Światowy bestseller amerykańskiej pisarki Louisy May Alcott.
Dalsze losy bohaterów Małych kobietek i Dobrych żon (książka jest trzecią częścią tetralogii Małych kobietek).
Książka opowiada o życiu Jo Bhaer, jej męża i dzieciaków ze szkoły w Plumfield. Bezpośrednią inspiracją tej historii była śmierć szwagra Alcott, który pojawia się w jednym z ostatnich rozdziałów.
Wszystkie książki cyklu, choć tak uroczo bajkowe, były jednak w dużej mierze oparte o prawdziwe wydarzenia z życia autorki, co dodaje im większego znaczenia i kolorytu.
Autor | Louisa May Alcott |
Wydawnictwo | Wydawnictwo MG |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 464 |
Kod paskowy (EAN) | 9788377796290 |
Data premiery | 2020.06.17 |
Data pojawienia się | 2020.05.28 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Twórczość pani Alcott poznałam przy okazji pierwszego czytania książki pod tytułem „Małe kobietki”. Ta powieść skradła moje serce i zajęła w nim wyjątkowe miejsce. Rzadko sięgam po raz drugi po tę samą książkę, ale dla niej zrobiłam wyjątek i przeczytałam ją ponownie jeszcze w tym samym roku. Bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że Wydawnictwo MG wydało kontynuację tej historii. Z wielkim zaciekawieniem przypatrywałam się już starszym bohaterkom. Teraz, nadszedł czas na trzecią część, czyli książkę o tytule „Mali mężczyźni”.
Fabuła książki „Mali mężczyźni” skupia się na Jo, a tak naprawdę na chłopcach, których wzięła pod opiekę. Znajdziemy tu dużo historii psot, dziecięcych pomysłów i sposobów wychowania i wyuczenia takiej gromadki dzieci. W tej książce ponownie się spotkałam z klimatem, jaki poznałam w poprzednich częściach. Czuć, że mamy styczność z kolejną książką tej samej autorki. Czyta się ją równie dobrze i szybko. Wydanie ponownie zachwyca ilustracjami. Jednak czegoś mi w niej zabrakło i nie bawiłam się przy niej tak dobrze jak przy „Małych kobietkach”.
Najbardziej w tej książce zabrakło mi bohaterek z pierwszej części. To właśnie bohaterki „Małych kobietek” skradły moje serce i kontynuuje czytanie tej serii tylko dla nich, aby się dowiedzieć, co się u nich dzieje. W tej części jest o nich mało, a ja za nimi tęsknię. Będę musiała ponownie sięgnąć po pierwszą część, aby znowu trochę z nimi pobyć. Jednocześnie jestem też ciekawa, co jeszcze spotka je w życiu, więc nie mogę się doczekać czwartej części, która będzie ostatnią, a w której mam nadzieję, że znajdę jeszcze jakieś o nich informacje.
„Mali mężczyźni” to kontynuacja „Małych kobietek” i „Dobrych żon” Louisy May Alcott. Poprzednie dwie części skradły moje serce, dlatego też z niecierpliwością oczekiwałam kontynuacji tej serii.
Książka opowiada o życiu Jo Bhaer, jej męża i dzieciaków ze szkoły w Plumfield. Pełno w niej zabaw, figli, ale i ważnych przesłań moralnych, bowiem państwo Bhaer traktują swych wychowanków z miłością, przepełnieni pragnieniem wykształcenia z nich dobrych i mądrych ludzi. Bezpośrednią inspiracją tej historii była śmierć szwagra Alcott, który pojawia się w jednym z ostatnich rozdziałów. Wszystkie książki cyklu, choć tak uroczo bajkowe, były jednak w dużej mierze oparte o prawdziwe wydarzenia z życia autorki, co dodaje im większego znaczenia i kolorytu.
Po raz kolejny, autorka oczarowała mnie zarówno swoim nieco wzniosłym i patetycznym piórem, jak i całą opowieścią. Podobnie jak w poprzednich tomach, w „Małych mężczyznach” znaleźć można wiele złotych myśli i uniwersalnych rad, które są aktualne do dzisiaj. Dodatkowo mamy możliwość poznawania dawnych zwyczajów, sposobów nauki itp.
Choć bohaterki poprzednich części pojawiają się również i w tym tomie, to jednak na pierwszy plan wychodzą nowe postacie – wychowankowie Jo. Cała gromadka z Plumfield, będąca mieszanką równych charakterów, jest niezwykle sympatyczna. Najbardziej jednak polubiłam Dana i Nata. Choć Nan też była niezłym ziółkiem. A uroczy Teddy? No dobrze, pokochałam ich wszystkich.
Wydawnictwo MG po raz kolejny przygotowało dla nas przepiękne wydanie. W środku zawarte są (tak jak i w poprzednich tomach) czarno-białe ilustracje, dzięki którym lektura tej powieści jest jeszcze przyjemniejsza. Odnoszę jednak wrażenie, że w tej części, ilustracji jest znacznie mniej, niż np. w „Małych kobietkach”. Szkoda.
„Mali mężczyźni” to piękna i ciepła opowieść. We wrześniu, premierę będzie mieć ostatni tom tej serii pt. „Chłopcy Jo”, w którym to autorka zawarła dalsze losy, życiowe wybory wychowanków Jo i jej męża. Choć powieść ta bardzo mi się spodobała, to jednak nie skradła ona mojego serca w tak dużym stopniu, jak pierwszy tom. Mimo to już dziś wiem, że sięgnę po ostatni tom serii.
Jeśli ktoś z Was jeszcze nie miał okazji przeczytać tej, jak i wcześniejszych części, to gorąco zachęcam do sięgnięcia po nie. Nie rozczarujecie się.
Moja ocena: 7/10