesz, jak skończy się ta historia, czeka na ciebie naprawdę smakowita niespodzianka”. – Lilliana Fabisińska, pisarka
„Natasza Socha pisze tak, że po przeczytaniu każdej jej nowej książki ma się ochotę na kolejną”. – Damian Gajda, dziennikarz, Gala
Autor | Natasza Socha |
Wydawnictwo | Pascal |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 304 |
Format | 13.0x20.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-7642-875-8 |
Kod paskowy (EAN) | 9788376428758 |
Waga | 304 g |
Wymiary | 200 x 130 x 24 mm |
Data premiery | 2016.11.04 |
Data pojawienia się | 2016.11.04 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Po lekturze ostatniego thrillera musiałam zafundować sobie dla równowagi coś zupełnie innego. Książkę, po lekturze której nie będę się bała wyjść z domu. Wybór padł na "Biuro przesyłek niedoręczonych" i moje oczekiwania zostały w stu procentach spełnione. Już przy pierwszych stronach cały ten niepokój, jaki we mnie pozostał po "Czarnej samicy kruka", całkowicie się ulotnił.
Dwudziestotrzyletnia Zuzanna przeprowadza się razem ze swoim zwierzakiem - lotopałanką karłowatą - do Miasteczka, gdzie podejmuje pracę w Biurze Przesyłek Niedoręczonych. Początkowo to miejsce napawa ją smutkiem. Jako osoba doceniająca magię tradycyjnej korespondencji, bardzo przejmuje się losem listów, które z różnych powodów nie dotarły do swoich adresatów. Wszystko się jednak zmienia, kiedy poznaje koleżankę z pracy, Milenę. Obie kobiety łączy przekonanie, że to nie są tylko jakieś słowa zapisane na kartce papieru, ale o wiele więcej. Niektóre listy mogą odmienić życie. Ich uwagę przykuwają niebieskie i lawendowe koperty, trafiające do Biura raz w roku, w grudniu, już od 38 lat. Teoretycznie mogą otwierać takie rzeczy tylko w wyjątkowych przypadkach, ale... Skąd mają wiedzieć, czy to właśnie nie jest jeden z nich?
Mieszanka tajemnicy, niespełnionej miłości i tęsknoty, przyprawiona szczyptą humoru i odrobiną magii, to przepis na bardzo przyjemnie spędzony zimowy wieczór. Ciekawi bohaterowie tworzą wyjątkowy klimat tej ciepłej, skutecznie rozgrzewającej serce opowieści. Chociaż, w przeciwieństwie do Mileny i Zuzanny, pan Stanisław jest początkowo niezwykle zgryźliwy i odpychający, to jednak odgrywa w tej historii ważną rolę. Zresztą bez niego zrobiłoby się zbyt słodko, jego cynizm niezwykle się więc przydaje. Muszę przyznać, że potyczki słowne sąsiadów śledziłam ze szczególnym zaciekawieniem. I choć próbowałam kilka razy oderwać się od lektury, kompletnie poległam. Ciągle powtarzałam sobie, że jeszcze tylko ten jeden rozdział... aż dotarłam do końca książki. Dlatego jeśli szukacie czegoś lekkiego, wzruszającego, przesiąkniętego magią Świąt, możecie śmiało sięgnąć po "Biuro przesyłek niedoręczonych".
,,Trudno być szczęśliwym, kiedy człowiek przez cały czas grzebie we własnych wspomnieniach. Przeszłość, choćby nie wiem jak była piękna, jest jednak tylko przeszłością, a roztrząsanie jej, wracanie pamięcią do rzeczy, które już były i minęły, zabijają radość z teraźniejszości. Człowiek żyje tu i teraz. Nie wczoraj i nie miesiąc temu."
Większość ludzi wysyła teraz swoje myśli, przeżycia, doznania za pomocą elektronicznej korespondencji. Wystarczy chwila, a dana wiadomość trafia do odbiorcy, lub większej liczby osób. Jednak te udogodnienia w rozmowie odebrały duszę jakie miały listy. Magia, piękno i niezmierne oczekiwania na listonosza. Gdzie te czasy, gdy z zapartym tchem obserwowało się świat w nadziei, że wiadomość w końcu do nas dotrze, gdzie te palpitacje serca, gdy rozrywało się kopertę, by zapoznać się z jej treścią? Wszystko zniknęło, gdy rozwinęła się technologia, lecz pojedyncze osoby wciąż przelewają słowa na czysty papier.
,,Miłość to jednak biologia i chemia. Dopamina wywołuje uczucie euforii, krew szybciej płynie w żyłach, przyśpiesza tętno. Fenyloetyloamina powoduje ściskanie w dołku, brak tchu. A spadek poziomu serotoniny jest odpowiedzialny za brak koncentracji, chaotyczne działania, problemy ze snem i obsesyjne myślenie o ukochanym. Tylko tyle. I naprawdę nie ma w tym nic pozaziemskiego.''
To moje trzecie spotkanie z twórczością Nataszy Sochy i na pewno nie ostatnie. Jestem wprost zachwycona jej piórem, pomysłowością na ciekawą fabułę, która wciąga w swoją historię. Jej powieści są lekkie, przyjemne, wesołe, mądre, opowiadające o prawdziwym życiu, często niełatwym, ale dające nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
,,Są takie momenty w życiu, które nie trwają długo, a jednak zmieniają nas na zawsze.''
Sięgając po najnowszą lekturę autorki pierwsze co rzuciło mi się w oczy to przepiękna, magiczna i klimatyczna okładka. Podkusiła mnie, by zatracić się w jej treści, jaką w sobie skrywa. I powiem wam warto było się w niej zatracić. Naładowała mnie pozytywną energią, wzruszyła swoją historią, przelała do serca i duszy wiele miłości, otuliła ciepłą kołderką. Dała nadzieję na to, że wszystko jest możliwe, trzeba mieć tylko wiarę w jego zrealizowanie. A do tego pokazała prawdziwą magię świąt.
,,To niesłychane, jak jedno spotkanie może odmienić czyjeś życie. I dać stuprocentową pewność, że właśnie udało się odnaleźć brakujący kawałek siebie."
Książka skłania do refleksji. Przedstawia siłę miłości jaka zrodziła się między dwojgiem ludzi i nie straciła ognia, nawet z biegiem lat, tylko na nowo rozgrzewała ich serca dając nadzieję na lepsze jutro. Pomimo, że los sobie z nich zakpił nie poddawali się ich przeciwnościom i wciąż podążali do przodu, by znaleźć w końcu upragnione szczęście.
,, Są godziny, które wloką się w nieskończoność, godziny nudne i bardzo do siebie podobne. Wypełniają poszczególne dni, miesiące i wreszcie lata. Ale są też godziny pełne emocji, poszarpane, gwałtowne, które nie wiedzieć czemu kończą się szybciej niż inne.''
Opowieść wzrusza, przepełnia duszę i serce niesamowitym ciepłem, pozytywnymi emocjami, tak że nie sposób oderwać się od fabuły aż do samego końca, a gdy w końcu do tego dojdzie, czytelnik na długo nie będzie chciał rozstawać się z jej bohaterami. Zagnieżdżają się w umyśle, tak by później powracać do nich myślą, pamięcią. Obserwować klatka po klatce sceny, które miały miejsce w powieści z szerokim uśmiechem na ustach.
,, Kiedy człowiek pozbędzie się wstępnych uprzedzeń, strachu oraz ogólnej niechęci, nagle okazuje się, że widzi znacznie więcej, niż mógłby tego oczekiwać. I jest to zazwyczaj całkiem przyjemny widok.''
To opowieść nie tylko na długie zimowe wieczory, ale także na upalne dni, gdzie marzy się o padającym śniegu i nadchodzących świętach. Przyjemnie umili czas, oderwie od codziennych obowiązków, sprawi, że czytelnik zatrzyma się na moment, zapomni o wciąż uciekających czasie i zastanowi się nad tym, co w życiu jest najważniejsze. Przedstawi ciekawe porady, przepisy na miłość i szczęście, a do tego sprawi, że na nowo zaczniemy się uśmiechać i spoglądać na świat w lepszych barwach. Gorąco polecam.