... zbliżał się Adwent roku Pańskiego 1578. Magdalena posłała do Pokrzywna Piecewskiego, który dzięki temu drogę do Chełmna mógł poznać, a panu ojcu zawiózł jej ustną (oczywiście) prośbę, żeby mogła na Roraty jeździć do Lubawy. Mając więc na to pozwolenie, za pierwszym razem zabrała ochmistrzynię, ale ta, starą będąc, zmarzła tak bardzo podczas nabożeństwa, że już więcej jechać nie chciała i odtąd nie przeszkadzała jej samotrzeć jeździć, z Dorotą i Zuzią. Przed świtem garnek z grochem na wodzie wstawiały do ciepłej framugi, potem się ubierały w kożuchy i ciepłe rańtuchy na głowę, i kładły się w saniach na słomie, zaciągając jeszcze na siebie fartuch futrzany. Do Lubawy ledwo kilka mil było, ale one jeszcze po Roratach zostawały na drugą Mszę, a tak przeciągały powrót prawie do południa; i wtedy wróciwszy, na obiad zarazem i śniadanie jadły ten groch. I wkrótce nikt się już w domu nie dziwił ani ich długim nieobecnościom, ani postowi. Adwent przecież, jakże. Aż w końcu, jakoś w pół Adwentu, któregoś wieczoru spakowały do tłumoków bieliznę i po parę najskromniejszych sukien, i te tłumoki pani Piecewska przemyciła do sań pod słomę. I rano, zamiast jechać do Lubawy na prawo, na pierwszych rozstajach ojciec Zuzi skręcił w lewo i pojechały do Chełmna. Były tam już, kiedy w Mortęgach dopiero pomyślano ich szukać.
Wstępując w ten nietypowy sposób do klasztoru, Magdalena miała już 24 lata, a z tych aż dziesięć spędziła w Mortęgach na powolnym dojrzewaniu do swego powołania, na usilnych przemyśleniach. Dotychczasowa lektura uformowała jej myśli do spraw Bożych, do rozważania wielkich prawd wiary, raczej niż do drobnych, ubocznych praktyk pobożności. Na tym to fundamencie dopiero wszelkie praktyki można było zbudować i z niego je wyprowadzać; umysł Magdaleny czuł się dobrze tam tylko, gdzie szczegółowe myśli, nakazy, zwyczaje miały jasne i wspólne uzasadnienie, tworzyły całość, wyrastały ze wspólnego korzenia. Postawiona przed pstrą mieszaniną nie powiązanych między sobą drobiazgów czy praktyk byłaby po prostu nie u siebie. Przez ostatnie pięć lat zamknięcia w Mortęgach dzięki Postylli nasiąkła nauką wiary na tyle, żeby w niej właśnie to uzasadnienie i miarę sensu znajdować. Drugim jej skarbem było przekonanie, że to rzeczywiście Bóg ją wzywa, płynące z chwil radosnego zrozumienia, z których każdą, od dziecinnych zaczynając, chowała w pamięci. Dzięki nim nie musiała się już zastanawiać, czy jej decyzja to jej własna tylko zachcianka, tym samym skazana na niepowodzenie, czy też rzeczywiste wezwanie Boże, objęte Bożym planem i Bożą pomocą.
Brakowało jej jeszcze tylko ostatniego elementu formacji: tradycji zakonnej. Życie w klasztorze nie jest bytowaniem w chmurach; przebiega w bardzo konkretnym miejscu, w konkretnej sytuacji, w konkretnym otoczeniu. Ci, którzy już wcześniej urządzili to miejsce i ci, którzy teraz tworzą to otoczenie, we wszystkich dziedzinach życia, od stylu modlitwy aż do składników ubioru, przyjęli pewne konkretne rozwiązania, praktyki i zwyczaje, zależne od praw ogólnych Kościoła, od reguły własnej zakonu i od lokalnych możliwości. Tego wszystkiego trzeba się nauczyć w nowicjacie, a to zarówno dla zdobycia punktu wyjścia do dalszego rozwoju własnego życia modlitwy, jak i dla umożliwienia wspólnocie gładkiego biegu spraw codziennych. I gdyby klasztor chełmiński był wtedy domem normalnej wspólnoty, złożonej, powiedzmy, z kilkudziesięciu mniszek w różnym wieku, uformowanych już do życia zakonnego, i to według konkretnej reguły i na konkretnym miejscu – Magdalena weszłaby bezproblemowo do ich grona i miałaby tradycyjną formację zapewnioną. Tym bardziej to ważne, że w jej czasach tradycja – rozumiana jako powrót do źródeł, jako wierność pierwotnym założeniom – to było jedno z haseł, kształtujących ogólną mentalność. Miałaby także okazję do spędzenia wielu lat w roli szeregowej mniszki, pragnącej posłuszeństwa i praktykującej posłuszeństwo; a tym samym, gdyby ją w końcu zrobiono przełożoną, wiedziałaby z doświadczenia podwładnej, jak należy praktykować przełożeństwo.
Magdalena Mortęska OSB (1554-1631), polska zakonnica ze zgromadzenia Mniszek Zakonu św. Benedykta, ksieni klasztoru benedyktynek w Chełmnie, mistyczka, reformatorka, założycielka Kongregacji chełmińskiej, autorka dzieł religijnych oraz Służebnica Boża Kościoła katolickiego.
Autor | Małgorzata Borkowska OSB |
Wydawnictwo | Tyniec |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 442 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788373549487 |
Kod paskowy (EAN) | 9788373549487 |
Wymiary | 145 x 205 mm |
Data premiery | 2019.11.13 |
Data pojawienia się | 2019.11.13 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Księżna Diana. Miłość, zdrada, samotność Kiedy oświadczał się jej brytyjski następca tronu, zrobił to w ogrodzie swojej wieloletniej kochanki. Czuję się jak owca prowadzona na rzeź i wiem, że nic nie mogę zrobić. To wesele to najgorszy dzień w moim życiu. Gdybym to ja mogła decydować - chciałabym, żeby zabrał swoją kobietę i zniknął z mojego życia - zwierzała się jeszcze przed ślubem, na który czekał cały świat... Kopciuszki na tronach Europy Każdy z nas zna baśń o Kopciuszku, ulubioną opowieść wszystkich dziewczynek. Chociaż, jak skrupulatnie obliczyli badacze, baśń ta ma aż 700 wersji, jej trzon jest zawsze ten sam: opowiada o ubogiej, aczkolwiek obdarzonej złotym sercem dziewczynie, której udało się zdobyć miłość przystojnego ksi...
Jeden z dawnych Ojców pustyni mawiał: „Dziełem Bożym jest chwalenie Boga.” „I to jest rzeczywiście główne nasze ćwiczenie. Winnyśmy nieustannie składać Panu ofiarę chwały i adoracji w imieniu całego Kościoła, a nawet całego świata” – pisała Matka Mechtylda, założycielka Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu. Sformułowana w ten sposób idea adoracji – której jedną z podstawowych cech jest wynagrodzenie Bogu za grzechy wszystkich ludzi – realizowana jest stale we wszystkich klasztorach tego zgromadzenia; od trzystu lat także w naszym kraju. Najstarszy z polskich klasztorów sióstr sakramentek stanowi wotum królowej Marysieńki i króla Jana III Sobieskiego za wielkie zwycięstwo pod Wiedniem. Katarzyna...
Dzieje Elżbiety, trzeciej żony Jagiełły, która wcześniej poślubiła niekochanego możnowładcę Granowskiego i żyła jak przykładna mężatka. Kapryśny los otworzył jednak przed nią niezwykłe możliwości, dzięki którym mogła być wreszcie szczęśliwa. Książka przedstawia miłość i zdradę, wielkie sceny batalistyczne, wojny husyckie i bunty narodowe. Zanurzmy się w burzliwe lata późnego Średniowiecza.
Opowieść o kobiecie kochanej przez króla, lecz znienawidzonej przez dwór. Dramatyczne dzieje Elżbiety Granowskiej, która zanim została królową, przeżyła wielką miłość i gorzkie upokorzenie. Jest to bogaty fresk historyczny i obyczajowy, który daje interesujące tło spiskom, zasadzkom i intrygom.
Ten tomik to po prostu ciąg dalszy rozważania monastycznych aspektów kolejnych wersetów najdłuższego psalmu w psałterzu. Pierwsze czterdzieści tych wersetów objął tomik Petronela. Psalm 119 jest hymnem miłości do woli Bożej, objawionej i zbawiającej. I to właśnie dzielimy z Psalmistą; a jeżeli przy okazji trochę się pośmiejemy z własnych dziwactw, to nie zaszkodzi na pewno ani nam, ani Kościołowi. Raczej oczyści atmosferę. Tomik Marcybella dochodzi do 88. wersetu psalmu. Zostawałoby jeszcze wersetów dość na tomik trzeci, ale już go nie będzie. Po prostu wyczerpałam już to, co mam do powiedzenia, a i moje siły twórcze kończą się także. Więc – żegnajcie, mili czytelnicy: bawcie się dobrze, a módlcie się jeszcze lepiej. Małgorzata Borkowska OS...
Przedstawiamy reporterską opowieść o winie i pojednaniu, zbrodni bez kary i ludziach, którzy wymykają się przeznaczeniu. To też jest Kanada: siedem zapałek w słoiku, sny o czubkach drzew, powiewające na wietrze czerwone suknie, dzieci odbierane rodzicom o świcie. I ludzie, którzy nie mówią, że są absolwentami szkół z internatem. Mówią: jesteśmy ocaleńcami. Przetrwaliśmy. „Zniszczono cały nasz naród. Nigdyśmy się nie podnieśli. W Europie ekscytujecie się modą na Kanadę, bo patrzycie na nią przez kolorowe skarpetki naszego nowoczesnego premiera. Ale prawda mniej się nadaje do lajkowania” – powiedział autorce jeden z bohaterów tej książki. Joanna Gierak-Onoszko spędziła w Kanadzie dwa lata, sprawdzając, co ukryto pod tamtejszą kulturową mozaiką...
„Ta książka jest pomyślana jako trzecia z cyklu, rozpoczętego trzydzieści lat temu tomikiem Mniszki, który zawierał szkice biograficzne polskich benedyktynek z XVI i XVII wieku, a kontynuowanego przez Twarze Ojców Pustyni, zbiór szkiców o najdawniejszych pustelnikach chrześcijańskich. Tom trzeci mówi o mało u nas znanych postaciach świętych kobiet, zakonnic żyjących w wiekach od VI do XIV. Dwie rzeczy trzeba stwierdzić na wstępie. Po pierwsze, tom nie jest jednorodny. Niektóre z tych szkiców powstały jako artykuły, inne jako wstępy do wydań tekstów ich bohaterek, co oczywiście powoduje różnice w stylu; gromadząc je teraz w jednym miejscu i dodając nowe (których jest większość), zachowałam je mimo to na ogół bez zmian. Chodziło mi po prostu o to, ...
Magdalena Mortęska urodziła się w roku 1554 jako córka senatora stanów pruskich Melchiora Mortęskiego i Elżbiety Kostczanki. Już jako dziecko postanowiła poświęcić się Bogu. W tym stuleciu klasztory były w takim upadku i pogardzie, że kiedy oznajmiła swój zamiar, jeden z dworzan jej ojca wykrzyknął oburzony: „Prędzej niech ja złą śmiercią zginę, niż byś wasza miłość, tak zacnego będąc rodu, zakonnicą być miała!” (…) Z domowej jeszcze pobożności ksieni Magdalena wyniosła kult Męki Pańskiej, o której w klasztorze napisała rozmyślania i której tematyka często wracała w jej rozmowach i konferencjach. W tej tajemnicy stale przebywała myślą modlitewną, ona też była dla niej motywacją do ubóstwa, do unikania ludzkiej chwały, itd. Ta mot...
Błogosławiona Maria Celeste Crostarosa (16961755) XVIII-wieczna włoska mistyczka, autorka szesnastu dzieł duchowych i mistycznych. Założycielka Zakonu Najświętszego Odkupiciela (Włochy, Scala, rok 1731). Neapolitanka o gorącym sercu i otwartym umyśle, mistrzyni modlitwy i radosnego życia wolą Bożą. Mniszka, która umiłowała Chrystusa i człowieka, Kościół i wszystko, co wyszło z rąk Stwórcy.Stopnie modlitwy to dzieło będące owocem ludzkiej i duchowej dojrzałości bł. Marii Celeste Crostarosy. Ma ono szczególne znaczenie w jej bogatym piśmiennictwie. Stanowi bowiem próbę przekazania głęboko przemyślanego i uporządkowanego nauczania, które dojrzewało w świetle silnych doświadczeń Boga na jej duchowej drodze.
Znakomita popularyzatorka zagadnień duchowości chrześcijańskiej i tłumaczka przypowieści o ascetach egipskich przybliża postacie najsłynniejszych mnichów. Opowieści o Ojcach Pustyni, napisane żywym językiem, obfitujące w żartobliwe wydarzenia, ukazują początki monastycyzmu w sposób nie tylko atrakcyjny, ale również pouczający. Asceci, zwykle przedstawiani jako osoby posągowe, wręcz mityczne, u siostry Borkowskiej są ludźmi, którzy zmagają się ze swoimi słabościami. Wielcy święci, stając się nam bliscy, jednocześnie pomagają w zrozumieniu korzeni kultury chrześcijańskiej.
Ewa, Sara, Anna, Miriam czy Estera – jakże często słyszymy te imiona; są one nierozerwalnie połączone z Pismem Świętym i całą historią Zbawienia. Ale kim są postacie kryjące się za tymi imionami? Co o nich wiemy i czego te wspaniałe kobiety uczą nas dzisiaj? Na te i na wiele innych pytań odpowiada ks. prof. Waldemar Chrostowski w tej fascynującej książce, przedstawiając sylwetki 16 niezwykle istotnych kobiet odgrywających ważną rolę w Piśmie Świętym. Niejednokrotnie reprezentują one to, co w człowieku najlepsze: wierność, cierpliwość, miłość, roztropność, oddanie czy troskliwość. Tym samym pozostają wciąż aktualnym wzorem. Wokół sytuacji kobiet na starożytnym Bliskim Wschodzie, a w tym właśnie świecie powstała Biblia, nagromadziło się...
Święty Alfons Maria de Liguori – skromny, pokorny i niezwykle utalentowany kaznodzieja skutecznie zjednywał sobie ludzi. Jego misją zawsze było ewangelizowanie, nawracanie zagubionych członków Kościoła. Reguły życia chrześcijanina to praktyczny podręcznik, w którym św. Alfons poucza, jak wytrwać w łasce, rozwijać cnoty chrześcijańskie i skutecznie walczyć z pokusami. Przybliża nam sposób odmawiania modlitwy myślnej, porannej czy pokutnej. Ta „instrukcja obsługi” pomimo upływu setek lat nie straciła na aktualności. Dziś, w czasach licznych prób i zamętu w Kościele, św. Liguori daje receptę na to, jak oczyścić serca z grzechu, podążać wiernie wąską ścieżką zbawienia i trwać w obecności Boga. Alfons Maria de Liguori (1696–1787) – założ...
Zaczynamy lekturę apoftegmatów Ojców Pustyni. Czytelnik dostaje do ręki zapis konferencji wygłaszanych w klasztorze w Żarnowcu w latach 2018–2021 i następnie spisanych z nagrania, z pewnymi skrótami, wprowadzonymi dla uniknięcia zbyt licznych powtórzeń. Stąd nieco gawędziarski charakter tej książki. Jest ona mimo to częścią większego cyklu komentującego najważniejsze dzieła literatury monastycznej, które miały szczególny wpływ tak na rozwój życia zakonnego w chrześcijaństwie, jak i na kulturę chrześcijańską w ogóle. Są to, w chronologicznym porządku powstawania: Księga Starców, Reguła św. Benedykta i księga O naśladowaniu Chrystusa. Jeśli dodamy Wyznania św. Augustyna, otrzymamy właściwie komplet najsłynniejszych w Kościele zapisów odwiec...
Reguła św. Benedykta jest punktem dojścia kilkuset lat tradycji monastycznej i monastycznych eksperymentów. Czerpie też z nich obficie i nieraz wykorzystuje obszerne partie tekstów wcześniejszych – zwłaszcza Reguły Mistrza – ale to się dzieje nie przez mechaniczne kopiowanie, tylko na zasadzie świadomego wyboru. Benedykt wycina, co uważa za zbędne (a już zwłaszcza za zbyt drobiazgowe); łączy, przestawia, dodaje – inaczej mówiąc, bierze z tradycji to i tylko to, do czego jest rzeczywiście przekonany i co uzupełnia własnym doświadczeniem i przemyśleniem. Dlatego jego tekst jest całością spójną, autorską, i tak też będziemy go tutaj traktować; o ewentualnych źródłach jest sens wspominać tylko w wypadku, jeśli mogą one pomóc w interpretacji konkret...
Siostra Małgorzata Borkowska nie traci czasu na frazesy. Wodolejstwo nie wchodzi w grę. Zamiłowanie do słowa to dla niej coś więcej niż hobby filologa; to jedna z form adoracji Niewidzialnego. Czym są Podpowiedzi? Sentencjami? Życiowymi radami? Wszystkim po trochu. To może współczesnymi apoftegmatami? Kiedyś robił to abba Antoni, abba Pojmen, abba Jakiśtam, a dziś kilkaset lat po nich wypowiada je amma Małgorzata. Autorka raczej nigdy by siebie tak nie nazwała, ale my owszem. Sędziwa mniszka z Żarnowca daje nam krótkie światła dla życia. Myśli, które wprowadzają w głąb siebie po to, by wyprowadzić ku Osobowemu Partnerowi Do Dialogu. Powiada: Człowiek „współczesny” przede wszystkim powinien pamiętać, że jest człowiekiem, a dopiero potem myśleć, że...
Katechizm Kościoła Katolickiego w paragrafie 478 wspomina o miłości, którą Boski Zbawiciel ma nieustannie dla swego odwiecznego Ojca i dla wszystkich ludzi bez wyjątku. Niewątpliwie jest to jedna i ta sama Miłość – Duch Święty – którą Syn miłuje Ojca i w którą nas także wciąga; niemniej ta miłość ma dwa aspekty. Wprawdzie w niczym nie są one sobie wzajemnie przeciwne, ale tylko jeden z nich jest normalnie przedmiotem ludzkiej uwagi: ten drugi. Człowiek ma zwyczaj uważać się za centrum rzeczywistości i oceniać wszystkie rzeczy ze swojego punktu widzenia. Jeżeli w tym zajdzie daleko, to nawet bliźnich widzi tylko jako swoje otoczenie, a nie jako równe mu, pełnoprawne osoby; nawet i Boga postrzega i traktuje tylko jako Kogoś, kto może mu ewentualnie by...
Szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci… – mówiła do Chrystusa Syrofenicjanka (Mk 7,28). Co ja się kiedyś naprosiłam czcigodnej redakcji Biblii Tynieckiej! Co się natłumaczyłam, że po polsku szczenięta pod stołem mogą jeść z podłogi, ale nie z okruszyn; i mogą jeść okruszyny chleba (upuszczone przez dzieci), ale nie okruszyny dzieci… Nic nie pomogło, składnia grecka czy może wpojona w młodości łacińska okazała się silniejsza od rodzimej, i po dziś dzień w Ewangelii Marka szczenięta jadają okruszyny dzieci. Przynajmniej w okolicach Tyru i Sydonu; na szczęście, nie u nas. A ten tomik to właśnie takie okruchy, sypiące się ze stołu bez ładu i składu ani (na ogół) wzajemnego powiązania. Z jakiejś przyczyny jakiś temat domagał się zw...
Wszelki gmin drobny możniejszych od siebie żąda protekcyjej, a łaską ich i dobrodziejstwy zachęcany, na tym większe się sadzi przewagi, to rozumiejąc, iż nie daj Boże trafunku jakiego, ma, kto by go wspomógł. Tak ci on wróbelaszek, na orłowych skrzydłach uniesiony, śmiele samego Olimpu doleciał szczytów; tak i ja, moja miłościwa Panno, osobliwszą twoją łaską zagrzana, śmiem teraz do rąk twoich oddać ten Dekret w niebieskim ferowany parlamencie. A to śmiele czynię tym umysłem, abyś ty, która w starożytnych rzeczy kochasz się pamiątkach, myśli ciężarami urzędu twego znużonej dać mogła wytchnienie, gdy do ręki twojej książeczkę tę małą wziąwszy, czytać będziesz o sprawach i ludziach onych dawnych. Jakoż nie wiem, komu by słuszniej należ...
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro