Meg Kavanagh musi się zmierzyć ze śmiercią brata, jednocześnie odkrywając, że jej rodzice nie są idealni, życie nie jest cukierkowe, a zmarli nie odpisują na listy. Jej mama, słynna artystka, wskutek żałoby popada w depresję, a jej ojciec, by uporać się ze stratą, przeprowadza rodzinę do niewielkiego miasteczka w Wyoming. Meg spotka tam kogoś nieoczekiwanego…
Henry Whitmire pokazuje jej, że najlepsze rzeczy w życiu – na przykład miłość czy bycie łaskawym dla siebie i innych – wymagają nie lada odwagi.
Laura Anderson Kurk przedstawia poruszającą historię z gatunku „young adult”, która zachwyca bogatą paletą nastrojów i ekspresyjną narracją.
Autor | Laura Anderson Kurk |
Wydawnictwo | Dreams |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 356 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66297-88-3 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366297883 |
Waga | 376 g |
Wymiary | 140 x 205 x 28 mm |
Data premiery | 2021.04.08 |
Data pojawienia się | 2021.04.08 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Meg - bardzo empatyczna dziewczyna, dla której brat Wyatt jest wzorem do naśladowania.
Kiedy chłopak tragicznie ginie, rodzina przenosi się w nowe miejsce z nadzieją, że tam uporają się że stratą. Meg nie chce, aby ktokolwiek wiedział o jej przeszłości. Pragnie, aby razem z rodzicami znowu zacząć żyć. Jednak matka popada w coraz większą depresję, a ona czuje, że znów traci bliską osobę.
Pomimo tego, że stara się trzymać na uboczu dziewczyna na swojej nowej drodze spotyka wspaniałych ludzi, do których każdego dnia zbliża się coraz bardziej.
Jak długo uda jej się skrywać tajemnicę o bracie?
Czy Meg pozwoli komuś dotrzeć do swojego roztrzaskanego tragedią serca?
Historia o przechodzeniu żałoby. O tym jak stworzyć nową rzeczywistość po traumatycznych przeżyciach. Ból, który odczuwa Meg i jej rodzice jest tak namacalny, że przeżywamy go razem z bohaterami. Autorka przedstawiła etapy przechodzenia żałoby oraz przechodzenie jej na różne sposoby. Opisuje jak ważne jest, aby mimo największej tragedii nie zamykać się na innych.
Opowiadanie "Dziewczyna ze szkła" uzmysławia nam, że pomimo złych rzeczy, które spotykają nas w życiu, warto dać sobie szansę na normalne życie. Otworzyć się na innych ludzi. Pokazuje, że osoby z niepełnosprawnością są dokładnie tacy jak my i nie na dla nich żadnych ograniczeń, ani w nauce, ani pracy.
Historia smutna, przepełniona cierpieniem, jednak równocześnie spotykamy prawdziwa przyjaźń i miłość.
Mnie bardzo zauroczył Henry, który pomimo swojego młodego wieku jest odpowiedzialnym i dobrym człowiekiem, kierującym się swoimi wartościami.
Książka, pomimo tego, że główną bohaterką jest nastolatka, zdecydowanie nadaje się dla wszystkich bez względu na wiek.
Nikt nie wie jak ostra może być, wrażliwa i krucha „dziewczyna ze szkła”, gdy się stłucze. Jak bardzo może okaleczyć tych, którzy się do niej zbliżą.
Powieść dla wszystkich szukających czegoś głębszego, a zarazem bliskiego. Książka poruszająca uczucia skrywane. Dająca nadzieję i pozwalająca inaczej spojrzeć na otaczający nas świat.
Czasem nachodzą mnie smutne myśli, jak brutalny jest rynek książki i jak często naprawdę wartościowe tytuły giną w zalewie nowości, nie otrzymując tyle uwagi, na ile zasługują. Właśnie takie myśli towarzyszyły mi przy lekturze “Dziewczyny ze szkła” Laury Anderson Kurk - chwytającej za serce powieści z gatunku young adult, łączącej trudny temat żałoby ze słodyczą pierwszej miłości i pięknym przesłaniem o łasce.
Bohaterką powieści jest 16-letnia Meg Kavanagh, od dziecka nazywana przez swojego brata Wyatta dziewczyną ze szkła, ze względu na jej ogromną wrażliwość. Kiedy Wyatt ginie w tragicznych okolicznościach, rodzina Meg rozpaczliwie próbuje poradzić sobie ze stratą, każdy na swój sposób. Przeprowadzka na drugi koniec Stanów ma być dla nich nowym początkiem, z dala od szeptów i współczujących spojrzeń. Henry Whitmire, jeden z uczniów z nowej szkoły Meg, nie wie, jaką tajemnicę skrywa dziewczyna, ale jest gotów zrobić wszystko co w jego mocy, aby jej pomóc. Czy jednak da się poskładać na nowo pękniętą taflę szkła?
Można by powiedzieć, że w tej książce nie ma nic oryginalnego - w końcu ile już powstało historii o nastolatkach z tragiczną przeszłością, przeprowadzających się do nowego miejsca i zmagających się ze związanymi z tym wyzwaniami? Na pewno czytałam ich już kilka, a jednak czytając “Dziewczynę ze szkła” wcale nie miałam wrażenia, że to wszystko już było. Autorce udało się stworzyć powieść świeżą, uniwersalną i piękną, zarówno w warstwie tekstowej, jak i w głębi jej przesłania.
Postać Meg na początku wzbudziła we mnie bardzo opiekuńcze uczucia - szczerze współczułam jej utraty brata, obojętności matki, konieczności radzenia sobie ze swoją żałobą w samotności. Ale w miarę jak zagłębiałam się w jej historię, coraz wyraźniej widziałam, że Meg nie chciałaby mojego współczucia i że jest o wiele silniejsza, niż się to wydaje jej samej. Jej wrażliwość z jednej strony czyni ją bardziej podatną na zranienie, skupioną na swoim wnętrzu i duszącą w sobie więcej, niż jest w stanie sama unieść, ale z drugiej strony powoduje, że Meg jest bardziej otwarta na ludzi i odnosi się do nich bez uprzedzeń i osądów. Bardzo poruszyła mnie jej historia, jej powolna droga do uzdrowienia, jej wewnętrzny świat - myślę, że każda osoba wysoko wrażliwa znalazłaby w Meg cząstkę siebie.
Powieść opowiada również o tym, jak różne oblicza może przybierać żałoba. Czasem jest to silna potrzeba zmiany otoczenia oraz rzucenia się w wir pracy, aby zagłuszyć ból i natłok myśli, a czasem to powolne opadanie w odmęty żalu, coraz niżej i niżej, aż wszystko inne przestaje mieć znaczenie - nawet najbliżsi. Myślę, że przez historię rodziny Kavanagh autorka chciała przekazać, że każdy ma prawo przeżywać żałobę na swój sposób i zawsze jest to długotrwały proces, ale ważne, aby nie zapominać przy tym o tych, którzy pozostali, a także że nie ma nic złego w szukaniu profesjonalnej pomocy, która czasem może okazać się niezbędna.
“Dziewczyna ze szkła” to także romantyczna opowieść o rodzącym się między Meg a Henrym uczuciu. Jestem zachwycona, jak delikatnie i mądrze autorka poprowadziła ten wątek, bez zbędnych dramatów i rzucania bohaterom kłód pod nogi. Związek z Henrym nie jest dla Meg kolejnym źródłem zmartwień, ale wręcz przeciwnie - daje jej oparcie, pomaga odnaleźć pokój i sens, których tak rozpaczliwie potrzebowała.
Debiut Laury Anderson Kurk udowadnia, że można pisać o współczesnych nastolatkach nie gloryfikując ich szkodliwych zachowań, jak to często bywa w literaturze młodzieżowej, ale i nie uderzając w moralizatorskie tony, a także w jak subtelny, nienachalny sposób można poruszyć tematykę wiary oraz jej wpływu na nasze codzienne życie i postrzeganie świata. Bardzo bym chciała, żeby na rynku pojawiło się więcej takich powieści. Z niecierpliwością oczekuję na polskie wydanie kontynuacji historii Meg, a was szczerze zachęcam do przeczytania “Dziewczyny ze szkła”, bo zdecydowanie zasługuje na to, żeby było o niej głośno.
"Wayatt mówił, że jestem dziewczyną ze szkła, bo albo płakałam, albo się czymś zamartwiałam. Wiedział, że jestem krucha".
"Dziewczyna ze szkła" to powieść o Meg, kruchej, wrażliwej na ludzką krzywdę, delikatnej, aczkolwiek silnej wewnętrznie, potrafiącej się podnieść dziewczynie. Wrażliwość jest pięknem, ale i niekiedy przekleństwem. Wiem coś o tym.
Meg wraz z rodziną przeżywa bardzo trudne chwile. Ponad rok po śmierci Wayatta, rodzina Kavanagh przenosi się z Pittsburgha do Chapin, małego miasteczka, gdzie mają zamiar nauczyć się żyć od nowa po tragedii, jaka ich spotkała. Jednak to nie jest takie proste, gdy ból i tęsknota po stracie brata i syna tkwi w sercu. Meg zakłada, że w nowym miejscu nie wspomni o przeszłości, by nie być postrzegana przez pryzmat brata, zaś mama próbuje normalnie żyć i walczyć z depresją. Jednak ani jednej, ani drugiej z planów nic nie wychodzi. Muszą uporać się ze stratą na swój własny sposób.
Meggie pomaga w tym pisanie listów do Wayatta, jak i nowe przyjaźnie. Poznaje Henry'ego, kolegę ze szkoły, którego darzy uczuciem. Zresztą z wzajemnością. Nastolatkowie, Henry i Thannet, którzy pomimo swojego wieku, a nawet niepełnosprawności jednego z nich, odznaczają się odpowiedzialnością, pracowitością, wiarą w Boga, miłością i życiową mądrością, pomagają dziewczynie uzyskać wewnętrzną równowagę. Uświadamiają, że mimo swojej kruchości, jest silna i nie pozwolą jej pęknąć.
"Szklana szyba jest krucha, bo została nienaturalnie ukształtowane. Ale wiązka cienkich szklanych włókien jest mocna. Mocniejszą niż stal. (...) Szkło jest mocne i kruche".
"Dziewczyna ze szkła" to historia pełna bólu i cierpienia, które każdy przeżywa na swój sposób. Ukazuje, że nie zawsze zamartwianie się i stanie w miejscu, a nawet powrót do przeszłości, jest dobrym posunięciem. W każdym przypadku niezbędne jest wsparcie drugiego człowieka. To także piękna i wzruszająca powieść o miłości, wsparciu i tęsknocie. To książka, od której nie mogłam się oderwać. "Dziewczyna ze szkła" jest debiutancką, odkrywczą, słodko-gorzką opowieścią. Jestem nią oczarowana i polecam z całego serca.
"Świat może nas skrzywdzić na nieskończenie wiele sposobów (...). Każde złamane serce jest inne i nikt nie jest w stanie wyrazić krzywdy innej osoby (...). Czasami najlepszą drogą do uzdrowienia jest podzielenie się naszym bólem z innymi - z ludźmi, którzy się o nas troszczą. W ten sposób będziemy mieć mniej do dźwigania..."
Ten cytat jest tak prawdziwy i tak mi bliski, że aż brak mi słów. Ostatnio nie mam ochoty na nic, bo nie rozumiem niektórych rzeczy... dlaczego spotykają nas w życiu, ale jak to się mówi "czas leczy rany", więc mam nadzieję, że i u mnie te rany kiedyś się zagoją...💚
Cytat pochodzi z książki pt. "Dziewczyna ze szkła" Laury Anderson Kurk.
Znów poleciały łzy...
Jak sam tytuł wskazuje - główna bohaterka była bardzo wrażliwa i krucha tak jak szkło..
Aczkolwiek!
Dowiedziałam się bardzo wartościowej rzeczy - ludzie, którzy są tacy wrażliwi i krusi tak naprawdę są wewnątrz bardzo silni i potrafią sobie ze wszystkim poradzić. Tak właśnie było w przypadku Meg, która w przeszłości była świadkiem tragedii - widziała jak zginął jej brat. dziewczyna nie potrafiła sobie z tym poradzić. Na dodatek brakowało jej matki, która przeżywała utratę swojego syna do tego stopnia, że wylądowała na leczeniu psychiatrycznym...
Meg nie mogła poradzić sobie z tym, że traci osoby, które są jej najbardziej bliskie... czuła się coraz bardziej samotna... Jedyne kogo miała to ojca, który dawał jej wsparcie.
Żeby o wszystkim zapomnieć cała rodzina przeprowadza się do innego miasta - do Wyoming. Tam... Meg poznaje Henrego.
Chłopak jest przekonany, że to Bóg postawił mu Meg na drodze...
Czytając tę powieść byłam wzruszona. Historia pokazuje nam Henrego-młodego człowieka, który jest bardzo wierzący i jest przekonany, że wszystko co się dzieje to przez to, że Pan Bóg tak chciał... poznając Meg - jego życie się zmienia...a może to dzięki niemu zmieniło się życie Meg?
Może Bóg postawił go na jej drodze...
Mam wrażenie, że człowiek nie potrafi sobie czasami w danym momencie poradzić z tym co go spotyka, ale po czasie uświadamia sobie, że może to miało wtedy sens i tak właśnie miało być... chociaż nie zawsze się z tym będziemy zgadzać...
.
Jeżeli nie będziecie mieli pomysłu co czytać to sięgnijcie po tę pozycję. WARTO!
Strata bliskiej osoby to zawsze ciężkie przeżycie. Przekonała się o tym Meg Kavanagh, uczennica szkoły średniej. Kiedy ginie jej brat, rodzina nie potrafi poradzić sobie z tą tragedią. Wyprowadzka do zupełnie innej części kraju ma im pomóc uporać się z żałobą. W nowym miejscu Meg ukrywa prawdziwe powody przeprowadzki. Potrzebuje świeżego startu i bycia normalną nastolatka. Tylko czy po takiej tragedii rodzina może zaznać spokój? Czy głęboko skrywane tajemnice mogą nigdy nie ujrzeć światła dziennego? I czy ludzie są w stanie znieść tyle bólu i problemów?
„Dziewczyna ze szkła” to niezwykle wzruszająca i głęboka historia, opowiadająca o trudach radzenia sobie z żałobą i utratą bliskiej osoby. Pokazuje na jak wiele aspektów życia wpływa śmierć jednego człowieka i jak ważne jest wzajemne wsparcie, a przede wszystkim rozmowa. Podczas czytania tej książki niejednokrotnie miałam łzy w oczach. Bo doskonale opisuje ból z jakim trzeba się zmagać po stracie najbliższego członka rodziny. Ale ta historia to nie tylko smutne momenty. To również opowieść o pierwszej, nastoletniej miłości, o nadziei, wsparciu i sile rodziny.
Nie jest to lekka historia, którą czyta się na poprawę humoru. To książka z głębokim przesłaniem, której należy poświęcić maksimum uwagi i wczuć się w nią całkowicie. Tylko w taki sposób odkryjemy jej piękno i wartość. I choć wzrusza niejednokrotnie, to czytanie jej sprawiło mi ogromną przyjemność. Bo dostałam historię wyjątkową, bez bardzo rozbudowanego wątku miłosnego, ale mimo to wciągającą i romantyczną. A jednocześnie skupiającą się na innych emocjach niż namiętność. Ja jestem na tak. I Wam też polecam ❤️
Książka jest przepełniona ogromnym bólem, cierpieniem po stracie bliskiej osoby. Wzruszały mnie listy Meg pisane do już nie żyjącego brata. Był to jej sposób na terapię. Wylewała w nich swoją złość, ale też pisała o pięknych wspomnieniach.
Ciężko jest się odciąć i żyć dalej, gdy cały świat się zawalił. Nie chodzi tu tylko o Meg, ale też o jej rodziców. Ta tragedia rozwaliła ich małżeństwo. Mama popada wręcz w coś rodzaju choroby psychicznej - Wyatt był jej oczkiem w głowie. Tata również przeżywa żałobę, ale na swój sposób. Mama nie rozumie, że on chciałby ruszyć do przodu, zamknąć ten rozdział i próbować żyć dalej. To rodzi konflikt.
"To się nazywa kairos. (...) To znaczy, że moja żałoba polega raczej na próbach odnalezienia sensu w świecie bez Wyatta, a nie na tym, żeby odbębniać kolejne rocznice i po każdej czuć się lepiej."
Na szczęście na drodze Meg pojawia się Henry. Od pierwszego dnia coś zaiskrzyło między nimi. Przyznam szczerze, że moją ulubioną postacią jest właśnie Henry. Urzekało mnie to, jak dzielnie pracuje na gospodarstwie, pomagając rodzicom. To, w jaki sposób opiekuje się zwierzętami, a szczególnie końmi. To, jak troszczy się o Meg i robi wiele, żeby znaleźć dla niej choć chwilę wolnego czasu. Przypominał mi trochę Gilberta z serialu "Ania, nie Anna". Tak właśnie go sobie wyobrażałam, czytając książkę 😅
Jest jeden problem. Meg nikomu nie powiedziała o śmierci swojego brata. Uważa, że nie mogłaby znieść tego wszechobecnego współczucia. Czy odważy się wyjawić prawdę?
Zanim przejdę do książki to muszę wspomnieć o samym wydawnictwie. Dreams Wydawnictwo to dla mnie odkrycie 2021 roku! Nigdy nie zawodzę się na książkach, które wydają. Spod ich skrzydeł wychodzą same wspaniałe książki, które pozostają w sercach czytelnika na bardzo długo, a w szczególnych wypadkach śmiem twierdzić, że nawet na zawsze.
„Dziewczyna ze szkła” Laury Anderson Kurk jest jedną z tych książek, które wzbudzają w czytelniku ogrom emocji. Możemy się tutaj śmiać, będzie miłość, nadzieja, ale także smutek, żal, cierpienie i wzruszenie. Jestem pewna, że u niejednej osoby obudzą się myśli nad sensem życia i śmierci. Autorka bardzo trafnie opisuje emocje ludzi po stracie bliskich. Ukazuje, że każdy z nas jest inny i inaczej może przechodzić żałobę. Jednak co każdego łączy to potrzeba wsparcia ze strony innych. Cała historia jest fikcyjną, jednak fabuła została przedstawiona tak realistycznie, że nie sposób o niej zapomnieć. Każdy z bohaterów został wykreowany w świetny sposób. Meg, która sama o sobie myślała, że jest krucha okazała się być jedną z najsilniejszych bohaterek. Natomiast jej matka to uosobienie człowieka wrażliwego i samotnego, który popada w swojej żałobie i depresji do tego stopnia, że nie widzi żyjących bliskich. Książka skierowana jest przede wszystkim do młodego czytelnika i na swój sposób pomaga mu się oswoić z myślą o śmierci oraz ciężkim czasie żałoby. Jednak uważam, że każdy powinien po nią sięgnąć, a w ciężkich chwilach może okazać się być idealną pomocą.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część!
Śmierć której nikt się nie spodziewa, śmierć z którą ciężko się pogodzić. Śmierć która zostawia rysy. Tutaj te rysy są tak głębokie że zaczynają pękać. Czy miłość będzie w stanie ją uchronić przed roztrzaskaniem?
Megan po śmierci brata, wraz z rodzicami, przeprowadza się do małego miasteczka Chapin. Starają się na nowo poukładać swoje życie. Dziewczyna coraz wyraźniej widzi że ta tragedia kładzie się cieniem na życiu rodzinnym. Czy ukrywanie przed wszystkimi przeszłości pomoże w uporaniu się ze startą?
W tym najtrudniejszym dla niej czasie, w jej życie wkracza Henry.
To jest rewelacyjna powieść debiutancka. Jak dla mnie najlepsza jaką czytałam w tym roku. Dostałam coś czego się zupełnie nie spodziewałam. Dostałam powieść w której się zatraciłam, przy której czas nie miał znaczenia. Dostałam powieść która pozostanie ze mną jeszcze na dlugo. Dostałam powieść która sprawiła że łzy same płynęły mi po policzkach, ale też uśmiechałam się do siebie . Dostałam powieść nasączoną takim wachlarzem emocji że moje serce się rozpadło na kawałki. Potem, ze strony na stronę próbowałam je poskładać na nowo. Historia pełna bólu, cierpienia, smutku ale też nadziei, radości, miłości . Historia która daje ukojenie. Zapewniam Was, że nie będziecie chcieli odłożyć tej książki, że historia Megan pochłonie Was tak jak mnie.
„Dziewczyna ze szkła” to historia o tym, jak życie ludzkie potrafi być kruche, że wystarczy najmniejsza rysa na szkle aby rozpaść się na mniejsze kawałki, które przy każdej próbie poskładania w całość, mogą poranić.
Życie Meg do pewnego momentu, było pięknym pasmem szczęścia opływającego w miłość i dostatek. Kochająca rodzina, to było wszystko, czego tak naprawdę może zapragnąć każde dziecko. Szczególnie jeżeli, to dziecko jest nad wyraz wyjątkowe, wrażliwe i posiada głęboką empatię względem drugiego człowieka.
Z biegiem lat dziewczyna dorastała, oswajając się ze swoją delikatnością, docierając tym samym do pewnego przełomu. Owym tragicznym wydarzeniem, które kładzie się czarną powłoką, aż po dziś dzień okazała się śmierć jednego z członków tej przeszczęśliwej rodziny. Obecnie, patrząc z dystansu upływu kilku lat, Meg w pewnym stopniu poradziła sobie z taką tragedią, być może po części dlatego, iż codziennie pisała listy do zmarłego. Jednak jakim kosztem? Cena okazała się jednocześnie wysoka i satysfakcjonująca dla dorastającej dziewczyny.
Całkowite odcięcie się od mediów społecznościowych, kasowanie wszelkiej obecności w Internecie, a nawet wyrzeczenie się własnego towarzystwa, zmieniły Meg na tą, która straciła bliską osobę. Mieszkanie i jakiekolwiek funkcjonowanie w dawnym środowisku i tak samo domu, który niegdyś był pełen śmiechu niepotrzebnie zaogniają, nadal jątrzące się rany. Dlatego Meg wraz z rodzicami postanawia przeprowadzić się, i w tym właśnie momencie zostajemy wrzuceni w krąg fabuły, który zacieśnia się wraz z postępującą do przodu akcją.
Małe miasteczko na obrzeżach Wyoming w końcu okazuje się wybawieniem dla rodziny Meg, niestety z pewnym małym wyjątkiem. Zaczynanie swojego życia od całkowicie białej kartki i pisanie na nowo swojej historii okazuje się niełatwym zadaniem, na dodatek w przypadku, kiedy Meg staje przed iście trudnym zadaniem – pojawieniem się w nowej szkole.
Temat utraty bardzo bliskiej osoby w książce – „Dziewczyna ze szkła”, został bardzo dobrze nakreślony, jako problem w życiu nastolatków. Niekiedy dorosły człowiek, który niejedno już widział, nie daje rady uporać się z żałobą i po prostu popada z dnia na dzień w coraz większą apatię.
Pomimo tego, iż jest to historia wzięta z książki, fikcyjna, wymyślona, wciąż bardzo dużo można się od niej nauczyć i wyciągnąć, nawet pewne wnioski z niej. Człowiek jest samotny w swoim życiu tylko dlatego, iż sam nie pozwala do siebie dopuścić bliskich. Powoli zamyka się w swojej rozpaczy i pomimo, iż obiecuje na okrągło, że „jutro się poprawi” i tak tego nie zrobi? Dlaczego? Ponieważ postanawia zamknąć się w swojej bańce rozpaczy bez względu na to, iż obok siebie ma tylu ludzi, którzy oferują miłość i wsparcie.
Najlepszym na to dowodem jest matka głównej bohaterki, postać ta zastała wykreowana zapewne jako usposobienie cierpiącej osoby, która nie daje sobie rady z żałobą, zaniedbując tym samym rodzinę zgromadzoną wokół niej i przysparzając im jeszcze więcej cierpień. Ciekawą postacią jest również Meg, pozornie krucha i wrażliwa dziewczyna, niczym szkło odbijająca uczucia każdego, kto stanie na jej drodze. Natomiast jeżeliby się przyjrzeć uważniej, to właśnie to szkło, okazuje się być nad wyraz hartowanym szkłem.
Serdecznie polecamy: Dobre Recenzje
Mogłabym powiedzieć, że ta książka jest pełna sprzeczności... Przyjemna, ale jednocześnie trudna. Piękna, ale jednocześnie bolesna. Młodzieżowa, ale jednocześnie tak dojrzała. Pełna cierpienia, ale i miłości. Pełna smutku, ale i nadziei. Pełna łez, koszmarnych wspomnień, ale i zyskującej na sile wiary. Pełna Łaski. Nieskazitelnej Łaski. Łaski, którą trzeba odnaleźć. W którą trzeba uwierzyć.
Ta powieść jest tak inspirująca. Tak wartościowa. Tak poruszająca. Tak głęboka. Tak ważna.
Trafiłam na nią w trudnym momencie życia i jestem w stanie powiedzieć, że była moją łaską w tym czasie.
Książka, która porusza niesamowicie ważny problem. Problem śmierci. Śmierci nagłej, niespodziewanej. Śmierci, z którą nie jesteśmy w stanie się pogodzić. Śmierci, która rozdziera nie tylko serca, ale i rodzinę. Kawałek po kawałku.
To książka, która uświadamia nam, że skrywanie tajemnic głęboko w sobie wcale nie pomaga. Że te buzujące emocje i myśli w pewnej chwili zaczną zżerać nas żywcem. Że potrzebujemy pomocy. Pomocy ludzi, ale i Boga. Boga, który jest zawsze przy nas, który otacza nas opieką, który pragnie dla nas wszystkiego, co najlepsze.
Tak, Bóg i ludzie. Bo "czasami najlepszą drogą do uzdrowienia jest podzielenie się naszym bólem z innymi".
Tak wiele mogłabym o niej napisać. Tak wiele emocji, ważnych słów, cennych myśli, wartości. Książka do której z pewnością będę wracać. Która mnie uspokoiła, ukoiła. Przy której na policzku pojawiło się kilka słonych łez... Słonych, ale jednocześnie słodkich. Tak prawdziwych.
Naprawdę warto przeczytać tę historię.
"Nawet, gdy przechodzimy przez najmroczniejszą zimę, czeka nas nadejście wiosny".