Szczera, prawdziwa i wciągająca opowieść o człowieku, który marzył o karierze pisarskiej, a zrobił o wiele więcej: odmienił oblicze amerykańskiej popkultury.
Bob Batchelor opisuje jedną z najciekawszych postaci świata komiksu, ojca najbardziej popularnych komiksowych superbohaterów – Stana Lee. Życie słynnego scenarzysty było równie niesamowite, co wymyślane przez niego historie. Lee, dzięki ogromnej wytrwałości i niezwykłemu talentowi, już jako nastolatek został redaktorem w wydawnictwie, które potem zasłynie jako Marvel Comics. To tam powstała Fantastyczna Czwórka, Spider-Man, Hulk, Iron Man, X-Men czy Avengers – najsłynniejsze postaci komiksowego świata, którymi fascynują się od kilkudziesięciu już lat kolejne pokolenia czytelników. Na podstawie ich przygód wciąż powstają popularne adaptacje filmowe, a sami superbohaterowie stali się niezniszczalnymi symbolami kultury popularnej na całym świecie.
Stan Lee. Człowiek-Marvel to nie tylko historia życia kultowego wizjonera, ale także analiza genezy jego najważniejszych dzieł oraz próba określenia wpływu komiksu na kulturę popularną XX i XXI wieku.
Biografia Stana Lee autorstwa Boba Batchelora jest nie tylko rzetelna i szczegółowa, ale też znakomicie napisana. Lubisz czytać historie pisane przez Stana? Historia samego Stana też ci się spodoba.
Autor | Bob Batchelor |
Wydawnictwo | Sine Qua Non |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 400 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-81292-25-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381292252 |
Wymiary | 140 x 205 mm |
Data premiery | 2018.11.14 |
Data pojawienia się | 2018.10.05 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 29 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 5 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.03.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Stan Lee to człowiek legenda. Stworzył w końcu imperium, jakim jest Marvel, a wraz z nim wiele postaci. Kto z nas nie zna Spider-Mana, mutantów z drużyny X-Men, Daredevila, Ant-Mana, Thora… Długo by wymieniać. Poza tym każdy miłośnik Marvela wie, że Lee sprawdził się też jako aktor, występując w większości adaptacji komiksów wydawnictwa. Teraz, kiedy odszedł z tego świata, legenda jego osoby budzi jeszcze większe zainteresowanie, niż dotychczas. Jaki był? I kim właściwie był ten człowiek, o którym powstała już niejedna legenda? Na te pytania stara się odpowiedzieć niniejsza książka, może nie do końca obiektywnie, ale na pewno w ciekawy sposób.
Nosi ona tytuł „Stan Lee. Człowiek – Marvel”.
O książce możemy dowiedzieć się że:
Bob Batchelor opisuje jedną z najciekawszych postaci świata komiksu, ojca najbardziej popularnych komiksowych superbohaterów – Stana Lee. Życie słynnego scenarzysty było równie niesamowite, co wymyślane przez niego historie. Lee, dzięki ogromnej wytrwałości i niezwykłemu talentowi, już jako nastolatek został redaktorem w wydawnictwie, które potem zasłynie jako Marvel Comics. To tam powstała Fantastyczna Czwórka, Spider-Man, Hulk, Iron Man, X-Men czy Avengers – najsłynniejsze postaci komiksowego świata, którymi fascynują się od kilkudziesięciu już lat kolejne pokolenia czytelników. Na podstawie ich przygód wciąż powstają popularne adaptacje filmowe, a sami superbohaterowie stali się niezniszczalnymi symbolami kultury popularnej na całym świecie.
Słowem podsumowania.
Nie mogę powiedzieć, że czas spędzony nad tą książką był całkowicie stracony. Czyta to się dobrze i jeśli wiedza o Marvelu jest marna, albo żadna można się sporo dowiedzieć o tym wydawnictwie. Tyle tylko że jest to opowieść o Stanie Lee. Jawi się on w tej publikacji niemalże jako zbawca ludzkości. Jest to tak przesłodzony obraz, że osoby, które nie czytały nic na temat tej osoby mogłyby uwierzyć. Oczywiście o zmarłym mówimy dobrze, albo wcale, tyle że książka powstała wcześniej, jedynie nasze wydawnictwo trafiło w sedno – że się tak wyrażę. Jako historia największego wydawnictwa komiksowego publikacja ta spełnia swoje zamierzenia. Ale jako biografia, ma wiele niedociągnięć. I nie jest szczera – jak zapewnia nas okładka. To po prostu podlizywanie się legendzie. Krótko – jako kolejna historia o Marvelu – tak, jako biografia – nie bardzo.
Polska premiera książki autorstwa Boba Batchelora okazała się być trafiona w punkt. Zaplanowana o wiele wcześniej, ale wówczas trudno było przewidzieć, że zaledwie dwa dni przed ukazaniem się publikacji Stan Lee umrze. Przyjęłam tę wiadomość z ogromnym smutkiem, jednocześnie ciesząc się, iż tak bogaty życiorys został przez kogoś spisany. Ot, osłoda w chwili zadumy. Gdy tylko sięgnęłam po swój świeży egzemplarz, to trzymało się mnie przeczucie — wierzyłam w dobry czas spędzony nad lekturą. Nie pomyliłam się. To filmowa historia, traktująca o sile marzeń, nieprzewidywalnych kolejach losu, choć te słowa brzmią banalnie. Lee zawsze kojarzył mi się z sympatycznym staruszkiem, będącym żyjącą ikoną. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, jak poplątana była jego droga, ile energii wkładał w pracę, która przecież pojawiła się przypadkiem — Stanley Martin Lieber chciał być po prostu pisarzem.
Przyznaję, że moja wiedza o komiksach jest dość powierzchowna. Znam najsłynniejszych bohaterów, widziałam kilka filmów, lecz daleko mi do miana człowieka konkretnie obeznanego. Wydaje mi się, iż książka Batchelora bardzo zaciekawi osoby podobne do mnie. Takie pragnące zebrać lepsze informacje, poukładać sobie je wszystkie w głowie. Doskonale rozumiem — fani twórczości Stana Lee mogą być trochę rozczarowani, bowiem w publikacji natrafiamy na rozwlekanie wątków, powroty do tych już raz opisywanych, a niektóre sytuacje zostały ledwo „muśnięte”. Niemniej jednak, ja się nie nudziłam, gdyż autor posiada lekkie pióro, potrafi wzbudzać zainteresowanie, mimo paru minusów, pojawiających się tu i ówdzie.
Z każdej strony bije przekonanie, że Bob Batchelor autentycznie jest miłośnikiem twórczości Lee, dlatego możemy uznać, iż tę książkę napisano z perspektywy prawdziwego fana. Zgrabnie wybielono ciemniejsze plamy na życiorysie, chociaż w pewnych kwestiach bez problemu da się wyrobić własne zdanie. Całość okraszono wieloma ciekawostkami oraz fotografiami, a te ostatnie — uwielbiam! Osobiście, wyraźnie widzę, iż Stanley Lieber był człowiekiem z krwi i kości, popełniał błędy, uczył się na nich. Łatwo go polubić, zwłaszcza dzięki jego poczuciu humoru, bezpośredniości, otwartości. Fantastyczna postać.
W książce, oprócz tytułowego bohatera, występuje też gama ludzi, którzy mieli i mają ogromny wpływ na amerykańską kulturę. Z przyjemnością czytałam fragmenty poświęcone żonie Stana, Joan. Przez cały czas wspierała męża, często podrzucając mu pomysły wykorzystywane potem w twórczości. Śledzimy rozwój komiksu na przestrzeni lat, zmiany społeczne, wzrastającą popularność Marvel Comics. Ciężko sobie wyobrazić, że niegdyś firma była traktowana po macoszemu, walcząc z problemami finansowymi. Sam Lee od dzieciństwa stykał się z biedą, jako syn żydowskich imigrantów z Rumunii. Dlatego pracował na swój sukces, unikając wymówek, mnóstwo razy upadając po to, aby wstać mocniejszym. Inspirujące? Owszem.
Świąteczne zakupy nadal są przed Wami? Wobec tego, rekomenduję udanie się do najbliższej księgarni, jeśli macie wokół siebie fanów Marvel Comics. Ponad trzysta stron wypełnionych elektryzującą osobowością Stana Lee, człowieka, który z superbohaterów stworzył ludzi. Za to najbardziej go cenię — sprawił, że łatwo można utożsamić się z jego postaciami, co dawało nadzieję wielu dzieciakom, nastolatkom i dorosłym, borykającymi się z własnymi kłopotami. Dobra biografia, świetna do poczytania w ciągu nadchodzących wolnych dni.
Stan Lee to twórca takich postaci jak Fantastyczna Czwórka, Iron Man, Hulk, Spider-Man czy Avengers. Najnowsza biografia twórcy postaci komiksu została wydana już w ubiegłym roku, lecz na naszym rodzimym rynku zadebiutowała 14 listopada tego roku. Jej premiera zbiegła się w niefortunnych okolicznościach, bo na trzy dni po śmierci Stana Lee, którego twórczość i życie opisuje. Mało kto wie, że ten słynny scenarzysta, redaktor i popularyzator świata popkultury wcale nie chciał wiązać się z komiksem. Zrobił coś więcej - zrewolucjonizował świat komiksu.
Stan Lee wraz z autorem tej biografii spędził kilka godzin opowiadając o początkach swojej kariery, sukcesach, porażkach, wątpliwościach. To szczera opowieść o człowieku, który marzył o karierze pisarskiej, a historia jego życia jest niemniej ciekawa od jego wymyślonych komiksowych superbohaterów.
Dzięki swojemu talentowi i wielkiej wytrwałości, już jako nastolatek został redaktorem w wydawnictwie, które w późniejszym czasie zasłynęło jako Marvel Comics. To właśnie tam powstały najsłynniejsze postaci komiksowego świata, które niezmiennie od kilkudziesięciu już lat fascynują kolejne pokolenie czytelników. Na podstawie ich przygód powstają kolejne adaptacje filmowe, a sami superbohaterowie są niezniszczalnymi symbolami popkultury na świecie.
Stan Lee to tak naprawdę Stanley Martin Liebert. Posługiwał się pseudonimem, bo nie chciał, aby jego prawdziwe nazwisko było kojarzone w oczach ludzi z tym, czym się zajmował. Bał się, że ludzie przez jego pracę patrzą na niego z góry. Włożył dużo energii w tworzenie swoich postaci, a następnie promowanie ich po całym świecie.
John Batchelor w swojej książce przypomina, że za powstanie gatunku superbohaterów odpowiada szereg przypadków. Gdyby nie Lee, superherosi mogliby być kolejną przemijającą modą jak westerny. Nie unika opisywania trudnych epizodów z życia Lee i stara się go momentami nawet wybielać.
Książka posiada oczywiście także swoje minusy. Marvel oznacza cud, zdumienie, zachwyt czymś. Książka już nie bardzo zasługuje na to miano z kilku powodów. Mamy tu liczne powtórzenia - cały czas czytamy, że Stan Lee pracował w morderczym tempie, był skłócony z Kirbym i podporządkowany wydawcy Martinowi Goodmanowi. Zamiast poznać dynamiczny proces genezy superbohaterów, autor ogranicza się do streszczenia pierwszych komiksów z ich przygodami. Wiele istotnych dla Marvela historii czy postaci komiksowych zostało pominiętych. Punisher czy geneza Wolverine`a opisana w "Weapon X" są w sprzeczności z wizerunkiem Marvela. W końcu tłumaczenie. Jest ono bardzo przeciętne, w wielu pojedynczych zdaniach ciężko jest często wyłapać ich sens.
Stan Lee na kartach komiksów wystosował podnoszący na duchu przekaz. Skoro superbohaterowie mogą być tacy jak my (np. Peter Parker, kujon w grubych okularach, pomiatany przez osiłków), to my możemy być tak jak oni. Dzięki jego pracy wielu z nas spędziło wspaniałe chwile w świecie fantazji. Ta biografia jest obowiązkowa dla fanów komiksu jako medium.
Marvel w języku angielskim oznacza coś wspaniałego i taka jest historia Stana Lee. Niestety trafiła w ręce przeciętnego pisarza, który:
- pisze wielokrotnie złożonymi zdaniami, gdzie koniec często przeczy ich początkowi,
- ciągle się powtarza (Stan Lee ciężko pracował, miał konflikt z Kirbym, miał złego szefa, itd.),
- proces powstawania wielu bohaterów jest zupełnie pominięty. W przypadku pozostałych jest ograniczony do opisu pierwszych numerów,
- o życiu prywatnym bohatera nie dowiadujemy się niemal nic.
Baza historii jest na tyle dobra, że czyta się to przyjemnie. Jednak w żadnym wypadku książka nie zachwyca.
Wydawnictwo SQN miało chyba przebłysk profetycznego geniuszu, zapowiadając premierę biografii Stana Lee na polskim rynku na listopad 2018. Kiedy informacje na ten temat pojawiły się jakieś pół roku temu, nikt się przecież nie spodziewał, że ten legendarny twórca komiksowy odejdzie z tego świata na dwa dni przez trafieniem książki na sklepowe półki. Tak się jednak stało, a niniejsza pozycja nie tylko – z marketingowego punktu widzenia – pojawiła się w idealnej chwili, ale okazała się także pięknym pożegnaniem z twórcą potęgi Marvela. I chociaż nie jest wolna od pewnych błędów, to świetna lektura, godna polecenia każdemu miłośnikowi komiksów, który chciałby poznać zarówno życie Stana Lee, jak i kulisy jego pracy – a zatem i całej branży opowieści obrazkowych oraz nieco także hollywoodzkiej machiny przerabiającej je na kinowe hity.
Stan Lee. The Man. Człowiek legenda, autor niezliczonych postaci ze świata Marvela, takich jak Fantastyczna Czwórka, Spider-Man, X-Meni, Daredevil, Thor czy Hulk. Scenarzysta kilkuset komiksów i powieści graficznych. Aktor, który zagrał w ponad czterdziestu produkcjach, opartych na jego własnych dziełach. Ikona amerykańskich historii obrazkowych, która na swych barkach niosła całego Marvela. Urodził się jako Stanley Martin Lieber, potomek żydowskich imigrantów. Kochał pisać, chciał tworzyć i dążył do realizacji swoich marzeń. Teraz możecie przekonać się, jak wyglądała jego droga do sławy i jak bardzo jego życie i twórczość mieszały się w nierozerwalnym tańcu…
„Stan Lee: Człowiek-Marvel” to doskonałe uzupełnienie jednej z najlepszych (jeśli nie najlepszej) poświęconych komiksom książek, jakie ukazały się na naszym rynku „Niezwykła historia Marvel Comics” (również wydanej nakładem oficyny SQN) a także bardzo udanego komiksu „Zdumiewający, fantastyczny, niesamowity Stan Lee: Cudowne wspomnienia”. W tej pierwszej mogliśmy poczytać o narodzinach Marvela, jego rozwoju i wkraczaniu w XXI wiek, a co za tym idzie także o losach Lee – i to bez upiększeń czy gloryfikacji – w drugiej to sam Stan podjął się opowiedzenia (z humorem i przymrużeniem oka) swojego życia i kariery. Książka Boba Batchelora znajduje się na styku obu tych pozycji. Przedstawia bowiem postać Stanleya Martina Liebera z perspektywy fana, bez większego zagłębiania się w co bardziej kontrowersyjne aspekty jego osoby, za to z dość dokładnym wgryzieniem się w poszczególne wydarzenia, które ukształtowały twórcę i miały wpływ na jego dzieło.
Jest w tym uwielbienie, jest też pewna gloryfikacja, które nie każdego przekonają, ale jest też szczerość i rzetelność, które wcale nie stoją w opozycji z tym, co napisałem powyżej. Autor zrobił dogłębny research, zadbał też o lepsze poznania komiksów Stana Lee i ukazanie ich z nowej perspektywy, a całość wzbogacił ciekawostkami i porcją zdjęć. Co więcej zadbał o to, by jego książka była lekka, przyjemna w odbiorze i podana z humorem podobnym do tego, z jakim omawiany artysta tworzył swoje komiksy. Wszystko to sprawia, że analityczna strona biografii, próbująca rozłożyć na czynniki pierwsze tak artystę, jego legendę, jak i fenomen jego twórczości, nie nuży akademickością, a zyskuje klimat swoistej gawędy.
W skrócie: SQN wydało kolejną naprawdę dobrą książkę o popkulturze. Książkę może nie idealną, ale dla fanów Stana Lee będącą prawdziwym skarbem, bo obrazującą jego życie właściwie po dzień dzisiejszy. O śmierci, z wiadomych przyczyn, Batchelor nie pisze, ale te kilka ostatnich zdań dopisało już samo życie, stawiając definitywną kropkę – nad „i” i na końcu zdania także. Nam zostały już tylko wspomnienia, takie właśnie, jak „Człowiek-Marvel”. Oby tylko wszystkie były tak udane.