Idąc przebojem poprzez zastępy hohenzollernowskich żołnierzy, rakuscy strzelcy w ramach pociechy zdobyli jedną z chorągwi 2 pułku grenadierów gwardii, jak na ironię noszącego imię cesarza Franciszka Józefa I. Polak ze Śląska Cieszyńskiego, szeregowy Franciszek Kobiela, powalił nieprzyjacielskiego sztandarowego, z rąk którego podjął ów znak bojowy. W chwilę potem sam upadł trafiony w kolano, lecz wtedy dobiegł doń inny z Polaków, strzelec Perlega. Ten odpiął z drzewca płachtę pruskiej chorągwi, zabierając ją ze sobą i ujmując pod ramię rannego towarzysza. Na polu walki pozostała tylko część złamanego podczas walki wręcz masztu chorągiewnego, którą niczym relikwię hohenzollernowscy gwardziści nazajutrz po bitwie demonstrowali księciu Fryderykowi Wilhelmowi jako świadectwo zażartości boju stoczonego pod Rubínovicami...
Spis treści:
Wstęp
I Od Ober-Selk do Königgrätz 1864-1866: zmienne koleje losu 30 galicyjskiego pułku piechoty
II Szarża Bechtolsheima: kontrowersyjny epizod z bitwy pod Custozą w roku 1866
III Trutnov 1866: utracone zwycięstwo
IV W imię Quetzalcóatla: austriaccy ochotnicy w Meksyku (1865–1867)
Załączniki
Bibliografia
Spis map ischematów
Marcin Suchacki – ur. w 1979 r. historyk i pisarz, wychowanek II LO im. Jana Śniadeckiego w Kielcach, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Od Ober-Selk do Meksyku 1864-1867: z wojennych dziejów Austrii stanowi jego szóstą książkę opublikowaną w naszym Wydawnictwie. Na jej kartach autor maluje dramatyczne losy galicyjskich weteranów szlezwickiej kampanii, kontrowersyjną szarżę Bechtolsheima, meandry trutnovskiej batalii oraz dzieje austriackiego korpusu ochotniczego w Meksyku.
Autor | Marcin Suchacki |
Wydawnictwo | Infort Editions |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 96 |
Format | 16.5 x 23.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-65982-41-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788365982414 |
Wymiary | 165 x 235 mm |
Data premiery | 2019.12.13 |
Data pojawienia się | 2019.12.12 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Skrzydła nad Beskidami 1914. Lotnictwo austro-węgierskie w walkach o Kraków i w operacji łapanowsko-limanowskiej
Publikacja ta składa się z kilku rozdziałów poświęconych pięciu wybranym bataliom o zjednoczenie Niemiec i Włoch. Każdy z nich posiada motyw przewodni. W przypadku bitwy pod Custozzą autor wybrał wątek kawaleryjskiej fantazji. Walki pod Nachodem posłużyły za pretekst do podążania śladami legendy o bohaterskich Polakach w mundurach armii państw zaborczych. Bitwa pod Froeschwiller dała sposobność do ukazania bogatej mozaiki herosów francuskich tamtego okresu. Sedan pozwolił pokazać ogrom cierpienia, jakie zawsze niesie ze sobą wojna. Wreszcie Loigny uwypukliło historię spadkobierców szuańskiej tradycji, ofiarnie służących Bogu i ludziom na pobojowiskach II połowy XIX wieku. W pracy zamieszczono liczne mapy, zdjęcia z epoki, ilustracje oraz kolorowe...
„Roth był urodzonym wodzem; łączył w sobie niezwykłą inteligencję oraz bystre spojrzenie wojskowe ze stoickim, niemalże klasycznym spokojem i opanowaniem w nawet najbardziej krytycznym położeniu. Pełen optymizmu i zapału podszedł do postawionego przed nim zadania i wykonał je aż do końca ze zdumiewającą wytrwałością. Ani razu nie zwątpił, ani nie zawahał się, a będąc przekonany o słuszności swej drogi, nic nie było w stanie go od niej odwieść. W rzeczy samej bitwa pod Limanową-Łapanowem stawiała przed dowódcą nie lada wymagania.” – taką opinię gen. Josef Freiherr Roth von Limanowa-Łapanów, triumfator z przełomowej bitwy 1914 r. na południowym odcinku Frontu Wschodniego (w nomenklaturze cesarsko królewskiego Naczelnego Dowództwa Nord-Ostfro...
Notka o książce: „Od Magenty do Meksyku 1859–1867” to książka poświęcona wybranym wątkom z wojennych dziejów Austrii. Traktuje ona o czasach wielkich przemian, wiodących do powstania w Europie Środkowej nowej struktury politycznej w postaci Austro–Węgier. Wyłoniła się ona z odmętu krwawych wojen: ze spowitych ciałami poległych winnic Magenty, wzgórz Solferino i Custozy, pól Czeskiej Skalicy, lasów rosnących na przedpolu kenigreckiej twierdzy. Książka ta stanowi wędrówkę śladami owych miejsc, przywoływanymi takimi, jakimi były one przed półtora wiekiem, ale także takimi, jakimi są one obecnie. Podczas owej wędrówki czytelnikowi towarzyszyć będą bohaterowie tamtej epoki. To oni opowiedzą prawdziwą historię tamtych bitew, nierzadko skrywaną w...
Dowódca bawarski, po zajęciu tej leśnej polany i otrzymaniu wzmocnienia od Maksymiliana, postanowił wykonać pierwszy ruch i uderzyć na Sasów. Jednak gdy zobaczył zbliżającego się już do niego Plötzla, rozkazał zatrzymać swoje wojska. W tej chwili Sasi otworzyli dość silny ogień z trzech 12-funtowych dział do pozycji bawarskich. D’Arco jednak nie próżnował i nie chcąc, aby jego oddziały zbyt długo były wystawione na ogień artylerii, postanowił zaatakować przeciwnika. Na prawym skrzydle, przez las, ruszyła do ataku bawarska piechota. Równocześnie Sasi musieli odpierać uderzenie, które rozpoczęło się na lewym skrzydle po tamtejszej drodze. To było decydujące wydarzenie w całym starciu, ponieważ Bawarczycy, atakując tą drogą, odcięli Plötzlowi mo...
Zgodnie z nowym regulaminem Bechtolsheim posuwał się na czele, z naprzeciwka wyjechał na siwym koniu dowodzący batalionem major Antonio Stoppino, prawdopodobnie starając się rozeznać w sytuacji. Włoska armata oddała jeden tylko wystrzał, ale podobno niecelny. Zanim kanonierzy zdążyli ponownie załadować lub zaprzodkować, to ułani siedli już im na karki. Zginął dowodzący artyleryjską sekcją podporucznik Giovanni Francesco Rionero, a Stoppino skrzyżował własny pałasz z szablą rotmistrza. Nie wiadomo, jak skończyłby się ów pojedynek, gdyby nie pchnięcie lancą, otrzymane przez Włocha z ręki szeregowego Stjepana Kazezevicia, ordynansa Bechtolsheima. Śmiertelnie ranny oficer runął na ziemię. Jaszcze znajdujące się za działem zawróciły, dezorganizując...
Wystrzelone kule dosięgnęły celu. Dało słyszeć się charakterystyczny dźwięk pocisków trafiających w metalowe części uzbrojenia i wyposażenia dragonów. Kule zrywały jeźdźcom kapelusze, raniły głowy i twarze, gruchotały kości nóg. Najkrwawsze żniwo saski ogień zebrał w koniach. Kule świstały wszędzie raniąc wierzchowce w piersi, brzuch i głowy. Ranne i oszołomione wierzchowce wypadały z pola bitwy, zawracając w kierunku stanowisk szwedzkich. Niektóre konie wracały z pustym siodłem, inne, otrzymawszy śmiertelne trafienie, padały, przygniatając jeźdźca. Szwedzka linia została "skoszona", dziesiątki wierzchowców wraz z kawalerzystami padło na ziemię. Impet uderzenia załamał się. Jednak w tym całym zamieszaniu, grupce szwedzkich żołnierzy uda...
Już pierwsze dwa tygodnie operacji dały się bardzo we znaki Wielkiej Armii. Zaopatrzenie utknęło na tyłach, zaczęły padać konie pozbawione paszy. Nie mniejszą uciążliwość stanowiły kurz, trudne drogi i upał. Wielu żołnierzy rozbiegło się po okolicy, aby zdobyć coś do jedzenia. Rabunki i niszczenie mienia stały się wręcz plagą, której nie były w stanie opanować żadne cesarskie zarządzenia. Płk Thomasset, dowódca 3. pułku szwajcarskiego (II K), w liście do płk. von Maya z 10 lipca pisał m.in.: Nawet sobie nie wyobrażasz, ile musimy wycierpieć w tej kampanii. Chleba nie mamy od dwóch miesięcy; jedynie trochę mąki, której każdy żołnierz ma 2 funty w małym woreczku. Kraj jest zupełnie zdewastowany, domy złupione, mieszkańcy uciekli. Straciliśm...
Wsparci ogniem artyleryjskim żołnierze 25 batalionu strzelców wdarli się do Wenzelsberga, zajmując otoczony solidnym murem cmentarz ewangelicki i pobliskie sady owocowe. Z naprzeciwka nadchodzili już jednak Westfalczycy z 37 regimentu fizylierów i Wielkopolanie z Pięćdziesiątki Ósemki, wsparci przez półtora kompanii własnych jegrów, w zielonych uniformach trudnych do dostrzeżenie pośród okolicznych zarośli. Co ważniejsze jednak, obok jegrów przybyły także dwie baterie dział pod majorem Meisznerem. 12 armat pruskich w krótkim czasie stłamsiło ogień Austriaków, mogących wystawić tylko połowę tych luf co przeciwnik. Wśród wybuchających jaszczy rakuska bateria musiała wycofać się paręset metrów w tył. Pojawienie się granatowych mundurów na lizjerac...
Pod koniec 1740 roku młody awanturniczy król pruski Fryderyk II rzucił rękawicę pogrążonemu w kryzysie Cesarstwu Austriackiemu. Stawką był nie tylko Śląsk, ale przede wszystkim pozycja europejskiego mocarstwa, którą postanowił wraz z nim wydrzeć prastarej monarchii Habsbugów. Tak rozpoczął się cykl wojen, które historia zapamiętała jako „wojny śląskie”, a których skutki przedefiniowały układ sił w Europie i – pośrednio – przyczyniły się do upadku Rzeczypospolitej. Niesprawdzona, acz popularna lokalna legenda głosi, że król nie uciekał przed pościgiem, ale się przed nim ukrył. Dokładniej: został ukryty w kadzi po zacierze przez przygodną młynarkę, która później, przebranego w mężowskie cywilne łachmany, łodzią odwiozła króla do po...
Wojna polsko-niemiecka z 1109 roku stanowiła niezwykle ważne wydarzenie w życiu Bolesława III Krzywoustego (1102–1138). Na trwałe wpisała się też w dzieje rodzimego oręża, stanowiąc jego chwalebną kartę . W czasie walk z Polakami Niemcy ponosili różnego rodzaju niepowodzenia, choć zdarzały się im także zwycięstwa. Już na początki kampanii pokonali oni wojska piastowskie na przedpolu Bytomia Odrzańskiego, co opisał w swej kronice najstarszy polski kronikarz Anonim zwany Gallem. Książka, którą ma tutaj w rękach czytelnik, ma na celu ukazać przebieg tego wydarzenia. Zadanie to nie należy wcale do łatwych, albowiem w dotychczasowej historiografii nie podjęto wielostronnych i wyczerpujących badań nad tym, co się działo wówczas pod Bytomiem. Zazwyczaj om...
„W ciągu trzech godzin lewe skrzydło marackie, którym stały się siły Ibrahima Chana, przebiło się przez linię afgańską i dziesiątkowało teraz przeciwnika. Jednak również Maratowie ponieśli duże straty: z dziewięciu batalionów, które zostały rzucone do walki, sześć przepadło już w boju. Pozostałe jednak walczyły dalej. Sam Ibrahim Chan odniósł rany, dźgnięty włócznią i trafiony z muszkietu. Rohillowie znów zaczęli ustępować. W reakcji na to do boju ruszyły siły podległe Chan Bangaszowi, które dołączyły do walki i pozwoliły na ustabilizowanie łamiącego się frontu. Była to jednak tylko krótkotrwała pomoc...” Książka niniejsza jest poświęcona przebiegowi bitwy pod Panipatem, która miała miejsce w północnych Indiach w 1761 roku, al...
Opisywany tu konflikt różni się od stereotypowego obrazu średniowiecznych wojen. W popularnych wyobrażeniach walczono tylko albo z najbliższymi sąsiadami, albo z muzułmanami w ich egzotycznych krajach. Bitwa adrianopolska była jednym z punktów zwrotnych w szeregu kampanii, w których rycerze z północno-zachodniej Francji i Wenecjanie walczą z Połowcami na terenie Grecji i Bułgarii. W dodatku nie był to jakiś osobliwy, przelotny epizod bez znaczenia. Przeciwnie, działania obu stron były wynikiem ich dalekosiężnej i konsekwentnie prowadzonej polityki. Poznanie tego teatru działań pozwala wyjaśnić przyczyny kierunków wielkiej polityki głównych graczy na ówczesnej arenie geopolitycznej, jak i brak aktywności w innych, zdawałoby się ważnych strefach. Całoś...
Rankiem 4 lutego 1864 roku feldmarszałek porucznik Ludwig von Gablenz, wódz naczelny ekspedycyjnego korpusu austriackiego, wizytował żołnierzy, którzy w dniu poprzednim w rejonie szlezwickiej miejscowości Ober-Selk stoczyli ostrą potyczkę z siłami duńskimi. W świcie rakuskiego generała podążał liczący sobie wówczas 32 lata kapitan Wilhelm von Gründorf, którego losy odzwierciedlały pokrętne dzieje habsburskiej monarchii. On sam w dobie Wiosny Ludów przeżył okres fascynacji rewolucyjnymi ideami, co zaowocowało nawet wstąpieniem przezeń w szeregi formowanego w Grazu Legionu Akademickiego, mającego bić się za zwycięstwo nowych prądów. Po upadku wiedeńskiej rewolucji młody Gründorf uniknął spodziewanych represji dzięki protekcji wuja, wysoko postawionego...
Wśród głuchego milczenia wcałej brygadzie słychać było szept modlitwy, wymawianej zpokorą inabożeństwem. Tu wąsaty sierżant, zawołany hulaka, mruczał półgłosem: »Kto się wopiekę poda Panu swemu«. Tam znów Węgier wzdychał ibijąc się wpiersi wołał: »Istenem, az istenem…, tj. Boże, oBoże, zmiłuj się nad duszą moją«. Ówdzie pan porucznik, przed chwilą jeszcze wcałym pułku za bezbożnika znany, szeptał dzwoniąc zębami: »Vater unser…«. Dalej pan kapitan półgłosem nucił pieśń nabożną: „Osancta Maria gratiae plena”. Ówdzie zaś wbojach posiwiały major odmawiał psalmy pokutne jak dziadek kościelny. Wszystko to razem wywoływało wrażenie ogromne, pełne grozy uroczystej, potęgującej się zkażdą chwilą, adosięgającej najwyższe...
3 listopada 1867 roku na północny-wschód od Rzymu, pod Mentaną, spotkały się ze sobą wojska wyznawców Chrystusa, dowodzone przez generała Hermanna Kanzlera, na co dzień głównodowodzącego armią papieską, i zastępy piewców „religii Świętego Karabinu”, którym przewodził generał Giuseppe Garibaldi, zaprzysięgły wróg katolicyzmu i królewskiej władzy Piusa IX nad Państwem Kościelnym. Bitwa tam stoczona stanowiła tragiczny finał gry pozorów, prowadzonej przez władcę i radę ministrów Włoch z rządami i opinią publiczną innych państw Europy. Przybrani w czerwone, rewolucyjne koszule żołnierze garybaldyjscy przekroczyli granice pontyfikalnej monarchii, aby pod przykrywką antypapieskiej rebelii – realizowanej w imię republikańskich haseł – przył...
Zgodnie z nowym regulaminem Bechtolsheim posuwał się na czele, z naprzeciwka wyjechał na siwym koniu dowodzący batalionem major Antonio Stoppino, prawdopodobnie starając się rozeznać w sytuacji. Włoska armata oddała jeden tylko wystrzał, ale podobno niecelny. Zanim kanonierzy zdążyli ponownie załadować lub zaprzodkować, to ułani siedli już im na karki. Zginął dowodzący artyleryjską sekcją podporucznik Giovanni Francesco Rionero, a Stoppino skrzyżował własny pałasz z szablą rotmistrza. Nie wiadomo, jak skończyłby się ów pojedynek, gdyby nie pchnięcie lancą, otrzymane przez Włocha z ręki szeregowego Stjepana Kazezevicia, ordynansa Bechtolsheima. Śmiertelnie ranny oficer runął na ziemię. Jaszcze znajdujące się za działem zawróciły, dezorganizując...
Główne siły niemieckie, prące w kierunku Łopuszna, nadeszły od południa, czyli ze zdobytego 18 grudnia Małogoszcza, i południowego wschodu, tj. z opanowanego tego samego dnia Krasocina. Dotychczasowe powodzenia dodawały Germanom pewności siebie. W bojach krasocińskich jeden tylko 6 regiment piechoty landwery wziął w niewolę blisko 1000 Moskali, a pośród nich dowódcę 186 asłanduskiego pułku piechoty. Na dzień 30 grudnia 1914 roku zaplanowano decydujące natarcie na pozycje rosyjskiej 47 dywizji piechoty, ciągnące się wokół Łopuszna i wzdłuż szosy łączącej tę osadę z Małogoszczem. 18 brygada piechoty landwery otrzymała zadanie zwinięcia carskiej obrony wzdłuż wspomnianej drogi, lecz jej natarcie wyprowadzone z miejscowości Gnieździska utknęło w ok...
Im dalej od Ganfardine, tym więcej armatnich pocisków włoskich mknęło ponad głowami chłopców Rodakowskiego, świadcząc o italskiej odpowiedzi na ostrzał z baterii Kindermanna. Żołnierze pochowali fajki, ktoś próbował żartować: „Ładne ptaszki tu fruwają!” Pułkownik spojrzał po ludziach, uśmiechnął się. Jechali na zabiedzonych chabetach, ale pierwszy przestrach minął. Uniósł wysoko konfederatkę z bogatym pękiem piór o mlecznej barwie. W uszach podporucznika Adolfa Kornbergera zadźwięczały słowa dowódcy: „Za mną dzieci! A gdy stracicie z oczu sztandar, szukajcie białego pióropusza!” Pułk przyspieszył. Po chwili sygnaliści dali znak rozpoczęcia ataku. Konie przeszły w galop. Otwarte szeroko oczy, zaciśnięte usta, mocny zacisk na drzewcu la...
Wsparci ogniem artyleryjskim żołnierze 25 batalionu strzelców wdarli się do Wenzelsberga, zajmując otoczony solidnym murem cmentarz ewangelicki i pobliskie sady owocowe. Z naprzeciwka nadchodzili już jednak Westfalczycy z 37 regimentu fizylierów i Wielkopolanie z Pięćdziesiątki Ósemki, wsparci przez półtora kompanii własnych jegrów, w zielonych uniformach trudnych do dostrzeżenie pośród okolicznych zarośli. Co ważniejsze jednak, obok jegrów przybyły także dwie baterie dział pod majorem Meisznerem. 12 armat pruskich w krótkim czasie stłamsiło ogień Austriaków, mogących wystawić tylko połowę tych luf co przeciwnik. Wśród wybuchających jaszczy rakuska bateria musiała wycofać się paręset metrów w tył. Pojawienie się granatowych mundurów na lizjerac...
Notka o książce: „Od Magenty do Meksyku 1859–1867” to książka poświęcona wybranym wątkom z wojennych dziejów Austrii. Traktuje ona o czasach wielkich przemian, wiodących do powstania w Europie Środkowej nowej struktury politycznej w postaci Austro–Węgier. Wyłoniła się ona z odmętu krwawych wojen: ze spowitych ciałami poległych winnic Magenty, wzgórz Solferino i Custozy, pól Czeskiej Skalicy, lasów rosnących na przedpolu kenigreckiej twierdzy. Książka ta stanowi wędrówkę śladami owych miejsc, przywoływanymi takimi, jakimi były one przed półtora wiekiem, ale także takimi, jakimi są one obecnie. Podczas owej wędrówki czytelnikowi towarzyszyć będą bohaterowie tamtej epoki. To oni opowiedzą prawdziwą historię tamtych bitew, nierzadko skrywaną w...
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro