Ten człowiek dostał od losu wiele talentów i tylko część z nich spożytkował. Nie wiadomo, dlaczego stoczył się po równi pochyłej [?] Znalazł się w rzędzie połamanych dusz. A może niektórzy dostają od natury pakiet wspaniałych darów wraz z zaszyfrowanym kodem, brzmiącym:
UWAGA, GENIUSZ, NIEBEZPIECZEŃSTWO!
Autor | Renata Gorczyńska |
Wydawnictwo | Austeria |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 42 |
Numer ISBN | 9788378662037 |
Kod paskowy (EAN) | 9788378662037 |
Data premiery | 2021.02.04 |
Data pojawienia się | 2021.02.02 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Ilekroć zmieniam adres, staram się dowiedzieć, dlaczego moja kolejna ulica nazywa się właśnie tak a nie inaczej, jak powstała i kto na niej przedtem mieszkał. To ostatnie jest najbardziej intrygujące; z niejasnych powodów ciągnie mnie do sąsiadów z przeszłości. […] Nigdy nie miałam tak dostojnych sąsiadów, jak tutaj – królowe, poetów, dramaturgów, malarzy, bosonogą tancerkę i pisarkę w męskim przebraniu. Nazwiska z leksykonów. Odkrywałam je stopniowo, z rosnącym zdziwieniem. Rue de Seine okazała się drogą prowadzącą w głąb czasu. Jeśli przywiązałam się do jakiejś ulicy, to właśnie do tej. Urzekła mnie od pierwszego razu, gdy w czerwcu 1981 roku Czesław Miłosz, któremu wtedy sekretarzowałam, zaprowadził mnie pod dom przy 63 rue de Seine.
Osobie i dziełu Czesława Miłosza Renata Gorczyńska towarzyszyła z bliska i z daleka od końca lat siedemdziesiątych. Bywała pierwszą słuchaczką jego nowych wierszy. Niektóre czytał jej przez telefon, gdy dzielił ich kontynent lub ocean. Czytelnik znajdzie w tej książce kartki z dziennika, (wyimaginowany) wywiad, reportaż, wykład, esej. Mają one w przeświadczeniu autorki służyć lepszemu zrozumieniu dzieła Miłosza.
Książka ta zawiera pewne elementy autobiograficzne, czasami dokładne, a czasami nie. Opisane osoby są niekiedy złożone z cech kilku osób, a niekiedy z żadnej. Nie ma postaci absolutnie prawdziwej, a jednak nie ma i fałszywej. Jest starość zagrożona epidemią, jej wyjątkowość w tym okresie, jest zadziwienie, że pomimo galopującej technologii nic i nikt nie potrafi sobie jeszcze poradzić ani ze starością, ani z coronawirusem.
No, właśnie, Jacku, czy my rzeczywiście tego pragniemy: życia bez niespodzianek, magii, cudów. Nastrój Twojego eseju ? opowiadania ? impresji jest mi wyjątkowo bliski. Podróż tropem ulubionego opowiadania, filmu, obrazu a nawet muzyki, to dwie podróże w jednym. Tak było z moimi wyjazdami do Corleone w związku z ?Ojcem Chrzestnym? a więc powieścią Puzo, filmem Coppoli i muzyką Roty. Łza się w oku kręci, gdy się Ciebie czyta. Czy my do takich podróży jeszcze wrócimy? Czy da się do nich wrócić? Czy będzie to, w istocie, równie beztroskie jak było?
Są miasta, które przeobrażają się w literackie legendy dzięki sugestywności ich wizerunków utrwalonych czy wręcz narzuconych zbiorowej wyobraźni przez pisarzy. To, co dla Dublina uczynił Joyce, a dla Londynu Dickens, dla San Francisco zrobił Dashiell Hammett, kreując w licznych opowiadaniach z bezimiennym detektywem zwanym Continental Op, a przede wszystkim w swym arcydziele Sokole maltańskim hipnotyczną wizję osnutego nocną mgłą miasta, w którego stromych zaułkach i dusznych hotelowych apartamentach czai się tajemnica i zbrodnia.
Palermo. Koniec XVIII wieku. Wśród towarzystwa arystokratów, strzegących zazdrośnie swoich lenn i przywilejów, i pięknych dam, strzegących mniej zazdrośnie swojej cnoty, pojawiają się osoby, które wyróżnia krytyczne, pełne ironii spojrzenie na otaczający świat. To oni odpowiadają za genialne oszustwo, księgę zagrażającą feudalnym przywilejom palermitańskich książąt i baronów, i za jakobiński spisek, którego celem jest przekształcenie Sycylii w republikę. Dwa wydarzenia, które mogły zmienić oblicze Wyspy. Pasjonująca karta historii Sycylii.
„W Berlinie, przynajmniej dla mnie, ważni są inni, wędruję więc, szukając ulotnych cieni, wydeptuję szlak, licząc, że w końcu odnajdę dawny kształt miasta, choćby jego zarys, i wpiszę w niego kilka bliskich mi postaci, mocniej uchwycę ich obecność. Za dużo w tym mieście ścieżek, za dużo tropów, ulice zmieniają się w biblioteki wypełnione podziwianymi książkami. Czytane strony prowadzą do miejsc o odmiennym dziś wyglądzie, linie papilarne literatury i życia nie nakładają się na siebie. Mogę więc jedynie w wyobraźni tworzyć własny Berlin, być kartografem imaginacyjnych przestrzeni. Kreślę w nich kilka miejsc znanych z literatury i kładę na nich jak kalkę obrazy uchwycone podczas spacerów. W Tiergartenie poza Gombrowiczem towarzyszą mi rosyjsc...
?Życie zatrzymuje się wraz z przekroczeniem szpitalnego progu. Ustaje gonitwa spraw nie cierpiących zwłoki. Nagle okazuje się, że wszystko może poczekać. A co nie może, po prostu przemija. Przerwane plany, niedokończone zadania, a mimo to świat trwa dalej. Serce nadal bije. Czas w szpitalu nie spowalnia, raczej się dubluje. Jakby pierwszoplanowych aktorów usadzić na widowni. Oglądają samych siebie. Uwikłanych w dziesiątki działań, niedokończonych zadań, złożonych obietnic. Ile z nich miało sens? Ile warte było nerwów? Ile cokolwiek zmieniło? Ile okazało się trudem zadeptanym w bezsensownej krzątaninie? Czasem lekkomyślnie przehulanym w hazardowej grze o sukces, który okazuje się przegraną??
Jeśli istnieją przewodniki po Europie, to czy ich przeciwieństwem byłyby błędniki po Europie? Zwodniki? Fałszowniki? Kiedy popatrzymy na rzeczy z oddalenia, pojawi się przed nami mapa. Szczegóły, którym nie przypiszemy znaczenia, po prostu znikną. Mapa jest więc rodzajem wyboru i wybór ten skaże na nieistnienie coś, co jest nieistotne dla nas. Rzeczywistość o ile to słowo nie jest zbyt impertynenckie, pozostanie jednak nietknięta. Mapa jest więc kłamstwem na temat rzeczywistości. Mapa jest selekcją, podobnie jak każde inne dzieło sztuki.
Te teksty są dokumentem ogromnej wrażliwości. I odwagi.Niewiele jest takich wyznań w literaturze. Są jakby światłemrzuconym na te obszary naszej osobowości, o którychzwykle nie chce się wiedzieć ani o nich pamiętać. Są pisanekrwią serca, a ich przekaz wzmacnia piękny, pełen subtelności,wyrazisty język.
13 najlepszych czarnych nowel kryminalnych autora, który był prekursorem gatunku. 13 tekstów, w których różni policjanci i detektywi - bezimienny przedstawiciel oddziału Kontynentalnej Agencji Detektywistycznej w San Francisko, prywatny łaps Sam Spade czy tłusty brzydal Aleksander Rush - grzebią się w brudach świata tego. 13 przerażająco prostych historii o podłości ludzkiej, chciwości i żądzy pieniądza, z powodu której wielu gotowych jest zabić...
„Jazz, panie Brubeck kocham od zarania. Pamiętam jak dziś ten dzień po lekcjach, kiedy kolega z podstawówki imieniem Bartek, mający majętną rodzinę w Ameryce, puścił mi u siebie w domu świeżo nadesłaną płytę z negro spirituals. Runął na mnie ocean rytmicznego śpiewu i powalił swoją mocą. Odtąd bez względu na zagłuszenia chciwie wsłuchiwałam się w Voice of America, a zwłaszcza w Jazz Hour, którą prowadził aksamitnym barytonem Willis Conover. Był na naszej komunistycznej ćwierćkuli Wielkim Guru, i gdy przyjechał do Warszawy na jedno z pierwszych Jazz Jamboree w Filharmonii Warszawskiej, publiczność na jego widok wstała z miejsc, nagradzając go niemilknącymi oklaskami. Takie to były czasy.”
Osobie i dziełu Czesława Miłosza Renata Gorczyńska towarzyszyła z bliska i z daleka od końca lat siedemdziesiątych. Bywała pierwszą słuchaczką jego nowych wierszy. Niektóre czytał jej przez telefon, gdy dzielił ich kontynent lub ocean. Czytelnik znajdzie w tej książce kartki z dziennika, (wyimaginowany) wywiad, reportaż, wykład, esej. Mają one w przeświadczeniu autorki służyć lepszemu zrozumieniu dzieła Miłosza.
Ilekroć zmieniam adres, staram się dowiedzieć, dlaczego moja kolejna ulica nazywa się właśnie tak a nie inaczej, jak powstała i kto na niej przedtem mieszkał. To ostatnie jest najbardziej intrygujące; z niejasnych powodów ciągnie mnie do sąsiadów z przeszłości. […] Nigdy nie miałam tak dostojnych sąsiadów, jak tutaj – królowe, poetów, dramaturgów, malarzy, bosonogą tancerkę i pisarkę w męskim przebraniu. Nazwiska z leksykonów. Odkrywałam je stopniowo, z rosnącym zdziwieniem. Rue de Seine okazała się drogą prowadzącą w głąb czasu. Jeśli przywiązałam się do jakiejś ulicy, to właśnie do tej. Urzekła mnie od pierwszego razu, gdy w czerwcu 1981 roku Czesław Miłosz, któremu wtedy sekretarzowałam, zaprowadził mnie pod dom przy 63 rue de Seine.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro