Kiedy do gry wkracza zespół bielskich policjantów, oznacza to, że zabawa się skończyła.
W okolicach Bielska-Białej ktoś w niezwykle brutalny sposób morduje prostytutki. Narzędziem zbrodni okazuje się skórzany pas z ciężką klamrą, jednak tym, co szczególnie zwraca uwagę podkomisarz Marioli Koniecznej, jest mała figurka lisa, zostawiana przy zwłokach jako swego rodzaju „podpis” sprawcy.
Podczas śledztwa Mariola odkrywa, że pierwsza z ofiar uczestniczyła krótko przed śmiercią w imprezie urodzinowej odbywającej się niedaleko miejsca zbrodni. Policjantka bierze na cel pozostałych gości tej imprezy, jednak sytuacja komplikuje się, kiedy wychodzi na jaw, że jest wśród nich dwoje policjantów. Konieczna przy pomocy komisarza Sokołowskiego wpada na trop, który prowadzi ją do trudnego wyboru pomiędzy przyjaźnią a obowiązkiem.
Autor | Hanna Greń |
Wydawnictwo | Replika |
Seria wydawnicza | Śmiertelne wyliczanki |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 400 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66217-09-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366217096 |
Waga | 446 g |
Wymiary | 145 x 205 x 30 mm |
Data premiery | 2019.03.26 |
Data pojawienia się | 2019.02.15 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
W okolicach Bielska-Białej dochodzi do brutalnego morderstwa prostytutki, która została okaleczona klamrą skórzanego paska. Obok ciała kobiety znaleziono "podpis" sprawcy w postaci figurki małego liska. Sprawą zajmuje się podkomisarz Mariola Konieczna wraz ze swoim nielubianym kolegą, komisarzem Sokołowskim. Jest wielu podejrzanych, ponieważ ofiara przed śmiercią była na rodzinnej imprezie. Okazuje się, że był tam również ich kolega z pracy wraz z dziewczyną, również policjantką. Czy ten fakt skomplikuje sprawę? Kim jest tajemniczy Lisek? I czy Mariola zmuszona będzie wybierać pomiędzy przyjaźnią, a poczuciem obowiązku?
Drugi tom "Śmiertelnych wyliczanek" jest równie dobry jak pierwszy. Policjanci z Bielska-Białej znów porwali mnie w świat okrutnych zbrodni, tajemnic i sumiennie prowadzonych śledztw. Postaci są szczere, z poczuciem humoru, mają za sobą trudne chwile, lecz każdy z nich jest dobrym człowiekiem. Momentami było bardzo zabawnie kiedy przekomarzali się ze sobą. Jednak będąc jeszcze w pierwszej połowie książki poczułam lekkie wątpliwości. Miałam bowiem swój typ mordercy, ale z drugiej strony nie chciało mi się wierzyć, żeby autorka tak łatwo podsunęła rozwiązanie sprawy. Pewnie się zastanawiacie czy zgadłam? Oczywiście, że Wam nie powiem. Tego musicie dowiedzieć się sami, choć przypuszczam, że pójdziecie tym samym tropem co ja. Intrygująca jest mała figurka liska ze starej dziecięcej gry, którą morderca zostawia jako swój podpis. Hanna Greń bardzo umiejętnie wodzi czytelników za nos. Analizowałam, łączyłam fakty, a mimo to wciąż mi coś nie pasowało. Pojawił się również w tej historii mały wątek miłosny. Bardzo zachęcam Was do zapoznania się tą książką jak również z pierwszym tomem "Śmiertelnych wyliczanek"! Nie musicie czytać ich po kolei, ponieważ są to dwie odrębne historie, mimo, że bohaterowie tacy sami.
Pierwszy raz od bardzo dawna dałam się zrobić w konia! Hanna Greń wpuściła mnie w maliny i omotała tak, że byłam pewna, kto jest Liskiem. Mało tego, miałam ochotę ją udusić, że zrobiła, to co zrobiła i moja postać jest tą wredną. W ostateczności autorka wyszła cało ze spotkania ze mną na WTK, ale jej serdecznie pogratulowałam — tak mnie nabić w butelkę!
„Chodzi lisek koło drogi” to drugi tom cyklu Śmiertelne wyliczanki i powiem, że na dziś to najlepsza książka Hanny Greń, jaką przeczytałam. Autorka mistrzowsko poprowadziła fabułę, od początku bardzo wyraźnie zarysowała sylwetkę Liska — mordercy, ale jego motyw pozostał dla mnie zagadką do momentu, w którym autorka dopuściła go do głosu. Lisek ma swoje rozdziały i dzięki temu możemy zrozumieć, a przynajmniej wiemy, dlaczego zabija. Bardzo to lubię! Powieść realnie oddaje pracę policji, widzimy zaangażowanie całego zespołu, zadania, naciski, bo w końcu liczy się efekt. Tu nie ma miejsca na bohaterskie czyny jednego śledczego, każdy z mozołem pracuje, dorzucając swój element układanki, która w końcu tworzy całość.
Czy ja muszę jeszcze kogoś zachęcać? Mam nadzieję, że nie i z chęcią się z nią zapoznacie. „Chodzi lisek koło drogi” jest kryminałem w 100% w stylu Hanny Greń — zagadka, śmierć i trochę wątków osobistych. Specyficzny miszmasz, od którego wprost nie można się oderwać. Bardzo, bardzo polecam!!
Rzadko sięgam po kryminały. Trudno mnie zadowolić fabułą, jeśli ona nie daje kopa od razu. Leniwie tocząca się opowieść, mało szokujące sytuacje i jawne tropy, które od razu prowadzą do tego, kto jest przestępcą, zniechęcają mnie do pochłaniania powieści. Mam jednak takich autorów, którzy potrafią mnie zaskoczyć, pochłonąć w opisywaną historię do takiego stopnia, że do ostatniej kartki trzymają w swoich szponach, nie pozwalając odłożyć książki ani na moment. Jedną z takich pisarek jest Hanna Greń. Po jej lektury sięgam w ciemno, bo wiem, że ona mnie nie zawiedzie, stworzy powieść niczym puzzle, byśmy złożyli cały obrazek do kupy. Jak tym razem odebrałam jej opowieść?
Hania kolejny raz podniosła swoją poprzeczkę. Stworzyła taką historię, która wciąga w swoje odmęty od samego początku. Policyjne śledztwo, morderstwa i poprzedzająca im dziecięca rymowanka, gra. Akcja snuje się powoli do przodu, wije się niczym wąż, by w ostateczności zaskoczyć czytelnika przebiegiem wydarzeń. Autorka nie zdradza wszystkich rozwiązań. Trzyma w napięciu, niepewności, co wydarzy się dalej. Jakie kroki podejmą tym razem policjanci, by złapać mordercę i kto nim tak naprawdę jest. Hania wodzi za nos, podrzuca mylne tropy, mami i tak momentami gmatwała historię, że sama nie potrafiłam odgadnąć kto za tym wszystkim stoi.
Tutaj pisarka zastosowała taki sam zabieg jak w przypadku jej wcześniejszych powieści. A mianowicie pozwoliła dojść do głosu mordercy. Czytelnik może poznać jego motywy, co nim kieruje, dlaczego postanowił wymierzyć sprawiedliwość, jak jest zbudowana jego psychika. Bardzo dobrze autorka wykreowała mordercę jak zarówno policjantów jak i poboczne postacie, które w książce się pojawiają. Są dopracowani, żywi, charakterni, prawdziwi, jednych się lubi, a drugich nienawidzi.
Nie zabrakło tu humoru, przekomarzań, wątków obyczajowych, które tak dobrze są znane w powieściach Hani. To sprawia, że historie autorki są bardziej ciekawsze, rozbudowane, wartkie, nie tylko chce się złapać mordercę, ale też bliżej poznać postacie, które odgrywają kluczową rolę w powieści.
Podsumowując: Sięgajcie po książki autorki! Są genialne, pochłaniają w swoje odmęty od początku do końca. Intrygi, tajemnice, które trzeba rozwiązać, zabójstwa, mylne tropy, zaskakujące wydarzenia i wiele innych. Warto się w powieściach autorki zatracić. Gorąco polecam!
W okolicach Bielska-Białej ktoś w niezwykle brutalny sposób morduje prostytutki. Narzędziem zbrodni okazuje się skórzany pas z ciężką klamrą, jednak tym, co szczególnie zwraca uwagę podkomisarz Marioli Koniecznej, jest mała figurka lisa, zostawiana przy zwłokach jako swego rodzaju „podpis” sprawcy.
Podczas śledztwa Mariola odkrywa, że pierwsza z ofiar uczestniczyła krótko przed śmiercią w imprezie urodzinowej odbywającej się niedaleko miejsca zbrodni. Policjantka bierze na cel pozostałych gości tej imprezy, jednak sytuacja komplikuje się, kiedy wychodzi na jaw, że jest wśród nich dwoje policjantów. Konieczna przy pomocy komisarza Sokołowskiego wpada na trop, który prowadzi ją do trudnego wyboru pomiędzy przyjaźnią a obowiązkiem.
Pierwszy tom serii "Śmiertelne wyliczanki" pochłonął mnie tak bardzo, że byłam niezmiernie ciekawa czy i czym uda się Hannie Greń mnie zaskoczyć oraz z jaką wyliczanką będę tym razem miała do czynienia. Pewnie znacie poniższą wyliczankę? Mnie kojarzy się z dzieciństwem i podwórkowymi zabawami.
nie ma ręki ani nogi,
kogo kitą przyodzieje
ten się nawet nie spodzieje"
Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłowości sposobu prowadzenia fabuły przez pisarkę. Lubię w kryminałach, gdy autor dopuszcza do głosu mordercę, więc tu moje oczekiwania zostały zaspokojone. Mamy ukazaną jego psychikę i motywy, jakie nim kierowały. Podobało mi się to, że autorka stopniowo prowadziła mnie na sznurku do rozwiązania zagadki, wyśmienicie budując napięcie, co sprawiło, że z niecierpliwością podążałam do finału, który zaskakuje rozwiązaniem. Szczerze muszę przyznać, iż do końca nie wiedziałam kto stoi za tytułowym Liskiem.
"Kurki i liski, ulubiona planszówka mojego dzieciństwa."
Pani Hania doskonale zrównoważyła wątki kryminalne z obyczajowymi. Oba gatunki potraktowała z należytą uwagą tworząc interesującą całość. Autorka niczego nie przerysowuje, nie nagina, postawiła na realizm. Mamy możliwość śledzenia życia osobistego bohaterów, które staje się coraz bardziej frapujące. Mają tak jak i my swoje problemy, dlatego łatwo wejść w ich skórę. Co ciekawe, postaci odgrywające drugoplanową rolę w pierwszej części cyklu, tu wychodzą na pierwszy plan. Uważam że to bardzo dobry zabieg, dający nam szersze spojrzenie na każdego z bohaterów. Nie zabrakło również dobrego humoru.
Poza tym autorka w interesujący sposób pokazała jaką rolę odgrywa kobieta w hierarchii policyjnej, ogólne relacje panujące wśród stróżów prawa oraz stereotypy związane z ich pracą. Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda prowadzenie sprawy kryminalnej, myślę że wątki, które to opisują będą dla Was nie lada gratką.
"Chodzi lisek koło drogi" to zaskakujący kryminał z ciekawą intrygą o frustracji z dzieciństwa, akceptacji przeszłości, godzeniu się z losem, walce o lepsze jutro. Jak najbardziej polecam!