Arcydzieło literatury dziecięcej
Pewnego razu mieszkająca w mieście kotka urodziła czworo kociąt. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kociaki miały... skrzydła.
Korzystając z rzadkiej u kotów umiejętności latania, Thelma, Harriet, James i Roger postanawiają udać się w świat, aby go lepiej poznać. Nie wiedzą jednak, że z dala od domu będą czyhać na nie różne niebezpieczeństwa.
Czy znajdą bezpieczne schronienie? Czy spotkają po drodze przyjaciół? A co jeśli trafią w złe Ręce?
Przepełnione urzekającym ciepłem historie autorstwa jednej z największych legend literatury fantastycznej to niezapomniana lektura dla całej rodziny.
W niniejszym zbiorze znajdują się wszystkie części cyklu:
• Kotolotki,
• Powrót kotolotków,
• Wspaniały Aleksander i kotolotki,
• Jane rozkłada skrzydła.
Ursula K. Le Guin (1929-2018) – wielokrotnie nagradzana amerykańska pisarka, której książki należą do kanonu literatury światowej. Autorka powieści, scenariuszy filmowych, esejów, wierszy, tekstów piosenek. Uhonorowana wszelkimi możliwymi nagrodami przyznawanymi twórcom science fiction i fantasy, z Nebulą, Hugo i World Fantasy Award na czele.
Autor | Ursula K. Le Guin |
Wydawnictwo | Prószyński |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 192 |
Format | 16.5 x 22.6 cm |
Numer ISBN | 978-83-8169-300-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381693004 |
Waga | 568 g |
Wymiary | 165 x 225 x 20 mm |
Data premiery | 2020.05.19 |
Data pojawienia się | 2020.04.16 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Na pozór ta opowieść opowiada o czterech kotach z rodzeństwa. Ich matka, jak to kot, nauczyła je wszystkiego co mogła i wysłała w świat. Nie znajdziemy tu jednak rzewnego pożegnania, a raczej szybkie i przelotne. Matka bowiem martwi się, że przez swoją inność kotom może stać się coś złego. Sama wie jak sobie potrafi zapewnić bezpieczeństwo i przyszłość, lecz woli, by kotki ze skrzydłami takimi jak ich ojciec (ach jakże chciałabym poznać i jego historię!) raczej chowały się przed ludźmi niż żyły w pełnym ludzi mieście. Czy i my, dorośli, nie robimy tak samo? Czyż nie przygotowujemy jak możemy swoich dzieci na to, że kiedyś wyfruną, a jeśli są odrobinę inne – z powodu choroby, innego doboru genów, orientacji czy światopoglądu – zrobimy co możemy, by świat ich nie skrzywdził? Nawet jeśli oznacza to wyprowadzkę gdzieś daleko.
W skład tego wydania wchodzą cztery opowiadania: „Kotolotki”, „Powrót kotolotków”, „Wspaniały Alexander i kotolotki” oraz „Jane rozkłada skrzydła”. Całość dopełniają klasyczne i naprawdę przepiękne ilustracje S. D. Schindlera. To książka dla każdego, bo naprawdę można ją czytać nawet kilkulatkom. Język jest bardzo prosty i przez to przystępny, a morał każdej w historii często aż prosi się o dodatkowy komentarz rodzica i wspólną dyskusję, która nie tylko rozwiewa wątpliwości, ale i pogłębia rodzinne relacje. To nie kolejna ckliwa historyjka o zwierzątkach, a błyskotliwa i rzeczowa ciepła baśń.
https://konfabula.pl/kotolotki-ursula-k-le-guin/
Trudno nie zachwycić się przepiękną dziką pieśnią kotolotków, działa na wyobraźnię nie tylko młodych miłośników książkowych opowieści ze zwierzątkami, ale również dorosłych, bo dzięki niej słyszą wspaniałą muzykę dzieciństwa. Pozornie zwykłe koty, spędzające dni na właściwych kotom aktywnościach, a jednak wyróżniające się czymś szczególnym i zadziwiającym, posiadają skrzydła, które unoszą je w przestworza ku intrygującym podróżom. Dzięki nim kotolotki przemierzają świat w próbie jego zrozumienia, zaglądają w różne kąty, gdzie mogą spełnić się marzenia. Niezwykłe atrybuty budowy ciała poszerzają również zakres wolności myśli. Fantastycznie jak coś, co osobliwe i odmienne, staje się czymś, co wyjątkowe i niepowtarzalne. Jednoczesne podjęcie wyzwania z bycia innym od reszty i czerpanie radości z bycia unikalnym.
Ursula K. Le Guin obdarza kociaki różnorodnymi osobowościami, które dają o sobie znać podczas wyruszania w bliski i daleki świat. Przykładowo, jedne mają dość odwagi, aby zdecydować się na śmiałe, choć niepewne kroki, bo właściwe młodym, inne preferują ducha spokoju i stabilizacji. Wszystkie jednak dostosowują się do zasad życia w stadzie, opiekowania się sobą wzajemnie, wkładania szczególnych umiejętności w dobro zespołu. Jakże upodobnia ich to do ludzi, a może jest wręcz odwrotnie, to człowiek czerpie wzorce z rodziny kotów? Cztery osobne opowieści, ale tworzące całość, wciągające w sympatyczny klimat, niezwykłe przygody, ciekawe spostrzeżenia. Przeżywa się je z ogromną przyjemnością, nasycają wyobraźnię swobodną i sugestywną narracją, ale i sprawiają radość pogodnymi i urokliwymi ilustracjami. Ciepłe i chwytające za serce opowieści ("Kotolotki", "Powrót kotolotków", "Wspaniały Aleksander i kotolotki", "Jane rozkłada skrzydła") trafią do serc odbiorców. Książka jest ciekawym pomysłem na pełen magii i powabu prezent dla najmłodszych, na czułe i ujmujące wspólne rodzinne czytanie, bo to właśnie jedna z propozycji, które pomagają kolekcjonować wspomnienia z dzieciństwa połączone z pasją rytuału pochłaniania książek.
Bookendorfina.pl
Powoli zaczynam odchodzić od terminologii typu „literatura dziecięca” — albo sama jestem jeszcze berbeciem, mimo nieubłaganie pędzącego czasu. Po prostu lubię odkrywać kolejne propozycje przeznaczone dla najmłodszych czytelników. Piękne wydania, piękne fabuły. Dlatego nie mogłam odpuścić i najzwyczajniej w świecie musiałam (!) zaznajomić się z „Kotolotkami”. W końcu doczekaliśmy się pełnego zbioru, w jednej książeczce zamieszczono każdą z, kochanych przez wielu, historii. To moje pierwsze spotkanie z Ursulą L. Le Guin. Przyznam, że trochę żałuję, iż dopiero teraz nadeszła pora na zapoznanie z jej twórczością. I mam nadzieję na rychłe sięgnięcie po inne powieści. Planuję, ale tym razem już na poważnie! „Kotolotki” wprowadziły mnie w absolutnie fenomenalny nastrój. Uwielbiam te zwierzęta, a tutaj na dodatek latają! Czyż można wyobrazić sobie jakieś lepsze połączenie? Pytanie retoryczne. Odrobina fantazji nikomu nie zaszkodzi.
Początkowo trochę bałam się, że Le Guin podeszła do czytelnika w aż nazbyt infantylny sposób. Używając nieustannie spieszczeń, z dość dziecinnym kreowaniem narracji. Jednak moja nieufność szybko została usunięta w cień, bowiem autorka w swoim pisaniu ma pewien charakterystyczny rys, który sprawia, iż fabuła nie wydaje się być w jakimkolwiek stopniu przesłodzona. Miłośnicy książek określanych jako te „dla dzieci” wiedzą, co mam na myśli. „Kotolotki” są urocze, oczywiście, acz też niewątpliwie dojrzałe, jeśli mogę użyć tego słowa. Magia? Naturalnie. Ale w najlepszej formie! Bez popadania w skrajności. Przypomina mi się twórczość Kennetha Grahame’a!
Chciałabym jeszcze złożyć podziękowania Maciejce Mazan, która w fenomenalnie przetłumaczyła książkę. Zajrzałam do oryginalnej wersji i muszę przyznać, że polska wersja jest po prostu świetna! Idealny przekład różnych gierek słownych, bez zapominania o indywidualnej pracy pisarki. Do tego prześliczne ilustracje S.D. Schindlera. Wydanie sprawia dobre pierwsze wrażenie, lecz trudno mówić tutaj o przeroście formy nad treścią. Całość została odpowiednio skomponowana, moim zdaniem, nadaje się na prezent z okazji urodzin, imienin, a może czasem nawet okazji nie potrzeba?
Ten zbiór zabawnych historyjek kryje w sobie uniwersalne przekazy. Mało odkrywcze? Lecz przedstawione w interesujący sposób. Pisarka opowiada o odwadze, akceptacji różnic, tak ważnej w dzisiejszych czasach. O szacunku dla zwierząt i ludzi. Nie musimy wszyscy się kochać. Aczkolwiek chyba damy radę zrozumieć? Nawiązując jeszcze do „dziecinnego” języka zawartego w wielu publikacjach — znowu pragnę popodziwiać, jak Le Guin pięknie potrafiła operować słowem. Uważam, iż nasze pociechy mogą dużo wynieść z „Kotolotków”. Prawdę o świecie oraz umiejętność odpowiedniego wysławiania się. W czym jest również zasługa tłumaczki! Owszem, gdy skończyłam lekturę, to nie bardzo chciałam na opuszczenie tak niezwykłego miejsca…
„Kotolotki” to zbiór naprawdę uroczych opowieści, idealnych dla osób w każdym wieku, nie tylko dzieci. Ursula K. Le Guin stworzyła fantastyczny oraz fantazyjny świat, pełen przyjaźni oraz zrozumienia dla odmienności. Cieszę się, że ta wspaniała książka jest nadal w druku, nawet po tylu latach. Jeśli Wasz dzień nie należy do tych najlepszych, macie ochotę na coś, co skutecznie poprawi Wam humor — wówczas koniecznie musicie sięgnąć właśnie po „Kotolotki”. Będziecie zachwyceni. Zaznaczam na moją odpowiedzialność!
„Kotolotki” to cudowna, ciepła książka przeznaczona dla dzieci. W pierwszej chwili chciałam napisać książeczka, ale nie. Dzięki połączeniu czterech tomików w jeden, powstała wspaniała książka, która na pewno ozdobi niejedną dziecięcą półkę. Autorka, Ursula K. Le Guin, znana jest z twórczości charakterystycznej dla kręgów fantastyki. Jej fantastyczne światy, skomplikowane fabuły i niesamowite postacie podbiły serca niejednego czytelnika. W życiu bym nie podejrzewała Jej o taką twórczość. A tymczasem dostałam do ręki ciepłą powieść o kotach, które natura wyposażyła w skrzydła.
Wznowienia „Kotolotków” podjęło się wydawnictwo Prószyński i spółka. Przyznam, że uczyniło to z klasą. W jednym tomie zebrane są cztery części, które wcześniej funkcjonowały samodzielnie. Teraz mamy całkiem sporą - bo aż 192 stronnicową – powieść o wspaniałych kociakach. Dzięki temu jest to już naprawdę kawał dobrej literatury.
Czy arcydzieło? To chyba jednak ciut przesadne określenie. Niestety nadużywanie takich słów powoduje, że czytelnik często rozczarowany jest tym, co dostaje do ręki. Na szczęście w literaturze dziecięcej trudno o arcydzieło, to i rozczarowania zbytnio nie było. Nie ulega jednak wątpliwości, że „Kotolotki” to wyjątkowa perełka. Nie dość, że piękna fabuła, to jeszcze ilustracje takie, że aż dech zapiera. Pierwsze, co przyciąga uwagę - nawet w czytniku - to właśnie ilustracje. Powiem więcej – w czytniku wszystko jest czarno białe, ilustracje nabierają więc klasy, a cała książka szlifu, godnego profesjonalnego albumu z grafikami. A to przecież tylko ilustracje do dziecięcej książeczki! Naprawdę robią wrażenie.
„Kotolotki” przedstawiają losy czwórki kociaków, które z nieznanego powodu rodzą się ze skrzydłami. Matka bardzo szybko pojmuje, że skrzydła dają możliwości, więc każe kociakom wyruszyć w świat. Jak to w książce dla najmłodszych bywa, kocie rodzeństwo spotyka wiele przygód zanim znajdą swoje dobre ręce i opiekę dwójki dzieci na farmie. Urocze ilustracje dodają historyjce powabu i ciepła. Uśmiałam się z dzieciakami widząc rysunek, na którym kociaki wydostają się przez okrągłe otwory w dachu i niczym jaskółki lecą do dzieci na śniadanie. Odwiedziny u mamy, losy malej Jane, wizyta Aleksandra... jak to w książkach dla dzieci wszystkie przygody kończą się szczęśliwie, a kotolotki pozostają w głowie czytelnika, jako przesympatyczna ciepła książka, której długo nie zapomni.
Bardzo podoba mi się szacunek do zwierząt, jaki płynie z tej książki. To taki trochę morał, który przecież musi być – jakżeby inaczej!. Na każdym kroku autorka podkreśla też siłę braterskich uczuć, przyjaźni oraz wolności. Dzieli ludzi na dobre i złe ręce oraz przekazuje dzieciom odwieczną prawdę o tym, że zwierzaki należy szanować. I co najważniejsze – pokazuje, że inne wcale nie znaczy gorsze. Trzeba tylko otworzyć serce i spróbować zaakceptować odmienność.
Książka ta to niewątpliwie unikat na wydawniczym rynku. Piękna baśń napisana niezwykle dbałym piórem i okraszona przepięknymi ilustracjami. To książka, która idealnie nadaje się na prezent dla każdego dziecka. A jeżeli znacie jakiegoś dorosłego fana kotów, to na pewno również go zachwyci.