Ta książka narobi szumu, krzyku, zamieszania. Wywoła wypieki i grymasy. Jedni będą się oburzać, inni zaś zacierać ręce z uciechy. Zapewne nikt nie przejdzie obojętnie.
– literatura.gildia.pl
Jacek Piekara stworzył obraz Polski obrzydliwej – nabrzmiałej chciwością, rozdartej egoistycznymi interesikami, pozbawionej jakiegokolwiek honoru i wyzutej z wszelkiej nadziei.
Na Sulaszczyźnie odkryto bogate złoża ropy naftowej. Coś, co wydawało się błogosławieństwem dla niezbyt bogatego państwa, ostatecznie okazuje się przyczyną jego całkowitego upadku.
Krajem rządzi kler służący interesom własnym i Kościoła – w tej właśnie kolejności do spółki z konsorcjami naftowymi. Dyktatura Jedynej Słusznej Partii bez skrupułów rozprawia się z realną i domniemaną opozycją. Na Śląsk można trafić za najmniejsze przewinienie – czy to rzeczywiście popełnione, czy tylko wymyślone przez usłużnego donosiciela. Życie zwyczajnych obywateli wypełnione jest strachem, biedą i brakiem jakichkolwiek perspektyw.
W tym świecie nie szuka się szans, nie marzy i nie ufa. W tym świecie walczy się jedynie o przetrwanie.
Autor | Jacek Piekara |
Wydawnictwo | Fabryka Słów |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 432 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 9788379643165 |
Kod paskowy (EAN) | 9788379643165 |
Waga | 392 g |
Wymiary | 125 x 195 x 32 mm |
Data premiery | 2018.03.09 |
Data pojawienia się | 2018.02.16 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Jakie to polskie!
Wizja Polski za lat "x-dzieści"... uch!, mocna to wizja! :) Mocna i, znając nasz wspaniały Naród... rzecz to do zaistnienia możliwa ;) (przy całym moim głębokim szacunku dla Owego Narodu, czuję się bowiem jego Fantastyczną Częścią... nie jak co poniektórzy, publicznie palący lub zapowiadający "spalenie polskiej flagi, gdyż ona i tak dla nich ch** znaczy"; zamiennie z "polską flagę spalę z p**du, bo nie potrzebuję jej k***a do niczego"; to tylko, tak na marginesie, nawiązanie do głośnych w sieci durnych filmików, ale... chyba w tej akurat recenzji jest to nawiązanie na miejscu, zatem... serio?, chcecie palić polską flagę? proszę, śmiało; spójrzcie tylko przy tym w oczy waszym* Rodzicom i ich też spalcie razem z flagą w pakiecie; przecież wydali was* na świat, prawda?; i nauczyli, na "plugawej" polskiej ziemi "plugawej" polskiej mowy, w której - o ironio, po polsku?, naprawdę?; a sorry... to jednak chyba, o nieszczęsny, buhaha, losie!, wasz* rodzimy język - lżycie polską flagę, czyż nie?.. ; celem wyjaśnienia: "*", czyli"was", "wasz" i "waszym" = świadomie z małej litery :) :) ).
Tyle dygresji ;) Wróćmy (z czystą przyjemnością!) do książki. O czym ona? Ano o wizji... wcale nie niemożliwej. W której sojusze polityczne jak i cała rzeczywistość karkołomnie skręcają w stronę patologii i schizofrenii, a jednak... to tak bardzo polskie! ;) ... że wcale nie wydaje się być abstrakcją ;) :) . Piekara wciąż ma dar... za który kochają Go tłumy czytelników! To dar mieszania fikcji z rzeczywistością, a mix ten... oj, może się podobać! :)
I też się podoba :) ... reedycja tej książki jest (i od dłuższego czasu była) zdecydowanie pożądana :) Zwłaszcza w obecnych czasach ;) ... Nie szedłbym jednak tak daleko w interpretacji, jak np. w klimaty pt. "Piekara-wieszcz" ;) , żeby doszukiwać się jakichś analogii do czasów obecnych, czy też do czasów, w których książką ta powstała ... To po prostu fajny kawałek rodzimej fantastyki odniesionej do rodzimego gruntu ;) ... Na każdym polu ;) Nie brałbym więc tej książki jako jakiejś "polityczno-społecznej" przestrogi, czy czegoś podobnego :) To nie ten gatunek twórcy ;) ... A jednak - czyta się świetnie!
Jeszcze słowem (końcowej) dygresji... To nie jest książka patriotyczna ;) , i - być może - moimi dygresjami zaburzyłem tę recenzję, ale... umówmy się: jesteśmy Polakami? Jesteśmy. Kochamy nasz kraj, niezależnie od tego co się w nim dzieje? Kochamy :) Kochamy ;) Wobec tego... używasz polskiej mowy?, płacisz w Polsce podatki, pracujesz w tym kraju?, Twoi (tym razem z dużej ;) , odnoszę to tym razem do wszystkich, a nie do patologicznych wyjątków negatywnych) Rodzice spłodzili Cię na polskiej ziemi i nauczyli polskiej mowy? = proste... NIE LŻYJ POLSKIEJ FLAGI I NIE KALAJ POLSKIEJ MOWY (sobą, i to publicznie). Proste? Proste ;) To tak tytułem ostatecznej dygresji ;) ...
Książkę POLECAM!!! :) Rękami i nogami! ;) :)
Jacek Piekara to polski pisarz fantasy, a także dziennikarz oraz redaktor czasopism dla graczy, oraz redaktor naczelny czasopisma „Fantasy”. Najbardziej znanym w jego dorobku jest cykl o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie. 9 marca br. dzięki wydawnictwu Fabryka Słów możemy ponownie zanurzyć się w pisarską antyutopijną wizję Polski za trzydzieści lat. Zapraszamy na wycieczkę po Przenajświętszej Rzeczpospolitej.
Nad zdewastowaną polską ziemią, gdzie wszystko, bądź prawie wszystko, zostało już rozkradzione, sprzedane, zapala się lampka nadziei w postaci złóż ropy na Suwalszczyźnie. Pertraktacje handlowe z Teksańczykami, w imieniu Przenajświętszej, czyli we własnym interesie, prowadzą poseł Lepki, pisarz Konrad Piotr oraz senator Kardupell. Jest to bowiem szansa na ustawienie się do końca życia.
Poeta Atlas Symbol przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności zostaje wzięty za osobę zbędną społeczeństwu. Porwany, trafia do laboratorium, z którego, przy pomocy jednej z pracownic personelu medycznego, ucieka. Trafia jednak do miejsca o wiele gorszego, choć i tam przyjazny „brat” mu pomaga. Stawia jednak pewien warunek.
Almaryk Dymała – awans, zmiana miejsca zamieszkania jest tym co pragnął osiągnąć. Wspinaczka po kolejnych szczeblach kariery przynosi mu władze, którą chce wykorzystać. Nie bez przyczyny przecież donosił, a jak wiadomo donoszenie na sąsiadów jest cnotą największą. Teraz jest więc wysoko postawionym cywilnym pomocnikiem Kościoła. Może nie jest na szczycie ale na pewno jest już wyżej niż reszta bydła. A Kościół popiera swoich pracowników i na ich czyny przymyka oko. Oczywiście, w granicach rozsądku Wszystko się jednak zmieni gdy po raz pierwszy pojedzie na pewną niezapowiedzianą kontrolę.
Przenajświętsza Rzeczpospolita. W założeniu książka wulgarna, łamiąca dobre obyczaje, obrazoburcza, ukazująca zgniliznę człowieczeństwa. Przedstawienie człowieka jako zwierzęcia, pozbawionego ograniczeń moralnych. W założeniu. Bo przez te dwanaście lat od momentu wydania książka jednak trochę straciła. W roku 2006 mogła ona szokować, wzbudzać niepokój oraz niesmak. Teraz też może gorszyć jednak tylko poprzez bezpośredniość i wieczne użytkowanie wulgaryzmów. W dzisiejszych czasach książka staje się… nudna. Jest to niestety znak naszego pokolenia. Nie gorszy nas, nie obraża to co kiedyś było nie do pomyślenia. Właściwie można się pokusić o stwierdzenie, że otwierając jakikolwiek portal informacyjny, możemy spotkać się z podobnymi informacjami jak wizje zawarte w książce. Nie będą one jedynie zapisane tak bezpośrednim, wulgarnym językiem.
Za to wydanie odpowiedzialne jest wydawnictwo Fabryka Słów. Podoba mi się, że przywrócono pierwszą wersję grafiki na okładce autorstwa Andrzeja Łaskiego. Złożenie książki jest również bardzo dobre, książka po przeczytaniu wciąż prezentuje się świetnie.
Książkę warto przeczytać, jednakże nie radziłbym w tym momencie oczekiwać jakiegoś łamania tabu. Niestety rzeczywistość przerasta wyobrażenia pisarzy. Jednak to wciąż dobra lektura. O ile w pewnym momencie wyłączycie się na wszechogarniające wulgaryzmy.