Porywająca opowieść o kobiecie i jej samotności, o mężczyźnie i jego traumie oraz o niezwykłej istocie, która na zawsze zmienia te dwa życia.
Przygotujcie się na nowe wrażenia, jakich dotąd nie wywołała żadna książka ani film!
Tajny rządowy Ośrodek Badań Kosmicznych Occam w Baltimore otrzymuje do analizy niezwykły obiekt: humanoidalną istotę schwytaną w wodach Amazonii. W laboratorium toczy się gra wywiadów i sprzecznych stanowisk: jedni naukowcy chcą stworzenie uśmiercić i zbadać jego organizm, by odkryć tajemnicę odległych podróży kosmicznych, inni natomiast proponują utrzymywać go przy życiu dla dobra postępu technologicznego. Tymczasem pomiędzy istotą a opiekującą się nim w tajemnicy jedną z woźnych, która porozumiewa się ze stworem za pomocą języka migowego, nawiązuje się zaskakująco głęboka więź…
Na podstawie pomysłu Daniela Krausa Guillermo del Toro nakręcił film uhonorowany Złotym Lwem na festiwalu filmowym w Wenecji oraz dwoma Złotymi Globami za reżyserię i muzykę, uznany powszechnie za najlepsze dzieło tego reżysera od czasu Labiryntu fauna.
„Niewyobrażalnie zachwycające i wybrzmiewające dzieło sztuki”. Booklist
Autor | Guillermo del Toro, Daniel Kraus |
Wydawnictwo | Zysk i S-ka |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 430 |
Format | 14.5x20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8116-263-0 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381162630 |
Waga | 460 g |
Wymiary | 140 x 205 x 34 mm |
Data premiery | 2018.02.27 |
Data pojawienia się | 2018.02.05 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 27 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 3 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
USA, lata 60-te. Elisa, pozbawiona umiejętności mówienia dziewczyna pochodząca z domu dziecka. Richard Strickland żołnierz amerykańskiej armii. Bob, a właściwie Dimitri Hoffstetler, naukowiec, w rzeczywistości rosyjski szpieg. I On. Deus Brnquia, bóstwo amazońskiej dżungli. Pojmany, by posłużyć jako obiekt badawczy w ośrodku badań kosmicznych. Skazany na śmierć, odczłowieczony. Jakie relacje połączą ich wszystkich? Jaki wpływ na otaczających ludzi będzie miało przedwieczne stworzenie? Jak zmieni ich życie? I jaki jego samego czeka los? Przeczytajcie!
Słyszały_li_ście o filmie "Kształt wody?" Zapewne tak. Otóż na jego podstawie powstała książka. Samego filmu nie oglądałam, nie mam więc możliwości się do niego odnieść. Książkę za to czyta się bardzo dobrze. Podzielona została ona na 4 części, gdzie każda z nich opisuje poszczególne etapy historii. Opisy scen są tak bardzo emocjonalne i plastyczne, że aż zaczęłam zastanawiać się, jak udało się je przekazać za pomocą sztuki filmowej. Nawet ze wsparciem grafiki komputerowej nie było to zapewne łatwe. Za to moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach, szczególnie podczas czytania fragmentów opisujących Deus Brnquia. Choć nie mam tej książce nic do zarzucenia, to właśnie jej obrazowość uważam za największy plus. Kolejne to dobre odwzorowanie lat 60-tych. Wyścig badań kosmicznych pomiędzy USA i Rosją, legendarne historie szpiegowskie, zimna wojna, rosyjska mafia, tajemnicze ośrodki badań. Ale też życie codzienne, wciąż pokutujący w społeczeństwie rasizm, wizja kobiety jako zadbanej pani domu, która zajmuje się tylko dziećmi i mężem, próby emancypacji, czy nietolerancja w stosunku do gejów. Każda z tych kwestii została poruszona w treści, znajdując swoje, wcale nie małe, miejsce. Traumy wojenne, uzależnienia od leków, utrudniony powrót do normalnego życia, obsesje, paranoje. Wcale nie historia miłosna niemogącej mówić Elisy i wodnego bóstwa poruszyła mnie najbardziej, choć jest ona piękna, a determinacja bohaterów i bohaterek nie mających nic do stracenia, ryzykujących własne życie by pomóc bliskiej osobie. Bo właśnie wtedy, gdy nie mamy nic, możemy zaryzykować wszystkim, nie bojąc się utraty.
Czy polecam? Jak najbardziej! Miłośnikom fantasy, obyczajówek, niestandardowych romansów, jak i wszystkim innym. Lektura jest warta zapoznania się z jej treścią, wobec której na pewno nie przejdziecie obojętnie.
"Kształt wody" to opowieść o samotności i tęsknocie za miłością. To również ponadczasowa historia, w której na plan pierwszy wysuwa się problem tolerancji i stosunku ludzi do inności.
Przyznam, że zrobiłam błąd i najpierw obejrzałam film, a dopiero potem przeczytałam książkę. Może dlatego świat wykreowany na wielkim ekranie przesłonił mi powieściową fabułę – śledząc losy bohaterów, niezmiennie miałam przed oczyma postacie z filmu. Tak samo było ze scenografią, chociaż tego akurat nie żałuję, gdyż okazała się ona wyjątkowo ujmująca i bardziej klimatyczna niż świat przedstawiony na kartach powieści.
W "Kształcie wody" mamy dwoje głównych bohaterów. To samotna, niema kobieta, Elisa, która pracuje jako sprzątaczka w tajnym ośrodku rządowym w Balitimore, oraz Richard, doświadczony wojskowy, który dowodzi ochroną obiektu. Wcześniej wraz z grupą naukowców brał on udział w wyprawie do Amazonii, skąd przywieziono do ośrodka dziwną, tajemniczą istotę wyłowioną z rzeki.
Trudno o bardziej różne, sprzeczne postacie i charaktery. Elisa jest osobą wyjątkowo wrażliwą, ale i silną, zmuszoną do pokonywania wielu codziennych trudności, na jakie w latach 60. minionego wieku narażone były nieme osoby. Z kolei Richard od początku robi wrażenie człowieka pozbawionego wrażliwości, zdeterminowanego w dążeniu do udowodnienia swoich racji, uważającego umieszczoną w laboratorium istotę za potwora, którego należy poddać bezlitosnym eksperymentom naukowym.
Wiele prawd o tych dwojgu odkrywamy dopiero podczas lektury, jednak postać Elisy wydała mi się bardzoej przekonująca i dopracowana.
Oczywiście, trudno jej nie polubić, gdyż najzwyczajniej w świecie jest sympatyczna, poza tym odnosi się do tajemniczej postaci życzliwie, przyjaźnie i z szacunkiem. Z czasem, gdy między nią i wodną istotą rodzi się głęboka więź, czytelnik niemal bezwiednie zaczyna kibicować tej parze.
Poszczególne postacie pokazane są tu z różnej perspektwy, w różny sposób prowadzona jest też narracja, chociaż to drugie – moim zdaniem – wprowdza wrażenie chaosu. Czasem odnosiłam wrażenie, że niektóre fragmenty są niedopracowane, jakby pisane w pośpiechu albo bez pomysłu na ciąg dalszy.
Nie popsuło mi to lektury, ale niekiedy irytowało.
"Kształt wody" można odczytywać na różnych poziomach, zarówno jako fantastyczną opowieść z niesamowitym wątkiem miłosnym, jak i przypowieść o inności, samotności oraz wielkiej potrzebie bliskości.
Staram się podchodzić do tej powieści jako do książki z drugim dnem, gdyż ujęła mnie jej głęboko humanistyczna wymowa. Żałuję jednak, że forma nie poszła tu w parze z treścią. Może to wina połączenia sił autorów, z których tylko jeden jest pisarzem, zaś drugi reżyserem.
W przypadku filmu ten tandem sprawdził się świetnie, z książką jest inaczej, ale warto po nią sięgnąć, by skonfrontować swoje odczucia po poznaniu obu wersji.
BEATA IGIELSKA
Tajny rządowy Ośrodek Badań Kosmicznych Occam w Balimore otrzymuje do badań ziemnowodną humanoidalną istotę. Trafiła tam ona za sprawą wojskowego Richarda Stricklanda, który spędził wiele miesięcy w Amazonii, żeby schwytać to stworzenie i sprowadzić je do ośrodka. Na miejscu znajdują się naukowcy, którzy nie chcą, żeby ich nowy obiekt badań żył, ale są i tacy, którzy z chęcią poddadzą je testom. Na czele badaczy stoi doktor Robert Hoffstetler. Jednak znajduje się ktoś, kto nawiązuje kontakt z tą istotą. Niema sprzątaczka Elisa Esposito, której życie jest nieustanną rutyną, zaprzyjaźnia się z nim. Porozumiewają się za pomocą języka migowego, a ich więź z czasem się zacieśnia. Wkrótce zapada decyzja uśmiercenia tajemniczego tworu. Elisa zrobi wszystko, żeby uratować swojego przyjaciela.
Muszę przyznać, że miałam ogromne oczekiwania względem tej książki i niestety nie zostały one spełnione. Gdy tylko przeczytałam opis, od razu zapragnęłam poznać tę historię. Pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy, ale jego wykonanie nie przypadło mi do gustu. Autorzy przedobrzyli. Za dużo się tu działo. Było wiele dość nieistotnych wątków, które wprowadzały chaos. Dużo zbędnych opisów hamujących akcję i niekiedy niemiłosiernie nużących. Nie obyło się też bez masy udziwnień, jakby ciągle trzeba było jakiegoś kolejnego osobliwego elementu. Fatalna narracja, taka jakby pourywana i niedopracowana. Ciężko mi się przyswajało treść. Tak naprawdę to chyba jedynie kreacja bohaterów zyskała moje uznanie. Jawili się oni, jako pełnokrwiste i wyraziste postacie. Nie byłam w stanie wejrzeć w głąb całej historii, żeby odkryć jakieś ważniejsze przesłanie, które dotarło do niektórych. Chociaż książka nie trafiła w mój gust, planuję obejrzeć ekranizację. Może wtedy spojrzę na to dzieło życzliwszym okiem.
Chociaż od czasu Labiryntu fauna Guillermo del Toro nie zrobił żadnego naprawdę godnego uwagi filmu, wciąż oglądam kolejnego jego produkcje. Sam właściwie nie wiem po co. Przyzwyczajanie? Pewnie tak. A może wciąż gdzieś tam mam nadzieję, że nakręci jeszcze coś choćby w połowie tak udanego jak kiedyś. Jego najnowsze dzieło, Kształt wody, nie ciągnęło mnie do siebie – ani za sprawą Oskarowych zachęt, ani też kontrowersji posądzeń o plagiat – ale ostatecznie zdecydowałem się sięgnąć po powieść, jaka powstała na podstawie fabuły kinowego obrazu. I co mogę o niej powiedzieć? Mniej więcej tyle, że choć sama fabuła jest nawet niezła (ale nic w tym specjalnego), to już wykonanie okazuje się bardzo słabe i zniechęcające do lektury.
Zanim przejdę do szczegółów, kilka słów o samej fabule. Mamy lata 60. XX wieku i tajny rządowy Ośrodek Badań Kosmicznych. Jak można łatwo się domyślić, znaleziona w wodach Amazonii dziwna, przypominająca nieco człowiek istota, po schwytaniu właśnie tam trafia na badania. Jednak dla różnych ludzi słowo „badania” oznacza coś zupełnie odmiennego. Jedni chcą dowiedzieć się prawdy na jego temat, utrzymując stwora przy życiu (kto wie, jakie korzyści może im przynieść w przyszłości), inni wolą „to” zabić i z sekcji zwłok dowiedzieć się wszystkiego, czego potrzebują. Ale istnieje także ktoś, kto woli podejść do sprawy uczuciowo, a nie analitycznie. Eliza Esposito, bo o niej mowa, to pracująca w Ośrodku woźna, która potajemnie zaprzyjaźnia się ze stworzeniem i opiekuje się nim. Kiedy jego życiu zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo, kobieta decyduje się mu pomóc…
Zacznę od plusów powieści, bo nie jest tak, że Kształt wody jest zupełnie ich pozbawiony. Sama fabuła, jakże mocno kojarząca się z Potworem z Czarnej Laguny (del Toro zresztą chciał nakręcić remake tego filmu, ale studio nie dało na projekt zielonego światła, więc musiał zadowolić się „autorskim” dziełem), nie jest zła. Ot, nieco infantylna bajka fantasy dla starszych odbiorców. Bajka osadzona w zimnowojennych realiach, gdzie znajdziemy nawet szpiegów, ocierająca się momentami o klimaty rodem z horrorów z lat 50. Sama fabuła jest nieźle poprowadzona, bez żadnego novum, ale za to z pewnym hołdem dla klasyki. Świetne jest natomiast wydanie, ilustrowane znakomitymi grafikami Jamesa Jeana. Na tym jednak plusy się kończą.
Bo niestety, ale ta całkiem sympatyczna, choć naiwna historia, opowiedziana została tu językiem ledwie tylko strawnym, a częstokroć jakże męczącym. Del Toro, wraz z pomysłodawcą całości, Danielem Krausem, autorem cenionych powieści dla nastolatków, napisali powieść w sposób trudny do zaakceptowania, gdy mówimy o profesjonalistach. Już samo to, że wydarzenia opisywane są w czasie teraźniejszym było błędem – niewielu autorów potrafi ująć to w taki sposób, by dzieło było literacko satysfakcjonujące. Oni nie zdołali tego zrobić, na dodatek wydaje się, że autorzy nie znają pojęcia zdania złożonego, bo wszystko tu strasznie proste. Aż za proste. I nie myślcie, że del Toro i Kraus operują tu minimalistycznym stylem – jest bowiem wyraźna granica między minimalizmem a niemalże prostackim pisarstwem. Nie ma w tym ani językowej wprawy, ani charakteru, aż dziw, że Kształt wody napisali twórcy z takim stażem. Nawet scenariusz wypadłby chyba lepiej niż to, co mamy tutaj. Ciągłe wtrącanie kwiecistych opisów, mających udawać, że tekst ma w sobie większą wartość tylko irytuje swoją nijakością. W skrócie: powieść jest takim bezkształtnym wodolejstwem i odcinaniem kuponików od kinowego hitu.
A przecież nie sam styl jest minusem. Mamy tu pewne miałkości fabularne, choć nie tak rzucające się w oczy i nieprzeszkadzające w lekturze. Mamy też męczącą swoją sztampowością polityczną poprawność i proste przesłanie. A także pewną wtórność, choć tej akurat oczekiwałem i nie umieszczam tego za bardzo w kategorii minusów. Jako ciekawostkę fani Guillermo del Toro Kształt wody mogą przeczytać, podobnie jak zagorzali miłośnicy fantastyki, ale jest to lektura męcząca i trzeba być na to gotowym.