Wznowienie kultowego, pierwszego powojennego zbioru opowiadań weird fiction w Polsce. Wydanie zawiera dodatkowy tekst Ogród, nocne niebo.
Oto nadchodzi wielki finał, wieńczący dzieło danse macabre, gdzie pośród szarpania i kotłowania rozpadają się ludzkie formy, zlewając się we wrzącą, broczącą krwią, poskręcaną kupę mięsa i żył. Łapiemy cuchnące czerwonym odorem powietrze, mokrzy od lepkiego, wstrętnego potu. Z góry wszystko dobrze widać, obserwujemy zastygłą publiczność, której zapadająca nad sceną cisza i gasnące powoli światła nie mogą wyrwać z odrętwienia. Dopiero opadnięcie czarnej jak noc kurtyny wybudza ich z letargu.
„Opowiadania Wojciecha Guni czyta się, jakby były efektem tajnej współpracy Brunona Schulza, Franza Kafki i Thomasa Ligottiego. To nastrojowa proza skupiona na sprawach ostatecznych” – Dawid Kain, prozaik, tłumacz.
„Wojciech Gunia to twórca świadomy. W Polsce dawno nie było literatury grozy o takim potencjale intelektualnym, o tak niebanalnym podejściu do języka. Zbiór Powrót powinien być wydarzeniem wśród wielbicieli niesamowitości metafizycznej” – Mateusz Kopacz, tłumacz, redaktor portalu hplovecraft.pl.
„Cóż za kosmiczna afera! Jak niebywałe pisarskie ambicje! Co za styl! Zaprawdę, powiadam wam: sięgając po Powrót Wojciecha Guni, pakujecie się w poezję, metafizykę i grozę. Nie mówcie, że nie ostrzegałem” – Jakub Winiarski, pisarz, nauczyciel pisania, red. nacz. „Nowej Fantastyki” w latach 2010-2013.
Wojciech Gunia (ur. 1983 w Nowym Sączu) – absolwent Wydziału Polonistyki UJ. Prozaik, czasami tłumacz i okazjonalnie fotograf. Autor książek Powrót (2014, 2020), Nie ma wędrowca (2016 – uhonorowana Nagrodą im. Stefana Grabińskiego), iMiasto i rzeka (2018) oraz Dom wszystkich snów (2020). Publikował także w magazynach „Trans/wizje”, „Nowa Fantastyka”, „OkoLica Strachu” i „Histeria” oraz w kilku antologiach.
Autor | Wojciech Gunia |
Wydawnictwo | Wydawnictwo IX |
Rok wydania | 2020 |
Liczba stron | 356 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-956301-9-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788395630194 |
Data premiery | 2020.05.11 |
Data pojawienia się | 2020.05.11 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 7 szt. (realizacja 2024.04.29) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Jestem osobą, która nie ma wymogów, jeżeli chodzi o jakąkolwiek literaturę. Lubię i czytam przeważnie to, co wpadnie mi w ręce prócz romansów i okładek z gołymi klatami przystojnych panów wiec już wszystko wiadomo. Bardzo lubię za to książki grozy, horroru, fiction, Sc-fi itp. Lubię książki, jakie ma w swojej ofercie Wydawnictwo IX między innymi „Zabawki” lub „Genius Loci”, „Ciemna strona księżyca”, „Bilet w tamtą stronę”
Tym razem w moje ręce trafiła książka Wojciecha Gunia „Powrót” Moje pierwsze spotkanie z tym autorem i od razu powiem a raczej przyznam się, że po mimo przeczytania książki i dwóch razy przesłuchania jej w formie audiobooka miłości od pierwszej strony nie było. Lecz nie piszę, że jest zła czy coś w życiu pięknym, ale to nie dla mnie ta pozycja. Lektura dla osób wymagających, znających się na tym gatunku i będący pasjonatem opowiadań weird fiction.
Książka a w zasadzie opowiadanie wymaga od czytelnika ciągłego skupienia się na treści.
13 opowiadań, które według mnie powodują uczucie lęku, mroczności przed światem na zewnątrz. Każde z opowiadań powoduje we mnie różne odczucia, jakich nie jestem w stanie opisać, ale to chyba, dlatego że nie znam się na filozofii, której w tej pozycji jest dużo. Oczywiście to moje zdanie, więc mogę się mylić. Każdy, który oczekuję czegoś od literatury tutaj na pewno odnajdzie coś dla siebie.
Ja z całego serca dziękuję Wydawnictwu za możliwość zrecenzowania i będę szczera, że te książkę będę pamiętała chyba najbardziej. Jeżeli ktoś szuka czegoś lekkiego w niedzielny poranek to niech poszuka w innym dziale, ale jeżeli jesteś wymagający i chcesz czegoś nowego to polecam, bo wydaje mi się, że autor genialny w swojej dziedzinie.
Czternaście opowiadań, gdzie filozoficzne monologi mieszają się z grozą a absurd z szarością codzienności. Horror u Guni to gatunek obszerny i barwny - na ile barwne są przejaskrawione kolory, gdy widzimy je przez brudne szkło. Światy kreowane przez niego wzbudzają niepokój. Czasami odpycha, innym razem przyciąga obietnicą przygody, a czytelnik daje się temu miotać, niczym bezwładna lalka. Jest w tym strach, marazm czy chęć buntu. Każde opowiadanie jest inne, choć wszystkie jednocześnie są do siebie podobne. Balansują na granicy rzeczywistości i przywodzą na myśl coś znajomego, ale w zupełnie innym wydaniu.
Słyszałam już opinie, że Wojciech Gunia jest królem polskiego weird fiction i choć nie do końca z tak ważnym tytułem się zgadzam, to jednocześnie jestem pod ogromnym wrażeniem. Czytając kolejne historie czułam, jakby Autor siłą wyrwał mnie z rzeczywistości i wrzucił w światy, które stworzył. Często uderzał w filozoficzne tony i choć mogło to zmęczyć, to wiem, że moje oczy jedynie lśniły.
Gunia posługuje się ciężkim stylem, którego czytanie przywodzi na myśl tonięcie w smole, ale przy założeniu, że tonięcie to dostarcza ogromu przyjemności. Może przynieść nasz koniec, ale koniec wprost z naszych marzeń. Ostatnie historie podobały mi się znacznie mniej niż te z początku i przyznam, że nad kilkoma opowiadaniami zasnęłam, ale nie powiedziałabym, że odpowiedzialna była za to nuda. W stylu Autora jest po prostu coś mocno odprężającego. Kreuje światy z wyjątkową dokładnością, więc po zatopieniu w lekturze, miałam wrażenie, że śnię.
Wojciech Gunia to człowiek, którego warto znać. Wytrąca czytelnika z równowagi, wyciąga go ze strefy komfortu i wrzuca w powoli budowane napięcie. Napięcie to oblepia i wchodzi tak głęboko pod skórę, że trudno jest się go pozbyć. Opowiadania zapadają w pamięć i dostarczają ogromu pozytywnych wrażeń. Ja jestem zachwycona i pragnę następnym razem sięgnąć po jakąś powieść Autora, by nie musieć przeskakiwać z miejsca na miejsca, gdy w każdym jest mi tak dobrze.
Czternaście opowiadań, gdzie filozoficzne monologi mieszają się z grozą a absurd z szarością codzienności. Horror u Guni to gatunek obszerny i barwny - na ile barwne są przejaskrawione kolory, gdy widzimy je przez brudne szkło. Światy kreowane przez niego wzbudzają niepokój. Czasami odpycha, innym razem przyciąga obietnicą przygody, a czytelnik daje się temu miotać, niczym bezwładna lalka. Jest w tym strach, marazm czy chęć buntu. Każde opowiadanie jest inne, choć wszystkie jednocześnie są do siebie podobne. Balansują na granicy rzeczywistości i przywodzą na myśl coś znajomego, ale w zupełnie innym wydaniu.
Słyszałam już opinie, że Wojciech Gunia jest królem polskiego weird fiction i choć nie do końca z tak ważnym tytułem się zgadzam, to jednocześnie jestem pod ogromnym wrażeniem. Czytając kolejne historie czułam, jakby Autor siłą wyrwał mnie z rzeczywistości i wrzucił w światy, które stworzył. Często uderzał w filozoficzne tony i choć mogło to zmęczyć, to wiem, że moje oczy jedynie lśniły.
Gunia posługuje się ciężkim stylem, którego czytanie przywodzi na myśl tonięcie w smole, ale przy założeniu, że tonięcie to dostarcza ogromu przyjemności. Może przynieść nasz koniec, ale koniec wprost z naszych marzeń. Ostatnie historie podobały mi się znacznie mniej niż te z początku i przyznam, że nad kilkoma opowiadaniami zasnęłam, ale nie powiedziałabym, że odpowiedzialna była za to nuda. W stylu Autora jest po prostu coś mocno odprężającego. Kreuje światy z wyjątkową dokładnością, więc po zatopieniu w lekturze, miałam wrażenie, że śnię.
Wojciech Gunia to człowiek, którego warto znać. Wytrąca czytelnika z równowagi, wyciąga go ze strefy komfortu i wrzuca w powoli budowane napięcie. Napięcie to oblepia i wchodzi tak głęboko pod skórę, że trudno jest się go pozbyć. Opowiadania zapadają w pamięć i dostarczają ogromu pozytywnych wrażeń. Ja jestem zachwycona i pragnę następnym razem sięgnąć po jakąś powieść Autora, by nie musieć przeskakiwać z miejsca na miejsca, gdy w każdym jest mi tak dobrze.
Czternaście opowiadań, gdzie filozoficzne monologi mieszają się z grozą a absurd z szarością codzienności. Horror u Guni to gatunek obszerny i barwny - na ile barwne są przejaskrawione kolory, gdy widzimy je przez brudne szkło. Światy kreowane przez niego wzbudzają niepokój. Czasami odpycha, innym razem przyciąga obietnicą przygody, a czytelnik daje się temu miotać, niczym bezwładna lalka. Jest w tym strach, marazm czy chęć buntu. Każde opowiadanie jest inne, choć wszystkie jednocześnie są do siebie podobne. Balansują na granicy rzeczywistości i przywodzą na myśl coś znajomego, ale w zupełnie innym wydaniu.
Słyszałam już opinie, że Wojciech Gunia jest królem polskiego weird fiction i choć nie do końca z tak ważnym tytułem się zgadzam, to jednocześnie jestem pod ogromnym wrażeniem. Czytając kolejne historie czułam, jakby Autor siłą wyrwał mnie z rzeczywistości i wrzucił w światy, które stworzył. Często uderzał w filozoficzne tony i choć mogło to zmęczyć, to wiem, że moje oczy jedynie lśniły.
Gunia posługuje się ciężkim stylem, którego czytanie przywodzi na myśl tonięcie w smole, ale przy założeniu, że tonięcie to dostarcza ogromu przyjemności. Może przynieść nasz koniec, ale koniec wprost z naszych marzeń. Ostatnie historie podobały mi się znacznie mniej niż te z początku i przyznam, że nad kilkoma opowiadaniami zasnęłam, ale nie powiedziałabym, że odpowiedzialna była za to nuda. W stylu Autora jest po prostu coś mocno odprężającego. Kreuje światy z wyjątkową dokładnością, więc po zatopieniu w lekturze, miałam wrażenie, że śnię.
Wojciech Gunia to człowiek, którego warto znać. Wytrąca czytelnika z równowagi, wyciąga go ze strefy komfortu i wrzuca w powoli budowane napięcie. Napięcie to oblepia i wchodzi tak głęboko pod skórę, że trudno jest się go pozbyć. Opowiadania zapadają w pamięć i dostarczają ogromu pozytywnych wrażeń. Ja jestem zachwycona i pragnę następnym razem sięgnąć po jakąś powieść Autora, by nie musieć przeskakiwać z miejsca na miejsca, gdy w każdym jest mi tak dobrze.