Nadzieja nie umiera nigdy, nawet w czasach największego mroku.
Berlin, rok 1989
W dniach upadku muru wzniesionego pomiędzy Wschodem a Zachodem Miriam Winter opiekuje się swoim umierającym ojcem. Ciężko chory człowiek powtarza jedno imię: Frieda. To imię oraz obozowy numer, odkryty niespodziewanie na jego nadgarstku, pod paskiem zegarka, naprowadzają Miriam na trop strzeżonej od lat tajemnicy.
Szukając informacji na temat jego przeszłości, Miriam zagląda do szafy w pokoju matki. Wśród rzeczy po niej znajduje kobiecy pasiak, a w nim zaszyte dziesiątki listów pisanych przez tajemniczą Friedę do ojca Miriam, Heinricha. Listy te opowiadają o „królikach” z Ravensbrück, czyli więźniarkach poddawanych okrutnym eksperymentom medycznym, a słowa i zdania rozsiane wśród opisów ich cierpienia i poświęcenia układają się w historię miłości, którą Heinrich przez blisko pół wieku skrywał na dnie swojego serca.
Zainspirowana niezwykłym losem kobiet z hitlerowskiego obozu, Miriam postanawia zburzyć mury, którymi sama się otoczyła. Nadzieja bowiem nie umiera nigdy, nawet w czasach największego mroku.
„Niezwykła i głęboko poruszająca powieść, która trzyma w napięciu do samego końca” – Mary Chamberlain, autorka powieści Krawcowa z Dachau.
„Porywająca, przerażająca, chwytająca za serce lektura” – Jill Mansell, pisarka i dziennikarka „Sunday Times”.
Anna Ellory mieszka z rodziną w Bath, w Wielkiej Brytanii. Jest zawodową pielęgniarką, a Króliki z Ravensbrück to jej literacki debiut, do którego prawa zostały sprzedane do 12 krajów. W tej chwili autorka pracuje nad kolejną powieścią.
Autor | Anna Ellory |
Wydawnictwo | Prószyński |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 448 |
Format | 13.5 x 20.6 cm |
Numer ISBN | 978-83-8169-221-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381692212 |
Wymiary | 135 x 206 mm |
Data premiery | 2020.01.14 |
Data pojawienia się | 2019.11.27 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Debiutancka powieść Anny Ellory to moja pierwsza lektura z modnego ostatnio nurtu, traktującego o wojnie i obozach koncentracyjnych. Wręcz hurtowo pojawiają się na polskim rynku wydawniczym książki, które w tytule mają najczęściej słowo "Auschwitz". To trudny temat a literatura stała się niejako świadectwem okrucieństwa ludzi wobec ludzi oraz pamiątką po ofiarach. To dobrze, że temat przetrwa, bo świadków coraz mniej. Oby nie próbowano zrobić z tych powieści hitów.
grudzień, 1989
Miriam uciekła od męża, który stał się tyranem, co wywołuje w niej ataki paniki. Wróciła do ojca mieszkającego w Berlinie (RFN), ponieważ Heinrich miał udar i wymaga teraz stałej opieki, którą Miriam chce mu zapewnić. Los tak pokierował życiem ojca i córki, że przez dziesięć ostatnich lat nie rozmawiali ze sobą.
Chcąc odpiąć z ręki ojca zegarek, który przestał działać, Miriam znajduje pod paskiem numer... i jest w szoku. Nie wiedziała, że ojciec TAM był! Przecież nie był Żydem! Heinrich zaś w chwilach lepszego samopoczucia wykrzykuje imię Friedy - kim ona była? Przecież mama miała na imię Emilie! Pytania bez odpowiedzi mnożą się w głowie Miriam, która postanawia rozwiązać zagadkę przeszłości ojca. Zastanawia się również czy mama też TAM była... Aż nagle znajduje w szafie sukienkę-pasiak z zaszytymi w każdym możliwym miejscu listami, pisanymi po niemiecku i francusku. Czy pasiak należał do Emilie? Ale przecież mama nie znała francuskiego!
Czyj był pasiak? Kto pisał listy? Kim jest Frieda z wołań ojca? Dlaczego on był w obozie? I jak udało mu się przeżyć?
Miriam podejmuje walkę z kilkoma demonami naraz.
Próbuje uwolnić się od męża, co wcale nie jest proste, bo on wciąż ją nachodzi... Nie są to miłe wizyty.
Pragnie pozbyć się swoich paranoi i natręctw.
Układa listy chronologicznie i dzięki tłumaczeniom Evy tych, które były pisane po francusku, udaje jej się poznać prawdę o tym, kto jest ich autorką i jaki był jej los...
Finalnie dowiaduje się prawdy nie tylko o mamie, tacie i Friedzie, ale też o sobie. Czy gdyby wiedziała, do czego doprowadzą poszukiwania dążyłaby do rozwiązania tajemnic?
Autorka zastosowała w tej powieści naprzemienną narrację Miriam i Heinricha. Pan Winter opowiada o swoim życiu jeszcze w czasach, kiedy był wykładowcą na uczelni i poznał Friedę. Wciąż powraca do wspólnych chwil oraz do wyrzutów sumienia względem żony. Ale nie potrafi przestać. Nie chce uciec z Emilie, woli zostać... z młodziutką studentką. Za cenę życia, bo zdaje sobie sprawę, że ryzykuje. Heinrich opisuje ten dzień - 10 kwietnia 1944 roku - gdy zostali złapani, rozdzieleni i wywiezieni w nieznane pociągami.
Z narracji Miriam dowiadujemy się jak wyglądało jej życie z rodzicami, później z mężem, jak tęskniła za rodzicami, ale nie mogła przeciwstawić się Axelowi. To właśnie Miriam odczytuje nam listy znalezione w pasiaku. Zostały napisane w Ravensbrück, obozie pełnym wszy i 'królików', czyli kobiet, na których przeprowadzano eksperymenty. Autorka listów pisała o codziennym obozowym życiu po niemiecku, zaś po francusku o sprawach uczuciowych, gdyż tęskniła za ukochanym a nie chciała, by każdy mógł zrozumieć jej słowa. Z jej relacji dowiadujemy się ile jest w stanie zrobić człowiek, by uratować siebie. Na co może się zdobyć, by wyjść cało z piekła...
Treść listów była poruszająca. Choć nie jest mi obca tematyka obozów koncentracyjnych, bo miałam w życiu okazję odwiedzić dwa obozowe muzea, gdy miałam kilkanaście lat, to los ludzi noszących pasiaki wciąż nie jest mi obojętny. Bo jak czytać o wycinaniu kawałka ciała? O zabijaniu noworodków? O przerażającym głodzie, ciężkiej pracy i warunkach niegodnych zwierząt a co dopiero ludzi.
Z każdą kolejną stroną debiutu Anny Ellory, opisywana dwutorowo historia (dramat Miriam i dramat Friedy) nabiera tempa, jest coraz więcej uczuć, emocji, strachu i bólu. Z niepokojem czyta się kolejne wersy, z wypiekami na twarzy przesuwają się pod powiekami obrazy i wydarzenia.
Przeczuwałam jak może zakończyć się opisywana w listach opowieść, dlatego gdy dotarłam do treści ostatniego - nie byłam w szoku. Ale przyznaję, że podczas lektury, nie można się nudzić. Wciąż coś zaskakuje, przeżywamy kolejne tragedie i ocieramy łzy...
Podsumowując - "Króliki z Ravensbrück" to wspomnienia z najtrudniejszych w dziejach wydarzeń, kiedy miliony ludzi straciło życie. Nie oceniam tej książki pod względem kunsztu pisarskiego ani historii - takie tematy czytają się inaczej. Mocniej i głębiej.
Jest to książka o miłości do ojczyzny i do kobiety; o szukaniu odpowiedzi, walce z potwornościami, instynkcie przetrwania, narzucaniu woli i drugich szansach. Poruszająca powieść o pożegnaniach i ich braku, o wspomnieniach i koszmarze, który wielu przeżyło.
Polecam Wam tę historię o walce współczesnej i tej z przeszłości. Która poruszy Was bardziej?
Rok 1989, po upadku muru Miriam wraca do rodzinnego mieszkania, by opiekować się ciężko chorym ojcem. Mężczyzna bezładnie leży a jedynym słowem, jakie pada z jego ust to imię Frieda.
Miriam zastanawia się, kim dla ojca jest ta tajemnicza kobieta. Pewnego dnia, w pokoju nieżyjącej już matki znajduje tajemniczą torbę. Wyciąga z niej pasiak, w którego obszyciach znajduje tajemnicze listy pisane w dwóch językach.
Zagłębiając się w codzienność tej bohaterki, dostrzegamy, że nie zmaga się ona wyłącznie z duchami z przeszłości. Poznajemy jej strach przed codziennością, samotność i człowieka, który sprawił, że życie Miriam stało się piekłem.
Odkryjemy też ogromne pokłady miłości Miriam do ojca, która walczy, by miał powód by żyć.
Kiedy dostałam tę książkę, spodziewałam się po niej zupełnie czegoś innego. Ona jest zaskakująca, to nie tylko karty pełne świadectwa najokrutniejszych czasów naszej historii, ale także mocna powieść psychologiczna.
Autorka w niesamowity sposób przedstawiła historię bohaterki- Friedy, posługując się postacią Miriam. Czytając, coraz szerzej otwierałam z przerażenia oczy, uświadamiając sobie, jak bardzo splatają się historie Friedy- więźniarki w Ravensbrück i Miriam, kobiety z założenia wolnej, świadomej swoich wyborów. Nic jednak nie jest takie proste, bo zgłębiając się w treść, poznajemy losy Miriam coraz bliżej, a te są naprawdę trudne. Mężczyzna, którego kiedyś poślubiła, okazuje się być dręczycielem (żeby nie użyć po prostu słowa psychopatą) i robi wszystko, by ją poniżyć, ośmieszyć, zniszczyć psychicznie. Dopiero przypadkowo poznana kobieta, Eva, okazuje się być jej aniołem stróżem ratującym od najgorszego.
Listy, które czyta i tłumaczy dzięki Evie Miriam, obrazują nam historię i tragiczne losy Friedy. Nie zdradzę Wam, kim jest, była, ta kobieta, by nie popsuć frajdy czytania.
Widzimy też Miriam jako kochającą, oddaną ojcu córkę, która ma sobie mnóstwo do zarzucenia i chce naprawić swoje błędy z przeszłości.
W podsumowaniu książka nie należy do łatwych i lekkich lektur, jednak trudno ją odłożyć, kiedy już zaczniesz czytać.
Początkowo Miriam wydaje się być zimna, oschła i trudno wyobrazić sobie, że można ją będzie polubić. Jednak poznając ją bliżej, zrozumiemy jej zachowania, wybory.
Połączenie czasów i postaci teraźniejszych z tymi, z czasów wojny jest dopracowane w każdym calu. Są wyraźne granice między tymi dwom światami- historiami, dzięki czemu nie gubimy się w losach bohaterów. Z kart czuć grozę, strach, a nawet te odrobiny nadziei, których też nie brakuje. Do tego zakończenie które jest mistrzostwem!
Jeśli szukacie lektury wartościowej, mądrej i takiej, którą długo się pamięta to pozycja idealna.
https://papierowestrony.blogspot.com/2020/01/kroliki-z-ravensbruck-anne-ellory-42020.html
Powieść Anny Ellory jest bardzo sugestywnym dramatem, nie tylko osób, które naznaczyło doświadczenie obozów koncentracyjnych, ale też ich najbliższych. Jak kolejne pokolenia radziły sobie ze skrywaną traumą i jak to może wpłynąć na ich siłę psychiczną. W tej pozycji widzimy wielowymiarowo kondycję człowieka uciśnionego i czym to może objawiać się być obecnie. „Króliki z Ravensbrück” są opowieścią o walce, o wątpliwościach, ale też o okrucieństwie, które dalej kryje się w wielu ludziach. Lektura niełatwa, ale ważna.
Bardzo lubię tak zwana literaturę obozową. „Króliki z Ravensbrück” przyciągały mnie bardzo zwłaszcza, że jakiś czas temu skończyłam „Kobiety z Ravensbrück” - książkę bardzo opasłą i bardzo dokładnie i szczegółowo opisującą życie w obozie. Początkowo ogarnęło mnie rozczarowanie, kiedy zrozumiałam, że "Króliki..." to czysta beletrystyka. Szybko jednak otrząsnęłam się i zabrałam do czytania. I co się okazało? Powieść ta jest tak przejmująca, że na pewno długo zostanie w mojej głowie. Dużo dłużej niż historyczne „Kobiety z Ravensbrück”. Trudno mi wyrazić słowami, co mnie tak bardzo ujęło w tej powieści. Na pewno nie chodzi o losy więźniarek, raczej o ukazanie walki o godność i szacunek do samej siebie. Kiedyś i dziś tak samo ważne i tak samo trudne.
Miriam poznajemy w momencie, kiedy Europa zmienia się na zawsze. Upada mur berliński, a ludzie nie mogą nacieszyć się wolnością. Miriam jednak wcale nie jest do śmiechu. Jej świat w jednej chwili zawalił się z hukiem. Ojciec po porażeniu mózgowym balansuje na krawędzi życia i śmierci, a Miriam w całej tej rozpaczy jest całkiem samotna. Trudno jej egzystować zwłaszcza, że boryka się również sama ze sobą. Próbuje uciec z toksycznego związku i piekła, jakie zgotował jej mąż. Trudno jej zrozumieć, że miłość – tak lepka i trudna – to pułapka, a nie szczęście.
Losy Miriam to główny wątek powieści "Króliki z Ravensbrück". Dziwne prawda? Cóż historia Miriam ma wspólnego z kobietami, na których wykonywano potworne eksperymenty? Królikami nazywano kobiety (najczęściej Polki), których kosztem niemieccy "lekarze" poszukiwali lekarstwa na frontowe rany, gangrenę czy tyfus. Kobietom wycinano mięśnie, wkładano w rany szkło, brudne drewno, a także zakażano je chorobami. Wszystkie te kobiety po zakończeniu eksperymentów miały zostać zabite, aby ukryć dowody zbrodni. Na szczęście kilka z nich przeżyło i stały się żywymi dowodami przeciwko oprawcom.
I to jest właśnie magia tej książki. Autorka pięknie poprowadziła losy Miriam, która w pewnej chwili swoich zmagań z życiem znajduje w szafie pasiak. W sprytnie poukrywanych kieszonkach wszyte są listy, które ukazują życie w obozie w Ravensbrück. Miriam - poznając pomału historie opisaną w listach - zaczyna rozumieć, że życie nie polega tylko na biernym przejściu od urodzin do śmierci. Trzeba o siebie walczyć; walczyć o swoją godność i swoje szczęście. Od listu do listu kobieta zaczyna rozumieć, że to nie tylko historia więźniarki, ale również historia jej rodziny.
Czytelnik tak naprawdę czyta dwie książki. Pierwsza została złożona z poukrywanych skrawków papieru, na których drobniutkim, ołówkowym pismem ukazano okrucieństwo Niemców, rozpacz więźniarek i walkę o każdy następny dzień. Druga opowieść to Miriam, która musi przejść długą drogę do odzyskania własnej godności i szacunku do samej siebie. Dla Miriam wrogiem jest mąż. Wydaje się dużo mniej groźny niż niemieccy oprawcy, prawda? Otóż właśnie w tym ukryty jest sens całej powieści. Autorka pokazuje nam dwie walki o własną godność – tą globalną, która do dziś jest na ustach całego świata, i ta małą, jednostkową, która toczy się w wielu zacisznych kątach na pozór spokojnych domów.
Piękna to książka. Czytałam ją z wewnętrznym smutkiem, ale przyznam się, że moje odczucia zdziwiły mnie samą. Dużo więcej emocji czułam śledząc losy Miriam niż historie pochodzące z obozu. Może, dlatego, że znałam koniec obozowego życia… Może, dlatego, że Miriam miała szanse… Trudno powiedzieć. Wiem jedno – warto przeczytać.