Odważ się popłynąć pod prąd – a potem zapłać za swoją odwagę…
Nowa powieść autora Listy nieobecności
„Przepraszam, czy mogłabym zrobić panu zdjęcie?”
Takie pytanie słyszy Wiktor. Zgadza się, ale jest zaskoczony – przecież nie jest nikim szczególnym. Prowadzi nudne życie rozpięte między schematyczną pracą, sobotnimi wypadami do pubu, niedzielnymi wizytami u rodziców i pustymi wieczorami w znienawidzonym mieszkaniu. Nie ma nic do zaoferowania. Komu potrzebne jest jego zdjęcie? Tak poznaje fascynującą, tajemniczą artystkę. Wkrótce Liwia Gawlin zaprasza go do udziału w swoim rewolucyjnym projekcie. Chce mu pokazać inny świat, lepsze życie. Wiktor jej ulega i angażuje się coraz bardziej. Nie zdaje sobie sprawy, że każda wielka zmiana może nieść ze sobą nieoczekiwane konsekwencje…
Najnowsza książka Michała Pawła Urbaniaka to opowieść o okrucieństwie współczesnego świata, w którym żyją samotni „niestandardowi”. W takim świecie trudno odnaleźć siebie, za to łatwo można stać się ofiarą oczekiwań społecznych i nienawiści.
Autor | Michał Paweł Urbaniak |
Wydawnictwo | Wydawnictwo Mova |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 448 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66890-01-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366890015 |
Data premiery | 2021.05.12 |
Data pojawienia się | 2021.04.16 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Czy sztuka naprawdę potrafi odmienić życie? Ułatwić zaakceptowanie siebie i pogodzenie się z kompleksami? Wytyczyć nową drogę, poszerzyć horyzonty, pomóc odnaleźć własne miejsce w świecie? Liwia Gawlin tak właśnie twierdzi. Wyrywając innych ludzi z ich poukładanej codzienności, burząc ich obronne mury, powinna jednak zaoferować im coś w zamian, coś więcej niż obietnicę sławy, ale czy ona sama jest na to gotowa?
Wiktor Porocha żyje zupełnie zwyczajnie. Na co dzień pracuje w galerii handlowej, gdzie sprzedaje ludziom internet. W weekendy spotyka się z przyjaciółmi, odwiedza rodziców. I choć niedawno rzuciła go dziewczyna, jego historia mogłaby być taką, jakich wiele. Jednak pewnego dnia, gdy siedzi zaczytany na ławce w parku, zaczepia go obca kobieta, pytając, czy może mu zrobić zdjęcie. W ten sposób poznaje Liwię Gawlin, artystkę i właścicielkę sklepu Stylove. Wkrótce zgadza się wziąć udział w jej nietypowym projekcie – kobieta chce ukazać na fotografiach piękno osób „niestandardowych”, z różnymi defektami. Zaczyna również prowadzić dla swoich modeli warsztaty o sztuce pod nazwą „Soboty z Picassem”. Czy udział w tym przedsięwzięciu rzeczywiście coś w ich życiu zmieni?
Bardzo długo przekonywałam się do głównego bohatera. Jego zachowanie i nastawienie do innych ludzi były wyjątkowo odpychające. Kiedy już się wyjaśniło, z czego to wynika, nadal sądziłam, że przynajmniej do pozostałych uczestników warsztatów będzie miał inne podejście. Tak się jednak nie stało. Tkwiąca w nim złość do wszystkiego i wszystkich wokół nie przewidywała wyjątków. Z czasem przestało mnie to dziwić. Taka kreacja jego postaci bardzo wyraźnie pokazywała, że stawia się on w opozycji do całego świata. Samotny, nierozumiany, niedoceniony, skazany na nijakość, pozbawiony nadziei. Spotkanie Liwii Gawlin i udział w jej projekcie okazuje się początkiem zmian, ale czy na pewno na lepsze? Kiedy człowiek otwiera się na coś nowego, może wiele zyskać. Ale nawet jeśli ten jego świat się powiększa, nadal musi jakoś się w nim odnaleźć. Kiedy dojdzie do wniosku, że i tak nie ma tam dla niego miejsca, paradoksalnie stanie się jeszcze bardziej samotny i rozgoryczony. Jedyne, co zyska, to garść wspomnień i zapewne jeszcze większą świadomość swojej inności i wyobcowania.
Gdy Wiktor zaczyna patrzeć na otaczającą go rzeczywistość z nieco większym optymizmem i nadzieją, autor kontrastuje to z nienawiścią społeczeństwa, która wydaje się wszechobecna. Nawet anonimy otrzymywane przez Liwię nie robiły takiego wrażenia jak komentarze zamieszczane w sieci przez internautów. Nie oszczędzali nikogo, także informacja o tragedii nie przeszła bez echa – hejt i pełne złośliwości wpisy musiały pojawić się i tam. Wyglądały tak prawdziwie, że nie zdziwiłabym się, gdyby zostały przez autora żywcem wciągnięte do powieści z jakiejś strony internetowej. I to z zachowaniem oryginalniej pisowni, pełnej błędów, która jeszcze dodawała im autentyczności. Ale taka właśnie jest ta wirtualna przestrzeń. Można znaleźć w niej wszystko, choć trafić na coś wartościowego coraz trudniej, gdy przykrywają to całe tony wypowiedzi niemających innego celu niż komuś dopiec, skrytykować, wyśmiać czy poniżyć. Czytając to, można dojść do wniosku, że żyjemy w świecie wrednych, pozbawionych empatii psychopatów. A to trochę przeraża.
Michał Paweł Urbaniak stworzył powieść, po którą z całą pewnością warto sięgnąć. Nie jest to lektura lekka i przyjemna, czytana dla zabicia czasu. Ta historia niesie za sobą ogromny ładunek emocjonalny i zmusza do refleksji nad wieloma różnymi aspektami życia. Każe przystanąć i pochylić się nad losem tych, których się nie dostrzega, bo wydają się zbyt zwyczajni i stanowią tylko element jakiegoś nieokreślonego, szarego tłumu. A także tych, których zwykle omija się wzrokiem, gdyż z jakichś powodów nie mieszczą się w ramach obecnie przyjętych kanonów piękna. Polecam!
Jak nas widzą inni? Postrzegają nas przez pryzmat naszego wyglądu, charakteru, zachowania? I jak my postrzegamy samych siebie? Co może zburzyć, lub zachwiać naszą oceną?
Gdy zaczynamy odstawać od standardów odgórnie ustalanych, czujemy się przegrani, odrzuceni przez społeczeństwo. Pojawia się poczucie niesprawiedliwości, złość. Życie z dnia na dzień i brak oczekiwań.
Charyzmatyczna i nieco ekscentryczna fotografka Liwia Gawlin, zamierza stworzyć projekt „Zobacz mnie naprawdę” wystawiając fotografie osób, które doświadczyły straty, zostały okaleczone. Swoim darem przekonywania sprawia, że uczestnicy projektu stopniowo obnażają się przed nią psychicznie i fizycznie. A później i przed szeroką publicznością.
Projekt ma szczytne cele, ale co wniesie w ich życie? Czy społeczeństwo jest gotowe na to, by ujrzeć ich takimi, jakimi są naprawdę? I jakimi pobudkami kieruje się jego autorka?
Wiktor jest jednym z uczestników i to przede wszystkim z jego perspektywy odnosimy się do tematu i postaci Liwii, która go fascynuje. Czujemy jego emocje. Znamy jego myśli, w których jest szczery do bólu i słowa, nie zawsze z nimi zgodne. Widzimy jego niską samoocenę i jej wpływ na jego życie i odbiór bieżących wydarzeń.
Autor w bardzo nieszablonowy sposób podchodzi do ukazania schematów, w których, chcąc nie chcąc, tkwimy. Językiem dosadnym obnaża brak empatii i okrucieństwo wobec inności, brak tolerancji wobec brzydoty i wykraczania poza przyjęty standard. Zmusza do refleksji nad ulotnością i kruchością życia. Wystarczy przecież chwila, by nasze życie przewróciło się do góry nogami, byśmy stanęli po drugiej stronie, stali się niestandardowi.
To trzeba przeczytać.
"Niestandardowi" to opowieść o ludziach, który "odbiegają" od reszty społeczeństwa. Poprzez swoją "inność" wyłamują się z klasycznego kanonu piękna, przez co narażani są na hejt. Zatem, na kartach tej powieści poruszane są takie tematy jak brak akceptacji, lęk przed odrzuceniem czy nawet brak wiary w siebie.
.
Nie będę ukrywać, książka momentami mnie mocno irytowała. Pojawiały się takie chwile, że nie chciałam jej po prostu kończyć, a powodem tego byli sami bohaterowie. I nie zrozumcie mnie źle, bo oni nie zostali kiepsko wykreowani, wręcz przeciwnie - każdy z nich był zupełnie inny i oryginalny, jednak ich sposób myślenia czy zachowania czasami kompletnie nie rozumiałam, przez co się irytowałam. Jednak wydaje mi się, że to był celowy zabieg autora, więc nie będę się tutaj do tego mocno przyczepiać.
Co do fabuły, to pomysł był bardzo ciekawy i przede wszelkim odważny, bo poruszane tematy były ciężka ale jak najbardziej aktualne, dlatego ogromny szacunek dla Urbaniaka za podjęcie się takiego tematu. Jednak sam pomysł na fabułę to nie wszystko i jej przedstawienia już nie do końca do mnie trafiło.
.
Zatem, co do "Niestandardowych" to mam nieco mieszane uczucia.
Z jednej strony, książka wywarła na mnie duże wrażenie i sporo mi uświadomiła ale z drugiej strony, czasami się męczyłam jak ją czytałam.
Ciężko mi jest ją po prostu ocenić, bo jest bardzo (jak sam tytuł nam wskazuje) niestandardowa.
Życie większości z nas jest zwyczajne. Dom, rodzina, praca, znajomi, obowiązki i chwile przyjemności. Czy taka codzienność nas przytłacza? Nie. Jesteśmy szczęśliwi tacy jacy jesteśmy. Być może pokusilibyśmy się o jakąś metamorfozę, ale myśląc zmiana najczęściej mamy na uwadze jedynie drobnostkę, która i tak nie byłaby w stanie zburzyć naszych codziennych rytuałów. A co jeśli na naszej drodze pojawiłaby się osoba, która, niczym wróżka z bajki, zaoferowałby nam zupełnie inną wersję samych siebie, a przy okazji zrobiłaby z nas osoby rozpoznawalne i cieszące się popularnością? Czy potrafilibyśmy się oprzeć takiej pokusie? I najważniejsze pytanie, czy czulibyśmy się dobrze będąc zupełnie odmienionymi?
*
„Przepraszam, czy mogłabym zrobić panu zdjęcie?(…) Rzadko da się określić, w której chwili zaczyna się dana historia. Ta ich zaczęła się ciepłego sierpniowego popołudnia od tego pytania i melodyjnego głosu, którym je zadano.(...)
-A po co?(...)
-Jestem fotografką i chciałabym pana uwiecznić. Pan tego nie widzi, ale pana oblicze było takie urzekające, gdy się pan zaczytał! Proszę mi pozwolić. Niech pan po prostu czyta...”
I Wiktor, absolwent marketingu pracujący jako doradca klienta w firmie telekomunikacyjnej, którego jedyną rozrywką były sobotnie wypady do pubu i niedzielne obiady z rodziną, czytał. Choć propozycja „obcej baby” i „tupeciary”, bo tak na początku zakwalifikował panią fotograf, oburzyła go, to z niewiadomych względów nie potrafił się jej oprzeć. A Lidia Gawin robiła zdjęcia i z każdym pstryknięciem migawki zakorzeniała się w jego myślach coraz bardziej.
*
Lidia Gawin szukała piękna w otaczającej ją rzeczywistości. Piękna nieoczywistego i zmuszającego do niestandardowego patrzenia na świat. Dla niej życie było sztuką, a sztuka życiem i taką filozofią chciała zarazić sześcioro młodych ludzi, których zaprosiła do udziału w swoim najnowszym projekcie. Wystawa, którą przygotowywała miała na celu ukazać piękno odrzucanej i nieakceptowanej przez większość brzydoty. Jej „szóstka” to ludzie z defektami, które wg Lidii pięknie ich wyróżniały. Dłoń z amputowanymi palcami, zniekształcony kręgosłup, ręce poorane bliznami, samookaleczenia na torsie , twarz oszpecona trądzikiem, czy nogi ze śladami oparzeń - to tymi defektami „normalni” i standardowo zwyczajni odbiorcy jej sztuki mieli się zachwycić. Tylko czy ludzie spoza hermetycznego środowiska związanego ze sztuką będą potrafili spojrzeć na świat oczami Lidii Gawin i odkryć artyzm w brzydocie?
*
„Niestandardowi” @michal_pawel_urbaniak to książka, której motto mogłoby zamknąć się w słowach - wyobraźnia tworzy rzeczywistość. Każdy z uczestników zorganizowanych przez Lidię warsztatów, jak i sama artystka, miał swoją wizję przyszłości. Niestety ich marzenia wręcz roztrzaskały się o popremierową rzeczywistość. Oczekując uznania tłumu, wywiadów w telewizji, czy odwzajemnienia uczucia, które tak naprawdę nigdy nie powinno się pojawić musieli zmierzyć się z odrzuceniem, drwiną i rozczarowaniem. Czy byli przygotowani na taki scenariusz? Czy próba zmiany zwyczajnych, choć oszpeconych ludzi nie była dla artystki i jej modeli zbyt ambitnym projektem?
Wyobraźnia tworzy rzeczywistość i choć wydaje nam się, że te słowa mają nieograniczoną siłę sprawczą, to jak się okazuje po lekturze „Niestandardowych” to fundamentem, który jednocześnie ogranicza naszą wizji przyszłości jest nasza teraźniejszość, styl bycia, nawyki... Czy "szóstka" Lidii Gawin mogła dobrze poczuć się w swoim nowym ja będąc jednocześnie całkowicie pozbawionym swoich korzeni?
Warto sięgnąć po „Niestandardowych” bo to książka o której szybko się nie zapomina. Zdecydowanie polecam.
Wiktor prowadzi spokojne i nudne życie. Jego cały świat to przyjaciele z którymi zawsze spędza czas w ten sam sposób oraz rodzina. Mieszka sam od czasu gdy odeszła od niego jego dziewczyna. Wszystko ulega zmianie gdy pewnego dnia w parku zaczepia go zupełnie obca kobieta chcąc zrobić mu zdjęcie. Przypadkiem ich drogi się znowu krzyżują, a Liwia Gawlin zaprasza go do swojego wyjątkowego projektu...
"Niestandardowi" to książka którą zmusza do refleksji i zostaję na dłużej. Autor w swojej książce porusza bardzo aktualny temat jakim jest kult piękna. Wszyscy powinni być urodziwi, młodzi, zgrabni po prostu "standardowi". Każda inność jest krytykowana, a ułomność, blizny czy znamiona mogą narazić nas hejt. Zresztą autor w sposób niezwykle obrazowy pokazuje, iż gdy stajemy się rozpoznawali musimy się liczyć z tym że poza pozytywnymi opiniami spotkamy się negatywnymi. Internet sprzyja poczuciu anonimowości. Ludzie potrafią napisać w sieci o innych to czego normalnie nie potrafiliby powiedzieć wprost. Zapominają że osoby ktore obrzucają błotem to ludzie tacy jak oni. Widzimy tutaj brutalność współczesnego świata, która została nam przedstawiona bez lukru. Pokazuje że nikt nie chce czuć się inny, a własne kompleksy powodują że możemy zacząć otaczać się ludźmi którzy tylko z pozoru są nam przychylni, nie widząc prawdy. Że przymykamy oko na rzeczy które nie do końca akceptujemy, bo zbyt silnie chcemy być akceptowani.
"Niestandardowi " to książka, która działa jak magnes. Przyciąga od pierwszych stron i mimo iż nie jest to lektura łatwa, którą czyta się jednym tchem intryguje i ciężko się od niej oderwać. Siedzi w głowie i zostaję na dłużej.
Okrucieństwo tej fabuły rozlewa się we mnie i żąda zemsty. Realizm przytłacza, wzbudza gniew, gniew, rozpacz. W jakim świecie my żyjemy? Co jest z nami nie tak? Dlaczego tak łatwo przychodzi nam wykorzystywanie słabszych? Dlaczego tyle radości sprawia nam gnębienie innych? Tyle myśli przechodzi przez moją głowę i wiecie, co jest najgorsze? Tą książkę można jedynie przeczytać, wziąć na siebie niesprawiedliwość świata, przepracować, olać, stać się egoistą, bo inaczej nie dali byśmy rady dalej żyć.
Z jednej strony punkt psychologiczny jest odwzorowany po mistrzowsku. Z drugiej odczuwam niepokój i złość, przez co ciężko było mi przez nią przebrnąć. Doskonale zdaję sobie sprawę, że wynika to jedynie z moich odczuć, a nie z tego, że jest zła. Ten styl przypomina Listę nieobecności. Moje wrażenia są identyczne, jak tam. Książka jest napisana bardzo dobrze i te odczucia są prawidłowe, ale zarazem tylko negatywne. Przez to mimo że jest wartościowa, nie jestem w stanie jej polubić. Trochę to skomplikowane, ale zrozumiecie po przeczytaniu.
To z pewnością tytuł dla osób silnych, otwartych na głębie treści, które docenią odwagę i pracę autora. Jej piękno, jak w przypadku Listy nieobecności odkrywa się po czasie, gdy już opadną emocje. Dość wulgarny język również nie wszystkim przypadnie do gustu. To nie jest łatwa lektura, przy niej się nie odpoczywa, ale z pewnością znajdzie swoich popleczników. Mi osobiście przeszkadzała czasem mnogość opisów, ale po przeczytaniu całości wiem, że były one potrzebne.