Przedstawiamy trzynastą powieść w dorobku autora, który niedługo będzie świętował 10 lat od swojego debiutu.
Jest 18 grudnia 1934 roku. Komisarz kryminalny Gustav Dewart wypoczywa w Grüssau (Krzeszowie), korzystając z gościny opata benedyktynów. Urlop ma mu pomóc w odzyskaniu sił nadwątlonych rodzinnym dramatem, ale pobyt wśród mnichów zaczyna go męczyć.
Żeby nie robić przykrości opatowi, policjant bierze udział w Dniu Światła, corocznej mszy odprawianej na pamiątkę odnalezienia cudownej ikony Matki Bożej Łaskawej ukrytej przed husytami i odzyskanej w nadprzyrodzonych okolicznościach po 196 latach. Niemal zaraz po nabożeństwie jeden z mnichów zostaje znaleziony martwy w klasztornej toalecie. Kiedy opat prosi swego gościa o dyskretną pomoc, ten traktuje to jako uśmiech losu i odskocznię od monotonii.
Jednak wkrótce mury opactwa stają się świadkami kolejnych zagadkowych zgonów. Gdy miejscowa policja uznaje je za nieszczęśliwe wypadki, Dewart postanawia przeprowadzić własne śledztwo. Nie zdaje sobie przy tym sprawy, że wkrótce przyjdzie mu zmierzyć się nie tylko z tajemniczym sprawcą, ale i własnymi lękami, przed którymi stara się uciec.
Autor | Krzysztof Koziołek |
Wydawnictwo | Manufaktura Tekstów |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 334 |
Format | 13.0 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 9788394588076 |
Kod paskowy (EAN) | 9788394588076 |
Data premiery | 2017.11.23 |
Data pojawienia się | 2017.11.23 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 18 szt. (realizacja 2024.04.02) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
W czerwcu ubiegłego roku po raz pierwszy miałam okazję sięgnąć po twórczość Krzysztofa Koziołka. „Góra Synaj”, będąca kryminałem retro, zrobiła wówczas na mnie naprawdę dobre wrażenie, dlatego też z chęcią sięgnęłam po jego najnowszą powieść, „Imię Pani”. Czy i tym razem byłam pod wrażeniem talentu autora?
(...)
Sięgając po „Imię Pani”, miałam pełną świadomość, że sięgam po kryminał retro i że tło historyczne powieści będzie bardzo wyraźnie zarysowane i pełne szczegółów wiernych prawdzie. Wiedziałam, że sięgając po twórczość Krzysztofa Koziołka, mogę spodziewać się lekcji historii. Nie przypuszczałam jednak, że będzie to tak pokaźna lekcja. A przynajmniej na taką zanosiło się na początku.
Akcja powieści rozgrywa się w Krzeszowie, głównym zaś jego punktem jest opactwo i to właśnie dzieje tegoż opactwa autor postanowił przybliżyć czytelnikowi na kartach swojej najnowszej powieści. Dla kogoś, kto lubi wgryzać się w historię konkretnych miejsc, kto lubi opowieści i anegdoty historyczne, to z pewnością będzie prawdziwa gratka, bowiem ciekawostek tutaj nie brakuje, szczególnie na początku książki.
Zawsze jestem szczera w swoich recenzjach i nie inaczej będzie tym razem. Przyznam bez bicia, że pierwsze kilkadziesiąt stron mnie przeraziło. Przytłoczyła mnie ilość opowiastek z dziejów opactwa, które w moim odczuciu były hamulcem dla fabuły. Ilekroć robiło się ciekawie, miało miejsce jakieś interesujące zdarzenie, pojawiła się jakaś nowa informacja, zanim autor przeszedł do istoty danego wydarzenia, wtrącał po drodze jakąś ciekawostkę czy opowieść, a ja, wiedziona ciekawością i głodna nowych informacji, nie chciałam w tym momencie czytać o jakichś wydarzeniach sprzed trzystu lat, chciałam już teraz, zaraz dowiedzieć się więcej o sprawie prowadzonej przez komisarza Dewarta. Przyznam szczerze, że nieco mnie te wtrącenia denerwowały, bo nie mogłam wgryźć się porządnie we właściwą opowieść, gubiłam rytm, nie byłam w stanie dać się jej ponieść. Kiedy tak przebijałam się przez te początkowe ciekawostki, przez głowę przelatywały mi myśli „w co ja się wpakowałam? jak ja dotrwam do końca, kiedy początek idzie mi jak po grudzie?”. W końcu po prostu zaczęłam jedynie przelatywać wzrokiem niektóre z opowieści i dzięki temu wreszcie udało mi się odnaleźć w tej powieści odnaleźć. Bez obaw, nie oznacza to jednak, że żeby dać się porwać „Imieniu Pani”, trzeba rezygnować z części treści. Z czasem sama powieść stała się bardziej wyważona, a ilość ciekawostek historycznych przestała mnie przytłaczać. Co zaskakujące, w pewnym momencie książka wciągnęła mnie tak mocno, że nie byłam w stanie się od niej oderwać i nie najlepsze początkowe wrażenie kompletnie się zatarło.
Ogromną zasługę w tym, że „Imię Pani” mnie porwało, ma tutaj kreacja postaci komisarza Dewarta. To mężczyzna uparty, obdarzony bystrym i wnikliwym umysłem oraz sporą dozą sprytu. Wie, że w niewielkiej społeczności jest kimś obcym, a miejscowi mogą nie być zbyt chętni do udzielania informacji. Wykorzystując niemałe doświadczenie, umiejętnie dochodzi do prawdy. To rozsądny facet, który czasem jednak daje się ponieść emocjom, a tych kłębi się w nim sporo. Rodzinna tragedia i to, co przeżywa on w środku, czynią tę postać bardziej ludzką. Dewart jest przy tym wszystkim także obdarzony ciętym językiem, co tylko dodaje mu charakteru. Podobały mi się jego ociekające sarkazmem docinki, jakimi raczył komendanta okolicznej żandarmerii. Coś pięknego.
Jak się okazało, być może nie jestem aż taką fanką historii, a przynajmniej nie w każdym jej wydaniu, niemniej chylę czoła przez ogromem pracy, jaką autor musiał włożyć w napisanie tej książki. Czuć tutaj te godziny spędzone na przeszukiwaniu źródeł pisanych, by wiernie oddać tło historyczne, czuć te kilometry spędzone na wędrówkach, by poprzez słowa zabrać czytelnika do tych wszystkich opisywanych w książce miejsc. Krzysztof Koziołek, co, jak sądzę, jest cechą charakterystyczną jego stylu, pisze bardzo obrazowo i z dbałością o najdrobniejsze szczegóły.
Autor rewelacyjnie odmalował klimat powieści: atmosferę małego miasteczka, w którym każdy każdego zna, a plotki roznoszą się lotem błyskawicy; nastrój opactwa, w którym czas i sprawy życia doczesnego schodzą na dalszy plany, czy wreszcie ducha lat 30. ubiegłego wieku, kiedy to naziści zaczynali mocno zaznaczać swoje wpływy.
„Imię Pani” to powieść, w której trup ściele się gęsto. Nie brak w niej zaskakujących zwrotów akcji, a napięcie dawkowane jest w niej stopniowo. Sprawa tajemniczych zgonów zakonników wciągnęła mnie bez reszty i nawet w najmniejszym stopniu nie przypuszczałam, że autor zaserwuje takie jej rozwiązanie. Muszę przyznać, że mimo początkowych trudności, ogólnie bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury tej powieści.
Komu poleciłabym „Imię Pani”? Przede wszystkim wielbicielom kryminałów retro. Jeśli jeszcze nie znacie się z twórczością Krzysztofa Koziołka, powinniście się z nią zapoznać. Ja mam na swoim koncie dwie jego książki z tego gatunku i w przyszłości chętnie sięgnę po kolejne.
Książka na szybkie zaczytanie, może nie jeden, ale dwa oddechy czytelnicze, przyjemne nasycenie zajmującą intrygą zgrabnie opakowaną w klimat retro. Autor z dużą łatwością angażuje czytelnika w śledzenie scenariusza zdarzeń, snucie detektywistycznych przypuszczeń i domysłów. Sympatycznie poddajemy się zagadkowej kryminalnej grze. Walorem powieści jest wyjątkowo bogate historyczne tło, które nie przytłacza szczegółowością, ale nadaje ton przeszłości, a przy tym uzmysławia jak wiele tajemnic skrywa się w niepozornych budowlach będących świadkami minionych epok. Odpowiadało mi zachowanie równowagi między przebiegiem akcji a nadaniem jej barwnych rys dawnych czasów. Mamy wzmiankę frapującego zdarzenia z siedemnastego wieku, która podsyca tajemnicze nuty akcji rozgrywanej w tysiąc dziewięćset trzydziestym czwartym roku.
Czterdziestoletni Gustav Dewart, komisarz kryminalny, przyjeżdża na odpoczynek do opactwa benedyktyńskiego w Krzeszowie. Liczy na złapanie kilku spokojnych dni po dramatycznych wydarzeniach w jego życiu, z dala od przestępstw, morderstw i śledztw. Jednak okoliczności nie sprzyjają zamierzeniom, seria osobliwych wypadków wśród zakonników skłania Gustava do przyjrzenia się im bliżej. Niepokoi zmowa milczenia wśród mieszkańców wsi, a wnikliwe zainteresowanie komisarza napotyka sprzeciw ze strony lokalnego komendanta żandarmerii. Mężczyźni nie darzą się sympatią, a dialogi między nimi są jedynymi elementami w powieści, które nie do końca zabrzmiały przekonująco, być może to kwestia kobiecego spojrzenia. Spodobało mi się za to, jak autor podsuwa kolejne tropy, odsłania powiązania, podsyca niebezpieczeństwo, zaskakuje w finalnej odsłonie książki. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, ale z pewnością nie ostatnie.
bookendorfina.pl