Bogata mieszanka historii i duchowości, przygód i polityki, powiązana nicią czarnego humoru, znanego czytelnikom Williama Dalrymple’a z jego poprzednich utworów.
W 587 roku naszej ery, dwóch mnichów, Jan Moschos i Sofista Sofroniusz, rozpoczynają niesamowitą podróż przez świat bizantyjski, od brzegów Bosforu po piaskowe wydmy Egiptu. Ich celem jest zebrać mądrość mędrców i mistyków z Bizantyjskiego Wschodu przed upadkiem ich delikatnego świata pod siłą Islamu. Prawie 1500 lat później, wykorzystując pisma Jana Moschosa jako swój przewodnik, William Dalrymple wyrusza, by odtworzyć ich drogę.
Gdy zdamy sobie sprawę, że w tej podróży towarzyszyły mu: wojna domowa w Turcji, ruiny Bejrutu, napięcia na Zachodnim Brzegu i bunt fundamentalistów w Egipcie, sprawozdanie Williama Dalrymple’a staje się porywającą elegią dla ginącej cywilizacji wschodniego chrześcijaństwa.
Autor | William Dalrymple |
Wydawnictwo | Noir sur Blanc |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 592 |
Format | 14.5x23.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-65613-05-9 |
Kod paskowy (EAN) | 9788365613059 |
Waga | 992 g |
Wymiary | 155 x 244 x 45 mm |
Data premiery | 2017.01.19 |
Data pojawienia się | 2017.01.03 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 2 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Bardzo dobra książka, ale nie jest powieścią, tylko obszernym reportażem, relacją z podróży odbytej w 1994 r. Zawiera również wiele informacji dotyczących opisywanych miejsc.
William Dalrymple pochodzący ze Szkocji, pisarz, historyk i krytyk literacki napisał osiem książek, za które otrzymał liczne nagrody. W Polsce ukazały się do tej pory trzy: Dziewięć żywotów: na tropie świętości we współczesnych Indiach (Czarne); Powrót króla: Bitwa o Afganistan (Noir sur Blanc); Miasto dżinów. Rok w Delhi (Noir sur Blanc). Dalrymple pisze także scenariusze do audycji filmów dokumentalnych.
W książce Ze Świętej Góry Dalrymple prześledził losy prawosławnych zborów rozsianych na Bliskim Wschodzie. Odpowiada również na pytanie jakie są na przestrzeni wieków islamskich rządów relacje z judaizmem, islamem i chrześcijaństwem na Środkowym Wschodzie.
Ta wspaniała książka powinna zajmować należne miejsce na półce […] Jest pełna poezji starożytnych miejsc i bez trudu przenosi zafascynowanego czytelnika do znikającego świata. (The Washington Post Book World)
W jednej z książek pt. In Xanadu Dalrymple śledził drogę przebytą przez Marco Polo z Jerozolimy do Mongolii. Tym razem podąża drogą, którą w VI wieku podróżowali bizantyjscy mnisi Jan Moschos i Sofroniusz Sofis, od bizantyjskiego świata, po Konstantynopol, gdzie powstało dzieło Łąka duchowa, która zafascynowała szkockiego historyka.
Podróż Dalprymple śladami Moschosa i Sofisa rozpoczyna się od góry Athos w Grecji pod koniec czerwca 1994 roku czyli ponad 1400 lat później. Razem z autorem przebywamy długą drogę przez Stambuł do wschodniej Turcji, Syrię, Liban, Izrael, by dotrzeć w grudniu do palestyńskiego Zachodniego Brzegu, Jerozolimy i do egipskiego klasztoru Deir al-Muharrak.
Tren Dalrymple’a poświęcony wschodniemu chrześcijaństwu dorównuje najlepszym współczesnym książkom podróżniczym. (The Scotsman)
Wędrówka nie jest li tylko przyjemnością. Autor zetknął się po drodze z wieloma niebezpieczeństwami, jak choćby wojną domową w Turcji, napięciami na Zachodnim Brzegu Jordanu czy buntem fundamentalistów w Egipcie. W ten oto sposób książka historyczna, reportaż i przewodnik w jednym staje się dodatkowo komunikatem Dalrympla o ginącej cywilizacji wschodniego chrześcijaństwa.
Dalrymple prowadzi nas drogą bogatą w kontrasty, i jest przy tym wspaniałym obserwatorem i przewodnikiem. Nie ocenia, nie sądzi, zachowuje całkowitą neutralność i nie wpływa na tworzącą się na jego oczach historię. Do tego opowiada o tej porywającej wędrówce przepięknym językiem, lekko i z humorem. Książkę czyta się bardzo dobrze, choć niesie z sobą niezły ciężar historyczny. Jest to ciekawa i przystępna pozycja, którą mogę śmiało polecić nie tylko historykom, ale też innym czytelnikom, którzy szanują słowo pisane i poszukują czegoś więcej niż zwykłej, łatwej rozrywki. Znakomita, wciągająca i pasjonująca droga do zrozumienia duchowości.
Zgrabnie napisana, przejmująca i odważna relacja z wędrówki, która konfrontuje dawny idealizm z nienawiścią, zeświecczeniem i wyparciem się wiary teraźniejszości. (Karen Armstrong)
Oficyna Literacka Noir sur Blanc dołożyła starań i czytelnik otrzymuje pięknie wydaną publikację w twardej oprawie z mapą Bizancjum i z licznymi zdjęciami autorstwa żony pisarza Olivii Fraser (która towarzyszyła w tej wyprawie mężowi). Książka zaopatrzona została w słowniczek, indeks osób i nazw miejscowości.
Nie pozostaje mi nic innego jak polecić wam gorąco tę doskonałą, nadzwyczajną i fascynującą podróż z Williamem Dalrymple w roli przewodnika.
William Dalrymple - nasz dzielny Szkot, którego znacie z książek „Powrotu króla” i „Miasta dżinów. Rok w Delhi” wyruszył na bardzo nietypową wyprawę. Zafascynowany wspomnieniami innych podróżników – Jana Moshosa i Sofroniusza Sofisa postanawia podążyć ich śladami.
I pewnie nie byłoby to aż tak nietypowe, gdyby tych wypraw nie dzieliło w czasie ponad.... 1300 lat.
Dwaj bizantyjscy mnisi chcieli odwiedzić najważniejsze miejsca, na które wpływ miała kultura ich kraju. A czasy były złe i niepewne, bo na podbój świata ruszyli już wyznawcy Proroka Mahometa. Niedługo po zakończeniu wyprawy Jana Moshosa i Sofroniusza Sofisa, świat, który opisywali w swoich pamiętnika z podróży już nie istniał.
William Dalrymple chciał obejrzeć to, co do dziś zachowało się z czasów bizantyjskich. Wyruszając ze stolicy ówczesnego Wschodu czyli Bizancjum starał się odnajdywać miejsca, które w owych czasach słynęły ze wspaniałej architektury lub świątobliwych mężów kościoła prawosławnego.
Wnioski, do jakich dochodzi są zaskakujące. Istambuł, po przeniesieniu stolicy Turcji do Ankary stracił większość ze swojej magii. Polityka władz tureckich doprowadza do niszczenia materialnych dowodów na to, że kulturę i sztukę krzewili tam głównie Grecy lub – w innych częściach kraju – chrześcijańscy Ormianie. Dochodzi do takiej paranoi, że młode pokolenie wychowane nawet nie na kreskówkach, tylko na czasami lekko podejrzanych źródłach internetowych potrafi twierdzić, że na przykład taki Homer nie był Grekiem lecz Turkiem i nie miał na imię Homer, tylko Omar, a wszystkie zabytki Stambułu to efekt wspaniałego rozkwitu Imperium Osmańskiego.
A że fakty temu przeczą, tym gorzej dla faktów.
Celowo i świadomie są niszczone (lub całkowicie niechronione, co powoduje te same skutki, nieco tylko odsunięte w czasie) zabytki kultury przedmuzułmańskiej. Popadają w ruinę świątynie, a cmentarze i forty, są „dyskretnie" wysadzane przez wojsko. Jest to jeden z tych nielicznych momentów, kiedy w Turcji coś zostaje zrobione profesjonalnie i skutecznie, bo po płytach nagrobnych nie pozostaje nawet ślad.
Obecnie kozłem ofiarnym są Kurdowie, którzy jednak stosunkowo niedawno, bo na początku XX w. wspierali ochoczo Turków w akcjach zwalczania Ormian. Teraz przyszła kolej na nich samych, bo z mieszkających tam od wieków Ormian została już nieliczna garstka.
Co i tak nie przeszkadza w ich prześladowaniu i dyskretnym mordowaniu.
Zupełnie inna sytuacja miała miejsce raptem 20 lat temu w Syrii. Aleppo było najbardziej tolerancyjnym dla innowierców miastem, a Syria – najbardziej przyjaznym i tolerancyjnym krajem Bliskiego Wschodu. Chrześcijanie przeróżnych nurtów, jazydzi, potomkowie Chaldejczyków czy perskich Czcicieli Ognia żyli sobie spokojnie w „straszliwej dyktaturze” rodu Assadów. A chwalił te rządy jako światłe i sprawiedliwe, (jeśli się nie zajmował polityką, oczywiście) sam Prawosławny Patriarcha Antiocheński.
Tak, w tym samym Aleppo, w którym nieprzerwanie od 2011 trwają walki z oficjalnymi władzami syryjskimi prowadzone przez „demokratyczną opozycję”. Składającą się, jak to w demokratycznych opozycjach bywa z „prześladowanej” większości sunnickiej. Fakt, że kiedy obejmie ona władzę to alawici, druzowie, imamici i ismailici, prawosławni, Chaldejczycy czy katolicy lub protestanci stracą swoją uprzywilejowaną pozycję jest chyba oczywisty. I z dużym prawdopodobieństwem – razem z głowami i majątkiem.
Dziwne to wszystko, że aspirująca do Unii Europejskiej Turcja okazała się krajem barbarzyńskim, a „nieokrzesana, krwawa dyktatura syryjska” najbezpieczniejszym dla innowierców krajem Bliskiego Wschodu, bardziej nawet chwalonym niż Liban, gdzie z mocy prawa prezydent jest maronitą, premier sunnitą, przewodniczący pierwszej izby parlamentu szyitą, przewodniczący drugiej greckim ortodoksem.
Wizyty w Libanie, Egipcie, Izraelu czy Zachodnim Brzegu Jordanu też pokażą Wam nieco inny obraz świata, niż ten aktualnie obowiązkowy, a głoszony w ramach Pax Americana.
Z weselszych tematów – kościół wschodni na tamtych obszarach ma tak nawiedzonych wyznawców, że nawet co bardziej odjechani przedstawiciele "personelu naziemnego" wydadzą się Wam sympatycznymi liberałami.
Do tej pory kult słupników ma się dobrze, a najbardziej znanym był niejaki św. Szymon Słupnik Starszy. Uprawnienia świętego w kościele katolickim utracił podobno w latach 60-tych XX w, gdyż uznano, ze gość raczej, jak to mówiła moja Babcia „nie miał wszystkich w domu”. Jednak napotkani przez Williama Dalrymple ortodoksyjni prawosławni uważający papieży za Antychrystów, a ich matki za Nierządnice Babilońskie odebrania Szymonowi Słupnikowi tytułu świętego do wiadomości nie przyjmują.
W jednym z odwiedzonych przez Williama miast jest nawet projekt wybudowania świątyni z miejscem dla słupników. Ba, jest nawet kandydat na to zaszczytne stanowisko, tylko chwilowo nie pełni funkcji, bo.... robi doktorat za granicą.
Tak sobie pomyślałem – a może by tak i u nas ?
Bardzo piękna wizja :-D
http://niestatystycznypolak.blogspot.com