Druga część trylogii „Owoc granatu”. Oparta na faktach historia wygnanych dziewcząt – Elżbiety i Stefanii, których tułaczy szlak wiódł z Rzeczypospolitej przez Syberię aż po Iran.
Tysiące Polek cudem uszło z syberyjskiego piekła. Podążając za Armią Andersa, chore, wycieńczone i zrozpaczone docierają do Iranu. Nieznana kraina okazuje się rajem na ziemi.
W oparach orientalnych przypraw, promieniach słońca i cieple perskiej gościnności próbują na nowo poskładać roztrzaskane wojną i zesłaniem serca. Czy Elżbiecie i Stefanii także uda się odnaleźć szczęście? Czy na perskiej ziemi odnajdą spokój? Czy demony przeszłości nie pozwolą o sobie zapomnieć?
Opowieść o potędze wierności, o miłości, która niszczy i buduje jednocześnie, o człowieczeństwie nie znającym podziałów religijnych czy narodowych, o drodze do szczęścia, nierzadko wiodącej po cierniach.
„Przeczytałam i zamarłam z zachwytu. Cóż to jest za historia! Ile w niej emocji! Porywająca opowieść o kresowych dziewczętach – zaczyna się niewinnie i lekko, by za moment wbić czytelnika w fotel i poruszyć go do głębi. Obok tej powieści nie można przejść obojętnie. Gorąco polecam!” – Edyta Świętek, pisarka, autorka sagi „Spacer Aleją Róż”.
Autor | Maria Paszyńska |
Wydawnictwo | Książnica |
Seria wydawnicza | Owoc granatu |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 352 |
Format | 15.0 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-245-8338-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788324583386 |
Waga | 376 g |
Wymiary | 150 x 210 x 24 mm |
Data premiery | 2018.10.03 |
Data pojawienia się | 2018.08.22 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
'' Kraina snów'' jest drugim tomem powieści z cyklu pt. '' Owoc granatu''. Autorka przedstawia dalsze losy dziewcząt zesłanych na Syberię.
Bliźniaczki Stefania i Elżbieta, po ogłoszeniu amnestii dla Polaków w sierpniu 1941 roku, uciekły z syberyjskiego obozu pracy. Cudem dotarły do Iranu. Syberia zabrała im mamę i braciszka. Stefania, choć sobie chyba z tego nie zdawała do końca sprawę, przeżyła dzięki Elżbiecie.
Z pierwszego tomu powieści dowiadujemy się, że bliźniaczki miały różne charaktery. Stefania była delikatna niczym lalka porcelanowa, skupiała swoją uwagę na wyglądzie, jej pasją była gra na skrzypcach. Elżbieta natomiast nie stroniła od pracy, lubiła las, konie, chętnie pomagała w gospodarstwie dziadków.
Relacje między siostrami nie układały się najlepiej. Los tak chciał, że obie nastolatki zakochały się w przystojnym studencie medycyny- i to jeszcze bardziej je poróżniło. Nawet te dramatyczne lata pobytu na Syberii nie zdołały zbliżyć do siebie sióstr.
Elżbieta, jako ta silniejsza, od samego początku sowieckiej niewoli opiekowała się matką i rodzeństwem. Siły dodawała jej obietnica dana ojcu. Wtedy nie przypuszczała, ile ryzykownych decyzji będzie musiała podejmować, jaki koszmar będzie musiała przeżywać, żeby chronić rodzinę. Gdy na świecie zostały, tylko ze Stefanią była gotowa do najgorszych poświęceń, nawet wbrew zasadom moralnym.
'' Krainę snów'' przeczytałam, prawie się od niej nie odrywając. Byłam ciekawa czy los wynagrodził dziewczętom wygnanie na Syberię, jak potoczyło się ich życie, czy wróciły do rodzinnych stron, czy ojciec i dziadkowie przeżyli wojnę, czy bliźniaczki się pogodzą...?
Nie przewidziałam tego, że wątek miłosny z pierwszej części znów się pojawi i że do końca będzie trzymał Czytelnika w ogromnym napięciu i niepewności.
Książka oparta jest na faktach i zawiera spory przekaz historyczny, patriotyczny i wychowawczy. Dlatego warto po nią sięgnąć. Polecam.
Pierwszy tom serii Owoc Granatu wstrząsnął mną do głębi, nie pozwalając wyrzucić z pamięci historii opowiedzianej przez Marię Paszyńską. Dzieje bliźniaczek, Elżbiety i Stefanii, bardzo mnie poruszyły i byłam niezmiernie ciekawa, jak dalej potoczą się ich losy. Czy zdołają zostawić za sobą koszmary z przeszłości i zaczną znowu żyć? A może okaże się, że wspomnienia z Syberii to ciężar, którego unieść po prostu się nie da...
Dramatyczna walka o przetrwanie w mroźnych i niebezpiecznych ostępach syberyjskiej tajgi nareszcie dobiegła końca. Siostry znalazły schronienie wśród gościnnych Persów, gdzie próbują jakoś poukładać sobie życie. Halszka powoli dochodzi do siebie pod czujnym okiem i troskliwą opieką rodziny Mehrdada. Stefania natomiast bardzo szybko rezygnuje ze służby w oddziale generała Andersa, wykorzystując pierwszą nadarzającą się okazję, by powrócić do Iranu. Podejmuje pracę w szkole jako nauczycielka muzyki, zgadza się również wystąpić podczas koncertu na balu w Isfahanie. Tam poznaje perskiego księcia Hamida Sarkuchiego.
Chociaż od dramatycznych wydarzeń z Syberii minęło już kilka lat, ten koszmar wcale nie opuścił sióstr Łukowskich. Okropieństwa wojny pozostają wciąż żywe w ich pamięci, nadal dręczą je w snach i na jawie, utrudniając normalne funkcjonowanie. Dotyczy to zwłaszcza Halszki, która nie potrafi pogodzić się nie tylko z przeszłością, ale także z tym, jak wojna wpłynęła na nią samą, kim się stała. Fakt, że zrobiła to, co musiała, aby przetrwać i ocalić siostrę, wcale nie pomaga. Doskonale wszystko pamięta i ma świadomość, że będzie ją to dręczyć do końca jej dni. Mimo ogromu cierpienia, jakie stało się jej udziałem, nadal stara się postępować właściwie, a dobro bliskich zawsze stawiać ponad swoim własnym. To właśnie jej los przejął mnie najbardziej i całym sercem życzyłam jej, by zdołała odnaleźć w końcu spokój, a może nawet szczęście.
Stefania ma natomiast do życia zupełnie inne podejście. Zdaje się, że pod tym względem wcale się nie zmieniła. Gdy tylko staje przed szansą na dostatnie życie, chwyta się jej kurczowo. Rzuca się w wir luksusowego życia, skupiając na swojej urodzie, eleganckich strojach i życiu towarzyskim wyższych sfer. Zapomina o siostrze i o przyjaciółce, odcina się od środowiska polskich uchodźców, uważając się za kogoś lepszego od nich. Już przy lekturze pierwszego tomu ta bohaterka dała się poznać jako osoba bezwzględna, okrutna, egoistyczna i pozbawiona empatii. Wywoływała we mnie same negatywne uczucia, a tutaj moja niechęć do niej jeszcze się pogłębiła.
Jeśli sądzicie, że po drodze przez piekło, jaką musiały przebyć bohaterki Owocu Granatu, Iran otworzył im drzwi do bajkowej, beztroskiej przyszłości, bardzo się mylicie. Autorka nie szczędzi im wcale trudnych wyborów, ukazując, że przetrwanie dramatycznych zdarzeń wcale nie oznacza zażegnania wszelkich problemów. Nie wszystko można zostawić za sobą. Pod tak trudnych przeżyciach, trauma pozostaje i na każdym odciska trwałe piętno. Chociaż w "Krainie snów" to skrajne okrucieństwo i brutalność, tak wszechobecne w pierwszym tomie serii, zostawiamy w pewnym sensie za sobą, ono nadal nie daje o sobie zapomnieć. W lekki styl opowieści i spokojną, niemal sielankową rzeczywistość co rusz wkradają się demony przeszłości. Po wielkich trudach szczęśliwe zakończenie może nie nastąpić nigdy. A jeśli nawet się zdarzy, droga do niego z pewnością nie będzie prosta.
Sięgając po kontynuację "Dziewcząt wygnanych", sądziłam, że najgorszą, najmroczniejszą część historii sióstr Łukowskich mam już za sobą. Była to prawda, ale tylko do pewnego stopnia. Owszem, udało im się ujść z życiem i opuścić niegościnne tereny Syberii, ale okazało się, że ich cierpienia wcale na tym się nie skończą. Opisy pełne brutalnego, nieuzasadnionego okrucieństwa zniknęły już w zasadzie z kart powieści, ale towarzyszące im emocje pozostały. Opowieść o doświadczeniach tak tragicznych i przerażających chyba nikogo nie pozostawiłaby obojętnym. Ale poruszyć czytelnika równie mocno tym, co działo się w sercach i umysłach bohaterów później, gdy zdawało się, że ich koszmar dobiegł już końca... to zadanie o wiele trudniejsze, wymagające nie lada umiejętności. Maria Paszyńska poradziła sobie z nim po mistrzowsku, z lekkością i wielką wprawą przelewając na papier targające nimi uczucia. Zrobiła to tak genialnie, że nie dało się od nich odciąć, zdystansować, mogłam jedynie przeżywać wszystko wraz z nimi. Ta historia wciągnęła mnie i oczarowała. Nie mogłam się od niej oderwać do tego stopnia, że przeczytałam ją w dwa dni i wciąż mam ochotę na więcej. Polecam!