Mroźny luty 2017 roku. Podczas śnieżnej zawieruchy Marek Bener rozpoczyna poszukiwania ofiary mobbingu i chorującego na depresję Jana Stemperskiego. Mężczyzna zapewne targnął się na życie, dlatego dziennikarz zamierza szybko odnaleźć jego zwłoki i rozbroić własną, wciąż tykającą bombę problemów. Parę miesięcy wcześniej dostał zdjęcie, które zrujnowało go psychicznie, a teraz trzyma w rękach kolejne. Owładnięty strachem i sparaliżowany niemocą powinien stanąć do walki, której stawką będzie prawda o losie jego zaginionej żony. Ale Bener sam już nie wie, czy - w obliczu nowych faktów - woli poznać tę prawdę, czy śnić wciąż na nowo te same koszmary...
Autor | Robert Małecki |
Wydawnictwo | Czwarta Strona |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 424 |
Format | 13.5x20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7976-902-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788379769025 |
Waga | 440 g |
Wymiary | 135 x 205 x 32 mm |
Data premiery | 2018.04.18 |
Data pojawienia się | 2018.04.04 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Zimowy Toruń 2017r.
Tym razem Marek podejmuje się odnalezienia zaginionego Jana Stemperskiego, 49-letniego nauczyciela muzyki. Właściwie jest przekonany, że popełnił on samobójstwo. Przed laty pracował w Urzędzie Marszałkowskim i oskarżył swojego pracodawcę Alfreda Zdziarskiego o mobbing. „Koledzy Stemperskiego, który pierwszy zaalarmował media, podkulili ogony i zamiast wspólnie stanąć do walki o normalne stosunki w pracy, woleli dalej udawać, że nic się nie stało”. Stemperski sprawę wygrał ale od tamtej pory nie umiał sobie poradzić z rzeczywistością. Ludzie się z niego śmiali, czuł się wyobcowany - wręcz bał się rozmowy z drugim człowiekiem. Chorował na depresję. W urzędzie przepracował jeszcze parę tygodni - potem odszedł, nie dał rady. Stał się wrakiem człowieka. Po paru latach znalazł pracę w szkole, jednak nie sprawiała mu ona satysfakcji. Przerażała go wizja wejścia do klasy - w pokoju nauczycielskim w ogóle nie bywał. Bał się, że ludzie znowu będą wytykać go palcami.
Okazało się, że Marek znał zaginionego, gdyż przed laty to on opisywał sprawę mobbingu w tym urzędzie.
Poza Stemperskim Marek poszukuje młodego mężczyzny, pracownika warsztatu mechanicznego - Michała Waltera.
Dziennikarz ma nadzieję, że szybko odkryje zwłoki Stemperskiego i odnajdzie mechanika by móc powrócić do rozwiązywania własnych problemów.
Kilka miesięcy temu dostał on zdjęcie, które wywróciło do góry nogami całe jego życie. Teraz dostaje nagranie i musi stanąć do walki, której stawką jest odkrycie tajemnicy zaginięcia Agaty. Ktoś przetrzymuje gdzieś kobietę, przesłuchuje ją. Nie wiemy ani kto, ani gdzie, ani tym bardziej kogo. Marek ogląda nagranie i zaczyna mieć nadzieję. Czyżby Agata żyła?
W miarę zagłębiania się w temat i odkrywania nowych faktów wychodzi na to, że obaj zaginieni się znali i co gorsze - mogli mieć coś wspólnego z zaginięciem Agaty Bener. Podążając tym tropem Marek odkrywa, że jego żona mogła mieć romans.
Zaczyna wątpić we wszystko w co wierzył do tej pory. Najgorsze jest to, że zaczyna wątpić w miłość Agaty i łapie się na tym, że wolałby żeby ona już nie żyła.
Owładnięty strachem, zrujnowany psychicznie Marek dochodzi do ściany. Odkrywa w sobie cechy, których nigdy by się po sobie nie spodziewał. Zaczyna zachowywać się okropnie w stosunku do swoich pracowników, stosuje wręcz mobbing. Sytuacja wyraźnie go przerasta. Pracownicy zaczynają odchodzić z redakcji.
Wydaje się, że wszyscy go opuścili a Ci, którym najbardziej ufał - zawiedli.
Na polu bitwy zostaje sam. Szarpiąc się ze swoimi myślami przeżywa prawdziwą huśtawkę nastroju. Jednego dnia chce walczyć, szukać i okrywać tajemnice - drugiego poddaje się, przeżywa kryzys i nie chce wiedzieć co stało się z Agatą. Ciężar niewiedzy go przytłacza i ostatecznie dochodzi do wniosku, że lepiej znać prawdę choćby nawet miała go ona zabić.
Podnosi się więc z kolan i ryzykując życiem zrobi wszystko, by dowiedzieć się co tak naprawdę zdarzyło się siedem lat temu.
Czy mu się to uda i odnajdzie Agatę? Czy przyjaciele mu pomogą, czy faktycznie go opuścili? I najważniejsze - czy ten koszmar się wreszcie skończy, a Marek odzyska równowagę i spokój?
Robert Małecki po raz trzeci zafundował nam moc wrażeń i sprawił, że wsiąknęłam w świat Marka Benera, który jest już bardziej detektywem amatorem niż dziennikarzem. Intrygujący kryminał, którego fabuła ciągnie się od pierwszego tomu. Autor zadbał jednak o to by czytelnik nie miał problemu ze skojarzeniem faktów i dyskretnie przypomina nam główne zdarzenia z poprzednich tomów. To co wydarzyło się w przeszłości ma bowiem istotne znaczenie dla bieżących wydarzeń. Nic nie dzieje się tu przypadkowo, a każda intryga jest uzasadniona. Widać, że całość została dobrze zaplanowana i przemyślana. Dzięki temu mamy intrygujący kryminał, który trzyma w napięciu do ostatniego zdania. Dotarcie do końca trylogii daje nam nie tylko odpowiedzi ale też i zaskoczenie, które powoduje, że zaczynamy stawiać nowe pytania i mieć nadzieję na kolejny tom, bo jak wiadomo, nadzieja umiera ostatnia.
Chyba nie ma żadnego zwolennika kryminałów, który nie słyszałby o trylogii z Markiem Benerem. I nie ma się co dziwić, bo autor naprawdę zasługuje na rozgłos. Wielokrotnie natykałam się na pozytywne wzmianki rozprawiające o jego książkach. Nareszcie przyszedł czas, gdy mogłam się z nimi osobiście skonfrontować.
Jestem pod wrażeniem pracy autora, jaką włożył w swoją trylogię. Z części na część widoczny jest progres i podwyższenie poziomu warsztatu. Widać, że książki są dopracowane i przemyślane. Zwykle w jakichś cyklach, czy trylogiach spotykam się ze spadkiem formy autorów, a tutaj proszę… ogromne brawa dla Pana Roberta. Właśnie tacy pisarze udowadniają, że warto sięgać po działa Naszych rodaków.
Robert Małecki potrafił stworzył cykl, który mimo iż nie jest całkowicie nieschematyczny, to potrafi zaintrygować i często też zaskoczyć. Autor jest mistrzem w uspokajaniu czujności czytelnika. Podczas lektury natykamy się na rzeczy, które pozornie nie mają żadnego znaczenia i wydają się takimi zapychaczami fabuły. Taki psikus! w odpowiednim czasie okazuje się, że jednak były one istotne dla sprawy. Takie niespodzianki to ja lubię i cenię. Dodatkowo te zaskakujące obroty sytuacji, które ciężko będzie przewidzieć nawet osobie pochłaniającej miliony kryminałów i znającej już „przepisy” na książki tego gatunku. W treści przewija się sporo wątków, ale na szczęście wszystko ładnie ze sobą współgra i składa się w logiczną całość. No i czego chcieć więcej? A, tak! Porywającej i dynamicznej akcji oraz pełnokrwistego i wiarygodnego bohater. Ale wiecie co? I to tutaj znajdziecie.
Reasumując cykl z Markiem Bernerem dostarcza kilkanaście emocjonujących godzin i co najważniejsze, potrafi zaciekawić do takiego stopnia, że z niemałą ekscytacją sięga się po kolejne tomy.