101 Dalmatyńczyków to pierwszy tom kolekcji „Klasycznych baśni Disneya”, w której znajdą się takie tytuły jak Król Lew, czy Mulan.
Dalmatyńczyki Pongo i Czika to szczęśliwi rodzice piętnaściorga szczeniaków. Sielankowe życie bohaterów zostaje przerwane, gdy ktoś uprowadza ich potomstwo. Porwane maluchy, wraz z osiemdziesięcioma czterema innymi szczeniakami, trafiają do zamku diabolicznej Cruelli De Mon. Na szczęście, dzięki psiej komunikacji zwanej „szczekaniem o zmierzchu”, zrozpaczonym rodzicom udaje się ustalić miejsce przetrzymywania dzieci.
Pongo i Czika wyruszają w pełną zwrotów akcji i niebezpieczeństw misję ratunkową.
Autor | Didier Le Bornec |
Wydawnictwo | Egmont - komiksy |
Seria wydawnicza | Klasyczne baśnie Disneya |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 64 |
Format | 17.0 x 26.0 cm |
Numer ISBN | 9788328159655 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328159655 |
Data premiery | 2021.04.14 |
Data pojawienia się | 2021.03.24 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Łaciate pieski w akcji ;)
Oto jeszcze jeden powrót bajki, na której wychował się niejeden (i niejedna) z nas - i to w formie komiksowej! Takie powroty zawsze są mile widziane, a im więcej związanych z nimi dobrych wspomnień (i im więcej ciepłych, łaciatych kuleczek) – tym lepiej!
101 dalmatyńczyków kojarzy – tak podejrzewam – każdy (lub prawie każdy) z nas. Trudno w to może uwierzyć, ale bajka ta zagościła na wielkim ekranie już 58 lat temu! (pierwszy film kinowy pochodzi z 1961 roku). Szmat czasu :) … I w związku z tym naprawdę wielka szansa na to, że dalmatyńczyki zna rzeczywiście znakomita większość z czytających tę krótką opinię.
Jeśli jednak nie znacie z jakichś powodów tej baki – macie szansę to zmienić. Pomogą Wam w tym Pongo i Perdita, dumni rodzice piętnastu dalmatyńskich szczeniąt, na których futra ma wielką chrapkę niejaka Cruella de Mon… Czy psim rodzicom – przy pomocy przyjaciół – uda się odnaleźć szczeniaki zanim będzie za późno?...
Wrócić warto, poznać wręcz trzeba. Komiks jest prześlicznie ilustrowany i bardzo wiernie oddaje bajkowy, ekranowy oryginał, a zatem zarówno powrót do bajki - jak również pierwszy z nią kontakt - powinny być przyjemne. I to nie tylko dla oka ;) Stare disneyowskie bajki mają w sobie magię, której nic nie przebije i której nic nie dorówna. Niepowetowaną stratę będzie, jeśli tej magii nie doświadczycie.
Gorąco polecam.
https://cosnapolce.blogspot.com/2021/05/101-dalmatynczykow-didier-le-bornec.html
Drugi tom serii „Disney klasyczne baśnie” to komiksowa wersja klasycznego, siedemnastego filmu Disneya z 1961 roku, „101 dalmatyńczyków”. Każdy z nas zna tę opowieść, choćby tylko ze słyszenia, a teraz znów jest o niej głośno dzięki zbliżającej się premierze filmu „Cruella”, przenoszącego baśniowy pierwowzór na dojrzalszy grunt. Ale zanim to nastąpi, możemy cieszyć się udaną lekturą dla całej rodziny, jaka jest ten album.
Pongo i Czika to dwójka dalmatyńczyków i zarazem rodzice piętnaściorga potomstwa. Ich życie można uznać za sielankowe, ale do czasu. Cruella De Mon porywa szczenięta – i osiemdziesiąt cztery inne, im podobne – do swojego zamku. W jakim celu? Cóż, wystarczy powiedzieć, że na psiaki nie czka tam nic dobrego. Ale ich rodzice mają sposób na to, by ruszyć im na ratunek. I nie będą w tym osamotnieni. Ale czy uda im się uratować dzieci?
„101 dalmatyńczyków” to jeden z tych filmów Disneya, który w ten czy inny sposób znają chyba wszyscy. Cała opowieść sowimi korzeniami sięga lat 50. XX wieku, kiedy to ukazała się książka Dodie Smith o takim samym tytule. Potem był film z 1961 roku, w 1996 powstał jego fabularny remake, który cztery lata później doczekał się sequela, a w 2003 roku nakręcono nawet kontynuację animowanej produkcji. Wszystkie te produkcje były hitami i po dziś dzień są coraz odświeżane przez telewizję czy wznawiane na nośnikach cyfrowych. A teraz dołącza do nich komiksowa wersja. I jest to wersja udana.
Czy mam do „Dalmatyńczyków” sentyment? Nie powiedziałbym. Ale lubię te opowieść, jak większość filmów Disneya posiadam na DVD i choć dawno nie odświeżyłem żadnej z powyższych wersji tej historii, ale czytając niniejszy komiks znów miałem okazję poczuć się, jak dziecko. Dziecko, które lubiło tego typu animacje, a czytając „Kaczora Donalda” i widząc w nim reklamy kolejnych kinowych produkcji, czekało, kiedy samo je obejrzy.
Poza tym to bardzo dobrze wykonana adaptacja. Prosta pod względem treści, ale dobrze oddająca samą fabułę, bardzo ładnie zilustrowana, dostosowana do gustu współczesnego odbiorcy, ale jednocześnie wierna klasyce. Wszystko to wygląda atrakcyjnie dla oka, a samo wydanie prezentuje się bardzo dobrze (sztywna okładka, papier kredowy, poza tym dostajemy też przedstawienie postaci czy galerię).
Kto lubi disnejowskie opowieści, może sięgnąć w ciemno. Warto. To dobra seria dla całej rodziny, sympatyczna, pouczająca, oczywista, ale taki są właśnie bajki.