Oddana po raz pierwszy do rąk czytelników w 1985 roku Na południe od Brazos Larry'ego McMurtry'ego to powieść wyjątkowa. Doceniona zarówno przez krytyków (nagroda Pulitzera za 1985 rok), jak i czytelników (średnia ocen na goodreads.com to 4,5 w pięciostopniowej skali, z kolei na lubimyczyac.pl: 8,5 na 10 możliwych), doczekała się też wspaniałej ekranizacji w postaci miniserialu z życiowymi (jak sami przyznają) rolami wybitnych aktorów, Roberta Duvalla i Tommy'ego Lee Jonesa. Larry McMurtry stworzył western z krwi i kości, zachwycający nawet tych, którzy za westernami nie przepadają; napisany z rozmachem, pełen mistrzowsko wykreowanych, wielowymiarowych postaci, uchwyconych w nad wyraz realistycznej, niespiesznej fabule. Książkę bez wad, literackie arcydzieło, które bawi, smuci, wzrusza, skłania do refleksji.
Wydanie powieści, które czytelnik ma przed sobą, w doskonałym, klasycznym tłumaczeniu Michała Kłobukowskiego (który m.in. za ten przekład otrzymał nagrodę Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich za 1991 rok), wzbogacone zostało o obszerne posłowie Michała Stanka oraz wkładkę z unikalnymi materiałami ilustracyjnymi – oryginalnymi fotografiami z epoki, a także zdjęciami z planu filmowego opartego na powieści serialu.
„Wielkość tej książki polega m.in. na tym, że, oferując potoczyście opowiedzianą historię, niesie mnóstwo motywów i wątków wplecionych w fabułę, działających na różnych poziomach – emocjonalnym, historycznym, gatunkowym, symbolicznym, a także intertekstualnym. Jednak bogactwo podtekstów nie przytłacza kapitalnego „storytellingu”. To przede wszystkim porywająca opowieść. I o ile wcześniejsza, współczesna twórczość McMurtry'ego traktowała o pogrobowcach mitu Starego Zachodu, to w Na południe od Brazos autor cofa się w przeszłość i opowiada sam mit. Czy wręcz – „mitologię” – z posłowia M. Stanka.
„Jeśli miałbyś w swoim życiu przeczytać tylko jeden western, przeczytaj Na południe od Brazos”– „USA Today”.
Autor | Larry McMurtry |
Wydawnictwo | Vesper |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 896 |
Format | 17.9 x 24.2 cm |
Numer ISBN | 9788377312766 |
Kod paskowy (EAN) | 9788377312766 |
Waga | 1775 g |
Wymiary | 179 x 242 x 69 mm |
Data premiery | 2017.09.27 |
Data pojawienia się | 2017.09.27 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 73 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 16 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Nie będę się rozpisywał, przygoda warta przeczytania !
Trudno się pisze opinie o wybitnych książkach, bo cokolwiek się napisze ma się wrażenie, że to wszystko za mało, za słabo, za powierzchownie. Tak jest z wyjątkowym westernem „Na południe od Brazos”, który już teraz wiem, że jest najlepszą z przeczytanych przeze mnie w tym roku książek. I szalenie się cieszę, że mam możliwość od razu zagłębić się w wydaną w tym roku kontynuację „Ulice Laredo”.
Ten surowy świat od pierwszych stron zawładnął mną bez reszty. Pędziłam bydło wraz z Callem, wdawałam się w słowne utarczki z Gusem i przegrywałam w karty z Jakiem. Tyle samo ile świata zewnętrznego autor odsłania tego wewnętrznego, skrytego w głowach i sercach bohaterów. I czyni to genialnie, mimo ponad 860 stron w powieści nie ma jednego niepotrzebnego słowa. Nie ma zbędnych opisów, czy dłużących się momentów, jest za to arcydzieło złożone tyleż z realistycznej historii Starego Zachodu, nie bez powodu zwanego Dzikim, ileż z ludzkich emocji i ich pogmatwanych losów.
To też przede wszystkim powieść drogi. Pędzenia kilkutysięcznego stada z Teksasu, gdzie pod prażącym słońcem jedynie gąszcz karłowatych dębów ma siłę wyrastać na brunatnej ziemi, do Montany, która jawi się naszym bohaterom jako raj dla hodowców. Przemierzymy wraz z nimi tysiące mil zmagając się z upałem, burzą piaskową, ulewami, gradobiciem i plagą pasikoników, Indianami, własnymi słabościami i lękami, grzebiąc przyjaciół i wrogów.
Można mówić o powieści drogi nie tylko w sensie dosłownym, ale i metaforycznym, jako ciągu przemian bohaterów, dojrzewaniu nie tylko do udziału w wyprawie, ale też do pożegnania dziecięcych ideałów, pogodzenia się z nieodwołalnością śmierci i stratą przyjaciół.
Nie znajdziecie tu jednak krztyny patosu, a język, którym pisze samo życie. Czasem zabawny, innym razem budzący wzruszenie, czy skłaniający do refleksji, niestroniący od piękna, ale i brzydoty. Z mnogości wątków, z których każdy jest inherentną częścią fabuły, można by z powodzeniem stworzyć kilka odrębnych świetnych powieści. Jednak idealne zespolenie ich w jedność świadczy o wyjątkowości i doskonałości tego dzieła.
„Na południe od Brazos” Larry’ego McMurtry’ego to powieść, która w latach 80tych zdobyła Pulitzera, w Polsce pojawiła się po raz pierwszy w 1991 roku, a w 2017 na nowo wydało ją Wydawnictwo Vesper z naprawdę dobrym posłowiem pióra Michała Stanka. W 2021 na polskim rynku wydana została jej kontynuacja pt. „Ulice Laredo”.
„Na południe od Brazos” określana jest jako western, jednak mam wrażenie, że jest to tylko punkt wyjścia tej historii. Oczywiście zawiera wszystko to, co western zawierać powinien, czyli mamy kowbojów, który podróżują z bydłem przez kraj i walczą z napotkanymi Indianami, szeryfa i kobietę lekkich obyczajów. Podróż jest niezwykła, bo przez całe Stany, od Teksasu i samej granicy z Meksykiem, aż po Montanę, przy granicy z Kanadą! To wyprawa niesamowicie niebezpieczna – nie tylko ze względu na wojowniczych Indian, ale i pod względem klimatycznym – brak wody, brak pożywienia dla krów, złe warunki atmosferyczne, to tylko część z niebezpieczeństw na nich czyhających… To główny trzon historii, jednak książka ta to o wiele więcej! To mądra, acz dosyć smutna powieść drogi, pełna rewelacyjnych kreacji psychologicznych, głębokich uczuć i przeżyć. Wszystko to opowiedziane jest z niesamowitą prostotą i wyczuciem, a język stylizowany jest na mowę z czasów Dzikiego Zachodu. Nigdy bym nie pomyślała, że będę czytać western, a teraz nie wyobrażam sobie bym mogła go nie przeczytać. To książka, która zostaje w czytelniku na zawsze. Gorąco polecam!
Powieści McMurty’ego można zarzucić zbyt powolną akcję, gdy czytelnik chciałby wyrwać cwałem kilkaset stron do przodu, a tymczasem wlecze się niespiesznie przez prerię. Można zarzucić niewyszukany język (ale należy pamiętać, że bohaterami są niewykształceni poganiacze krów, a nie doktorzy habilitowani filozofii). Prawda jednak jest taka, że po przebrnięciu przez pierwszą część – sama nie wiem kiedy – stałam się częścią drużyny kapitana Woodrowa Calla: męczył mnie upał, wyziębiały ulewy i gradobicia, cieszyła wspólna droga i przygnębiała śmierć kompanów. Choć kobiet w powieści jest niewiele, w tym męskim świecie, jak w piosence Jamesa Browna, są one postaciami niezwykle barwnymi i bardzo często stają się siłą napędową wydarzeń. W pewien przewrotny sposób można uznać, że jest to powieść o bardzo mocnym wydźwięku feministycznym – wygrywają tylko te jednostki, które mają siłę i odwagę wziąć życie we własne ręce.
Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z powieścią McMurtry’ego (a spędziłam ich całkiem sporo). Złożona psychika bohaterów, wielowątkowość przy jednoczesnym nieskomplikowaniu fabuły, naturalistyczny opis wycieńczającej podróży sprawia, że "Na południe od Brazos" staje się niedoścignionym ideałem w swoim gatunku (choć z ogromnym oporem wpisuję ją w jeden gatunek). Przepięknie wydana, wzbogacona o obszerne posłowie oraz ilustracje – powieść męska, niezwykle szorstka i pozornie wyprana z emocji, skradła już serca wielu czytelników. W tym moje.
Na południe od Brazos, gdzieś na granicy Meksyku i Teksasu dwaj weterani próbują wieść spokojne życie. Spieczone słońcem Lonesome Dove, wydaje się być najgorszym z możliwych miejsc, pełnie jadowitych chrząszczy czy trujących stonóg. Gdzie melonika używa się za popielniczkę a pianino z saloonu wypożyczane jest na niedzielne msze. I tu widzimy grupę bohaterów: Milczącego Calla, który poświęca swe życie pracy, gadatliwy Gus, rozprawiający o sensie życia, młody Newt, szukający akceptacji i piękna Lorena, marząca o San Francisco. Jedno zdarzenie, wiele mil dalej, zmieni życie każdego z nich. Wyprawa z bydłem do dziewiczych pastwisk Montany dla jednych może być szansą, a dla innych podróżą tylko w jedną stronę.
Gdy pierwszy raz usłyszałam o tym, że wydawnictwo Vesper zamierza wydać tę niezwykłą powieść, stwierdziłam, że biorę w ciemno! I nie zawiodłam się. Dawno nie czytałam tak dobrej historii, opowiedzianej w bardzo gawędziarski sposób. Mimo długich opisów, czasem przegadanych scen i spowalniania akcji, książka wciąga. Jesteśmy w XIX wieku a nie w XXI. Tutaj czas i życie płynie wolniej a wszystko wokół jest dzikie i nieokiełznane. Historia przeprawy z jednego końca ogromnego państwa na drugi za poszukiwaniem nowych pastwisk, sprawia, że miano kowboja nabiera nowego znaczenia. Byli to ludzie niezwykle wytrwali i posiadający ideały, które nie pozwalały im na pewne zachowania, które w naszej rzeczywistości są „normalne”.
Sama powieść wciąga i mimo swoich gabarytów ( ponad 800 stron), to czyta się ją z niekrytą przyjemnością. Jednak poza walorami literackimi, warto też zwrócić uwagę na załączone na końcu mapy i zdjęcia, które odzwierciedlają klimat tej historii a posłowie, napisane przez Michała Stanka, przybliża nam nieco gatunek, jakim jest western, skąd wzięły się miejsca w nim opisane a także jaki rys historyczny jest pozostawiony w tej fabule. No i nie mogę nie wspomnieć o przepięknej oprawie graficznej, która sprawia, że książka jest też idealnym prezentem.
„Na południe od Brazos” to książka, którą warto przeczytać i mieć w swojej kolekcji. Ma w sobie wiele mądrych przesłań ale i pokazuje, że można pisać długo i nie zanudzić czytelnika w połowie opowieści.
"Kiedy Augustus wyszedł na ganek, błękitne świnie właśnie pożerały grzechotnika. Wąż pełzał widocznie po podwórku, usiłując znaleźć trochę cienia, no i nawinął się świniom pod ryje... Nigdy już nie było mu sądzone zagrzechotać."
Wspaniała podróż czytelnicza, mega dawka znakomitej opowieści osadzona w klimacie westernu. Napisana z wielkim rozmachem. Fantastycznie jest się w nią zagłębiać. Perfekcyjnie oddane realia stylu życia ówczesnej Ameryki. Genialnie wykreowani bohaterowie, zarówno pierwszoplanowi, jak i drugoplanowi. Intrygująca fabuła, atrakcyjnie rozpracowane wątki, wiele wydarzeń, incydentów i przygód. Jednak w tym wszystkim umiejętnie stonowanie rytmu akcji, aby móc mocniej nasycić się przebiegiem zdarzeń. Wyborne dopracowanie szczegółów, ciekawe, plastyczne i sugestywne, lecz pozbawione zbędnych ozdobników. Mamy wrażenie jakbyśmy faktycznie przenosili się w opisywane miejsca, dzikie krajobrazy, a także mogli niemal namacalnie poczuć obecność różnorodnych powieściowych postaci, wyruszyć z nimi na niebezpieczny szlak, współuczestniczyć w wędrówce z południowego Teksasu do północnej Montany poganiając bydło.
Działająca na wyobraźnię mieszanka dramatu i komedii, wywołująca wiele emocji i frapującego napięcia. Podobało mi się sięgnięcie do czasów Starego Zachodu i na tym tle odmalowanie barwnych losów bohaterów, staranne dbanie o ich harmonijne przenikanie i płynne zazębianie się. Wszystko precyzyjnie przemyślane, nie ma przypadkowości czy zastanawiających zbiegów okoliczności. Z zainteresowaniem śledzi się zachowania i postawy ulubionych postaci, wzajemne relacje. Chętnie poznajemy ich obawy, lęki, pragnienia i marzenia. To także odnajdywanie bliskich, prawdy o dziedzictwie, miejsca na ziemi, spełnienia w wybranym trybie życia. Również czarne charaktery przykuwają uwagę. Niewątpliwie na fantastyczny odbiór powieści ma wpływ także porcja wyśmienitego humoru, bardzo wyrazistego, przekonującego, wywołującego niejednokrotnie głośny aplauz i uznanie. Ogromnie cieszy taka przygoda czytelnicza, nic nie brzmi w niej fałszywie, wywołuje tylko pozytywne skojarzenia i odczucia. Gorąco zachęcam, abyście uwzględnili powieść w planach czytelniczych, z pewnością nie będziecie żałować, wyśmienita okazja do przeniesienia się w świat, którego już nie ma, a który warto poznać. Wieli dni pochłaniającego i satysfakcjonującego zaczytania, a do tego, piękne wydanie, wzbogacone posłowiem, mapką, fotosami z serialu i zdjęciami z epoki.
bookendorfina.pl
Na południe od Brazos Larry'ego McMurtry'ego po ponad 25 latach ponownie zawitało do księgarń za sprawą Wydawnictwa Vesper. Jest to dość niezwykły western, ponieważ przedstawia na pozór banalną i niczym nie wyróżniającą się historię, lecz po bliższym przyjrzeniu się skrywa ona całe bogactwo motywów i tematów.
Po dziesięciu latach bezczynności, dwóch starszych Ochotników z Teksasu, postanawia zająć się spędem bydła do Montany, gdzie ponoć mają czekać pastwiska nieskażone nigdy cywilizacją. Po drodze czeka ich bardzo wiele przygód - będą musieli rozliczyć się z własną przeszłością, ponieść odpowiedzialność za swoje czyny, czy zmierzyć się ze śmiercią towarzyszy. Wraz z nimi przemierzymy tysiące mil w świecie, w którym powoli kończy się pewna epoka - Indianie wycofują się coraz bardziej na zachód i próbują z lepszym, bądź z gorszym skutkiem żyć w tej nowej rzeczywistości, a na ich miejsce przybywają nowi osadnicy i cywilizacja.
W powieści bardzo dużo miejsca poświęcono opisom przyrody, zachowaniom ludzi, interakcjom pomiędzy bohaterami i ich historiom. Jeśli dodamy do tego stosunkowo wolne tempo akcji, to może się wydawać, że książka będzie nudna i przegadana do granic możliwości, a liczy ponad 800 stron. Jednak wcale tak nie jest. Jest to zasługa m.in niezwykłej różnorodność historii bohaterów oraz ich przygód podczas spędu bydła. Opis tej wędrówki przez setki mil stanowi niezwykłą kronikę Dzikiego Zachodu, który od samego początku urzeka swoją surowością i bezwzględnością. Ponadto, McMurtry w swoją historię wplata wiele znanych i charakterystycznych dla westernów motywów - wspomniany już spęd bydła, podróż przez dzikie tereny, pogoń szeryfa za bandytą i wiele innych, które wzbogacają tę historię. Poznamy także wiele drobnych i wydawałoby się nieistotnych informacji na temat kowbojskiego życia, hodowli koni i codziennego życia w obozie, lecz stanowią one bardzo świetne uzupełnienie całej historii i pozwalają jeszcze lepiej poznać realia Dzikiego Zachodu.
Czasy w jakich przyszło żyć bohaterom stanowią koniec pewnej epoki. Wielkie stada bizonów należą do przeszłości, wojownicze plemiona Indian praktycznie przestały istnieć - przy życiu pozostały nieliczne bandy, bądź desperaci, a na dziewicze tereny wkraczają nowi osadnicy i wraz z nimi cywilizacja. Świat ulega radykalnej zmianie - sami bohaterowie zapoczątkowują nowe czasy wyruszając z bydłem do dziewiczej Montany. Jest więc to także historia o przemijaniu, o tym jak świat na oczach bohaterów ulega zmianie, a pewna epoka przechodzi do historii. Dotyczy to także wspomnianych już Indian - w dużej mierze są to rodziny zagłodzone rodziny, które nie potrafią się odnaleźć w nowym świecie, ale nie brakuje również kilku wojowniczych band, które napotykają bohaterowie. Co ciekawe, autor nie cechuje ich negatywnie, ale też nie stara się rozczulać nad ich losem. Przedstawia ich na chłodno, próbując przedstawić jak najwierniej realia Dzikiego Zachodu i kres pewnych czasów.
Książka McMurtry'ego to również niezwykła plejada bohaterów, których wszystkich nie sposób wymienić z imienia. W powieści poznamy kilkoro Ochotników z Teksasu, którzy niegdyś walczyli z Indianami i bandytami, by osadnicy mogli objąć w panowanie nowe ziemie. Nie zabraknie również hodowców bydła i koni, łowców bizonów, pięknej młodej kobiety, którą życie zmusiło do podjęcia się niechlubnego zajęcia, mniej lub bardziej przyjaznych Indian, kowbojów, czy szeryfa, który wyruszył w pościg za przestępcą. Autor prezentuje cały przekrój zawodów i charakterów, jakich nie może zabraknąć w opowieści o Dzikim Zachodzie. Jednak wielu bohaterów nie jest do końca takich, jacy wydają się na pierwszy rzut oka. Skrywają tajemnice, ukrywają swoje prawdziwa ja przed podwładnymi, czy mają niedokończone sprawy z przeszłości, a niekiedy muszą ponieść przykre konsekwencje swoich działań. Z początku ta mnogość bohaterów i ich historie, mogą spowodować lekkie zagubienie, to jednak dość szybko można się do nich przyzwyczaić.
Wydawnictwo Vesper przyzwyczaiło swoich czytelników do najwyższego poziomu wydawania książek i nie inaczej jest w przypadku powieści McMurtry'ego. Twarda oprawa, wysokiej jakości papier, duży format (17x24x6.8 cm), kadry z serialu na podstawie powieści oraz posłowie Michała Stanka Western jako powieść totalna. W książce dopracowano każdy element, by czytelnik otrzymał wspaniałe wydanie z niemniej interesującą treścią. Oczywiście, wiąże się to z dość wysoką ceną okładkową - 79,90 zł, lecz moim zdaniem jest to cena jak najbardziej zasadna.
Na południe od Brazos jest wspaniałym portretem amerykańskiego Dzikiego Zachodu, który powoli odchodzi w niebyt. Wspaniała plejada bohaterów, świetnie zarysowane realia i różnorodność poruszanych tematów powodują, że książkę licząca ponad 800 stron czyta się zadziwiająco szybko i przyjemnie. Polecam!
hrosskar.blogspot.com