Cześć, to ja, Lulu! Podobno weszłam w „trudny wiek”…
Wiecie, co to znaczy? Ja też nie. Ale ostatnio moja mama zaczęła mnie strasznie denerwować. Znacie to? Z moimi przyjaciółkami Karoliną, Aliną i Pauliną też czasem się pokłócę, ale nigdy nie trwa to długo. Nie umiemy się do siebie nie odzywać – jesteśmy na to zbyt gadatliwe!
W domu to co innego. Mama zabrania mi przekłuć uszy, ojczym wtrąca się w moje zadania domowe, a brat wymądrza się sprzed konsoli, rozwalając zombiaki. Do tego wszystkiego moja zwariowana babcia postanowiła się… zaręczyć!
Oszaleć można! Ale zobaczycie, że jeszcze postawię na swoim.
Autor | Anne Goscinny |
Wydawnictwo | Znak |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 224 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-240-5189-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788324051892 |
Wymiary | 145 x 205 mm |
Data premiery | 2020.01.29 |
Data pojawienia się | 2019.12.06 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 545 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 11 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
W ostatnim czasie chętnie sięgam po literaturę dla dzieci, ale nie wszystko decyduję się później przeczytać swojemu synkowi. Wolę wcześniej sprawdzić, co nas w danej lekturze czeka, jak jest napisana, czy niesie jakieś wartościowe treści i czy w ogóle ma szansę mu się spodobać, a nie zanudzić. Ostatnio zaryzykowałam z "Bobem" Wendy Mass i Rebekki Stead i nie żałuję, ale "Lukrecji..." mu nie czytałam i myślę, że tak już zostanie.
Lulu wchodzi powoli w wiek dojrzewania. Wszyscy ją denerwują, a najbardziej to chyba mama. Razem z przyjaciółkami ma przygotować referat do szkoły, ale jak tu się skupić na nauce, kiedy mają tyle innych tematów do obgadania? Lukrecję czeka poza tym ślub wujka, udział w koncercie, wizyta kuzyna oraz... zaręczyny babci. Dziewczyna ma także pewne marzenie, ale jak je zrealizować, gdy mama zgłasza zdecydowany sprzeciw?
Książkę Anne Goscinny czytało mi się... dziwnie. Oczywiście wiem, że to nie do mojej grupy wiekowej jest skierowana, ale mimo wszystko mogło być lepiej. Zdecydowanie lepiej. Zwykle udaje mi się prawie w każdej lekturze znaleźć coś wartościowego, ale przyznam, że w tym przypadku okazało się to sporym wyzwaniem.
Po pierwsze, w moim odczuciu tej historii brak spójności. Każdy rozdział czyta się jak odrębne opowiadanie i to byłoby ok, ale bez płynnych przejść pomiędzy nimi sprawiały raczej wrażenie zbioru wyrwanych z kontekstu fragmentów, w dodatku niedoprowadzonych do końca. W każdym z nich czegoś mi brakowało. Niby pojawiają się tu ważne, trudne zagadnienia, ale autorka tylko je sygnalizuje, w ogóle się w nie nie zagłębia. Rzuca tylko hasło i za moment zmienia temat, jakby przed nim uciekała. Przedstawia je tak bardzo po łebkach, że nie wiem, co dziecko miałoby wynieść z takiej lektury.
Przeszkadzał mi też brak konsekwencji w przypadku niektórych zachowań dorosłych. Matka mówi córce, że ta musi się odpowiednio ubrać na ślub, po czym zgadza się kupić dla niej na tę okazję krótką czerwoną spódniczkę i t-shirt. Autorka zwracana uwagę na kwestie równości (np. ślub jednopłciowy), ale dzieci już nie są równo traktowane - córka może sobie iść na ślub w tym nieszczęsnym t-shircie (z napisem "wszyscy równi"), a syna ubierają w eleganckie spodnie i marynarkę, choć ten strój jest niewygodny i zupełnie mu się nie podoba.
Bohaterowie są w większości bladzi i nijacy. Dawno nie spotkałam się nigdzie z tak płytkimi postaciami. W zasadzie polubiłam tylko Wiktora (młodszego brata Lulu) i Scarlett, bo oni zdecydowanie wyróżniali się w tym gronie. Niby to rodzina i dużo czasu spędzają razem, w miarę dobrze się dogadują, ale jakichś specjalnych więzi rodzinnych tam nie czuć, przynajmniej przez większość czasu. Lulu cieszy się, że spędza czas z jedną babcią, ale w innym miejscu sama mówi wprost, że historia jej rodziny zupełnie jej nie interesuje. Wizyty drugiej babci cały czas przedstawiane są jak męczący ciężar i wszyscy oddychają z ulgą, gdy Scarlett do nich nie przychodzi.
Historię Lukrecji cechuje również bardzo uproszczony język. Jak dla mnie aż za bardzo. Mamy tu dużo jednozdaniowych akapitów i powtórzeń. Rozumiem prostotę i przejrzystość, ale nawet książki skierowane do młodszych czytelników mają zwykle bogatszy język niż ta. Serio. Mojemu czterolatkowi czytam bardziej skomplikowane opowieści.
Podsumowując, "Lukrecja stawia na swoim" to pozycja, która kompletnie nie przypadła mi do gustu. Owszem, znalazły się w niej ze dwa zabawne momenty i ma całkiem ładne ilustracje, ale dla mnie na tym kończą się jej ewentualne zalety. Płytkie postaci i mocno uproszczony styl zdecydowanie nie przemawiają na jej korzyść. Mam wrażenie, że autorka chciała stworzyć pozycję dla dzieci, która bawi i jednocześnie przemyca pewne istotne treści, ale moim zdaniem to jej po prostu nie wyszło.
Nieco ponad rok temu, odkryłam przygody Mikołajka, które wymyślił Goscinny, a Sempe je zobrazował. Polubiłam tego urwisa od pierwszego opowiadania. Za mną już prawie wszystkie książki z Mikołajkiem. Mam wśród nich swoje ulubione przygody i na pewno będę do nich wracać. W przerwie od nich, zapoznałam się z Lukrecją, czyli bohaterką stworzoną przez córkę twórcy Mikołajka. Jak tylko zobaczyłam kto jest odpowiedzialny za stworzenie Lukrecji, to wiedziałam, że to będzie coś dobrego. Ani trochę się nie pomyliłam. W rodzinie Goscinny wyobraźnia i talent muszą być dziedziczne.
„Lukrecja stawia na swoim" to już drugi tom opowiadań o Lukrecji. Pierwszy bardzo polubiłam i z pozytywnym nastawieniem zabrałam się za drugi. Po raz kolejny się nie zawiodłam. Dostałam zabawne, ciekawe opowiadania o nastolatce i jej trochę zwariowanej rodzince. Książkę „Lukrecja stawia na swoim" połyka się na raz i jest to niestety wada tej pozycji. Tak dobre opowiadania powinny wychodzić w większej ilości, bo szybko zostaje się zaskoczonym ostatnią stroną książki. Zdecydowanie za szybko.
Książka „Lukrecja stawia na swoim" powinna przypaść do gustu fanom „Mikołajka". Znajdziemy tutaj podobny styl i humor, jaki poznaliśmy w książkach Goscinnego. Byłam zaskoczona, że jego córka zdecydowała się stworzyć Lukrecję, a gdy już ją poznałam to byłam zachwycona, że to zrobiła. Mam nadzieję, że autorka zdecyduje się na kontynuowanie tej serii i będę mogła wrócić do szalonego świata Lukrecji jeszcze nie raz. Polecam!