Szerń się rozpada.
A wraz z nią – cały świat, którego strzegła.
Upadają Pasma, Porzucone Przedmioty tracą swoje właściwości, wielkie fale niszczą całe miasta. A Przyjęci dyskutują o naturze wszechrzeczy, zastanawiając się, czy mają prawo zrobić cokolwiek, by ratować Szerer przed zagładą. Znalazłszy winnego (a właściwie winną), z determinacją godną wcześniejszej bezwolności, ruszają po jej głowę. Wszak czymże jest jedna śmierć wobec milionów ocalonych istnień?!
A może jednak jest zbrodnią, taką samą jak wszystkie inne?
Oto historia o niezasłużonej krzywdzie, winie, karze i ludzkiej omylności. Tym boleśniejszej, im bardziej przysłoniętej poczuciem świętej, szlachetnej misji.
Oto opowieść o tym, że świat nie jest czarno-biały, a ktokolwiek tak twierdzi - jest skazany na porażkę. Nawet, jeśli wygra swoją bitwę.
Autor | Feliks W. Kres |
Wydawnictwo | Fabryka Słów |
Seria wydawnicza | Księga Całości |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | półtwarda |
Liczba stron | 815 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7964-755-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788379647552 |
Data premiery | 2022.07.08 |
Data pojawienia się | 2022.06.30 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 647 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Wyznania Kresoholika - część dziewiąta!
Szerń słabnie. Jej Jasne Pasma się rozpadają, a ich moc oddziaływania na ludzi i zdarzenia maleje, co zwiastować może tylko i wyłącznie katastrofę - i to dla całego Szereru. Wydaje się jednak, że jest pewien sposób na to, aby wszystko naprawić i ustabilizować sytuację. Mają go Przyjęci i matematycy Szerni, a sprowadza się on do tego, aby unicestwić to, co w Szererze jest żywą emanacją złowrogiej mocy Ciemnych Pasm... Czy to jednak rzeczywiście wystarczy do tego, aby zażegnać klęskę i groźbę zniszczenia wszystkiego, co podtrzymują swą mocą (Jasne) Pasma Szerni? Nikt nie ma tej pewności, jednak jeśli nie zrobi się niczego, to majacząca na horyzoncie katastrofa stanie się po prostu faktem... Witajcie w kolejnej, już dziewiątej odsłonie "Księgi Całości" - przed Wami "Tarcza Szerni". Zmagania o ocalenie świata jeszcze nigdy dotąd w serii Kresa nie były tak ważne, jak w tej właśnie części cyklu!
Chcąc rzecz nieco uporządkować, streścić do meritum i przedstawić możliwie zwięźle (co samo w sobie graniczy z cudem, seria jest bowiem na takim etapie rozbudowania, że jest to niemal niewykonalne - i właśnie za to coraz bardziej rozbudowane uniwersum i za całą związaną z nim historię uwielbiam Kresa!) trzeba w tym miejscu nadmienić, że "Tarcza Szerni" to nie tylko najnowsza odsłona coraz bardziej dramatycznych zmagań Szerni z Alerem, które na przestrzeni wszystkich dotychczasowych tomów zmierzają nieuchronnie do kolejnej (po całych wiekach przerwy), decydującej o wszystkim wojny. To także opowieść o... ludziach. Tylko i aż o ludziach!... O ich omylności, o ich odczuciach, motywacjach, namiętnościach. O wyrządzanych innym - często w imię wyższych celów - krzywdach i o popełnianych zbrodniach, które wydają się być w tym górnolotnym świetle usprawiedliwione... Ale czy na pewno? Ludzie są przecież omylni i często błądzą... A legendy i przepowiednie to w końcu tylko coś, w co sami chcemy wierzyć, bo tę wiarę świadomie wybieramy - może wcale nie trzeba mieć w sobie tej wiary i jej tak hołubić? Może wystarczy kierować się rozsądkiem, trzeźwą oceną sytuacji, a często tym, o czym często zapominamy: sercem? Kres pod osłoną historii spod znaku fantastyki stawia przed nami jak zwykle trudne pytania, zmusza do przemyśleń i zadaje w głowę bolesnego ćwieka najeżonego pytaniami, na które nie ma dobrych odpowiedzi - jest ich bowiem dokładnie tyle, ile ludzkich ocen i osób, które tych ocen dokonały...
"Księga Całości" to dzieło monumentalne. Nie jest dla każdego (zwłaszcza dla tych mniej cierpliwych) i jeśli dotarliście do dziewiątego tomu, to dobrze by było, żebyście mieli za sobą lekturę co najmniej kilku wcześniejszych części. Być może i bez tego połapiecie się w tym "co i jak", jednak moim zdaniem dobrze jest mieć już w tym miejscu za sobą co najmniej tomy 2-6. Serii nie trzeba wprawdzie czytać od deski do deski i tom po tomie, jeśli jednak chcecie być w miejscu, w którym wszystko w lot zrozumiecie - polecam owo "od deski do deski" i "tom po tomie" (a przynajmniej wspomniane, najważniejsze według mnie dla całokształtu, części 2-6).
A gdzie zajrzymy w dziewiątej części? W jakie rejony Szereru? Będzie tego trochę, odwiedzimy bowiem Garrę, Agary, Dartan, a nawet Grombelard! Zajrzymy więc w każdy istotny pod kątem zmagań na linii Szerń-Aler kąt, w tym w ten najważniejszy, w którym wszystko się kończy i zaczyna - aż ciężki od spowijającego go, grombelardzkiego deszczu. Co nas tam czeka? Tutaj też będzie wszystkiego po trochu: będą pirackie napady, walka, szalone pijatyki, planowana zbrodnia, proroctwa i lęk przed ich wypełnieniem, popełniane przez wszystkich (dobrych i złych) łajdactwa, ale będzie w tym wszystkim także niemała odwaga, żal, a także idące w ślad za nimi bolesne zrozumienie... i łzy. Wszystkiego dostaniemy od Kresa kawałek po kawałku - ani za mało, ani za dużo.
Jak już zapowiedziałem powyżej - powieść ta będzie historią o najnowszych zmaganiach w walce o uratowanie Szerni i istniejącego porządku świata. Będzie to opowieść o walce sił dobra z siłami zła (a przynajmniej tak się z początku wszystkim, na czele z Przyjętymi, wydaje). O walce z żywą emanacją siły jednego z ostatnich Porzuconych Przedmiotów, który - przybrawszy ludzką postać - już od wielu lat cieszy się swą niesłabnącą mocą i... czasem nakazuje swemu ludzkiemu gospodarzowi (jeśli można tak to ująć), aby nakarmił go wyrządzonym złem... Mowa o pirackiej księżniczce, o jedynej w swoim rodzaju Ślepej Foce Ridi - przez Armaktańczyków zwanej po prostu Gównem, a przez mieszkańców Bezmiarów, nieco bardziej oficjalnie: księżniczką Riolatą-Ridaretą - która nosi w sobie zaklętą moc Rubinu Geerkoto i przemierza Bezmiary na pokładzie "Zgniłego Trupa" w towarzystwie swej pirackiej hołoty, zawsze i wszędzie skłonnej oddać za nią życie i wykonać każdy rozkaz. Nawet ten najbardziej krwawy i okrutny... A zatem kolejny już raz spotkamy się oko w oko w jedną z największych wszetecznic mórz, którą tak dobrze poznaliśmy (i ciągle poznajemy) już od drugiego tomu serii ("Król Bezmiarów").
Dlaczego właśnie Ridi (lepiej nie wymawiać głośno jej pełnego imienia, jeśli nie wie się, "czym" księżniczka tak naprawdę jest - wielu nieświadomych przypłaciło to już życiem i zdrowiem) ma być całym źródłem zagrożenia i zła, jakie zagraża istnieniu mocy Jasnych Pasm Szerni, od wieków stawiających ponad głowami żyjących czoła potędze złowrogiego Aleru? Otóż tak to sobie wyliczyli matematycy Szerni i sprzymierzeni z nimi Przyjęci. Mowa o dobrze nam znanym Gotahu, jego żonie Kesie (tak!, tej samej, którą możecie kojarzyć z dartańskiej opowieści snutej przez Kresa na przestrzeni piątego i szóstego tomu serii - poznała ona moc Szerni i jako pierwsza od dawna, a może i pierwsza w ogóle, dołączyła do grona Przyjętych), a także o matematykach czerpiących garściami z dorobku Tamenaha; jego matematyczne dzieło kontynuują Yolmen i Moldorn. Widzą oni wszyscy, co się dzieje, i dochodzą do wniosku, że to właśnie żywa emanacja Ciemnych Pasm w osobie Ridi jest tym, co destabilizuje całą Szerń.
Za słusznością tego rozumowania przemawia także pewna legenda. Oto bowiem przed wiekami Szerń wydała na świat Trzy Siostry. Przepowiedziano, że kiedyś powrócą one (lub też zostaną wydarte Pasmom Szerni dzięki marzeniom i tęsknocie) i stoczą ostateczny bój w decydującej wojnie Szerni z Alerem. Jedna z nich miała na imię Rollayna - to jej portret odnaleziono jakiś czas temu w dartańskim zameczku Sey Aye (Dobry Znak). I to do niej uderzająco podobna jest nowa władczyni Dartanu, pani Dobrego Znaku - Ezena. Pozostałymi siostrami mają zaś być jej przyboczne Perły-niewolnice, także szalenie przypominające pozostałe siostry: Anessa i Hayna. Według legendy, która ma się na nowo ziścić w realnym świecie, Hayna ulegnie mocy Rubinu (a więc Riolacie) i... zabije pozostałe siostry, destabilizując, a w konsekwencji niszcząc moc Jasnych Pasm...
Czy tak się rzeczywiście stanie? A może te przepowiednie, wiara w legendy i matematyczne wyliczenia dotyczące Pasm to jedynie mrzonki ludzi, pragnących wierzyć w pewien porządek rzeczy, którego oczekują i do którego są przyzwyczajeni? Może to wszystko jednak... nie ma być tak? Co bowiem jeśli TO LUDZIE - ci realni, pozornie nic nieznaczący wobec potęgi Szerni ludzie - są niezależnymi od niczego jednostkami, które na przekór wszystkiemu są w stanie kształtować rzeczywistość i na przekór prawom, wyliczeniom i podaniom mają oni jednak własną, niezbywalną wolę i moc przeciwstawienia się temu całemu, dziwnemu fatum? Co wtedy?... Matematycy i Przyjęci takiej możliwości ani nie wyliczyli, ani nie przewidzieli... A może właśnie to jest właściwa droga - ZAUFAĆ LUDZIOM I OLAĆ LEGENDY ORAZ PRAWA LOGIKI? Jeśli tak jest w istocie, to usunięcie z planszy losu Riolaty-Ridarety nie będzie wcale ocaleniem, aktem odwagi i błogosławieństwem dla sił Szerni, lecz będzie to tym, czym jest w swej istocie; po odarciu z całej ideologiczno-matematyczno-legendarnej otoczki będzie to bowiem bardzo łatwa do nazwania rzecz: ZBRODNIA...
Kres znów zachwyca! Doprawdy - trudno nie czuć względem Tego Pana i Jego dzieła zachwytu, szacunku i radości, jaką niesie ze sobą możność przeczytania kolejnej części cyklu. "Księga Całości" jest w swej istocie - i pojmowana jako całość właśnie - skomplikowana, rozbudowana, a może i zagmatwana, ale tak być musi, jest to bowiem cykl będący tym, o czym już pisałem: literacką wersją losów zwykłych (i niezwykłych) ludzi, z całą towarzyszącą im gamą emocji, namiętności oraz targających człowiekiem sprzeczności względem kierujących nim celów, marzeń, powinności, lęków i wiary w "coś więcej". Każdy z bohaterów tej serii ma własne motywacje, dążenia i cele; właśnie dlatego (chociaż bohaterowie przychodzą i odchodzą) to wszystko jest takie skomplikowane. "Księga Całości" skupia w sobie jak w wystawionej na słońce soczewce wszystko to, co siedzi w nas samych. A potem zachwyca nas, smuci, skłania do przemyśleń i... wciąga przez cały czas jak diabli. Można bowiem na kartach tego cyklu dostrzec samych siebie. I to przyciąga po prostu jak magnes!
Pisałem to już przy okazji recenzji innych części serii, ale pozwolę sobie powtórzyć: chapeau bas! Oto sekret "Księgi Całości": umiejętność splecenia w jedną całość historii tak od siebie różnych, że z pozoru nie posiadających wspólnego mianownika. No bo jaki wspólny mianownik mogą mieć żeglarskie awantury na Bezmiarach z rycerskim eposem Dartanu i z deszczem Ciężkich Gór? A widzicie - jednak można! I ten wspólny mianownik jest - przez cały czas. Jest nim dar Kresa do snucia opowieści tworzących spójną całość pomimo istniejących względem nich różnic. Feliksie - czapki z głów!
https://cosnapolce.blogspot.com/2022/08/tarcza-szerni-feliks-w-kres.html
Ponad 800 stron klimatycznej, ekscytującej i umiejętnie balansującej pomiędzy komedią i dramatem, relacji o świecie Szerni... Tak właśnie przedstawia się najnowsza i zarazem dziewiąta już odsłona powieściowego cyklu Feliksa W. Kresa „Księga całości”, który na nowo podbił i wciąż podbija serca polskich czytelników. Książka ta nosi tytuł „Tarcza szerni”.
Nadciąga coś bardzo złego, niepokojącego i niezrozumiałego, co może oznaczać tylko i wyłącznie dramatyczny czas dla świata Szereru. Wie o tym doskonale grupa kilkorga Przyjętych, którzy ze wszystkich sił starają się powstrzymać nadciągającą katastrofę. A drogą ku temu wydaje się ujarzmienie chodzącego po tym świecie cudu w ludzkim, kobiecym ciele - słynnej królowej piratów, która niczym bomba z zapalonym lontem może eksplodować w każdej chwili... Jednakże nawet najlepszy plan okazuje się niczym wobec sił szerni i aleru...
Mamy oto wspaniałą, niezwykle złożoną i klimatyczną historię fantasy, w której spotykamy raz jeszcze doskonale znanych nam bohaterów, przeżywamy u ich boku móc barwnych przygód, jak i próbujemy zrozumieć skomplikowaną materię tego wyjątkowego świata, w którym magia, przeznaczenie i polityka stają naprzeciw ludzkiego pragnienia życia dobrze, mądrze, dla kogoś... I jest to z pewnością nie tylko najdłuższa część tego cyklu, ale chyba także i najbardziej poruszająca.
Nie zdradzę nazbyt wiele mówiąc, że główną bohaterką tej opowieści jest owianą ponurą sławą księżniczka Ridareta - pół człowiek i pół potęga magicznego Rubinu, która cieszy się pełnym przemocy i pijackiej zabawy, pirackim życiem. To właśnie wokół niej skupią się opisane tu wydarzenia, z nią powiążą losy Przyjętych w osobach Gotaha, Yolmena, Moldorna i Kesy, jak i wreszcie ona odegra najważniejszą rolę w finałowych rozdziałach. I znajdziemy tu wiele morskiego życia, nie zabraknie nieokiełznanej magii, a też i zadowoleni będą ci, którzy uwielbiają spektakularne sceny walki. Całości dopełni zaś pokaźna porcja czarnego humoru, której znajdziemy tu naprawdę wiele.
Bardzo intrygującym jest to, że opowieść ta pozwala nam poznać wydawałoby się znanych doskonale już bohaterów, niejako z zupełnie innej strony. W największym stopniu uwaga ta dotyczy oczywiście Ridarety - nienaturalnie pięknej, nieokrzesanej, pozornie głupiej, ale tak naprawdę świadomej swojej mocy kapitany pirackiego okrętu, która chyba po raz pierwszy ukazuje nam to, jaką jest naprawdę. W nieco mniejszym stopniu kwestia ta odnosi się do pozostałych bohaterów - z Przyjętymi na czele, którzy również odsłaniają swoje inne, skrywane dotąd oblicza.
Jako słowo się rzekło, mamy tu morza, wyspy, ale też i nasz ukochany Grombelard, które to miejsce odegra ważną rolę w tej opowieści. Niemniej faktem jest, że książka ta należy w znacznej mierze do okrętowej, pirackiej i morskiej codzienności, co mnie osobiście bardzo cieszy, gdyż taka relacja ma swój niepowtarzalny klimat. Obrazu tej powieściowej rzeczywistości dopełnia również zawsze skomplikowana polityka, niepojęta magia Szerni oraz przemoc, której również na kartach tej książki jest więcej, aniżeli w poprzednich tomach.
Mnie osobiście urzekło również – nie pierwszy zresztą już raz w tym cyklu, nawiązanie do poprzednich tomów, wydarzeń i bohaterów, którzy niekoniecznie pojawiają się w tej opowieści fizycznie, ale o których pamięć jest widoczna. To piękny ukłon w stronę wiernych czytelników, naprawdę wzruszające wspomnienia i przekonanie, że autor ma wszystko pod kontrolą i nie zapomina o tych, którzy tak wiele znaczą lub znaczyli dla tej fantastycznej serii.
Znakomicie czyta się nam tę powieść, której akcji nie zwalnia choćby na moment, gdzie nieustannie nas coś zaskakuje, a każdy kolejny rozdział przybliża do niepokojącego finału, który jest naprawdę czymś wielkim, epickim. Treści tej relacji dopełniają już tradycyjnie klimatyczne ilustracje Przemysława Truścińskiego, który pozwala nam ujrzeć na własne oczy ten niezwykły świat i jego równie wyjątkowych bohaterów. A zapewniam was, że jest co podziwiać…
„Tarcza szerni” Feliksa W. Kresa, to absolutne wyżyny literackiego fantasy w naszym rodzimym wydaniu. Oto bowiem z każdą kolejną przeczytaną książką tej serii upewniam się w tym, że nikt nie pisze tak specyficznie i zarazem dobrze, jak ten autor. Interesująca fabuła, charakterni i zaskakujący sobą bohaterowie oraz emocje, które czasami rozśmieszają nas do łez, zaś innym razem doprowadzają do łez, ale tych gorzkich i smutnych – to wszystko czeka na nas na kartach tego dzieła. Sięgajcie zatem po tę powieść i cały ten cykl – nie możecie zrobić bowiem nic lepszego, jeśli tylko kochacie literaturę fantasy.
Najnowszy tom „Księgi całości” to już ostatnia część wznowień powieści z serii dotąd wydanych. To, co czeka nas od tej chwili, to już zupełnie nowy, świeży materiał. Póki co jednak mamy okazję poznać / odświeżyć sobie „Tarczę Szerni”, kolejną opasłą część serii, która fanom dostarczy wrażeń, na jakie czekali.
Wszystko umiera. Nadchodzi zagłada. Gdy Szerń się rozpada, Szerer czeka gorzki koniec, ale czy w obliczu takich wydarzeń można cokolwiek zrobić? I czy ktokolwiek cokolwiek robić powinien? Co gorsza, ludzie zawsze potrafią znaleźć sobie winnego i co wtedy?
Kres nikogo nie oszczędza. Ani swoich bohaterów – kto czytał, ten wie – ani czytelników, ani siebie. Dziewiąta książka z serii, która tylko raz zeszła poniżej objętości czterystu stron, a serwowała nam też tomy grube na ponad siedemset, mogła oznaczać wypalenie się autora. Bo o czym tu jeszcze pisać? I jak długo? A tymczasem w nasze ręce trafia najgrubszy tom cyklu, do tego trzymający poziom, do jakiego przywykliśmy i jaki pokochaliśmy.
„Tarcza Szerni”, powieść licząca sobie ponad osiemset stron – z tej przyczyny jej pierwszej wydanie sprzed szesnastu lat rozbite było na dwa tomy – oczywiście nie jest wolna od pewnych dłużyzn czy spadków formy. Nie zmienia to jednak faktu, że to świetna książka. Każda epicka literatura, czy to fantasy, science fiction, horror czy jakakolwiek inna, boryka się z problemem dłużyzn i przeciągnięć. Nawet mistrzowie pióra nie zawsze idealnie panują nad wszystkim, kiedy w grę wschodzi taka masa stron. Ale Kres panuje całkiem nieźle, wspomniane spadki nie są szczególnie odczuwalne, a powieść po prostu wciąga.
Bo jest tu wszystko to, co w cyklu uwielbiamy. Przygoda, akcja, brud, dobrze nakreśleni bohaterowie, rozmach, klimat… Jest w tej powieści, jak i w całej serii, coś swojskiego, znajomego, ale zarazem i niepowtarzalnego. Fikcyjny świat zaludniony fikcyjnymi postaciami i fikcyjne wydarzenia, ukazane są tak, że przekonują do swej prawdziwości. To mogłoby się wydarzyć, bo kreacje Kresa to ludzie z krwi i kości, ze swoimi wadami i problemami, osadzeni w rzeczywistości, która mogłaby być naszą przeszłością, a że jednocześnie autor gra na naszym pragnieniu przeżywania przygód i doświadczania niezwykłości, a przy tym potrafi zagrać też na męskim ego i dostarczyć emocji i wrażeń, naprawdę angażuje i zapewnia rozrywkę na poziomie.
Rozrywkę świetnie napisaną, znakomicie ilustrowaną – okładka tego tomu jest po prostu genialna – i równie doskonale wydaną. A ja wraz z kolejnymi tomami tylko umacniam się w przekonaniu, że to jedno z najlepszych rodzimych fantasy. I mam nadzieję, że kolejne, napisane po latach i po długiej literackiej przerwie tomy, utrzymają ten poziom.