Spika jest lekko zbuntowaną, za to silnie rozczarowaną życiem nastolatką.
Podczas nudnej klasówki dostaje dziwnego ataku, w wyniku którego
przenosi się do tytułowej Ery Zero. To miejsce w przyszłości Ziemi, gdzie
cywilizacja ludzka wyewoluowała w wyższe byty, zniknęły wszelkie konflikty,
podziały, panuje pokój i harmonia. Dziewczyna musi przejść kolejne próby
by stać się pełnoprawnym obywatelem Ery Zero. Czy jednak rzeczywiście
wszystko jest tu tak idealne? Jakie prawdy o tym świecie odkryje Spika? A
jakie o sobie?
Zwariowana mieszanka powieści fantastycznej, młodzieżowej i
psychologicznej, gdzie Ferdydurke spotyka Monty Pythonów w Las Vegas
Parano.
Autor | Michalina Olszańska-Rozbicka |
Wydawnictwo | Nowa Baśń |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 600 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8203-040-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788382030402 |
Waga | 558 g |
Wymiary | 145 x 205 x 38 mm |
Data premiery | 2020.11.16 |
Data pojawienia się | 2020.11.16 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 2 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
"Czasem, aby zrozumieć jakąś historie, musisz spojrzeć na nią z zupełnie innej perspektywy."
*
Kiedy Spika trafia do idealnego świata Ery Zero od razu wie, że to nie jest miejsce dla niej -buntowniczej i rozczarowanej życiem nastolatki. Przyjazny świata pełen harmonii oraz ludzie, którzy zjednali się z przyrodą i ewoluowali w "wyższe byty" - często z mackami lub innymi dodatkami - wydają jej się absurdalni, a sama idea podejrzanie perfekcyjna. Jak się szybko okazuje cała ta sielankowa otoczka to tylko pozory. Czy Spika poradzi sobie w swojej nowej rzeczywistości i czy ta rzeczywistość poradzi sobie ze Spiką, musicie dowiedzieć się sami!
*
Już na wstępie zaznaczę, że "Era Zero" to nie książka dla każdego. Jeśli interesuje Cię lekka opowiastka na wieczór, to od razu możesz sobie darować. Co nie znaczy, że od tej historii łatwo się oderwać... wręcz przeciwnie.
*
"Era Zero" sprawia, że logika to pojęcie względne, a to, co wydaje się oczywiste, na następnej stronie może bezczelnie nas wyśmiać. Czytając tę książkę szykujcie się na zakręconą podróż, pełną niepewności i wizyt w najmroczniejszych (lub najdziwniejszych) zakamarkach umysłu bohaterki.
*
Jeśli chodzi o mnie to długo szukałam książki, która wprawiłaby mnie w podobny zachwyt, co moja ukochana "Alicja w Krainie Czarów" i w końcu się udało. Uwielbiam książki, w których wszędzie można doszukiwać się drugiego... a może nawet trzeciego dna - książek, w których nic nie jest oczywiste. Tym sposobem, pomimo że "Era Zero" rozpisana jest na 600 stronach, to połknęłam ją niemal na raz.
*
Książkę tę polecam każdemu, kto jest na tyle odważny, by zmierzyć się z najdziwniejszymi dziwactwami, gotów jest zapomnieć na chwilę o logice oraz ma chwilę, by dać się porwać nietypowej historii.
Nie łatwo jest być zbuntowaną nastolatką. Zwłaszcza, gdy jakaś tajemnicza siła przenosi cię do świata przyszłości, w którym – przynajmniej w teorii – wszystko jest idealnie i wszystko wolno. Spika prędko odkrywa, że w tym niezwykłym świecie coś jest nie tak. Ludzie będący jednością ze wszystkim, co ich otacza, okazało się czymś niemożliwym do zrealizowania.
Gdy usłyszałam tytuł tej powieści – „Era Zero. Ego: Ostatnie starcie” miałam w głowie przede wszystkim: „Znowu?!”. Znowu kolejny pisarz-amator, próbuje stworzyć Epicką i Długą Sagę, Której Tytuł Jest Zbyt Długi, Ale Dlatego Wspaniały. Na szczęście okazało się, że w sporej mierze się myliłam, chociaż jednocześnie nie powiedziałabym, aby sama lektura przyniosła mi wiele dobrej rozrywki.
W praktyce jednak to całkiem kompetentna powieść, która jednak posiada sporo problemów i przynajmniej w moim przypadku – te przeważyły nad zaletami. Niemniej, wydaje mi się, że muszę zaznaczyć: w porównaniu do amerykańskich powieści dla młodzieży ta dalej wypada dobrze, przynajmniej jeśli chodzi o większość takiej literatury z USA. Ponadto, nie jestem targetem tej książki, a osoby, które się w niego wpisują powinny przynajmniej po części przy tej książce dobrze się bawić. Skoro to jest odhaczone – lećmy dalej!
Zacznijmy od głównej bohaterki. Spika jest absolutnie perfekcyjnie przedstawioną nastolatką. I przez to jest – równie perfekcyjnie – wkurzająca. Ona zawsze idzie pod prąd. Zawsze narzeka. Zawsze robi innym na złość. Jest niemiła i wie o tym, ale właściwie to woli być nie miła. Jej życie składa się głównie z focha na wszystkich i wszystko wokół. Jest melodramatyczna, zakochuje się od ręki i na wszystkich istniejących i nieistniejących bogów: jak ja nie lubię takich charakterów. Rozumiem i akceptuje wybór takiej postaci na bohaterkę, ale jeśli macie uczulenie na tego typu postacie to „Era zero” nie jest czymś, po co chcecie sięgnąć. Serio. Nie jest.
Jeśli chodzi o postacie poboczne: one są, ale nie mają w sobie właściwie nic poza głównymi cechami. Przystojny chłopak numer jeden, przystojny chłopak numer dwa (bo zauroczenie musi być w obydwu), psiapsia, niby-nie-niby-wredna-ale-jednak-psiapsia i młodsza psiapsia – ot, dostajemy od autorki dość sztampowy, młodzieżowy „team”, który w gruncie rzeczy zbyt istotny nie jest, bo w „Erze zero” nacisk jest położony na coś nieco innego.
Olszańska-Rozbiska postawiła na mocno współczesną i pełną anglikanizmów, potoczną narrację pierwszoosobą. To kolejny zabieg, który rozumiem, ale który nie do końca mi się podoba. To słownictwo jest po prostu zbyt młodzieżowe, zbyt… brzydkie. Szczególnie w tej pierwszej części powieści, gdy autorka raczy nas ekspozycją i porównuje obydwa światy do siebie.
No i właśnie… może tu przejdziemy zarówno do świata, jak i języka autorki na raz, bo to wydaje mi się dosyć istotne. Olszańska-Rozbicka próbuje kreować nam świat absurdalny. Inny od naszego, niezrozumiały, pełen duchowości i dziwnych zasad. Porównałabym go trochę do tego, co działo się w „Pułapce czasu” L’Engle. Tyle, że pod tym kolorowym absurdem kryje się bardzo mocna schematyczność i sztampowość typowa dla powieści młodzieżowych. Choć przenosimy się tysiące lat w przyszłość, zachowania ludzi wcale nie uległy szczególnej zmianie. Jednocześnie niemal cała pierwsza połowa książki (~300 stron) to bezustanna, bardzo twardo podana ekspozycja, która mogłaby być skrócona co najmniej o połowę, bo właściwie wciąż czytamy o tym samym, tylko podanym innymi słowami. Na dodatek sama narracja jest jednocześnie bardzo prostacka i uduchowiona. Co chwilę mamy analizę ego, grzechów, harmonii w przyrodzie i tego typu ważnych tematów, ale podanych w sposób po prostu dosyć… głupi. Nie oszukujmy się.
Fabularnie też nie jest – moim zdaniem – szczególnie dobrze. Po pierwszej ekspozycyjnej połowie dostajemy nieco więcej akcji, ale sama linia fabularna jest bardzo prosta. Nasi bohaterowie, aby dotrzeć do celu, muszą po kolei zmierzać się z własnymi lękami/ego/grzechami/itd., a my musimy to obserwować. W kółko i w kółko. Jak w typowej powieści przygodowej, tylko tu te przygody są po prostu bardzo wtórne, a przez to dosyć nudne. Jedynie absurdalna otoczka próbuje to wszystko ratować, ale jako, że ja ani nie przepadam za absurdem, ani to nie jest dla mnie wielka nowość… No cóż. To chwilami była trudna przeprawa.
Wróćmy może do kwestii tytułu. „Era zero. Ego: Ostatnie starcie” mogłaby być po prostu „Erą zero” i właściwie książka tylko by na tym zyskała. Pewności mieć nie mogę, ale ta powieść wygląda konstrukcyjnie na solowe dzieło. Dodatkowe podtytuły są niepotrzebne. Tak zupełnie niepotrzebne.
Jeśli jesteście lub szukacie książki dla zbuntowanej nastolatki, która ma już dosyć sztampowych rzeczy – „Era zero” może być dobrym wyborem. Jeśli nigdy ale to nigdy nie mieliście do czynienia z absurdem w SF – może to będzie ciekawa pozycja na początek. Ja koniec końców czuje się tą lekturą po prostu zmęczona. Przeczytałam te sześćset stron jak najszybciej, by po prostu mieć ją już z głowy. „Era zero” jest zbyt przefilozofowana, jest zbyt potocznie napisana, a główna bohaterka ma wszystkie cechy, które doprowadzają mnie do szału. Może być całkiem kompetentną książką na tle innych podobnych, ale mi jedno spotkanie z nią wystarczy do końca życia.