Wielokrotnie nagradzany koreański bestseller, rekomendowany przez BTS – najpopularniejszy boys band na świecie.
Almond to powieść uznana przez krytyków za wybitną historię o dorastaniu pośród rozmaitych trudności.
Yunjae urodził się z aleksytymią, która utrudnia mu odczuwanie takich emocji jak strach czy złość. Nie ma przyjaciół: zadbały o to dwa neurony w kształcie migdałów umiejscowione głęboko w mózgu. Oddane matka i babcia dbają o chłopca ze wszystkich sił. Ich mały dom jest pełen kolorowych samoprzylepnych karteczek ze wskazówkami, kiedy należy się uśmiechać, kiedy powiedzieć „dziękuję”, a kiedy się ukłonić.
Nagle w Wigilię Bożego Narodzenia i szesnaste urodziny Yunjae wszystko się zmienia. Barbarzyński akt przemocy, który dotyka mamę i babcię, niszczy świat chłopaka. Osamotniony i zszokowany Yunjae doznaje kolejnego wstrząsu: do szkoły przybywa niespokojny nastolatek Gon i zaczyna się nad nim znęcać.
Nieoczekiwanie oprawca i ofiara dowiadują się, że mają więcej wspólnego, niż sądzili. Gon jest zaskoczony beznamiętnym spokojem Yunjae, podczas gdy Yunjae myśli, że jeśli pozna porywczego Gona, nauczy się doświadczania prawdziwych uczuć. Nawiązuje się zaskakującą przyjaźń.
A kiedy Gon znajdzie się w niebezpieczeństwie, to Yunjae wyjdzie poza strefę komfortu, by stać się być może najbardziej nieprawdopodobnym bohaterem.
Almond to poruszająca opowieść o tym, jak miłość, przyjaźń i wytrwałość mogą zmienić życie na zawsze.
Won-pyung Sohn – południowokoreańska pisarka i reżyserka filmowa, absolwentka filozofii na Uniwersytecie Sogang oraz reżyserii na Koreańskiej Akademii Sztuk Filmowych. Jako pisarka otrzymała Nagrodę Changbi dla Young Adult Fiction (za powieść Almond) oraz Jeju 4.3 Peace Literary Award (za Seoreunui bangyeok). Jako twórczyni filmowa została wyróżniona przez Science Fantasy Writers (2006) i Przegląd Filmowy 6. Cine21 (2001). Sama mówi, że spełnia się w tworzeniu obydwu form sztuki: literatury i filmu, które są wyjątkowe pod względem ekspresji.
Autor | Won-Pyung Sohn |
Wydawnictwo | Wydawnictwo Mova |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 224 |
Format | 20.5 x 13.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66967-43-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366967434 |
Data premiery | 2021.09.29 |
Data pojawienia się | 2021.08.11 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 89 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 3 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.20 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Jest to historia Yunjae, który zmaga się z aleksytymią - chorobą uniemożliwiająca odczuwanie emocji. Pozostawiony sam sobie po tragicznym wypadku jego rodziny, starą się odnaleźć swoje miejsce i nauczyć rozumieć innych - w szczególności swojego najlepszego przyjaciela Gona i jednocześnie największe przeciwieństwo.
Książkę przeczytałam bardzo szybko, pisana z perspektywy głównego bohatera jest krótka i zdawkowa, odczuwamy jego dystans do wydarzeń nawet przez sposób opowiadania o nich - to rewelacyjny zabieg pozwalający na jeszcze większe wczucie się w chorobę Yunjae. W dodatku pomimo minimalizmu jest to piękny język, więc już nawet od strony "technicznej" książka zasługuje na uznanie.
Cała opowieść, pomimo iż traktuje o braku emocji, jest nimi przepełniona, uczucia kipią z kart książki - zarówno te niewyrażone przez głównego bohatera, jak i wychodzące od otaczających go osób. Szczególnie porównanie Yunjae i Gona, będących w swoistym kontrapunkcie uderzało w czytelnika, niejednokrotnie wyciskając łzy.
Piękna i niezapomniana historia, w której pada tak wiele mądrości życiowych - z takim kończącym zdaniem Wam ją serdecznie polecam
„Dzieci rodzą się codziennie. Wszystkie zasługują na to, co najlepsze; wszystkie powinny mieć przed sobą nieograniczone możliwości. Tymczasem jedne wyrastają na społecznych wyrzutków, a drugie dochodzą do władzy i rządzą resztą, ale mają wypaczone umysły. Trzecie, aczkolwiek bardzo nieliczne, wykorzystują w pełni swoją szansę i poświęcają życie inspirowaniu innych.” Te oto słowa autorki opisują najlepiej stworzoną przez nią samą historię. Jest to opowieść, która na pozór nie opiera się na wielu emocjach, ale tak nam się tylko wydaje. W rzeczywistości aż „kipi” tu od ich nadmiaru. Postaci jest niewiele, ale są one bardzo przemyślane. Cała historia opiera się na Yunjae, chłopaku który od urodzenia nic nie czuł i Gonie – który tych emocji w swoim życiu miał aż nadmiar. Poznając się wzajemnie, jednocześnie odkrywają siebie... kim byli, kim są i kim chcieliby być w przyszłości. To moje pierwsze spotkanie z koreańską literaturą i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Czyta się lekko, choć tematyka na którą pokusiła się autorka nie jest wcale łatwa. Nie sposób się od niej oderwać. Jest pełna empatii, odmienności w kontekście wyjątkowości, skomplikowanych emocji i wzruszeń. Polecam każdemu, kto chciałby się dowiedzieć czegoś o uczuciach i emocjach, gdyż z pewnością odnajdzie cząstkę siebie w głównych bohaterach tej powieści.
"Czy to prawda, że nic nie czujesz?" - to pytanie usłyszał Yunjae, główny bohater książki "Almond".
Chłopiec ten już od urodzenia chory jest na aleksytymię. Emocje są dla niego czymś zupełnie nieznanym i abstrakcyjnym. Jego relacje z rówieśnikami są znikome i często jest przez to poniżany. Nikt nie rozumie, dlaczego, gdy dzieje się coś strasznego, jego twarz przypomina maskę, która nigdy nie zmienia swojego wyrazu. Czy nawet wtedy, gdy ofiarami napadu zostaną bliskie mu osoby, chłopiec nie będzie w stanie obudzić w sobie emocji?
"Almond" to zdecydowanie jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku. Niesie ze sobą wartości, które ważne są w życiu każdego człowieka. Uświadamia, jak bardzo ważne jest zrozumienie i akceptacja kogoś, kto na pierwszy rzut oka wydaje się być w pewien sposób odmienny. Uczy, że być innym, to znaczy być wyjątkowym. Często osoby wyróżniające się są traktowane jako te gorsze. Won-Pyung Sohn jako autorka tej świetnej historii stara się zaszczepić w czytelniku siłę do pokonywania swoich słabości i walki z wewnętrznymi demonami. Często wymaga to dużego wysiłku i ogromnej siły woli, które trzeba w sobie odnaleźć.
Yunjae jako główny bohater wywołuje w czytelniku wiele emocji, mimo tego, że sam nie jest w stanie ich poczuć. Chłopak bardzo pragnie stać się takim jak inni, móc wreszcie szczerze sie roześmiać i nie musieć już nigdy udawać kogoś, kim tak naprawdę nie może być.
Yunjae spotyka na swojej drodze Gona. Jak się szybko okazuje, chłopiec ten odczuwa aż za dużo. Jest agresywny i bardzo emocjonalny. Stanowi całkowite przeciwieństwo głównego bohatera. Jego postać jest jednak bardzo ważna i wnosi naprawdę wiele do całej opowieści. Okazuje się bowiem, że Gon to nie taki twardziel, jak mogłoby się wydawać. Potrzebuje on tylko właściwej osoby, która pokaże mu jak należy żyć i jakimi wartościami się kierować.
Na samym początku Gon nienawidził Yunjae, jednak z czasem coś zaczęło go do niego przyciągać. Często powtarzał, że też chciałby "nic nie czuć". Twierdził bowiem, że emocje stanowią swego rodzaju balast, który nie jest mu potrzebny do życia. Yunjae od samego początku widział w nim kogoś wyjątkowego i mimo wielu krzywd, które mu wyrządził, nigdy nie tracił nadzieji, że odnajdą między sobą nić porozumienia. Relacja między nimi, mimo tego, że była nieco skomplikowana, wywołała we mnie naprawdę wiele emocji.
Szczerze polecam Wam tę książkę, tym bardziej, że jej zakończenie było bardzo wzruszające. Miłego czytania!!!
„Almond. Ten, który nie czuł” to powieść napisana przez południowokoreańską pisarkę Won-Pyung Sohn. Rzadko kiedy sięgam po literaturę napisaną przez wschodnich autorów więc, kiedy nadarzyła mi się możliwość przeczytania tej książki, od razu zdecydowałam się na nią.
Bohaterem jest chłopak Yunjae, który od urodzenia cierpi na aleksytymię, która powoduje, że nie odczuwa on żadnych emocji. Złość, strach, smutek, radość, współczucie, miłość. Yunjae nie wie co oznaczają te uczucia. Brzmi niewyobrażalnie, prawda? Jego przypadłość spowodowana jest zaburzeniem funkcjonowania jądra migdałowatego w mózgu. Przez aleksytymię Yunjae od małego jest skazany na samotność i niezrozumienie ze strony innych ludzi. Nie ma przyjaciół, rówieśnicy często naśmiewają się i szydzą z niego. Jedynymi osobami akceptującymi jego odmienność są jego mama i babcia, które od jego najmłodszych lat, starały się nauczyć go tego, jak ma reagować na zachowanie innych ludzi, aby mógł dostosować się do ogólnie przyjętych wzorców zachowania w społeczeństwie. W dniu jego szesnastych urodzin, pewien desperat zabija jego babcię i bardzo ciężko rani jego mamę. Od tej pory Yunjae musi sam sobie radzić w życiu i próbować zrozumieć wszechobecne emocje.
Wydawać by się mogło, że skoro bohater tej książki nie odczuwa żadnych emocji, książka będzie ich pozbawiona. Nic bardziej mylnego. W obserwacjach codzienności Yunjae wyłapuje wiele uczuciowych niuansów. Jest wnikliwym obserwatorem, choć sam stara się pozostawać niezauważonym i nie wyróżniać się. Kiedy pewnego dnia na jego drodze staje krnąbrny Gon, Yunjae musi zmierzyć się z ogromem niełatwych emocji, które drzemią w poznanym chłopaku. Opisane relacje pomiędzy nimi były bardzo nietypowe. Jeden z nich nie czuł nic, a drugi czuł aż za dużo. Byli jak woda i ogień, przez co mieli bardzo duży wpływ na siebie nawzajem. Oboje wiele się od siebie nauczyli, choć ich lekcje często nie należały do najmilszych.
Czytając tę książkę, dzięki narracji Yunjae, czułam jego dystans, wyobcowanie i niezrozumienie innych. Dla niego wszystko było czarne lub białe, bez ukrytych podtekstów. Wszystko brał dosłownie, co niejednokrotnie czyniło go dziwakiem wśród znajomych. Jego relacja z Gonem była nietypowa, momentami szokująca, brutalna. Cała historia okazała się być poruszającą powieścią o chłopaki, który nie czuł, choć tak bardzo chciał czuć.
Almond to historia młodego chłopaka, który nic nie czuje. Żadnych emocji. Nic kompletnie. Za to czytelnik odczuwa je podwójnie, za niego i za siebie. To dziwne ale zarazem piękne. Podziwiam autorkę i tłumaczki, które potrafiły jednocześnie oddać surowość wypowiedzi Yunjae i naszpikować je emocjami. Majstersztyk!
To już kolejna azjatycka książka, która przemawia do mnie swoją prostotą i wyjątkowością w tak krótkiej formie. Lekko ponad 200 stron. Uwielbiam ten charakterystyczny styl.
Jest trudna, dosadna i poruszająca ale też fascynująca. Autorka świetnie sobie poradziła z tematem uczuć, miłości czy przyjaźni i tego czy są nam one w ogóle potrzebne do życia.
Bardzo podoba mi się wprowadzenie postaci Gona, który jest totalnym przeciwieństwem Yunjae. Jest to zbuntowany chłopak, który czuje zbyt dużo.
Splecenie ich losów wyszło autorce wyśmienicie. Podobnie zresztą jak nauka reakcji jakiej udzielała głównemu bohaterowi matka. Jakie robić miny i kiedy. Co mówić kiedy ktoś nas o coś prosi i w jaki sposób przyjmować/prawić komplementy. WOW ile niewygodnych sytuacji i prawd życiowych to za sobą niesie.
Książka ta porusza wiele trudnych tematów co czyni ją na prawdę potrzebną i ważną. Myślę, że każdy powinien ją przeczytać choć wiem, że nie wszyscy polubią się z takim prowadzeniem historii ale spróbujcie chociaż. Dajcie szansę Yunjae i wejdźcie na chwilę do świata pełnego emocji. Polecam!
"Almond. Ten, który nie czuł" Won - Pyung Sohn
gatunek: literatura młodzieżowa, literatura piękna
str. 224
Aleksytymia to niemożliwość, odczytywania i rozumienia własnych stanów emocjonalnych. Jest to zaburzenie, którego przyczyną może być nieprawidłowy rozwój, zespół stresu pourazowego oraz hipoplazja ciała migdałowatego.
"Bycie zwyczajnym to najtrudniejsza rzecz na świecie.”
Yunjae to wyjątkowy nastolatek. Urodził się z zaburzeniem, które nie pozwala mu odczuwać żadnych emocji. Nie wie co to znaczy radość, smutek oraz strach. Nie reaguje w odpowiedni sposób na krzywdę, nie potrafi przyjąć komplementu. Mieszka z matką i babką, które dbają, by nauczyć Yunjae odpowiednich zachowań. Mama przykleja w domu karteczki, na których umieszcza cenne rady. Tłumaczy w ten sposób, jak odczytać z mimiki twarzy emocje. Jak należy postąpić w danej sytuacji, kiedy się uśmiechać albo kiedy należy wyrazić skruchę.
W dniu szesnastych urodzin Yunjae dochodzi do tragedii. Szaleniec zabija na ulicy przypadkowe osoby. Na oczach chłopca umiera jego babcia, a matka doznaje ciężkich obrażeń. Od tej pory chłopak musi sobie radzić sam. Jak traumatyczne zdarzenia wpłyną na psychikę nastolatka? Czy zmienią coś w jego bezuczuciowym życiu?
Książka pt. "Almond" to nie tylko historia o relacjach rodzinnych. To również opowieść o trudach przyjaźni. Nasz bohater uczęszcza do szkoły, w której jest postrzegany jak odmieniec, odludek, dziwak. Dorastająca młodzież obserwuje Yunjale. Uczniowie plotkują i wytykają go palcami.
Pewnego dnia na drodze Yunjae staje Gon. Chłopak chodzi do tej samej szkoły. Postanawia wystawić na próbę uczucia kolegi. Sprawdza go i prowokuje. Jest przy tym agresywny i zły. Niczym potwór dopada swoją ofiarę. Jak poradzi sobie chłopak? Czy zachowanie kolegi jakoś na niego wpłynie? A może nie będzie miało żadnego znaczenia?
Przedstawiona historia jest niezwykle ważna. Napisana prostym językiem, urzeka i chwyta za serce. Jest krótka, ale nie da się jej szybko czytać. Podczas lektury robiłam sobie przerwy na zastanowienie i poukładane myśli. Domyślam się, że wielu czytelników wzruszy postawa bohatorów.
W książce został poruszony temat literatury. Chłopak dorastał w obecności książek. Matka uczyła go, jak należy się z nimi obchodzić. Dla mnie, mola książkowego, ten wątek był bardzo ciekawy.
Biorąc do ręki tę książkę, miałam wobec niej spore oczekiwania. Zapoznałam się z innymi opiniami i zauważyłam, że wielu czytelników płacze po skończonej lekturze. Mnie tak mocno nie poruszyła. Podobała mi się bardzo, napewno ją zapamiętam, ale nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak na innych. Było to jedno z moich pierwszych styczności z literaturą koreańską i teraz mam ochotę na więcej.
Książka pt."Almond" to wielokrotnie nagrodzony koreański bestseller. Powieść została uznana przez krytyków za wybitną historię o dorastaniu pośród trudności. Polecam. Tego tytułu nie wypada nie znać.
Niezwykła opowieść o chłopcu, który nie odczuwał uczuć. Główny bohater nie ma łatwego życia i w zasadzie kroczy przez nie bezcelowo. Gdy jego babka zostaje zamordowana, a matka wskutek ataku zapada w śpiączkę, Yunjae, który był świadkiem zajścia, nie odczuwał nic. Od tej pory ludzie dokuczają mu jeszcze bardziej i uważają za prawdziwie bezdusznego. Nikt nie potrafi zrozumieć, że to nie od chłopca zależny jest fakt, że nie odczuwa emocji. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Dorę oraz Gona. Wywrócą oni jego życie do góry nogami.
Książkę czyta się z dużą dozą zaskoczenia, ponieważ wydaje się wręcz czymś niewyobrażalnym, aby człowiek mógł być pozbawiony uczuć. Z jednej strony można pomyśleć, że to dobrze, ponieważ nigdy nie odczuwa się smutku czy lęku, jednak należy pamiętać, że życie głównego bohatera pozbawione jest także pozytywnych uczuć, które nadają ludzkiemu życiu sens. Czytając książkę zastanawiałam się, jak to jest kroczyć przez życie w zasadzie bez celu, bez odczuwania potrzeby tworzenia relacji z innymi ludźmi czy stawiania sobie celów w życiu. Z pewnością mogę stwierdzić, że jest to książka, która skłania do przemyśleń. Mimo, iż wydaje się pozycją cieniutką to nie powinno to zwieść czytelnika, bo nie jest to pozycja łatwa. Nad tą historią trzeba się pochylić i zastanowić, a z pewnością nie będzie ona czytelnikowi obojętna. Nie jest to książka z gatunku lekkich pozycji na odstresowanie.
Tę książkę widywało się swego czasu niemal wszędzie. Jak zwykle największy hype już przeszedł zanim dostałam ją w swoje ręce. Od początku mnie interesowała, ale nie na tyle, żeby rzucić wszystko i od razu ją zamawiać. Potem kupiłam egzemplarz swojej przyjaciółce i przy okazji sobie. Wow, jaka to jest dobra i mądra historia! Główny bohater Junjae cierpi na aleksytymię, co sprawia, że nie przeżywa żadnych emocji. Od początku swojego życia uznawany jest w najlepszym razie są dziwaka. Jego mama i babcia starają się tłumaczyć mu emocje posługując się schematami i tłumacząc, jak powinien się zachowywać w danej sytuacji. Co jakiś czas w życiu bohatera zachodzą incydenty, jak Junjae nazywa pewne istotne wydarzenia ze swojego życia. W pewnym momencie spotyka Gona. Przebywanie w jego obecności jest niczym obcowanie z bombą. Nigdy nie wiadomo co sprawi, że straci nad sobą panowanie. Ciekawym jest obserwować swoisty kontrast pomiędzy tymi dwoma bohaterami. Po jednej stronie nie mamy emocji, a po drugiej doświadczamy ich aż w nadmiarze. Autorka w posłowiu wyjaśnia, jaki był cel stworzenia takiej opowieści. Przypadłość głównego bohatera jest tylko środkiem przekazu choć trzeba przyznać, że to główne przyciąga do książki. "Almond" to opowieść o relacjach, o niebezpieczeństwach wynikających z nadmiernego okazywania emocji bądź ich braku. O społecznej alienacji. O szansach i przywilejach wynikających z pochodzenia. Maksimum treści zawarte w zaledwie dwustu stronach
"Almond. Ten który nie czuł" autorstwa Sohn Won-Pyung to dość niezwykła książka. Po pierwsze to literatura koreańska, po którą jeszcze nie sięgnęłam wcześniej. Po drugie to książka, która nie opiera się na fabule, ale na przeżyciach wewnętrznych bohatera (lub w zasadzie ich braku). Po trzecie jest to kontrastowa lektura - mimo braku emocji u glównego bohatera, wywołuje całą gamę emocji u czytelnika.
Yunjae, główny bohater, cierpi na aleksytymię - zaburzenie, które sprawia, że nie czuje i nie rozumie emocji. Otoczony opieką i miłością mamy i babci dorasta w bezpiecznym środowisku. Kobiety uczą go, jak reagować w konkretnych sytuacjach. Pewnego dnia w wyniku dramatycznych wydarzeń Yunaje zostaje pozbawiony mamy i babci. Niedługo później poznaje Gona. I to spotkanie nieźle zamiesza w życiu Yunjae.
Zestawienie osoby, która pozbawiona jest emocji z taką, która jest kłębkiem wszystkich emocji, nie mogło być inne niż wybuchowe. To właśnie interakcje Yunjae i Gona są najlepszymi momentami w książce. To one wzbudziły we mnie najwięcej emocji i pozostawiły największe wrażenia. Narracja w "Almond" jest bardzo oszczędna i subtelna. Dostosowana jest do tonu głównego bohatera, a jednak przemyca trochę subtelności emocjonalnych. W książkach mówiących o emocjach bardzo lubię prosty język. Mam wrażenie, że wtedy lepiej oddziałują na mnie czytane słowa.
"Almond" to książka koreańskiej autorki i moja pierwsza lektura z tamtych stron świata. Won-Pyung przemyca trochę koreańskiej rzeczywistości, kuchni i kultury. Robi to jednak subtelnie, a elementy Korei Południowej są integralne z opowiadaną historią.
"Almond. Ten który nie czuł" jest to pozycja bardzo wartościowa, w szczególności dla młodzieży i młodych dorosłych. Jednak myślę, że także starsi czytelnicy znajdą w tej książce całą gamę emocji. To zasługa pięknej, acz oszczędnej narracji. Z pewnością książka zaliczy Top 10 najlepszych książek tego roku w moim podsumowaniu. Myślę, że ma szansę spodobać się miłośnikom książek Jakuba Małeckiego.
W naszych żyłach płynie nie tylko krew, ale i strach. W obliczu krzywdy odwracamy głowę udając, że nie widzimy, spieszy nam się, za chwilę będziemy spóźnieni, ktoś inny na pewno już zadzwonił po pomoc, po co się tu kręcić... Mając do wyboru własne życie lub heroizm niewiele osób wybierze to drugie. Jesteśmy biernymi obserwatorami, po części tak zaprogramowała nas matka natura unikamy strachu, boimy się go. Ludzka krzywda całkowicie nam zobojętniała. Bliższa ciału koszula niż sukmana. Tak, właśnie i tym jest Almond. O miłości, która czyni nas zarówno ludźmi jak i potworami. Chłopiec, który nie odczuwa emocji będąc świadkiem tragedii jaką przydarzyła się jego najbliższym zada sobie pytanie - ja jestem chory, ale dlaczego inni ludzie nie zareagowali, oni przecież czują... Almond opowiada o obojętność na ludzką krzywdę, o braku odpowiedniej reakcji na zło. Ta niewielka objętościowo książka niesie ze sobą głębokie przesłanie, ilu czytelników, tyle interpretacji. Samo zakończenie nie jest tu tak istotne jak pewien punkt kulminacyjny, w którym chłopiec uświadamia sobie w jakim świecie przyszło mu żyć.
Minimum słów, maksimum znaczeń. Nie tak dużo emocji, ile przemyśleń płynie z tej historii.
"Almond. Ten, który nie czuł" jest to książka bardzo specyficzna. Opowiada o chłopcu, który nie odczuwał żadnych emocji. Jednak wbrew pozorom w książce tych emocji jest bardzo dużo. Początek nie bardzo mi się podobał, jednak z czasem, historia głównego bohatera bardzo mnie wciągnęła, a końcówkę czytałam już z zapartym tchem. Z samego zakończenia jest bardzo zadowolona, chociaż nie przepadam za otwartymi zakończeniami, tutaj takie pasowało idealnie. Część wątków zostało wyjaśnionych, a część można samemu sobie dopowiedzieć.
Książka nie jest zbyt gruba, liczy sobie tylko trochę ponad dwieście stron, więc jest idealna na jeden wieczór. Nie warto jej sobie dawkować, tylko od razu trzeba przeczytać całość. Co do samej książki, to jest ona wydana bardzo porządnie. Twarda oprawa i ładna okładka to coś, na co zawsze zwracam uwagę.
"Almond" autorstwa koreańskiej autorki Sohn Won-pyung opowiada wyjątkowa historię Yunjae- chłopca, który nic nie czuł. Yunjae urodził się z aleksytymią, jest to choroba przez, którą jego ciała migdałowate w mózgu nie rozwinęły się prawidłowo pozbawiając go tym samym możliwości odczuwania emocji. Strach, smutek, złość czy nawet miłość są dla chłopaka abstrakcyjne. Dzięki ciężkiej pracy mamy i babci uczy się je rozpoznawać u innych i odpowiednio reagować. Pewnego dnia w wyniku ataku szaleńca na oczach Yunjae zostaje zamordowana babcia, a mama trafia do szpitala w śpiączce. Chłopak wie, że powinien czuć smutek i rozpacz, jednak nic takiego się nie dzieje...
Od tej pory musi zatroszczyć się o siebie sam. Pewnego dnia do klasy Yunjae trafia nowy uczeń-Gon i zaczyna się znęcać nad chłopakiem nie akceptując jego inności. Okazuje się jednak, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego niż na pierwszy rzut oka się wydaje.
"Almond" jest napisana z perspektywy Yunjae przez co narracja jest bardzo chłodna, prosta i pozbawiona emocji, ale to nie oznacza, że czytelnik też ich nie odczuwa. Wręcz przeciwnie! Z pomiędzy oszczędnych zdań przelewa się na nas smutek, złość, ale także pokrzepiające wsparcie i zrozumienie.
Książka ta to piękna opowieść o przemianach jakie mogą zajść w ludziach dzięki najbliższym.
Niestety, problem nie akceptacji ludzi wyróżniających się z przyjętych norm nie dotyczy tylko Korei, jest globalny. Dlatego warto jest przeczytać tę książkę i zastanowić się czy czasem chłopak, który nic nie czuł nie ma w sobie więcej empatii niż my sami.
"Almond. Ten, który nie czuł" to naprawdę pięknie napisana opowieść o dorastaniu, o rozumieniu emocji i relacjach między ludźmi. Choć napisana tak spokojnym językiem, naprawdę angażuje emocjonalnie. A do tego nie sposób nie zainteresować się życiem jej bohaterów.
Zadziwiające jest jak historia o chłopcu nie odczuwającym emocji może być nimi przepełniona. Choć Yunjae nie czuje nic, nie rozumie uczuć swoich i innych, to jednak na jego drodze staje wielu ludzi których emocje mają wpływ na jego życie. Czy uda mu się żyć "normalnie"? I co w ogóle to oznacza - to normalne życie?
Chociaż książka jest dosyć krótka, opisana w niej historia jest kompletna, piękna i angażująca. Każdy rozdział, nawet jeśli zdarza się, że trwa zaledwie pół strony, wnosi coś do opowieści. Jak na to, że jest to historia o dojrzewającym chłopcu, dzieje się tu dużo rzeczy. Yunjae zdecydowanie nie ma łatwego życia, i to nie tylko przez to, jak wyjątkowo działa jego mózg.
Najlepsze książki to nie te z najbardziej niesamowitymi zwrotami akcji i pełną wydarzeń fabułą, ale te, które wzbudzają morze emocji i te z bohaterami, którzy chwytają nas za serce. I nawet fakt, że narracja prowadzona jest tu bez emocji, nie przeszkodzi w tym, by czytelnik poczuł ich tu wiele.
Jak dla miej ta książka zasługuje na 7,5/10. Czytanie jej było wielką przyjemnością, a historia Yunjae angażowała i sprawiała, że chciało się znać jego dalsze losy.
Dwa potwory, które razem stanowią swoisty paradoks. Pierwszy Seon Yunjae, który nie czuje, niczego się nie boi, nie ma instynktu samozachowawczego. Niełatwo wyobrazić sobie jego codzienne życie. Dziwak, dziwoląg. Drugi to agresywny i nadpobudliwy Gon, szukający zaczepki. Robot i wulkan energii. Gon upatrzył sobie w szkole Seona na ofiarę. Jego brutalne ataki pozostają bez echa. W odpowiedzi dostaje pustkę uczuciową. Zderzenie tak różnych charakterów skutkuje nawiązaniem niezwykłej relacji, która prowadzi do zaskakującego finału.
Ta książka dla młodzieży emanuje uczuciami. Południowokoreańska pisarka postawiła na wyalienowanie, samotność, bezradność, próbę zrozumienia świata przez naukę definicji i zachowań, poszukiwanie odpowiedzi na wiele pytań, mierzenie się z obcym światem emocji i uczuć oraz nietraumatyczną traumę. Poruszone w niej zostały różne, trudne tematy typowo szkolne. Nie brakuje tu tematyki bycia ofiarą, dokuczania innym, oceniania innych po pozorach, przypinania łatek, bezpodstawnego oskarżania na podstawie negatywnej opinii. A w tym wszystkim temat antykwariatu i książek.
„Almond. Ten, który nie czuł” to niepozorna objętościowo powieść o braku uczuć, które tak naprawdę są, lecz zostały przeniesione na czytelnika, by poruszyć w nim czułe struny człowieczeństwa. Historia niecodziennej relacji łączącej dwóch skrajnie różnych od siebie nastolatków. Porusza do łez. Plącze emocje. Szokuje i zadziwia. Daje nadzieję i wiarę…
Książka na jeden wieczór. Góra dwa
A przy tym (dla mnie) - ciekawsza niż kryminał/romans.
Co do fabuły - chłopiec, który nie czuje emocji poznaje swoje przeciwieństwo. Widać to świetnie w tekstach obu chłopców (ogromny podziw dla tłumaczki!). Historia jest przejmująca, momentami dziwna i ciekawa. I, co ważne, ma happy end.
Dodatkowo można dzięki niej poznać spory kawałek kulturowo obyczajowy Korei.
To naprawdę dobra książka "na raz". Nie pretenduje do miana nie wiadomo jak wybitnej lektury i w swojej kategorii ma wszystko czego trzeba.
Yunjae urodził się z aleksytymią, chłopak nie odczuwa żadnych emocji. Od dzieciństwa sprawia mu to wiele problemów. W jego szesnaste urodziny dzieje się tragedia. Podczas świętowania na ulice wybiega człowiek, który zabija między innymi jego babcię i mamę. Zostaje na świecie sam. Stracił osoby, które na co dzień pomagały mu radzić sobie z codziennością. Na swojej drodze spotyka Gusa, który w przeciwieństwie do niego odczuwa wszystko aż za bardzo. Czy chłopcy będą mogli się od siebie czegoś nauczyć? Jak potoczą się losy Yunjae?
Kolejna książka literatury wschodniej, którą miałam okazję przeczytać. Coraz bardziej przekonuje się, że one są bardzo ciekawą odmianą od współczesnych książek. Są one surowe, bezpośrednie, bez owijania w bawełnę i przez to dobitnie przekazująca swoje wartości. To jest bardzo inspirujące i pokazujące ważne wartości.
Bohaterowie są niezwykle ciekawi. Yunjae jako że nie odczuwa emocji, trudno powiedzieć, co go charakteryzuje i trudno go jednocześnie określić. Jednak autorka opisuje to w taki sposób, że czytelnik przeżywa wszystko za bohatera. Nie wiem jak zostało to dokonane, ale ja podczas lektury odczuwałam to, co powinien Yunjae. Gus zaś bardzo mocno eksponuje swoje emocje, jest impulsywny, momentami wydaje się szalony i tak kolokwialnie mówiąc "dziki". To chłopak, który nie miał przyjemnego dzieciństwa, mało osób go wspierało i nie wskazało poprawnej ścieżki. Ta dwójka chłopaków niezwykle się uzupełnia, a jednocześnie uczy od siebie. Bardzo też podobała mi się postawa mamy i babci głównego bohatera. Może nie każdy zrozumie, dlaczego postąpiły tak, a nie inaczej, ale dla mnie było to niezwykle trudne wyzwanie, a one robiły wszystko co w ich mocy, by mu pomóc.
To historia, która niejedną osobę złapie za serducho. Wiem, że już mnóstwo ludzi zachwycało się tą powieścią i wcale się temu nie dziwię. Chłopak, który nie odczuwa emocji, a jednak książka jest nimi przepełniona. Czyta się ją błyskawicznie, ciągle jesteśmy ciekawi, jak to dalej się potoczy i jaki będzie finał. Autorka swoją surowością, bez owijania w bawełnę przekazuje ważny przekaz, a zakończenie wgniata w fotel. Kompletnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji i dalej nie mogę się z nim pogodzić. Dlatego jeśli szukacie książki, która wciąga, nie jest przeciągnięta, przepełniona emocjami to będzie to idealny wybór. Ja jestem zachwycona!
Emocje odgrywają w naszym życiu ogromne znaczenie i są dla nas czymś zupełnie zwyczajnym. A jakby było ich nie czuć? Yunjae od urodzenia ich nie odczuwa. Dla niego radość, smutek czy strach nie istnieją. Nie potrafi też utożsamiać się z emocjami innych. Otaczają go kochający ludzie, którzy próbują nauczyć go, jak się zachowywać, jak reagować, żeby nie odstawać od innych. "Almond. Ten, który nie czuł" to dobrze napisana i łamiąca serce historia o dorastającym chłopcu, który poza brakiem możliwość doświadczenia emocji, nie jest w stanie ich naprawdę zrozumieć. Autorka pokazuje jak empatia, mimika twarzy czy gest które wykonujemy są ważne bo dzięki temu jest nam łatwiej odnaleźć się się otaczającym nas świecie. Ale to również opowieść o dojrzewaniu pokazująca jednocześnie że dzieci dorastają niekoniecznie zgodnie z naszymi oczekiwaniami ale i o przyjaźni, oddaniu, poświęceniu ale i wręcz przytłaczającej samotności. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć