Jezioro wyrzuca na brzeg ciało chłopca, miejscowego outsidera, nazywanego przez mieszkańców miasteczka Dżonym. W ręce policji trafia dziennik, w którym przez lata spisywał on swoją wstrząsającą historię.
Lata dziewięćdziesiąte, niewielka miejscowość zmagająca się z trudami transformacji. Grupa nastolatków prowadzi tu swoje zwyczajne życie pełne muzyki, narkotyków i beznadziei. Wśród nich jest niejaki Stefan, przyjaciel do wynajęcia, który za pieniądze odgrywa role utraconych członków rodziny. Wojna gangów narkotykowych i historie klientów Stefana splatają się w tajemniczy sposób z tragiczną historią Dżonego.
Cukier na duszy to historia o dorastaniu w trudach początków transformacji ustrojowej. Opowieść o zbrodni bez kary i poszukiwaniu własnej tożsamości. A także o samotności, która stawia przed nami pytania o to, co najważniejsze.
Marcin Grzelak – urodzony w 1978 roku. Pochodzi ze Złocieńca, ukończył Akademię Morską w Szczecinie, gdzie mieszka i pracuje. Autor świetnie przyjętej powieści Pułapka na anioły, pasjonat muzyki, literatury i fotografii, zagorzały fan koszykówki oraz wędkarstwa.
Autor | Marcin Grzelak |
Wydawnictwo | Lira |
Rok wydania | 2023 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 304 |
Format | 13.5 x 19.7 cm |
Numer ISBN | 978-83-67388-98-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788367388986 |
Data premiery | 2023.02.10 |
Data pojawienia się | 2023.01.19 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 3 szt. (realizacja 2024.04.30) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.05.02 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Zamykająca z emfazą w melancholijnym uścisku wspomnień. Przekraczająca odważnie granice emocjonalnej głębi. W finezyjnym ujęciu oddająca bezmiar smutku. Tak jaskrawego smutku…
„Cukier na duszy” to powieść szczelnie osadzona w ramach literatury pięknej. Nieuchwytnej, wypełnionej metaforami, spoglądającej ze śmiałością w czeluść tytułowej duszy. I paralelnie to osnowa tak bliska, tak znajoma – intencjonalnie ulokowana w charakternej scenerii szaleństwa lat 90., fragmentarycznie wykradanej z echa pamięci samego czytelnika. To powieść nasączona nieoczywistością, otulona wielowymiarowością, interpretacyjnie snująca odmienne w pojmowaniu scenariusze, akcentująca skrajnie różne detale. Tym samym niosąca dla każdego odbiorcy inne emocje, które realnie szarpią myśli, a finalnie przekształcają się w doznania trwale wytatuowane pod powiekami. Przed oczami tkwi nam Dżony. Dżony, który tak mocno wtopił się w krajobraz niewielkiego miasteczka, który przestaje być zauważany, który staje się jawnie przezroczysty. Tylko on i jego dziennik. Wyraziście ukazano tu fabularne oblicze kompilujące ludzkie historie, skrawki ich życiorysów sugestywnie osnute na stracie, dojmującej tęsknocie i bolesnej samotności. Na tle niepewności i rutyny, charakterystycznych dla okresu transformacji ustrojowej w Polce, sportretowano prozę dnia, podszytą próbami wyrwania się z marazmu w postaci nieustannej wędrówki w stronę nieosiągalnego, lepszego. To opowieść eksplorująca przeżarte złem uczucia, które wymownie podkreślają poczucie beznadziei, iluzorycznie tłamszone białym proszkiem. Wstrząsający wydźwięk, rozpaczliwe meandrowanie ku poszukiwaniu własnej tożsamości, eterycznie gorzki gniew i swoista słodycz cukru, do którego lepią się skrywane przez lata zwierzenia – autor zapewnia mieszaninę uczuć, których formą przekazu z łatwością można się zachwycić. Marcin Grzelak kreśli bowiem słowa z misternym kunsztem. Z błahości, zwykłości i nijakości piórem wysysa intensywność, doświadczając literacką rozkoszą. Z artyzmem zobrazowana szarość, nabiera esencjonalnych barw. Intymnie obnaża rozdzierające prawdy, których nikt nie chciał dostrzec, nikt nie chciał uchronić przed zapomnieniem, a które domagają się wyrazistego głosu w schyłku tej przejmującej historii. Grzelak w swojej książce utrwala kwintesencję literackiej istoty – buduje fabularny fundament, który mieni się tyloma kolorami emocji, że nie sposób nie wychwycić barwy choć jednego z nich, nie wyodrębnić indywidualnego przekazu, adekwatnego do własnych pragnień i doświadczeń. I jednocześnie skrupulatnie oddać go słowami. To treść, którą można zdefiniować potrzebę przyjaźni, bliskości, wyczekiwanej tak długo sprawiedliwości, poczucie namiastki wrażliwości, która koreluje się z wybaczeniem, błądzącą z chustką na oczach dojrzałość. „Cukier na duszy” to powieść piękna w swojej dziwności, której powidoki będą mamić myśli jeszcze bardzo długo po jej skończeniu. W końcu nie będzie prosto zapomnieć chłopca, który z fikcji uczynił swoją rzeczywistość. Który szukał siebie, ale chciał być też odnaleziony. Tam na dnie. Książka, którą się czuje całym ciałem i wszystkimi zmysłami. Całą duszą.
Małe miasteczko, wieś czy inna miejscowość – każda ma swojego „Dżonego”. Lokalną osobowość, którą wszyscy znają, choć nie jest wielką i ważną personą. Stanowi nieodłączny element ludzkiego krajobrazu, bez niego nie istnieje dane miejsce. Bo on jest zawsze. W mojej rodzinnej wsi też był… Śmiali się z niego, bo trochę był opóźniony. Jak dziś go widzę, jak biega za chłopakami, ciesząc się z tylko sobie rozumianego powodu, ze spodniami podciągniętymi niemal po samą szyję…
Panie Marcinie, znów Pan to zrobił! Wkradł się Pan do świata mojej wewnętrznej wrażliwości, by siać zamęt, by rozbudzić uśpione wspomnienia, by skłonić do refleksji i wytężonej pracy zmierzającej do… zrozumienia. A nie było mi łatwo dotrzeć do clou stworzonej przez autora historii, bowiem jest to opowieść zawiła w swej prostocie. Oczywista w ukrytych głęboko domysłach. Klarowna w swej niejasności, która nęci i drażni, która pcha nas, napędzając ciekawość, która unosi rękę, by przewróciła kolejną stronę. Przewracałam aż do finału, który niesie ze sobą brutalną prawdę i otwiera oczy. Wydaje mi się, że rozumiem, i to uczucie niepewności zdaje się normalne, bo u Marcina Grzelaka nie ma miejsca na sztampę, tu nic nie jest do końca oczywiste. I ta domniemana wiedza trawi żywym ogniem kotłujących się w głowie niedopowiedzeń...
Mnogość pytań, która pojawia się w głowie podczas lektury, budzi niepokój. Wywołuje zniecierpliwienie i ja sama też chciałam wiedzieć już! Kim są oni? Miecia, Gienek, Ela... kolejne ślady na wyblakłej karcie wspomnień. Kim jest Stefan, przyjaciel do wynajęcia, wnuczek, mąż, syn? Opłacone na własność odkupienie za grzechy. On to miał, on potrafił, leczył tych, których serca były czarne od przewinień. Wybaczał. W imię czego? Nie miał prawa! A może je posiadał? Bo miał wszak... cukier na duszy.
„Los Cię w drogę pchnął
I ukradkiem drwiąc się śmiał,
Bo nadzieję dając Ci,
Fałszywy klejnot dał…”
Nie miałeś szansy Dżony. Nie miałeś szansy! Nie mogłeś popełniać własnych grzechów, swoim życiem kreślić prawdziwej historii. Miałeś tylko ten swój dziennik. Byłeś niczym krzyż, symbol, stały element lokalnego krajobrazu. Stałeś tam, przechylony w jedną stronę. A oni patrzyli, mijali niczym drogowskaz… donikąd. Kiedy cię zabrakło, została pustka i smutek, który wyziera z samego dna...
„Szczęśliwej drogi już czas,
Mapę życia w sercu masz.
Jesteś jak młody ptak.
Głuchy jest los,
Nadaremnie wzywasz go,
Bo twój głos, głos, głos…”*.
Podsumowując:
O czym jest „Cukier na duszy”? Trudno na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie, bo taka też jest ta powieść – nieoczywista, momentami dziwna, przytłaczająca. To z jednej strony obraz małomiasteczkowego społeczeństwa, które nie było bez skazy. Każdy miał coś na sumieniu, nie każdy jednak potrafił z tym żyć. To także historia o błędach z przeszłości, źle podjętych decyzjach, które wyniszczają od środka, po kawałku dzień po dniu, odbierając szansę na spokojną teraźniejszość. O dojrzewaniu w trudnych czasach początków transformacji ustrojowej, które dla niektórych było odarte ze złudzeń, zmuszonych do samodzielnej walki o przetrwanie, bo zabrakło obok tego kogoś, kto dla każdego młodego człowieka powinien być opoką… Opowieść o winach bez kary, których pokłosie dopada każdego, nawet jeśli próbuje zamazać przewinienia na sztaludze wspomnień. Jednak dla mnie to przede wszystkim niezwykle przejmujący i bolesny obraz samotności, która może spotkać każdego. Jedni skazują się na nią własnym postępowaniem, inni muszą się z nią zmierzyć na skutek błędów innych.
I tylko Dżonego tak mi bardzo żal...