Drugi album bestsellerowej serii o słynnych niebieskich skrzatach!
Tom zawiera dwie opowieści: „Smerf Naczelnik” i „Smerfosymfonia”. Ze Smerfami tak już bywa, że kiedy Papy Smerfa nie ma w wiosce, jego mali podopieczni nieznośnie harcują... Tym razem zaczynają się kłócić, który z nich powinien zostać przywódcą podczas nieobecności mądrego czarodzieja. Postanawiają urządzić wybory. Pewien sprytny Smerf obiecuje pozostałym niebieskim skrzatom, że spełni wszystkie ich zachcianki, jeśli wybiorą go szefem wioski! Czy ktoś taki okaże się dobrym naczelnikiem, czy tyranem? I czy wierność można zdobyć rozdawaniem orderów oraz dodatkowych porcji smerfojagód?
Autor | Peyo, Yvan Delporte |
Wydawnictwo | Egmont - komiksy |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 64 |
Format | 21.5 x 28.5 cm |
Numer ISBN | 9788328142299 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328142299 |
Wymiary | 215 x 285 mm |
Data premiery | 2020.02.12 |
Data pojawienia się | 2020.01.09 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Czy dyktatura jest... smerfna?
Przed nami klasyka najsmerfniejszego komiksu wszech czasów autorstwa Peyo :) Niniejszy tom to druga chronologicznie patrząc odsłona serii o naszych małych, niebieskich przyjaciołach. Trochę lat zatem ta opowieść ma ;) Niczego jej to jednak jakościowo - i smerfnie! - nie ujmuje :) A w niniejszym tomie znajdziemy tych opowieści nie jedną, lecz aż dwie!
Pierwsza - i obszerniejsza - historyjka to tytułowy "Smerf Naczelnik". Punkt wyjścia tej opowieści to zniknięcie Papy Smerfa, które rodzi... problemy. Pierwszy i najważniejszy z nich jest taki, że ktoś musi w zaistniałej sytuacji przewodzić niebieskiej wiosce. Jak jednak kogoś takiego znaleźć? Wskazać? Smerfy wpadają na pomysł urządzenia wyborów (!). Korzysta na tym pewien sprytny Smerf, który wszystko wszystkim obiecuje w zamian za oddane na niego głosy (brzmi znajomo z dorosłej rzeczywistości? ;) ). Hmm... Co z tego wyniknie? Czy demokratyczne w założeniu wybory dadzą w efekcie naprawdę sprawiedliwe zastępstwo za nieobecnego Papę Smerfa? A może narodzi się z tego jakaś dyktatura i spiski zawiązane w celu obalenia tyrana? Sprawdźcie ;)
Druga komiksowa opowieść zamieszczona w tym tomie to "Smerfosymfonia". Historyjka jest krótsza niż ta tytułowa, ale także wpisuje się ona w esencję "smerfności", albowiem pojawia się w tej opowieści nie kto inny jak Gargamel i Klakier! Zły czarownik użyje swoich podstępów, a cała heca zacznie się od tego, że w Wiosce Smerfów przyszedł czas na wspólne zagranie tytułowej smerfosymfonii, która za sprawą niektórych fałszujących "muzyków" będzie nieco ciężkostrawna dla... ucha ;) (oraz, być może, dla gustów muzycznych części czytelników ;) ).
Cóż można rzec prócz rzeczy oczywistej - mamy do czynienia z absolutną klasyką komiksu. Kreska świetna, Smerfy przyjemnie znajome, perypetie za perypetiami, znakomity humor pełen gagów; jest tutaj wszystko to, za co kolejne pokolenia kochają tę historię :)
Sięgnąć po ten tytuł prostu wypada :) - zwłaszcza jeśli jesteście komiksowymi fanami Smerfów (i nie tylko). Jeśli się do nich zaliczacie, to zawodu po lekturze raczej być nie powinno.
Polecam.
https://cosnapolce.blogspot.com/2020/02/smerf-naczelnik-peyo-yvan-delporte.html
Egmont wraca z kolejnym tomem „Smerfów” i od razu serwuje fanom jedno z najlepszych dzieł, jakie seria ma do zaoferowania. Bo „Smerf naczelnik” to nie tylko absolutna klasyk, która niezmiennie bawi kolejne pokolenia odbiorców, ale też i jeden z najgłębszych i najmądrzejszych albumów o przygodach małych, niebieskich stworków. Co ważniejsze aktualny pozostaje po dziś i dzień i robi równie wielkie wrażenie, jak kiedy debiutował ponad pół wieku temu.
Każdy wie, jak to jest – gdy kota nie ma, myszy… Znaczy, gdy Papy Smerfa nie ma Smerfy pakują się w kłopoty. Co tym razem staje się ich udziałem? Pod nieobecność przywódcy każdy chce na ten czas objąć władzę nad wioską, a to prowadzi oczywiście do konfliktu. Odpowiedź na to, co zrobić w takiej sytuacji jest prosta: urządzić wybory! I tu na scenę wkracza Smerf, który obiecuje wszystkim spełnienie każdej ich zachcianki. Problem w tym, że granica dzieląca bycie naczelnikiem a dyktatorem jest bardzo cienka…
„Smerf naczelnik” po raz pierwszy pojawił się w 1964 roku na łamach magazynu „Spirou”. W kolejnym roku ukazało się jego albumowe wydanie i z miejsca zdobyło uznanie krytyków. Peyo z pomocą Yvana Delporte’a przygląda się mechanizmom władzy, polityki i tego, jak legalnie wybrani przywódcy zaczynają dyktatorskie rządy. Dopatrywano się w tym satyry na ówczesny rząd, widziano rozważania nad tym, ile powinny trwać kadencje polityków, tym bardziej gdy ich obietnice wyborcze się nie spełniają, ale dostrzegano w tym także satyryczny rzut oka na nazistowskie Niemcy i postać Adolfa Hitlera.
Jakkolwiek by nie odczytywać treści – a nie da się zaprzeczyć, że powyższe spostrzeżenia są słuszne – „Smerf naczelnik’ to bardzo głęboka, jak na dziecięcy komiks, mądra i doskonale poprowadzona opowieść, która dla dzieci będzie świetną, zabawną rozrywką, dorosłych zaś urzeknie ambicją i aktualnością. Na tym tle druga opowieść z tomu, „Smerfosymfonia", wypada nieco słabiej, ale to i tak kawał doskonałej rozrywki, którą warto poznać. I to jeszcze jak.
Jak wszystkie pozostałe tomy serii, tak i ten jest zabawny, pełen przygód i sympatycznych postaci, mądrość zaś, przesłanie i głębia przekazane zostają w sposób lekki, płynny i naturalny. Nieśmiertelny klimat dopełnia całość, a świetna szata graficzna, klasyczna, prosta, ale doskonale pasująca do fabuły, po prostu zachwyca.
Tych, którzy Smerfy znają, zachęcać nie muszę. Tych, którzy jakimś cudem jeszcze ich nie poznali (naprawdę są tacy?), gorąco namawiam do lektury. Nieważne ile macie lat, ta seria bawi i uczy każdego. I robi to po prostu w rewelacyjny sposób.