Kołobrzeg, lato 2018 roku. Mieszkańcy kamienicy w uzdrowiskowej części miasta tworzą małą, lokalną społeczność. Wojciech, starszy nauczyciel, gości na wakacjach ukochaną wnuczkę, Lidkę. Po sąsiedzku mieszkają Julia i Mateusz – rodzice malutkiego Felka, oraz Beata i Andrzej – małżeństwo przechodzące kryzys. Ich pogrążony w nieszczęśliwej miłości syn Darek jest niespełnionym pisarzem pracującym w muzeum historycznym. U dozorczyni Danuty na przepustce z więzienia przebywa syn Janek.
Sąsiedzi codziennie się mijają, rozmyślają o sobie i oceniają nawzajem. Pozostają jednak uwięzieni we własnych wyobrażeniach. Spotykają się i rozmawiają, ale prawie wszyscy są samotni. Każdy skrywa jakieś tajemnice, czegoś się wstydzi, coś kombinuje, za czymś tęskni.
Czytelnik zagłębia się w myśli, motywy działań, namiętności i lęki bohaterów. Ich barwną różnorodność odzwierciedla język. Niekiedy wulgarny i dosadny, kiedy indziej ociera się o styl naukowy.
Mniemania to powieść o samotności. Utwór błyskotliwy, wstrząsający i na pewno bardzo oryginalny.
Autor | Włodzimierz Kruszona |
Wydawnictwo | Replika |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 352 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788366481756 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366481756 |
Data premiery | 2020.11.17 |
Data pojawienia się | 2020.11.13 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Na początku był tytuł. Zaintrygował mnie na tyle, że sięgnęłam z ciekawością po książkę nieznanego mi autora. I nawet nie wiecie jak się cieszę, że podjęłam taką decyzję. Bo nie tylko tytuł okazał się oryginalny, ale również forma i treść.
Wydaje się, że ta historia nie ma określonego początku i końca. Ot tak wchodzimy pewnego dnia w życie mieszkańców kołobrzeskiej kamienicy i równie nagle je opuszczamy. A oni trwają ze swymi codziennymi sprawami, przyziemnymi problemami i radościami. Tragediami, frustracjami i nadziejami. Niby razem, ale każdy osobno. We własnej samotności i udręce niezrozumienia.
Ale miało być o formie... A ta jest ni mniej, ni więcej jak dialogiem pomiędzy bohaterami i wewnętrznymi rozmowami każdego z nich z własnym ja. Sporami z samym sobą, dyskusjami i przemyśleniami. Czasem płynnie przechodzącymi z jednej osoby w drugą. Pojawia się też zarys powieści w powieści, będącej wyobrażeniem o miłości człowieka, który nigdy jej nie zaznał.
Treść jest ciężka. Tchnie przytłaczającą samotnością ludzkiej egzystencji. Ale wbrew temu niespodziewanie szybko się sunie przez kolejne karty, dzięki błyskotliwemu i inteligentnemu stylowi autora.
Łatwo się utożsamić z bohaterami, bo każdy z nas, tak jak oni, podejmuje codzienną walkę z przeciwnościami, niosąc bagaż swoich doświadczeń, tajemnic i nadziei. Boryka się z poczuciem osamotnienia i wewnętrznym sędzią, nie zawsze życzliwym i tolerancyjnym.
Dla tych emocji, dla tego języka, dla tej formy - warto.
Kołobrzeg, lato 2018 roku. Mieszkańcy kamienicy w uzdrowiskowej części miasta tworzą małą, lokalną społeczność. Wojciech, straszy nauczyciel, gości na wakacjach swoją wnuczkę. Jest też młode małżeństwo, są Beata i Andrzej, przechodzący kryzys w wieloletnim małżeństwie. Oraz ich syn, nieśmiały, pogrążony w nieszczęśliwej miłości, niespełniony pisarz pracujący w muzeum historycznym, Dawid. Znajdziemy również Danutę, dozorczynię i jej syna Janka, który odwiedziła matkę na przepustce z więzienia. Różnorodność, jak w życiu.
Jedna z najcięższych książek tego roku, w moim odczuciu, wręcz wstrząsająca. Bałam się ją czytać, strach mnie paraliżował. To nie był dobra opowieść na mój obecny stan samopoczucia.
Odkryła mnóstwo lęków, zadr duszy i nie chciała puścić. Mówiąc kolokwialnie, rozpieprzyła mnie na miliony kawałeczków, a teraz próbuję to pozbierać.
To książka trudna, nie tylko ze względu na specyficzny język, czasem naukowy, a niekiedy wulgarny. Ale konstrukcję tekstu, minimalna ilość dialogów, spójny tekst, gdzie wplecione zostały też rozmowy i do tego moc tych wypowiedzi. Każdym wersem skłania do refleksji nad swoim życiem.
Sąsiedzi codziennie się mijają, rozmyślają o sobie i oceniają nawzajem. Pozostają jednak uwięzieni we własnych wyobrażeniach. Spotykają się, rozmyślają, a prawie wszyscy są samotni.
Ból istnienia obecny jest u każdej postaci „Mniemani” Włodzimierza Kruszona, każdy skrywa tajemnicę, czegoś się wstydzi i za czymś tęskni. Obawia się oceny sąsiadów, więc stara się być nieskazitelny.
Czytelnik zagłębia się w myśli, motywy działań, namiętności i lęki bohaterów. To utwór wstrząsający i bardzo oryginalny.