Kiedy w 1972 roku powieść Josefa Škvoreckiego Cud ukazała się w założonej przez autora i jego żonę oficynie emigracyjnej Sixty-Eight Publishers, wywołała skandal.
Minęły zaledwie trzy lata od najazdu wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, a tymczasem autor ośmielił się pisać o tym okresie z przymrużeniem oka, a nawet pokpiwać sobie z przywódców Praskiej Wiosny! Jest w tej książce tragizm i heroizm, ale Škvorecký nie byłby sobą, gdyby nie towarzyszyły im humor i ironia.
Cud to „polityczny kryminał” pisany techniką montażu filmowego, gdzie co chwila przeplatają się różne wątki i płaszczyzny czasowe. To powieść zbliżona do powstałych trochę później Przypadków inżyniera ludzkich dusz nie tylko pod względem techniki, ale też miejsca, jakie zajmuje w twórczości Škvoreckiego: obie należą do najważniejszych dzieł w dorobku autora.
„Mam nadzieję, że Cud zdobędzie podobne uznanie polskich czytelników, jak uhonorowane w 2009 roku Literacką Nagrodą Europy Środkowej Angelus Przypadki”. – Andrzej S. Jagodziński
Autor | Josef Škvorecký |
Wydawnictwo | Pogranicze |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 708 |
Format | 13.3 x 20.6 cm |
Numer ISBN | 9788366143029 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366143029 |
Data premiery | 2018.11.13 |
Data pojawienia się | 2018.11.09 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Krótka historia twardego socjalizmu w Czechosłowacji opowiedziana przez kilka wcieleń bohatera tej opowieści - od nauczyciela w małomiasteczkowej szkole pielęgniarskiej, przez stypendystę w Wiedniu i Stanach do twórcy operetek w Pradze. Rzecz dzieje się na przestrzeni lat 50-tych do 1968 r. Opowiedziana iście po czesku, a więc nic nie jest do końca beznadziejnie tragiczne, nawet jeśli de facto jest, gdyż ironia, humor i pewien nawet surrealizm tonują to poczucie tragedii, przerażenia i straszliwego upolitycznienia życia tzw. szarego człowieka.
Autor ma niezwykły talent do opisywania wielkich rzeczy w ironiczny, humorystyczny sposób, trochę po allenowsku. To przeplatanie humoru z tragizmem wydaje mi się bardzo szwejkowskie i jako takie mogło chyba tylko wyjść spod pióra czeskiego autora. Czytasz o okrucieństwach i śmiejesz się jednocześnie z idiotyzmów słusznie minionej epoki. Najbardziej uwiódł mnie początek tej historii, kiedy bohater jest nauczycielem i przygotowuje uczennice szkoły pielęgniarskiej do matury z przedmiotu, do którego nie ma programu. Wątek wspierający ten absurd to dopuszczanie uczennic do matury na podstawie ich pochodzenia, asocjacji ich rodziców (czy są wystarczająco "socjalistyczni") itp. Perełką jest opis samego egzaminu maturalnego. Mocno poruszający jest wątek inwazji Związku Radzieckiego, a właściwie Układu Warszawskiego, na Czechosłowację w odwecie za Praską Wiosnę.
Konstrukcja powieści nie jest linearna, wymaga pewnej czujności od czytelnika. Ale te puzzle układają się w całość, nawet w trakcie czytania, nie - jak często to bywa - dopiero na końcu.
Książka okazała się dla mnie wielkim odkryciem, zupełnie przez przypadek na nią trafiłam i... taki dynamit. Polecam!