"Rozjemca" to opowieść o dwóch siostrach, które urodziły się księżniczkami, o Królu-Bogu, który ma poślubić jedną z nich, pomniejszym bóstwie, które nie wierzy w siebie, i o nieśmiertelnym człowieku starającym się naprawić błędy, jakich dopuścił się setki lat temu. W ich świecie ci, którzy zginęli w chwalebny sposób, powracają jako bogowie i żyją w zamknięciu w stolicy Hallandren. W tym samym świecie o potędze magii stanowi moc zwana Biochromą, oparta na Oddechach, które można zbierać jedynie pojedynczo od konkretnych osób. Dzięki Oddechom i czerpaniu koloru z nieożywionych przedmiotów Rozbudzający są w stanie zarówno dopuszczać się nikczemności, jak i tworzyć cuda. Siri i Vivenna, księżniczki Idris; Dar Pieśni, zniechęcony bóg odwagi, Król-Bóg Susebron i tajemniczy Vasher - Rozjemca, zetkną się z jednymi i drugimi.
Autor | Brandon Sanderson |
Wydawnictwo | MAG |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 632 |
Format | 14.0x22.0 cm |
Numer ISBN | 9788374806701 |
Kod paskowy (EAN) | 9788374806701 |
Waga | 758 g |
Wymiary | 145 x 220 x 51 mm |
Data premiery | 2016.10.24 |
Data pojawienia się | 2016.10.24 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
„Rozjemca” to wielowątkowa, porywająca powieść, od której trudno się oderwać. Brandon Sanderson ma ogromny talent! W „Rozjemcy” stworzył szczegółowy, niezwykły, skomplikowany, a nade wszystko oryginalny, nieszablonowy świat, pełen rewelacyjnych pomysłów i rozwiązań. Nie mniej świetni są bohaterowie – interesujący, żywi, niekiedy zabawni (jak choćby Dar Pieśni, który swym poczuciem humoru w mistrzowski sposób urozmaicał fabułę i narrację). Trzeba również zwrócić uwagę na ich różnorodność – autor zaserwował nam mieszankę postaci, którym nie da się przypiąć łatki „dobry” czy „zły”, bowiem wielu z nich ma swoje ukryte motywy, dostarczające nam zwrotów akcji. Zresztą bardzo istotnym elementem tej książki są właśnie niespodzianki. Brandon Sanderson serwuje rewelacyjną, wciągającą fabułę, którą niekiedy naprawdę trudno przewidzieć – autor nieustannie wyciąga asy z rękawa, zaskakując czytelnika. Poza tym całość została opisana niesamowicie plastycznym językiem, dzięki czemu odbiorca może sobie wszystko dokładnie wyobrazić. Serdecznie polecam wszystkim „Rozjemcę” – dajcie się porwać!
Rozjemca od samego początku rzuca w nas garścią różnych informacji i jeżeli nie będziecie uważnie czytać, możecie się pogubić. Dobra rada: jeżeli czytacie książki Sandersona, radzę nie czytać innych pozycji równolegle. W ten świat trzeba się wtopić i chociaż w większości czytelnicy są przyzwyczajeni do prostych opowieści, nieskomplikowanych historii (niestety), to tutaj muszą oni myśleć o tym, że szare komórki będzie trzeba pobudzić do działania. Sanderson bardzo często, a może raczej zawsze, sięga do polityki, magii, religii - rozwija on świat od podstaw, ale to nie zawsze jest walka dobra ze złem, to uniwersum, w którym same krainy i rządzące nimi prawa stoją na piedestale. Dlatego też z całego serca uwielbiam jego książki, ponieważ od najmniejszego kamienia na ziemi, po wszechogarniające obyczaje, wszystko jest na swoim miejscu i musimy się tylko rozsiąść w fotelu i dać się ponieść historii.
Najgorsze w recenzji książek Sandersona jest to, że nie chcę za bardzo rozwodzić się nad fabułą, nawet nad tym, kogo z bohaterów warto stawiać na samej górze listy najbardziej fascynujących. Wszystkie moje słowa odnoszące się jakkolwiek do fabuły, mogłyby wam zepsuć jej odbiór, a wiem po sobie: po Sandersona, a przede wszystkim Rozjemcę warto sięgać w ciemno, zaskoczy was nie raz i będziecie błagać o więcej. Tylko uważajcie na wasz Oddech, ktoś, a może coś, może wam go odebrać.
Po sześciu latach od pierwszego polskiego wydania wydawnictwo Mag ponownie wydało Siewcę Wojny, tym razem jako Rozjemca w nowej szacie graficznej. Przyznaję, że ciężko mi ocenić który tytuł jest trafniejszy dla książki, nawet po jej przeczytaniu, ponieważ oba w równym stopniu pasują do fabuły. Niemniej nowe wydanie posiada zdecydowanie lepiej prezentującą się okładkę autorstwa Dominika Brońka, więc skłaniam się jednak ku Rozjemcy.
Małe, skryte w górach królestwo Idris stoi na krawędzi wojny z Hallandren, swoim potężnym sąsiadem, dla którego jest oazą buntowników i swojego rodzaju cierniem w boku, pomimo że od Wielowojnia minęło już kilkaset lat. Wszystko przez to, że to niewielkie królestwo kontroluje wszelkie górskie przełęcze, dzięki którym Hallandren może sprzedawać swoje produkty innym królestwom a także ze względu na mocne prawa władców Idris do tronu swojego sąsiada. Po 20 latach od wynegocjowania traktatu, jedna z córek króla Dedelina zostaje wysłana do Hallandren, by tam poślubić Króla-Boga i być gwarancją pokoju. Jednakże nie jest to starsza z nich Vivenna, która od urodzenia była przygotowywana do szpiegowania i dworskich intryg, lecz młodsza Siri - beztroska i wiecznie przysparzająca rodzinie kłopotów. Z pozoru niewielka zmiana, poniesie ze sobą nieoczekiwane konsekwencje... Vivenna czując się bezużyteczna w zaistniałej sytuacji, wyrusza do Hallandren, by uratować swoją siostrę i osłabić przeciwnika przed nieuchronnie zbliżającą się wojną...
Tym razem Brandon Sanderson nie stworzył spektakularnej magii, lecz zdecydowanie bardziej subtelną, choć niekoniecznie mniej groźną. O czyjejś potędze w świecie Nalthis stanowi moc zwana BioChromą, oparta na Oddechach, które mogą być zbierane jedynie pojedynczo od konkretnych osób za ich przyzwoleniem. Za pomocą owych Oddechów Rozbudzający jest w stanie ożywiać martwe przedmioty, by mu służyły i wykonywały jego zadania. Nie jest to jednak łatwa ani prosta sztuka, wymaga bowiem wiedzy o odpowiednich Rozkazach oraz ciężkiego treningu. Dla przeciętnego człowieka magia jest praktycznie nieobecna - co najwyżej Oddechy służą jako jednorazowy przypływ gotówki dla biednych rodzin. Co warto jednak dodać, to fakt iż Sanderson, podobnie jak w Elantris, stopniowo ujawnia wiadomości dotyczące BioChromy, dozując w ten sposób czytelnikowi wrażenia i zachęcając go do dalszego czytania. Według mnie jest to kolejny niezwykle ciekawy i intrygujący system magii, jak zresztą wszystkie autorstwa Sandersona. Zastanawiam się, kiedy skończą mu się te świetne pomysły, lecz w jego przypadku to chyba niemożliwe.
W książkach Brandona Sandersona przyzwyczaiłem się do bohaterów pełnych życia, pasji i marzeń - jednym słowem z krwi i kości. Nie inaczej jest również w przypadku Rozjemcy. Przyznaję, że miałem osobiście problem którą z sióstr bardziej polubiłem, ale ostatecznie chyba skłaniam się ku Vivennie. Przechodzi ona niesamowitą przemianę, która trwa praktycznie przez całą książkę. Przybycie do Hallandren jest dla niej ogromnym szokiem nie tylko kulturowym, lecz przede wszystkim religijnym, który bardzo zmienia bohaterkę - wszelkie ideały oraz poglądy na świat musi dostosować do nowej rzeczywistości. Porównując jaka była na początku i pod koniec książki, odnosi się wrażenie, że są to wręcz dwie dość różne postacie, a nie jedna i ta sama, co według mnie jest ogromnym atutem książki. Wszystkie te zmiany podyktowane są logicznymi i rozsądnymi przyczynami, nie ma więc mowy o żadnej przypadkowości, co sobie bardzo cenię. Niemniej ciekawą bohaterką jest Siri, która zaskakująco dobrze odnajduje się w roli małżonki Króla-Boga - chyba nawet lepiej niż by to zrobiła Vivenna. Przez swój brak obycia w towarzystwie i wiedzy o intrygach zyskuje sympatię na dworze oraz odkrywa wiele rzeczy, które miały pozostać dla niej tajemnicą. Przez to też nie sposób nie polubić jej i nie ująć się za jej beztroską i nieco jeszcze dziecięcą ciekawością. Oczywiście postaci jest zdecydowanie więcej, lecz to te dwie bohaterki zyskały moją największą sympatię.
Przyznaję, że Rozjemca przez dość długi czas jawił mi się jako jedna z gorszych książek Sandersona z uniwersum Cosmere. Być może wynika to z faktu, że jest to już któraś pozycja tego autora, którą czytałem i dostrzegam coraz lepiej pewne podobieństwa między nimi, chociaż rozgrywają się na różnych światach. Przez to też Rozjemca wydawał mi się być chwilami przewidywalny, lecz patrząc na mniej więcej ostatnie 50 stron, to był to zabieg zamierzony, wręcz zastosowany z premedytacją. Autor pod koniec książki wywraca bowiem dosłownie wszystko do góry nogami, sprawiając, że z pozoru nic nie wnoszące wydarzenia układają się w jedną spójną całość i nic nie jest takie jakie się wydało na początku. Co ciekawe prawdopodobnie zapomniano podmienić zmienioną nazwę w treści, przez co przeczytamy o Siewcy Wojny a nie Rozjemcy. Ot taki mały szczegół, nie umniejszający jednak przyjemności płynącej z lektury.
Rozjemca był dla mnie bardzo interesującą, choć niestety za krótką lekturą. Bardzo chciałoby się przeżyć w tym świecie jeszcze jedną a może i dwie przygody, ponieważ kolejny raz Sanderson stworzył urzekający system magii, kulturę a przede wszystkim bohaterów. Polecam zarówno wiernym fanom tego autora, jak i tym którzy go nie znają - nie zawiedziecie się!
hrosskar.blogspot.com
nie wspomnieć o fakcie, że jest to po prostu drugie wydanie "Siewcy wojny" pod zmienionym tytułem. tak się nie powinno traktować wiernych czytelników Sandersona, którzy z marszu wrzucają jego książki do koszyka...