Kontynuacja ciepło przyjętej debiutanckiej powieści Kółko się pani urwało.
Prawdziwa mieszanka wybuchowa – wredna staruszka kontra mafiosi.
Zamieszanie wokół pewnej warszawskiej kamienicy się nie kończy. Kolejny trup ponownie burzy spokój Zofii Wilkońskiej. Podczas prywatnego śledztwa staruszka za bardzo zbliża się do przestępców i zostaje poddana pokusie nie do odparcia. Niczym policjant zbyt długo działający pod przykrywką Zofia wiele lat żyjąca w biedzie zachłystuje się pieniędzmi i przemocą.
Autor | Jacek Galiński |
Wydawnictwo | W.A.B. / GW Foksal |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 352 |
Format | 13.5 x 20.2 cm |
Numer ISBN | 978-83-280-7140-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328071407 |
Waga | 342 g |
Wymiary | 135 x 202 x 20 mm |
Data premiery | 2019.11.13 |
Data pojawienia się | 2019.09.13 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Zadebiutował w kwietniu tego roku komedią kryminalną "Kółko się pani urwało". Zrobił to w tak brawurowy sposób, że zaczarował Polskę, pół Europy, nie zdziwię się kiedy rozpocznie się atak na kraje za oceanem - mowa oczywiście o Jacku Galińskim. Czytelnicy pokochali jego uroczą, choć już niemłodą bohaterkę Zofię Wilkońską. W jaką aferę wpakowała się tym razem?
Pani Zofia już w pierwszym tomie pokazała, że nie jest staruszką, która w ciepłych kapciach i z wałkami na głowie siedzi przed kolejnymi serialami robiąc na drutach. O nie! Dla niej liczy się działanie i dlatego ponownie wyruszyła na podbój świata... To nic, że trafiła nie do końca tam, gdzie planowała...
A chciała dotrzeć do syna, który nie dość że obiecał odnaleźć swego zaginionego dwadzieścia lat temu ojca, to teraz nie daje znaku życia. Dziarska Zosia wyrusza zatem do jego domu a że nikt jej nie otwiera, wchodzi oknem i znajduje na podłodze... trupa! Niestety jest na to świadek i staruszka znów popada w konflikt z prawem.
W zagadkowych okolicznościach Wilkońska trafia do nocnego klubu, który rankiem zamienia się w istne call center a ona sama będzie zaskoczona faktem, jak bardzo jej losy będą z nim związane. To właśnie wtedy zaczyna regularnie mylić komórki i odbierać rozmowy niekoniecznie do niej skierowane. Z kim i o czym będzie rozmawiała? A z tył głowy wciąż pulsuje myśl, że musi rozwiązać sprawę morderstwa. Czy jej się to uda? W jakie wydarzenia się wplącze? Jaki będzie finał tej historii?
"Komórki się pani pomyliły" mocno uwypuklają zdolności uroczej i zaciętej w bojach staruszki. Niemal każda strona to nowa heca Zofii, która dzięki temu iż jej dietetykiem jest ZUS, wszędzie potrafi się wcisnąć. Wciska kit jak nikt, relaksuje ją bicie osiłków, bawi uczenie ich dobrych manier a kolejno poznawanych przestępców próbuje nawrócić na ścieżkę dobra. Jest sprytna, chwilami głupio naiwna, ale potrafi uratować przed eksmisją, wyłudzić zupę czy zdobyć nową lodówkę. Wilkońska wciąż narzeka na brak pieniędzy i jedzenia, rzadko jada na ciepło i marzy o koszyku sklepowym wypełnionym po brzegi produktami.
Jacek Galiński pokazał nam emerytkę, która dotychczas żyła poza marginesem a teraz dzięki licznym aferom i kontaktowi z przestępczym światkiem, coraz więcej rozumie z pędzącego jak pendolino świata. Doskonale potrafi zrobić katastrofę z niczego. Jej obraz jawi się jako dwulicowy - z jednej strony to ciapowata i nierozgarnięta staruszka z nieodłącznym kraciastym wózkiem na zakupy, z drugiej zaś wyrachowana i porzucona żona. Brawurowe ucieczki, przypadkowo wzniecone pożary, zaskakujące zwroty akcji i ujawnianie tożsamości poszczególnych osób w finale - ależ to było zaskoczenie!
"Ja, która przez całe życie piętnowałam najdrobniejsze nieprawości i stałam na straży
sąsiedzkiej moralności, z poświęceniem angażując się w prywatne życie mieszkańców kamienicy, teraz dopuściłam się kradzieży używanego sprzętu AGD,
przemocy fizycznej i psychiczno-literackiej, dokonałam też zamachu terrorystycznego
o zasięgu międzynarodowym za pomocą płonącej patelni."*
Podsumowując - "Komórki się pani pomyliły" to świetna komedia kryminalna, w której dzielna staruszka próbuje walczyć z mafią wyłudzeniową wnikając w jej szeregi. Nieświadoma prawdziwych relacji międzyludzkich i możliwych konsekwencji działań, wchodzi na wyższy stopień wtajemniczenia w siatce przestępczej i próbuje nawet delikatnie nimi kierować. Bohaterka z krwi i kości, która jest dowodem na to, że na życie trzeba mieć plan, energię i pakiet marzeń do spełnienia. Wyśmienita lektura o uczuciach kumulowanych latami, żalu, wściekłości, przebiegłości i stracie w różnych ujęciach. Gorąco polecam!
* J. Galiński, "Komórki się pani pomyliły", W.A.B., Warszawa 2019, s. 297/298
Pierwsza część mnie rozbawiła, zrelaksowała, poczułam sie jak za dawnych lat czytając Niewiarygodne przygody Marka Piegusa. Tom 2 juz mnie tak nie ubawil, wręcz troche znudził. Autor zgubił gdzieś tą świeżość akcji i zamienił na dłużyzny. Czasami nie wiedziałam o co chodzi bo tak jakos nieumiejętnie prowadzona byłam przez kolejne wątki. Osobowość Zofii mniej wyrazista, jakby autor nie był pewien czy ona ma 80, 70 czy 50 lat. Licze na więcej w 3 tomie
Cześć, jestem Zofia i mam na wszystko... sposób. Nie lubicie mnie, phi nie zależy mi na tym.
To fakt pani Zosiu jest pani tak irytująca, że gdyby istniała pani w życiu realnym, chodziłaby pani już z nożami w plecach. Aż współczuję bohaterom książki.
Tak czy inaczej, ja kupuję tę historię i każdą kolejną powieść Jacka Galińskiego. Dla mnie to świetna i pozytywna rozrywka.
Komórki się pani pomyliły, to kolejna część przygód „wrednej” staruszki.
I nie, pani Zofia nie jest wariatką. Ona tak już po prostu ma. Powinna mieć przezwisko – Zosia Faux pas. Zgodzicie się ze mną?
„Rozległ się aplauz. Pozdrowiłam tłum. Napawałam się triumfem. Nie wiedziałam, co i po co osiągnęłam, ale to osiągnęłam”.
Wiecznie głodna, żyjąca na marginesie życia, wszędzie musi swoje trzy grosze dołożyć, słowami i czynami. Gdzie się nie pojawi, wprowadza chaos i zamieszanie. Ona drażni wszystkich, a wszyscy drażnią ją. Jej wścibski nos i brak poczucia hmm obycia, razem doprowadzają non stop do absurdalnych sytuacji.
W tym tomie Pani Zofia Wilkońska wraz ze swoim wózkiem odwiedzi miejsca, o których jej się nie śniło (teraz rozumiem już znaczenie dołączenia kajdanek przez Wydawnictwo do egzemplarza).
Począwszy od znalezienia trupa, poprzez wpadnięcie w macki świata przestępczego, tylko ona przez przypadek potrafi puścić nawet mieszkanie z dymem.
Dzieje się tu a dzieje. Głowa autora pełna pomysłów zafundowała czytelnikom wpadnięcie w wir niedorzecznych i śmiesznych zdarzeń. Nowi bohaterowie o złych twarzach, nie wiedzą jeszcze, co ta staruszka potrafi nawywijać.
„Jak ktoś chce przeżywać chwile grozy i nie móc spać przez całą noc, wystarczy, że włączy Wiadomości”.
Lubię czytać ten gatunek literacki, choć w tym przypadku to specyficzna komedia kryminalna. W żadnej innej przeze mnie czytanej nie przypominam sobie aż tak odpychającej postaci.
Polecam czytelnikom lubiącym czarny humor, biorących fikcję literacką z przymrużeniem oka i dystansem.