Znakomici malarze, graficy, projektanci, którzy poświęcili życie książkom dla najmłodszych.
Ilustrowali wspaniałe bajki, baśnie, opowiadania, krzyżówki, rebusy, historyjki i okładki pism. Nie szli na kompromisy, nie brnęli w infantylizm, a dziecko traktowali poważnie i nie narzucali swojej wizji.
Wielu z nas najpierw kojarzy ilustrację Szancera, a potem baśń o Królowej Śniegu. Ferdynand Wspaniały już zawsze będzie wyglądał jak z ilustracji Kazimierza Mikulskiego, a jeże u Wandy Chotomskiej jak jeże Mieczysława Pokory. Koty Danuty Konwickiej każdy chciałby mieć w domu, tak jak „Świerszczyki” i „Misie” pełne rysunków Bożeny Truchanowskiej czy Janiny Krzemińskiej.
O swoich fascynacjach opowiadają m.in. Elżbieta Gaudasińska, Zdzisław Witwicki, Bożena Truchanowska, Teresa Wilbik, Józef Wilkoń. Tych, których już nie ma – Olgę Siemaszko, Janinę Krzemińską, Zbigniewa Rychlickiego Janusza Stannego czy Adama Kiliana – wspominają najbliżsi. Co znaczyły sukcesy dla ich artystycznych wyborów? Co działo się z nimi, kiedy polską literaturę dla dzieci dotknął kryzys? Jak poradzili sobie z kolorową szmirą lat 80. i 90.? Gdzie są oryginały ich prac?
W Ilustratorkach, ilustratorach – oprócz rozmów Barbary Gawryluk – znajdą się obrazki z ukochanych książek z dzieciństwa i ilustracje nigdy wcześniej niepublikowane.
Autor | Barbara Gawryluk |
Wydawnictwo | Marginesy |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | półtwarda |
Liczba stron | 400 |
Format | 17.0 x 22.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66140-71-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366140714 |
Wymiary | 170 x 225 mm |
Data premiery | 2019.10.16 |
Data pojawienia się | 2019.09.09 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1014 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 5 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | 1 szt. na miejscu |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Niedawno przeczytałam książkę Barbary Gawryluk pt. „Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów”. Autorka zajmująca się dziennikarstwem i pisarstwem wydała nietypowe dzieło o artystycznych działaniach ilustratorów książek dla dzieci.
Pani Gawryluk przeprowadziła wywiady z bliskimi ilustratorów lub nimi samymi. Skupiła się głównie na poznaniu ich wspomnień i historii. Uzyskała informacje o kulisach ich twórczości. Dzieła wbrew pozorom nie powstawały w pięknych pracowniach, tylko w pokojach ich mieszkań. Prace zachwycały i znajdowały się w wielu zagranicznych galeriach sztuki. Stały się okładkami znakomitych książek tj. „Bajarka opowiada”, „Dzieci z Bullerbyn” czy „Akademia Pana Kleksa”. Co więcej, do dzisiaj są one często wznawiane do druku w takim wydaniu.
Jednak ilustratorki i ilustratorzy narzekają na obecnie dość popularne obrazki Disney’a, olśniewające i nasycone kolorami. Wspólnie twierdzą, że złoty wiek polskiej ilustracji skończył się wraz z nimi. Barbara Gawryluk docenia ich niepowtarzalny styl, oryginalną kreskę oraz charakterystyczną technikę. Ubolewa, że większość ich prac trafiła do piwnicy, albo do śmietnika i nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Książka zachwyca doborem najznakomitszych projektantów, grafików i malarzy, których ilustracje budzą u wielu pokoleń ciepłe wspomnienia i wzruszenie. Orłowska-Gabryś, Czajkowska, Siemaszko - nazwiska tych kobiet może nie mówią zbyt wiele, jednak wystarczy spojrzeć na ich liczne ilustracje do znanych dzieł.
Moim zdaniem książka zaciekawia, ponieważ ukazuje historie ilustratorów opowieści czytanych w dzieciństwie, co jest niezwykle interesujące. Zachwyca kreatywnym spojrzeniem i oddziałuje na wyobraźnię. Jest to klasyka ilustracji, budząca u wielu pokoleń ciepłe wspomnienia i wzruszenie. Przypomina dobre, beztroskie chwile, jest sentymentalnym powrotem dorosłych do czasów, gdy rodzice czytali im do poduszki. Książka Barbary Gawryluk bardzo mi się podobała i zdecydowanie polecam ją innym czytelnikom.
Natalia, lat 18
źródło: www.szkolnyklubrecenzenta.pl
Dzieciom należą się piękne książki.
Zbigniew Rychlicki
Dorastałam w domu, w którym książki były bardzo ważne. Doskonale pamiętam czasy, kiedy o niektóre egzemplarze było trudno, a jednak mojej mamie udawało się je zdobyć. Pamiętam również księgarnię, którą mijałam w drodze do szkoły, bo prawie zawsze musiałam zerknąć, czy pojawiło się coś nowego. Tej księgarni już nie ma, ale w domu mam pokaźnych rozmiarów biblioteczkę z książkami dla dzieci, które kupiła tam moja mama. W różnym stanie są te lektury. Niektóre z nich zaczytane do granic możliwości, inne z moimi zabawnymi notatkami. Wiele z nich to również prezenty, które otrzymywałam od najbliższych i które dziś mają dla mnie szczególną wartość. Kilka wymaga naprawy naprawy, chociażby "Baśnie" Hansa Christiana Andersena z absolutnie fenomenalnymi ilustracjami Jana Marcina Szancera albo "Walc Panny Ludwiki" Hanny Januszewskiej zilustrowany przez Wiesława Majchrzaka. Czy ktoś jeszcze pamięta tę książkę?
Od dawna zastanawiałam się, dlaczego nikt nie napisał książki o polskich mistrzach ilustracji. Dlaczego nikt nie oddał hołdu tym wybitnym postaciom. Pojawiają się reprinty książek dla dzieci sprzed lat, wznowienia lektur uwielbianych od pokoleń i chociaż można znaleźć w nich krótkie biogramy ilustratorów, to mam wrażenie, że te informacje są niewystarczające. Niezmiernie ucieszyła mnie książka Barbary Gawryluk, "Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów". Autorka zafundowała mi cudowną, sentymentalną i pełną wzruszeń podróż do dzieciństwa. Skłamałabym twierdząc, że dopiero dzięki niej odkryłam skarby, które mam na półkach. Bardzo często sięgam po te książki, namawiam do ich lektury swoje dzieci i pokazuję im wyjątkowe ilustracje. Nigdy nie miałam większego problemu ze wskazaniem autora ilustracji. Krystyna Michałowska, Danuta Konwicka, Olga Siemaszko, Maria Orłowska-Gabryś, Bożena Truchanowska, Jan Marcin Szancer, Janusz Grabiański, Zdzisław Witwicki, Zbigniew Rychlicki, Janusz Stanny, Adam Kilian, Bohdan Butenko, wszyscy mieli swój charakterystyczny styl, niepowtarzalną kreskę i oryginalną technikę. Nie obawiam się stwierdzenia, że potrafili wyczarować prawdziwe cuda i dla wielu ilustratorów nadal są niedoścignionymi wzorami. Zresztą w książce pojawiają się niezbyt pochlebne opinie o współczesnych ilustracjach. Z satysfakcją przyklasnęłam, bo na rynku wydawniczym jest mnóstwo książek, w których obrazki są tak niestaranne i w gruncie rzeczy brzydkie, że naprawdę zastanawiam się, jakim cudem trafiły do druku. Szerokim łukiem omijam publikacje, w których ilustracje przypominają kadry z kreskówek. Poza tym bohaterowie Barbary Gawryluk jednogłośnie narzekają na... Disney'a i jego błyszczące oraz nasycone kolorami obrazki. Wszyscy zgodnie twierdzą, że wraz z nimi skończyła się dobra passa polskiej ilustracji.
Książka Barbary Gawryluk to rozmowy autorki z przedstawicielami Polskiej Szkoły Ilustracji oraz z najbliższymi tych, których nie ma już pośród nas. To opowieść o ludziach, którzy kształtowali wyobraźnię milionów dzieci w Polsce i na świecie. Zdobywali liczne nagrody w kraju i za granicą. Ich prace wystawiano w galeriach, zachwycano się pomysłowością, drobiazgowością i przede wszystkim profesjonalnym podejściem do tematu. Ilustracja w książkach dla dzieci była wówczas na najwyższym poziomie, nie bez powodu nazywano te prace małymi dziełami sztuki. Ale czy mogło być inaczej, skoro tworzyli je gruntownie wykształceni i niezwykle utalentowani malarze i graficy? Im zawdzięczamy ilustracje, które osiągają zawrotne ceny na aukcjach i które wciąż budzą autentyczny zachwyt. Nie wyobrażam sobie innej wersji "Baśni" Andersena, niż ta z ilustracjami mistrza Jana Marcina Szancera. Hałabała już na zawsze będzie dla mnie tym, który wyszedł spod ręki Zdzisława Witwickiego, opowiadanie Lucyny Krzemienieckiej "O Jasiu Kapeluszniku" też na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako te, które przepięknie zilustrował Antoni Boratyński. Ukochane "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren akceptuję tylko i wyłącznie z czarno-białymi ilustracjami Hanny Czajkowskiej. Ogromnym sentymentem darzę również polskie baśnie "U złotego źródła" zilustrowane przez Zbigniewa Rychlickiego i naprawdę nic mnie nie przekona do nowej wersji tych historii. Genialna powieść "Ten obcy" Ireny Jurgielewiczowej musi być z obrazkami Leonii Janeckiej, a "Plastusiowy pamiętnik" tylko z uroczymi ilustracjami Zbigniewa Rychlickiego. Pamiętacie książkę Miry Jaworczakowej, "Coś ci powiem, Stokrotko"? Czy wyobrażacie sobie inną buzię tej dziewczynki niż ta, którą stworzyła Hanna Krajnik? Na szczęście na rynku wydawniczym pojawił się reprint tej opowieści, ale jest przecież całe mnóstwo wznowionych lektur, które zostały zilustrowane przez współczesnych twórców i często nawet na milimetr nie zbliżają się do książek sprzed lat.
"Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów" Barbary Gawryluk to znakomita okazja nie tylko do przypomnienia sobie książek, które pokochaliśmy w dzieciństwie, ale również do poznania artystów, którzy przepięknie te opowieści zilustrowali. Aż strach pomyśleć, jak wiele projektów trafiło do kosza, bo autorzy byli z nich niezadowoleni. Poza tym książki, które wychodziły z drukarni nie spełniały ich oczekiwań ze względu na marny papier i kolorystykę. Między bajki można również włożyć wyobrażenie, że rysowali w pięknych pracowniach. Zazwyczaj były to normalne pokoje, stół i materiały plastyczne. Tyle wystarczyło, by zostać zapamiętanym przez kolejne pokolenia. Nie ukrywam, że zabrakło mi krótkiego biogramu na początku każdej opowieści o danym ilustratorze. Z przykrością stwierdzam, że nie ma również kilku innych wybitnych postaci, chociażby Hanny Krajnik i Bogdana Zieleńca. Pochwalić muszę natomiast autorkę, za to, że w ogóle powstała ta książka, że udało się dotrzeć do artystów oraz ich bliskich i porozmawiać o złotym okresie polskiej ilustracji. To bardzo przyjemna lektura, pełna wspomnień i zdjęć książek, które uwielbiam i o których zawsze ciepło myślę. Bardzo wdzięczna jestem mamie, która dbała o moją biblioteczkę i uzupełniała zbiory o najpiękniejsze opowieści dla dzieci. Razem przeglądałyśmy książkę Barbary Gawryluk i z radością odnotowałyśmy fakt, że na półkach mamy tyle skarbów.
Jeżeli marzycie o tym, by w swoich zbiorach mieć książki, o których mowa w "Ilustratorkach, ilustratorach. Motylkach z okładki i smokach bez wąsów", to chyba najwięcej jest ich w sklepach internetowych na stronach wydawnictw: "Nasza Księgarnia" oraz Dwie Siostry Znajdziecie tam cudowne wydania z ilustracjami najwybitniejszych twórców. Ale nie wszystkie książki są wznawiane i wtedy warto wybrać się do antykwariatu. Z doświadczenia wiem, że można zdobyć prawdziwe perełki.
https://zawszewksiazkach.blogspot.com/