Jeśli nie umiemy się upomnieć o tych, którzy ginęli w okrutny sposób, tylko dlatego, że byli Polakami, nie zasługujemy na miano wspólnoty. Najbardziej osobista książka Stanisława Srokowskiego, pisarza od lat upominającego się o sprawiedliwość i szacunek dla ofiar rzezi kresowej. To antologia i chronologia zbrodni ukraińskiego ludobójstwa na Kresach, która pozwoli czytelnikowi uporządkować swoją wiedzę na ten ciągle zakłamywany temat.
Tematy:
• Wspomnienia z września 1939 r.,
• Relacja ojca i opowieść matki,
• „Rąbali nas jak kury na klocu”,
• Zachowanie Sowietów, Białorusinów i Żydów,
• Terror wobec rodaków,
• Zachowanie kościoła unickiego,
• Ukraińskie gwałty na Polkach,
• 362 sposoby mordowania Polaków.
Każdy badacz historii po przeczytaniu tej książki będzie już wiedział na pewno, że początki masowych ukraińskich mordów sięgają września 1939 roku, a kończą się
dopiero w 1947 roku, ogarniając swoim zasięgiem aż siedem województw. W prezentowanych świadectwach i innych dokumentach zachowaliśmy ich pierwotny, oryginalny kształt, nawet wtedy, kiedy wydawał się nam niezgrabny lub niezgodny z normami gramatycznymi. Krew niewinnych ofiar nadal woła o sprawiedliwość.
Autor | Stanisław Srokowski |
Wydawnictwo | Fronda |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 336 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8079-630-0 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380796300 |
Data premiery | 2021.07.21 |
Data pojawienia się | 2021.07.01 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Jest mi trudno ocenić tę książkę, bo gdzieś w głębi serca czuję, że nie mam do tego prawa, tym bardziej że sam autor zaznacza, że jest to jego najbardziej osobista książka. A w moim odczuciu, wspomnień drugiego człowieka oceniać nie wolno.
Historia rodziny samego autora, to co przeżyła jego mama, ojciec, on sam, wywołuje ogrom emocji współczucia i poruszenia. Trudno mi opisać własne emocje i odczucia, a dopiero czyjeś.
Jednocześnie cieszę się, że książka trafiła w moje ręce i miałam możliwość poznania wielu autentycznych historii. Z drugiej strony, jestem przerażona, jak wiele zła się wydarzyło... Zła, które wyrządził sąsiad sąsiadowi.
Przerażający jest fakt, że na ten morderczy proceder zezwalał nawet kościół, w którym popowie święcili narzędzia zbrodni takie jak siekiery, widły, noże itp. które miały służyć do mordowania. Nawoływania do przemocy z ambony, wyzwiska i wskazywanie palcem, to po prostu nie mieści mi się w głowie.
W książce znajdziemy wiele historii ludzi, którzy byli świadkami, którzy przeżyli i mogli to opowiedzieć. Opisy morderstw, które widzieli na własne oczy, nie mieszczą się w głowie. To, co robiono tym ludziom woła o pomstę. Nie będę ich opisywać, bo są zbyt brutalne.
Autor przybliża nam także życiorys Bandery- ukraińskiego bohatera narodowego. Straszne i zarazem niezwykle przykre jest to, że do dziś ten człowiek jest cenioną osobistością a szkoły, ulice i pomniki noszą jego nazwisko. Wiele złości wywołał we mnie ten rozdział.
Ogólnie książkę czytałam długo, jest ona niezwykle trudna i bolesna. Kilkukrotnie musiałam ją odłożyć na kilka dni, by poukładać sobie całą tę krzywdę w głowie i dać odpocząć rozchwianym emocjom.
Czy polecam?
Zdecydowanie nie jest to książka dla każdego, ale jeśli interesuje Was ten temat, znajdziecie tutaj wiele cennych informacji.
POLECAM...
"Widma nocy" Stanisław Srokowski
17 września 1939 roku, gdy na Kresy Wschodnie napadło ZSRR, był dniem dramatycznym dla mieszkańców województwa tarnopolskiego. Nie tylko z powodu zbliżającego się frontu, ale też dlatego, że właśnie w ten pamiętny dzień zostało zaatakowanych przez sotnie UPA, przy udziale chłopstwa ukraińskiego, kilka wsi w powiecie podhajeckim — Sławentyn, Szumlany, Boków i inne...
"Widma nocy" to kompendium wiedzy o ludobójstwie dokonanym przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach zamieszkujących tereny Podola. Wbrew innym informacjom autor udowadnia, że pierwsze zbiorowe mordy na ludności polskiej rozpoczęły się już w 1939 roku, tuż po napaści Sowietów. Jednak wiele, wręcz większość innych źródeł pokazuje, że pierwszy masowy napad bojówek ukraińskich na skupisko polskie nastąpił 9 lutego 1943 roku we wsi Parośla I na Wołyniu.
Zaznaczę, że Stanisław Srokowski w dużej mierze skupia się właśnie na mordach poprzedzających apogeum ludobójstwa, które miało miejsce 11 lipca 1943 roku.
O autentyczności opisywanych w książce wydarzeń świadczą przytaczane przez autora rozmaite wspomnienia naocznych świadków, listy, cytowane fragmenty innych publikacji naukowych na ten temat. I to właśnie historie ocalałych robią największe wrażenie — wstrząsają, wzruszają, niejednokrotnie szokują, ale, co najważniejsze, otwierają oczy na to, jak zła była banderowska ideologia, przez którą dziesiątki tysięcy ludzi straciły życie w ogromnych mękach.
Czytelnikowi niezaznajomionemu z historią ludobójstwa na Kresach sceny przedstawione w "Widmach nocy" mogą wydawać się całkowicie odrealnione, kuriozalne, absurdalne, jednak to, co udało się autorowi zawrzeć w tej niekrótkiej, lecz treściwej książce mówi samo za siebie.
Stanisław Srokowski zwraca uwagę na to, że wszelkie pozycje książkowe, czy filmowe dotyczące rzezi wołyńskiej są dostępne dla jak najmniejszej ilości odbiorców. Programy historyczne puszczane w środku nocy, książki wydane w zbyt małych nakładach wpływają na to, że Polacy tak naprawdę niewiele wiedzą o Kresach.
Takich pisarzy jak p. Srokowski w Polsce brakuje.
⭐7/10