Lata 40. XX wieku. Czternastoletnia Elizabeth Poor, córka latarników z Kiss River, zakochuje się w Sandym, żołnierzu ze Straży Wybrzeża. Na świecie panuje wojna, w Kiss River działa niemiecki szpieg. Bess wpada na jego trop – a później znika.
Współcześnie. Nauczycielka Gina Higgins przemierza setki kilometrów, by dotrzeć do Kiss River. Na miejscu z rozpaczą przekonuje się, że latarnię przed laty zniszczył sztorm, a jej imponującą soczewkę pochłonął ocean. Zawiedzioną Ginę, która podaje się za badaczkę zabytkowych latarni morskich, przyjmują pod swój dach Lacey i jej brat Clay. Gina nagłaśnia akcję wydobycia soczewki z dna oceanu, pod pozorem przywrócenia Kiss River ważnego dziedzictwa. Zataja przed wszystkimi, że w soczewce latarni ukryty jest skarb… Gdy jednak zakocha się w Clayu, przekona się, że jej brak szczerości może zniszczyć kiełkującą miłość. Ich relacja, złożona i niełatwa, przypomina romans Bess z Sandym. Ale nie tylko skłonność do trudnych związków łączy te dwie kobiety. Jest coś jeszcze… Diane Chamberlain z właściwą sobie lekkością połączyła dwie na pozór odrębne opowieści.
Diane Chamberlain z właściwą sobie lekkością splata ich losy w drugiej części trylogii o Kiss River i kontynuacji powieści „Światło nie może zgasnąć”, wyjaśnia tajemnicę zniknięcia córki latarniczki, odsłania dalsze losy rodziny zmarłej w tragicznych okolicznościach Anne O’Neil, i wprowadza na scenę nowych bohaterów, z którymi równie szybko się zaprzyjaźnimy.
Miłośnicy powieści Jodi Picoult z przyjemnością przeczytają misternie skonstruowaną historię rodzinną, z mistrzowsko sportretowanymi postaciami oraz zaskakującymi zwrotami akcji, które do samego końca trzymają czytelnika w niepewności.
„Stylist”
Autorka o wyjątkowym talencie. Każda jej powieść to perełka.
„Literary Times”
Obowiązkowa lektura dla wielbicieli Jodi Picoult.
„Daily Mail”
Diane Chamberlain jest nagradzaną autorką powieści obyczajowych, w tym „Sekretnego życia CeeCee Wilkes” i „Prawa matki”. Mieszka w Karolinie Północnej.
Autor | Diane Chamberlain |
Wydawnictwo | Prószyński |
Seria wydawnicza | Kobiety to czytają! |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 488 |
Format | 13.0 x 20.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-8123-070-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381230704 |
Waga | 408 g |
Wymiary | 130 x 200 x 30 mm |
Data premiery | 2017.11.16 |
Data pojawienia się | 2017.10.31 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 9 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Przeszłość pozostawia w sercu ogromne rany, które dystansują nas od całego świata. Boimy się pójść do przodu z obawy, że na to nie zasługujemy. Że do końca życia powinniśmy być samotni i nieszczęśliwi. Ból stopniowo nas otula, nie jesteśmy w stanie się od niego uwolnić. A ucieczka w wir pracy pomaga tylko na chwilę, bo po wszystkim cierpienie uderza z nową, czasem nawet silniejszą mocą.
Gina Higgins, nauczycielka ze Stanu Waszyngton pewnego dnia, pełna nadziei przyjeżdża do Kiss River. Niestety na miejscu otrzymuje bolesną prawdę. Latarnia- którą tak bardzo pragnęła zobaczyć- została zniszczona przed laty przez sztorm. Najcenniejszy zabytek pochłonął ocean. Podając się za badaczkę zabytkowych latarni morskich, zostaje przyjęta pod dach Lacey i Clay'a, dorosłych dzieci Annie O' Neil. Kobieta zataja przed wszystkimi prawdziwy cel swojej podróży. Co takiego planuje Gina, że za wszelką cenę chce wydostać soczewkę na światło dzienne?
Ciągle nie potrafię opanować chaosu w głowie po przeczytaniu tej książki. Wydarzenia jak slajdy przewijają się w mojej podświadomości, nabierając niebezpiecznego rozpędu. Do teraz zbieram szczękę z podłogi nie mogąc się otrząsnąć z tego, co otrzymałam. To było po prostu genialne, fenomenalne w każdym calu. Inaczej nie jestem w stanie opisać tego słowami. Autorka poruszyła moją psychikę. Jestem zachwycona piórem pisarki. Jako jedyna w tym roku doprowadziła mnie do takiego stanu, że o niczym innym teraz nie potrafię myśleć, tylko o tej opowieści i o tym, co miało w niej miejsce.
Jeszcze się nie natknęłam na książkę,w której ktoś tak bardzo skomplikowałby losy bohaterów jak właśnie w tej powieści. Ale jedno trzeba przyznać autorce, że misternie i z dużą precyzją utkała wydarzenia tej lektury. Wszystko jest spójne, historie zazębiają się ze sobą, tworząc idealną całość, która trzyma w fotelu od początku do końca. Czytelnik bez problemu odnajduje się w fabule, z każdym rozdziałem pisarka odkrywa kolejne karty, stopniowo tak, by za wiele nie zdradzić, do samego finiszu nie jesteśmy pewni jak cała opowieść zostanie poprowadzona i to mi się podoba! Wiele razy zostałam pozytywnie zaskoczona i z niedowierzaniem kręciłam głową nad pomysłowością pisarki z jaką poprowadziła kolejne zdarzenia. Widać, że autorka poświęciła dużo czasu na budowanie lektury. Pojedyncze nitki, które przedstawiają losy bohaterów tworzą piękną pajęczynę, arcydzieło. Jak się raz wpadnie w sidła, to już nigdy nie będziemy w stanie zapomnieć o opowieści.
Jest mądra, piękna, chwyta za serce, wzbudza wiele emocji. Nieraz miałam ochotę zajrzeć na ostatnią stronę i poznać zakończenie, jednak nie chciałam odbierać sobie magii, tej ekscytacji z odkrywania i układania puzzli w logiczną całość. Ciągle zastanawiałam się co sprowadza Ginę do Kiss River i jaki ma cel w wyciągnięciu soczewki z oceanu, dlaczego Alec po ogromnej walce o uratowanie latarni, teraz nie godzi się na wydobycie soczewki, czy Clay poradzi sobie po stracie ukochanej, czy Lacey otworzy w końcu oczy, a także kim jest Elizabeth Poor. Z zapartym tchem obserwowałam wydarzenia, towarzyszyłam bohaterom na każdym kroku. Ciężko zapałać do nich sympatią na samym początku, bo każdy z nich skrywa swoje emocje, przeżycia, sekrety z którymi nie chce się podzielić, ale z czasem zaczęłam się z nimi utożsamiać i odnajdywać w nich samą siebie, własne odzwierciedlenie osobowości.
Co jeszcze zachwyciło mnie w ,,Latarnia z Kiss River"? Fakt, że występują w niej ci sami bohaterowie, co w ,,Światło nie może zgasnąć''. Miałam ogromny niedosyt, nie byłam usatysfakcjonowana z jej zakończenia. Pragnęłam więcej i to się stało, ku mojemu ogromnemu szczęściu. Mogłam na nowo powrócić do świata bohaterów. Tym razem poznajemy ich dziesięć lat później. Borykają się z nowymi tragediami, problemami, decyzjami z którymi nie są w stanie sobie sami poradzić. Przeżywamy razem z nimi to, co się wokół nich dzieje, kibicujemy im z całego serca, by ich historia dobiegła szczęśliwego finiszu. Ciekawa jestem, co nowego wymyśli autorka w ostatniej części przygód bohaterów. Z niecierpliwością wyczekuję jej i mam nadzieję, że szybko trafi w moje ręce. Gorąco polecam.
Diane Chamberlain jest autorką, po której książki mogę sięgać całkowicie w ciemno i wiem, że raczej się nie zawiodę. Ta kobieta naprawdę potrafi oczarować swoim piórem oraz umysłem. Jej książki są tak pełne emocji i boleśnie prawdziwe, że poruszają mnie do głębi. Nie wielu autorów jest w stanie mnie tak poruszyć jak Chamberlain, niewiele historii pochłaniam z tak mocno bijącym sercem. Emocje wylewające się ze stron, aż zapierają dech w piersiach.
Cykl „Kiss River” opowiada o prawdziwym życiu, o realistycznych wydarzeniach i wiarygodnych bohaterach.
Autorka stworzyła ciekawą fabułę, w której umiejętnie łączy losy bohaterów z kolejnych części, jak i również nowych postaci. Wszystko to opiewa taki ciepły i urokliwy małomiasteczkowy klimat. Lektura wciąga już od pierwszych stron, ale nie ma co się dziwić, skoro dzieje się tutaj tak wiele. Pełno jest w niej tajemnic, kłamstw i sekretów oraz istnych zawirowań losu, w które uwikłani zostali bohaterowie. Właśnie dzięki temu akcja jest tak wartka i interesująca, że z trudem odrywałam się od tych historii. Diane w dużej mierze skupia się na przybliżeniu osobliwości bohaterów, zapoznania czytelnika z ich przeszłością oraz codziennością. Bardzo dobrze nakreśla ich charaktery, dzięki czemu są pełnokrwiści i nie sprawiają wrażenia typowo papierowych. Autorka posługuje się pięknym i lekkim piórem. Porusza ważne tematy w subtelny sposób tak, że czerpie się z czytania samą przyjemność. Lektura płynie w ekspresowym tempie, a końcowe strony nadchodzą zdecydowanie zbyt szybko.
Z twórczością Diane Chamberlain powinna zapoznać się każda kobieta lubująca się w książkach obyczajowych, z dodatkiem realistycznych dramatów.
O niebo lepsza powieść od pierwszej części. Mam na myśli „Latarnię z Kiss River” Diane Chamberlain. Obca kobieta, Gina, przybywa do miasteczka aby odnaleźć soczewkę latarni. Ma ona nie tylko wartość sentymentalną i historyczną ale też ma w sobie tajemnicę, którą musi odkryć Gina. To sprawa życia i śmierci, bo po części zależy to od życia i zdrowia jej córeczki. Spotyka na swej drodze Claya i i Lacey, potomstwo Annie z pierwszej części. Oni są już dorośli i Gina zamieszkuje w budynku gospodarczym latarni razem z nim. Między Clayem a Giną rodzi się uczucie. Gina aa ze sobą pamiętnik pewnej Bess i nie zawaha się przed niczym aby wydostać soczewkę. Ta powieść jest bardzo dobra. Może nie doskonała ale ukazuje ile człowiek może poświęcić dla dziecka. Przeplatają się losy Bess i Giny i innych mieszkańców Kiss River i Outer Banks na tle latarni, oceanu – czasami spokojnego, czasami rozszalałego. Polecam.
Z tego względu, że ostatnio dość mocno byłam wycofana z obiegu czytelniczego, a ostatnia recenzja pojawiła się ponad miesiąc temu, co w sumie było związane ze złośliwością rzeczy martwy, bo jak już wróciłam do czytania to mój komputer postanowił się zepsuć. Ale wracając do tematu wycofanie z obiegu czytelniczego sprawiło, że nie zdawałam sobie nawet sprawy, że Latarnia z Kiss River to druga część trylogii i było dla mnie nie małym zaskoczeniem, gdy w trakcie czytania okazało się, że wielu bohaterów już znam.
Gina Higgins przemierza wiele kilometrów by zobaczyć słynną latarnię w Kiss River, a w szczególności soczewkę Fresnela, która jak się później okazuje ma dla niej bardzo duże znaczenie. Dopiero gdy dociera na miejsca, odkrywa z przerażeniem, że latarnia została zniszczona przez sztorm, a soczewka pochłonięta przez ocean. Gina trafia przez przypadek do Clay'a i Lacey O'Neil, dzieci Aleca O'Neila, który swego czasu był bardzo mocno związany z latarnią w Kiss River, a który teraz jest przeciwny wydobyciu soczewki z oceanu. Gina postanowiła w jakiś sposób przekonać Aleca, z którego zdaniem liczą się wszyscy w miasteczku, podając się za miłośniczkę amatorkę latarni morskich i twierdząc, że soczewka powinna być wystawiona w muzeum żeby każdy mógł ją podziwiać. Niestety jej zatajenie prawdy niekoniecznie współgra z celem, który chce osiągnąć.
Chyba nie do końca mogę nazwać to kontynuacją poprzedniego tomu, ponieważ główna bohaterka, Olivia, którą poznałam w pierwszej części pojawiła się tylko kilka razy w tym tomie, a od wydarzeń ze Światło nie może zgasnąć minęło dziesięć lat, więc nic dziwnego, że autorka skupiła się na dzieciach Aleca i nowej postaci, którą jest Gina. W tej części oczywiście też nie zabrakło starej latarniczki Mary Poor, która choć już nie żyje i tym razem namiesza w życiu bohaterów, ponieważ i tym razem przeszłość przeplata się z teraźniejszością. W poprzedniej części Mary Poor wspominała o swojej córce, z którą straciła całkowicie kontakt i właśnie w Latarnii z Kiss River autorka postanowiła odkryć tę tajemnicę i poznać czytelników z historią Bess Poor. Z drugiej strony nie do końca wiadomo, co z tym wszystkim ma wspólnego Gina, która pojawiła się w Kiss River.
Gina jako bohaterka nie jest tak porywająca, jak Olivia z poprzedniej części. To postać, która od samego początku coś ukrywa i nie jest szczera z innymi, a przy okazji nie zauważyłam w niej zbyt dużej emocjonalności, co bardzo często towarzyszy bohaterom, których kreuje autorka. Owszem jej ukryty cel wydaje się szczytny i powinien wywoływać duże emocje, ale wydaje mi się, że przez to jak Diane przedstawiła Ginę, nie do końca dało się to odczuć. Nawet muszę przyznać, że bardziej podobały mi się rozdziały poświęcone Bess Poor, ponieważ cała tajemnica, która im towarzyszyła sprawiała, że aż chciało się na dłużej pozostać w przeszłości, a nie zawracać sobie głowy teraźniejszością.
Jak na Diane Chamberlain mam wrażenie, że ta powieść nie była aż tak emocjonująca, jak inne jej powieści. Mimo wszystko poleciłabym tę książkę, choćby ze względu na to, że jeśli ktoś czytał pierwszy tom i przywiązał się do miejsca, w którym rozgrywa się akcja i do bohaterów, których można było już wcześniej poznać to na pewno będzie chciał się dowiedzieć, jak ich życie potoczyło się dalej. Powieść sama w sobie jest dosyć przyjemna, a rozdziały dotyczące przeszłości, pełne tajemnicy dodają całości uroku.
Przyznam, że umierałam z ciekawości, co też ta cudowna Chamberlain uknuła, żeby wstrząsnąć losami mieszkańców Kiss River. Przecież zakończenie tomu pierwszego nie zapowiadało nadciągającej burzy. Czy może coś przegapiłam? O czymś zapomniałam? Nie. Wszystko jest na swoim miejscu, a od wydarzeń z części pierwszej upłynęło całe dziesięć lat. Dziesięć lat, w ciągu których rodzina O’Neil’ów doświadczała radości i smutków. I nie do końca potrafię tu mówić o kontynuacji, skoro moja ulubiona bohaterka – Olivia – jako stateczna kierowniczka oddziału ratunkowego i matka dwójki dzieci, pojawia się tylko na chwilkę. Na trzy chwilki… Króciutkie.
Jakakolwiek kontynuacja, jeśli już mamy to tak nazywać, dotyczy zupełnie innego bohatera. Pamiętacie rezolutną starą latarniczkę, trzymającą w zanadrzu niesamowite opowieści? To Mary Poor i jej rodzina po raz kolejny podrwią nas w wir wydarzeń.
Jak już być może przewidzieliście i tym razem przeszłość przeplecie się z teraźniejszością. Po raz kolejny przekonamy się, jak wielki wpływ na teraźniejszość mają losy przodków. Mary w „Światło nie może zgasnąć” kilkukrotnie wspominała o swojej córce, z którą straciła kontakt. Dowiemy się kim była Bess Poor i dlaczego musiała uciec z ukochanego rodzinnego miasteczka. Za sprawą tajemniczego pamiętnika przeniesiemy się w lata 40. XX wieku, kiedy to latarnia musiała zgasnąć, bo nieprzyjaciel atakował wybrzeże. Bess wymknie się z domu, żeby spotkać ukochanego Sandy’ego, członka Straży Wybrzeża. Będzie musiała mieć się na baczności, bo w okolicy grasuje niemiecki szpieg…
Jednocześnie zaciekawią nas zmagania Ginny. Kobieta przepełniona tajemnicami spróbuje przebić głową mur, żeby wydobyć soczewkę, która skrywa pewien skarb. Właśnie ten jej upór wzbudzi podejrzenia w jedynym człowieku mogącym jej w tym pomóc. Alecu O’Neilu.
Diane Chamberlain serwuje nam po raz kolejny to, co lubimy najbardziej. Wielki stos sekretów, niesamowity skok w przeszłość, romans i malowniczą wizję ruin latarni. Coś mi tu jednak nie zagrało. Prawdopodobnie to, że Gina nie była nawet w połowie tak fascynującą postacią jak szczera i otwarta na emocje Olivia. Być może to, że fabuła okazała się przewidywalna, a zagrania na emocjach dosyć tanie. W trakcie przenoszenia się w czasie tak naprawdę miałam ochotę tam pozostać, bo owiana mgiełką niejasności rzeczywistość podobała mi się dużo bardziej. A i Bess była doskonałym materiałem na bohaterkę powieści. I tak właśnie postanowiłam to rozdzielić. Retrospekcje były wręcz doskonałe. Pełne emocji i napięcia. Zagadkowe, nieprzewidywalne. Natomiast czas teraźniejszy nie ujmował niczym ponad cudne i już przeze mnie ukochane rejony Outer Banks. Nie wczułam się za bardzo w dramaty i dylematy jakimi kierowali się bohaterowie.
I jestem zupełnie rozdarta z oceną…
Czy poleciłabym tę książkę? Mimo wszystko tak. Bo jeśli przeczytaliście część pierwszą, to będąc przywiązanym choćby do samego miejsca akcji niebywale miło jest tam wrócić. Po drugie opowieści z Kiss River przewidują trzy tomy, a więc można przypuścić, że ten trzeci będzie znowu lepszy. Biorąc pod uwagę zakończenie tej części, niepozamykane wątki i tytuł trzeciego („Her mother’s shadow”) obstawiam, że będzie on opowiadał o Lacey, która żyjąc w cieniu Annie dowiaduje się, że jej matka wcale nie była taka doskonała. No bo chyba nie przeniesiemy się znowu 15 lat do przodu, żeby poznać przyszłość dzieci Olivii i Aleca?! 😉
Nie wolno też zapominać, że mimo słabszego wątku fabularnego książka aż kipi świetnym stylem Chamberlain. Łagodne przejścia czasowe, plastyczne opisy miejsc i ludzi. I sekrety dla których przeczytacie wszystko, byle je rozwikłać. Nie zapominając oczywiście o mistycyzmie zawsze związanym z tajemnicami zamkniętymi od pokoleń.
I są takie rany, które nieświadomie zadajemy, podążając za fikcją, iluzją, kłamstwem, wypierając się prawa do popełniania błędów. Krzywdzimy siebie i innych, nie dajemy szansy na oczyszczające duszę wyjaśnienia i właściwe interpretacje bolesnych wydarzeń. Podobnie jak w poprzednich powieściach Diane Chamberlain uzmysławia jak wielką psychiczną siłą dysponuje człowiek walcząc z przeciwnościami losu, w jak dużym stopniu ciepły koloryt życia zależy od niego samego, oraz jak upomnieć się o marzenia i zaspokojenie duchowych uczuć.
Plastycznie opowiadana historia uświadamia, że owszem więzy krwi są podstawą do zrozumienia i pielęgnacji własnego dziedzictwa, ale prawdziwa siła i moc tkwią w opartych na autentyczności relacjach z innymi ludźmi, niekoniecznie spokrewnionymi, przynależnymi do rodziny, a także na szczerym spojrzeniu na samego siebie. W pewien sposób naturalnym odruchem jest określanie siebie z perspektywy bliskiego otoczenia, ale tak naprawdę to my sami kształtujemy obraz siebie, bez względu na okoliczności jesteśmy w stanie zmierzyć się z przeszłością. Śmierć bliskiej osoby, zawód sprawiony przez przyjaciela, poczucie porzucenia przez rodzica, często wyzwalają pragnienie zamknięcia się w klatce samotności, jakby przywoływania negatywnych emocji na przekór chęci odseparowania się od dramatów, nieszczęść, problemów i niepowodzeń. A przecież warto układać życie na nowo, wlać w duszę otuchę, nadzieję i wiarę. Czasem wystarczy jedynie otworzyć się na innych, dać im szansę uleczenia, stanąć po stronie prawdy i miłości.
Wszystko to znane racje, jednak niekiedy niezwykle trudno jest się nimi kierować. I obojętnie w jakich czasach żyjemy, pewne wartości pozostają niezmienne i trwałe. Narracja prowadzi nas dwutorowo, naprzemiennie zaglądamy do wojennej atmosfery lat czterdziestych dwudziestego wieku i do wydarzeń po sześćdziesięciu latach mających miejsce w okolicach latarni z Kiss River, będącej świadkiem wielu dramatycznych scen. Odkrywamy mroczne tajemnice i toksyczne sekrety, rozwiązujemy dawne zagadki i moralne dylematy, uczestniczymy w poszukiwaniu skarbu i fortuny. Wszystko intrygująco oplecione emocjami i namiętnościami. Przyjemnie zaczytywać się w powieściach, które nie tylko dostarczają sympatycznej rozrywki, ale również zabierają w świat przecinających się i splecionych ludzkich losów, jednocześnie różnych i zbliżonych. Dynamicznie, uczuciowo, refleksyjnie.
bookendorfina.pl
Autorka porusza tu bardzo ważne kwestie. Na plan pierwszy wysuwa się to, że osoby, które są dla nas prawdziwą rodziną nie zawsze muszą być ze sobą spokrewnione. Pokazana jest w powieści chęć bezwarunkowej miłości, pragnienie poczucia przynależności do jakiegoś miejsca a przede wszystkim pragnienie posiadania rodziny. I tu okazuje się, że często to przyjaciele, a nie osoby, z którymi łączą nas więzy krwi, są naszą prawdziwą rodziną. Diane Chamberlain pokazuje też siłę tak zwanej płci pięknej. Ich walkę z przeciwnościami losu.
Poprzednia książka o bohaterach z Kiss River pt. "Światło nie może zgasnąć" opowiadała o pani doktor Olivii, jej małżeństwie oraz wpływie śmierci lokalnej filantropki Annie O'Neill na życie rodzin obu kobiet. Przyznam, że bardzo chciałam przeczytać kontynuację i po kilku miesiącach dostałam taką możliwość.
Gina Higgins, nauczycielka nauk ścisłych i badaczka historii latarni morskich przybywa do Outer Banks, aby zbadać sprawę wydobycia imponującej soczewki Fresnela z oceanu, która była niegdyś częścią latarni w Kiss River. Bardzo szybko poznaje rodzeństwo O'Neillów - Claya i Lacey, którzy oferują jej pokój w dawnym domku latarnika, w którym obecnie mieszkają. Są trochę zaskoczeni, że kobieta pokonała 5000 kilometrów, aby dotrzeć do jednej z wielu latarni w kraju, lecz szybko zaprzyjaźniają się z nią nie podejrzewając, że może mieć ona inne zamiary, niż te które im podała. Gina kieruje się wskazówkami z pamiętnika pewnej młodej dziewczyny imieniem Bess, który pochodzi z 1942 roku i za wszelką cenę chce doprowadzić do wydobycia soczewki z wody nagłaśniając sprawę wśród lokalnej społeczności. Jednak jakimi kieruje się motywami? Czy na pewno chodzi jej jedynie o chęć wydobycia słynnej soczewki, aby przywrócić regionowi dawne dziedzictwo, czy może coś ukrywa przed rodzeństwem? Jednak gdy zakochuje się w Clayu sprawy zaczynają przybierać nieoczekiwany obrót...
Po raz drugi spotykamy się z bohaterami z małego miasteczka w malowniczym zakątku Outer Banks, gdzie stoi niegdyś piękna, teraz już zniszczona latarnia morska Kiss River. Od poprzedniego tomu mija około 10 lat, w życiu naszych bohaterów dużo się pozmieniało. Lacey już nie jest zbuntowaną nastolatką, która próbuje sobie poradzić po śmierci matki, choć ta sprawa wciąż niesie za sobą negatywne skutki wpływając na jej życie osobiste. Jest bardzo podobna do Annie nie tylko z wyglądu, ale również zachowując się w prawie identyczny sposób - tworzy witraże i udziela się charytatywnie pomagając innym. Clay natomiast cierpi nie tylko po stracie matki, ale również ukochanej żony Terri, która zmarła przed kilkoma miesiącami. Jednak gdy na szczycie latarni spotyka pewną nieznajomą, młodą, przepiękną kobietę i z biegiem czasu poznaje ją coraz lepiej, zakochuje się w niej z wzajemnością. Diane Chamberlain oprócz znanych nam już bohaterów, których pokochaliśmy w pierwszej części (zwłaszcza Olivię i Aleca) wprowadza nowych, których losy splatają się ze znanymi już nam osobami. Ciekawym zabiegiem jest rozszerzenie historii o córce Mary Poor, o której była jedynie malutka wzmianka w pierwszym tomie. Gdybym wiedziała, że staruszka i jej opowieści są wskazówką do historii opisanej w tym tomie, na pewno czytałabym dokładniej "Światło, którego nie widać".
Uwielbiam książki, których teraźniejszość przeplata się z opowiadaniami, wspomnieniami, czy też zapisami z pamiętnika, które działy się wiele lat wcześniej, a najlepiej w czasach I lub II wojny światowej. Jednak nie spodziewałam się, że dostanę połączenie wspaniałego dramatu, który zawsze taki jest, gdy wychodzi spod pióra Diane Chamberlain i historii z dawnych czasów! Jest to połączenie wręcz idealne. Chamberlain potrafi tworzyć niesamowite dramaty, które przeżywają bohaterowie wykreowani w taki sposób, że zawsze im współczujemy i kibicujemy, aby ich życie w końcu wyszło na prostą i aby znaleźli szczęście. Sercem tej powieści jest chęć doświadczenia bezwarunkowej miłości, pragnienie poczucia, że gdzieś się należy, ale przede wszystkim pragnienie posiadania rodziny. Powieść pokazuje jednak, że ci, którzy są twoją "prawdziwą" rodziną, mogą ale tak naprawdę nie muszą być krewnymi. Rodzina to również przyjaciele, którzy czasem są o wiele bliżsi niż te osoby, z którymi łączą nas więzy krwi. Nie mogę nie wspomnieć również o oszałamiającej scenerii, jaką jest archipelag wysp Outer Banks z pięknymi piaszczystymi plażami i latarniami spotykanymi na każdym kroku. Autorka tak pięknie potrafi opisywać, że naprawdę zazdrościłam bohaterom przebywania w tak malowniczym zakątku oraz w niewielkiej społeczności, w której wszyscy się znają i starają sobie pomagać. Sąsiedzi wówczas stają się prawdziwą rodziną.
Na szczęście to jeszcze nie koniec historii mieszkańców rajskiej części Karoliny Północnej. Seria liczy sobie trzy tomy i już nie mogę doczekać się kolejnej wspaniałej i zapewne wzruszającej opowieści z ukochanymi bohaterami.