Akcja powieści Ivany Dobrakovovej rozgrywa się w Turynie, nazywanym miastem satanistów i egzorcystów. Słońce Turynu jest przewrotne: główna bohaterka porusza się raczej w strefie cienia – miota się pomiędzy obowiązkami matki i żony, jest zawieszoną między różnymi tożsamościami wielokrotną emigrantką szukającą w rzeczywistości dogodnej szczeliny, pęknięcia, w które mogłaby uciec. To właśnie w takiej szczelinie rodzi się tęsknota za ekstremum, pokusa przekraczania granic – przede wszystkim moralnych i cielesnych. Zdecydowanie jednak pojemniejsza okazuje się kwestia zasięgu zła – pytanie o to, czy zło jest dziedziczne, czy czeka na odpowiednie warunki, żeby zakiełkować.
Autor | Ivana Dobrakovova |
Wydawnictwo | Książkowe Klimaty |
Rok wydania | 2023 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 200 |
Format | 13.0 x 20.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-66505-53-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366505537 |
Wymiary | 12 x 19 mm |
Data premiery | 2023.05.23 |
Data pojawienia się | 2023.05.23 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 117 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Z twórczością Pani Ivany Dobrakovovej do tej pory nie miałam okazji się zapoznać. Zapragnęłam, dowiedzieć się czegoś więcej o niej czytając powieść pt. ''Pod słońcem Turynu''.
Nie ukrywam tego, że rozpoczynając, przyjaźń z główną bohaterką imieniem Kristina będącą żoną i mamą czujnym okiem spojrzę na jej życie. Jak ono wygląda z perspektywy roli mamy, żony i czy radzi sobie ze wszystkimi obowiązkami, czy umie być dzielna w chwilach trudnych, co daje jej siłę, aby mogła zrozumieć to, co się wokół niej dzieje i czy umie odpowiednio reagować na niebezpieczne sytuacje, które są dla jednych wymyśloną grą, zabawą, a może jedynie iluzją?
Powieść ta składa się z 3 części. Nie czyta się jej szybko.
Charakterystyczne jest dla tej powieści, że opisane są miejsca, gdzie toczy się akcja głównych wydarzeń.
Polubiłam bardzo młodszego syna Kristiny -Alessia. Pomimo tego, że jest, on młodszy w umiejętny sposób potrafi dzięki wyrażaniu odważnych zabawnych tekstów wywołać uśmiech podczas toczących się interesujących rozmów z mamą, a dotyczą one sytuacji mających związek w uczestnictwie na zajęciach szkolnych oraz poza nimi.
Kristina kocha obu synów. Ma utrudniony kontakt ze starszym synem Emanuelem, bo dla niego liczy się świat gier, muzyki, którego ona zupełnie pomimo wszelkich starań nie rozumie. Jedynie spotykają się podczas posiłków domowych, które z przyjemnością dla rodziny przyrządza. Nie potrzebuje pomocy domowej. Umie dobrze gospodarować czas i jak każda mama martwi się o synów.
Czytanie tego rodzaju powieści nie daje do samego końca dotrzeć ku zagwarantowanym pełnych rozważań do gotowych rozwiązań życiowych sytuacji, z którymi zmagają się w niej występujący główni, jak również drugoplanowych bohaterów, bo każdy z nich ma możliwości wnieść coś od siebie bądź nie.
Można z łatwością dokonać oceny z postaw, jakie czynią bohaterzy, ale czy są one godne naśladowania i czy istnieje, na nie usprawiedliwienie to wymaga głębokiej analizy dotyczącej zastanowienia się, czy wygra prawdziwa miłość do rodziny, poświęcenie, a może jednak uległość?
Czy prawda o głównej bohaterce ujrzy światło dzienne, czy zachowanie męża Kristiny oraz jej synów ulegnie poprawie wobec niej, czy odnajdzie, swój azyl w Turynie o tym warto, się przekonać czytając tę powieść?
Słowacka autorka, mieszkająca w Turynie daje nam historię, której się tu nie spodziewacie. Wierzcie mi. Może myślicie sobie prażące słońce, klimatyczne Włochy i to kuszące zewnętrze, to dla mnie (z drugiej strony Wydawnictwu Książkowe Klimaty daleko przecież do tkliwej i przyjemnej literatury, więc Ci, którzy ich znają domyślać się mogą). Jednak ta książka nie jest dla nikogo, bo mam nadzieję, że nikt nie odnajdzie w niej swojej traumy. Zaskakuje, boli, rani.
Choć przypisano jej miano literatury pięknej, to jednak jest tak brzydka. Dlatego jeśli jesteście odważni literacko i cenicie powieści, które targają Waszym wnętrzem, przeczytajcie. Nic już nie będzie takie samo. Ja wyszłam ze strefy komfortu i objęłam patronatem tę pozornie niewinną powieść, która niczym emocjonalna bomba spada na czytającego. Bo spotyka nas tu przeciętność losu, ale i zgnilizna pod jej powierzchnią, która paradoksalnie przyciąga do siebie główną bohaterkę - Kristinę jak magnes. A może owija wokół palca, uzależnia, dusi? Nie bójmy się też słowa uśmierca człowieczeństwo, bo tak bardzo tu pasuje. Nie chcę Wam zdradzić, co jest tym ekstremalnym złem, które się tu zadziewa i zaczyna toczyć, niczym śnieżna kula, ale jest obrazoburczo, ekstremalnie, niektórzy odwrócą wzrok. Jednak od rzeczywistości uciec się nie da. A są takie rzeczywistości, które depczą wszystko co napotkają.
Dwie rodziny. Różne, na pozór z ułożonym w kostkę życiem. Ot rodzice, dzieci i ich problemy. Ot inne podejścia do religijności, roli kobiety i rodzicielstwa, choć znowu nie tak drastycznie. Wszystko w porządku, nic nadzwyczajnego, żadnych ekscentryczności. Czy na pewno?
Kołowrotek tajemnic zaczyna się nakręcać i przeciętność wymyka się spod kontroli, jeśli w ogóle człowiek nad czymkowiek może ją sprawować. Napięcie wisi w powietrzu i nie wiemy co się wydarzy, a jednak podskórnie czujemy, że coś. Jeden intymny gest w nieintymnym miejscu, bo podczas meczu, w ludzi tłumie, zaczyna się wkradać w monotonię małżeńskiego życia i rozrastać. By potem pędzić jak lawina, nie zważając na nic. I nie jest to hiperbola, choć bardzo bym chciała.
Są tu więc siniaki, lufka, policzek, niewierności, rodzicielskie potyczki i najzwyczajniejsze zwyczajności, a te zazwyczaj szukają bodźców, kuszących świeżością emocji, doznań, motyli w brzuchu. Są dwie płaszczyzny, które tu współistnieją, choć bliżej im do kontrastu - zakłamane życie dorosłych i krucha sfera dziecięcości, która ton zrozumienia, bezpieczeństwa i uwagi wymaga.
O tym, że jedno dziecko kocha się bardziej. Naprawdę?
O jednej decyzji, która staje się pętami. Zaciska i już uwolnić się nie da.
O podstępnym działaniu zła, które często zaczyna się niepozornie i szuka wyłomu - w relacjach, w poczuciu własnej wartości, w braku satysfakcji - by przez niego wleźć i szepnąć "ja ci pokażę co znaczy być naprawdę szczęśliwym", a my wierzymy. Ślepcy.
O muzeum antropologii kryminalnej i dziedziczeniu mrocznego pierwiastka, a może po prostu o tym, że krzywda rozkoszuje się powielaniem wciąż i wciąż. Szatkując spokojność z pokolenia na pokolenie.
O dzieciństwie, które naznacza przyszłość, tak niewyobrażalnie, że mam za małą głowę by to zmieścić. I najchętniej bym wykrzyczała, ale to i tak nie przyniesie ulgi.
O dzieciach, które w swoim świecie i rodzicach, przecież tych dojrzałych, mądrych, którzy im zgotowali los nie do strawienia.
O rzeczach, które nie mają uczuć, choć Alessio myśli, że mają.
O zdradzie, przemocy, perwersji, która bezcześci świętości.
W tej literaturze jest jakiś pierwotny niepokój, który unosi się między wierszami. Oceany toksyczności, pozorów i dorosłych masek, którym chce się ufać. A jednak gesty, ton, spojrzenia - intuicja podpowiada, gdy coś jest nie tak. A jednak sumienie. Wciąż jest.
To bezsprzecznie proza na krawędzi. Degrengolada, która odpycha i przyciąga jednocześnie. Takie to dziwne. Chciałabym żeby ta książka nie musiała powstać, a jednak w głębi duszy wiem, że stała się głosem tych, którzy płoną ze wstydu, kulą się w sobie i cicho płaczą. Choć to niczego nie zmieni, myślę o Was.
Obiecasz, że nic złego się nie stanie?
Obiecuję.
Ale kto może to obiecać?
Bolą mnie zęby od zgrzytania, a to przez działania bohaterki stworzonej przez Ivan? Dobrakovovą. Kobiety zapatrzonej w siebie, skupionej na własnych przeżyciach, trywializującej problemy innych. Początkowo pokazuje się czytelnikowi jako dobra żona i matka, przykładna „pani domu“, ale strona po stronie obraz ten zostaje zniszczony. Na wierzch wychodzą nieprzepracowane problemy z dzieciństwa — wchodzi w toksyczną relację, dla której gotowa poświęcić jest wszystko, nawet samą siebie — co oddala ją od męża i dystansuje od dzieci. Dwójki synów, którzy cierpią na różne sposoby. Cała rodzina potrzebuje pomocy terapeuty, ale zamiast tego ratują się ucieczką w pracę, samookaleczeniem, przemocową relacją czy przesadnym empatyzowaniem nawet przedmiotów nieożywionych. Nie potrafią ze sobą rozmawiać, a im więcej czasu mija, tym jest tylko gorzej. Pojawiają się nasilone lęki, ataki paniki, histerie czy uczucie odrealnienia. Mąż oraz starszy syn zamykają się w sobie i dystansują, podczas gdy młodszy oraz matka wchodzą w relację zbyt bliską. Nikt wśród nich nie słucha emocji innych, a każda próba załagodzenia sytuacji jest zbyt niezdarna, by mogła przynieść pozytywne efekty.
Kristina to jednostka toksyczna dla swoich bliskich oraz dla samej siebie. Jej głowa pełna jest ukrytych stereotypów, maczyzmu czy seksizmu, co pojawia się mimowolnie, jakby złośliwie. Zwykle nie wypowiada tego głośno, ale przez narrację pierwszoosobową czytelnik może wejść do jej myśli. Przez to zderza się z ogromem szkodliwych treści. Ale. Jest w niej też sporo miłości względem synów, szacunku wobec męża czy sympatii do pierwszej przyjaciółki, jakią w Turynie poznaje. Tyle że potem nadchodzą gorsze momenty, gdy gubi się w świecie własnych emocji, a wtedy chce kogoś skrzywdzić, być najważniejsza czy chociaż szczęśliwa, tworzy przejaskrawiony obraz rzeczywistości... Następnie znowu wychodzi z tego okropnego miejsca w swojej głowie, by za jakiś czas do niego wrócić. I tak w nieskończoność.
„Po słońcem Turynu“ to przykład powieści okropnie irytującej, ale niesamowicie dobrze napisanej. Jestem pełna uznania dla autorki i tego jak głęboko potrafiła wejść w głowę bohaterki. Jak nakreśliła subtelności, odbiła relacje czy niepozornie zaznaczyła to, co umykało bohaterom. Ukazała wiele szkodliwych relacji, szkodliwych mechanizmów i zrobiła to naprawdę sprawnie. Nie mówiła, co jest dobre i co złe. Dała czytelnikowi miejsce do myślenia. Nie była to łatwa lektura, wymagała skupienia, ale była warta każdej minuty.
przekł. Izabela Zając
TW (zawierają istotne spoilery, a większość zostaje jedynie wspomniana): przemoc psychiczna, fizyczna i seksualna, pedofilia, wymuszenia, szantaż emocjonalny, toksyczny rodzic, rozpad rodziny, perwersje seksualne, zdrada, samookaleczanie, alkoholizm, ataki paniki