Miłość ukrywa się w literach!
Meg Mackworth jest literniczką, projektuje czcionki do całej oprawy ślubnej (zaproszenia, wizytówki, listy gości itp.), personalizowane planery dla nowojorskiej elity, ma popularne konto na Instagramie. Pewnego dnia w drzwiach sklepu papierniczego, w którego prowadzeniu pomaga przyjaciółce, staje Reid Sutherland, analityk z Wall Street. Rok wcześniej Meg zaprojektowała oprawę ślubną dla niego i jego narzeczonej Avery, i zawarła w niej przesłanie – kod, w którym ukryła słowo MISTAKE (błąd/pomyłka), przekonana, że małżeństwo Reida i Avery okaże się nieudane. Ślub się nie odbył, a Reid, którego pasją jest łamanie kodów, wcześniej dostrzegł w zaproszeniach przesłanie ukryte w nich przez Meg i przyszedł zapytać, skąd wiedziała, że jego związek okaże się błędem.
Meg cierpi jednocześnie na niemoc twórczą – paraliżuje ją myśl o projektach, które powinna złożyć, aby wziąć udział w rywalizacji o zlecenie życia. Aby się z niemocy wyzwolić, wpada na pomysł odbycia serii inspirujących spacerów po Nowym Jorku. Nie chce jednak robić tego sama i pod wpływem impulsu zaprasza Reida, by jej towarzyszył. Podczas spacerów bohaterowie zaprzyjaźniają się ze sobą (choć nie bez problemów), a przyjaźń przeradza się w miłość. Oboje są tym zaskoczeni i boją się z powodu wcześniejszych doświadczeń. Oprócz tego Reid ukrywa przed Meg fakt, że współpracuje z FBI jako informator, by pomóc obnażyć malwersacje swojego szefa. Gdy wybucha skandal z tym związany, rykoszetem obrywa także kariera Meg, ale uczucie bohaterów okazuje się na tyle silne, że przezwyciężają oni kryzys.
Autor | Kate Clayborn |
Wydawnictwo | Słowne |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8053-997-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380539976 |
Data premiery | 2021.11.24 |
Data pojawienia się | 2021.11.02 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Talent do kaligrafii przyniósł Meg Mackworth sławę. Ale Meg ma też inną umiejętność: odczytuje znaki, których inni nie widzą. Domyśliła się, że związek Reida Sutherlanda i jego wytwornej narzeczonej był skazany na porażkę, dlatego wplotła wykaligrafowane tajne ostrzeżenie w ich program ślubny. Sądziła, że nikt tego nie zauważy, ale nie doceniła inteligencji i spostrzegawczości Reida.
Rok później Reid odnajduje Meg, aby zapytać, skąd wiedziała, że jego skrupulatnie zaplanowana przyszłość wkrótce legnie w gruzach. Meg nie ma czasu na pytania Reida — chyba że dzięki jego towarzystwu odnajdzie inspirację. Bohaterowie stają się sobie coraz bliżsi, choć próbują ignorować to, co zaczyna ich łączyć. Ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że rodzi się między nimi uczucie…
***
Pomysł na fabułę w moim odczuciu był świetny. Kaligrafia jest dla mnie zagadnieniem nowym, a fakt, że to na niej opierała się cała historia - łącznie z wątkiem romantycznym – sprawił, że ta historia mogła być oryginalna i nietuzinkowa. MOGŁA…
Dużo było takich momentów, gdy miałam ochotę odłożyć tę książkę i zabrać się za coś innego. Fabuła rozwija się dość mozolnie. Informacji o kaligrafii momentami jest bardzo dużo, stąd czasami czułam się jak na jakimś wykładzie dotyczącym tej sztuki. Może nie byłoby to złe, gdyby nie to, że przyćmiewały one wątek miłosny. A przecież „Między literami” to romans…
Wątek miłosny niestety się nie obronił, bowiem w moim odczuciu, między głównymi bohaterami nie ma żadnej chemii. Więcej jest tam emocji wywołanych analizą liczb i liter, niż opisów uczucia, jakie rodzi się między bohaterami. Sama kreacja bohaterów jest dość ciekawa, nie mniej jednak nie na tyle, aby pozostać w mej pamięci na dłużej.
Ciężko mi ocenić tę historię na tle innych, przeczytanych przeze mnie książek tego gatunku. Nie jest to jeden z tych lekkich, pełnych humoru romansów, ani jedna z tych trudnych, głębokich i niosących przekaz historii miłosnych.
Każdy powinien wyrobić sobie własne zdanie na temat tej książki. Bo ona nie jest zła. Po prostu nie jest w moim guście.
Moja ocena: 5/10 https://kochajacaksiazki.blogspot.com/2022/01/417-kate-clayborn-miedzy-literami.html
“Ciekawe, co dzieje się ze słowem, które raz po raz zapisujemy. Zaczynamy je widzieć inaczej”
Meg Mackworth jest utalentowaną, znaną kaligrafką. Umie też odczytywać i dostrzegać znaki, których inni nie widzą. Meg domyśliła się, że związek jej klientki i Reida jest skazany na porażkę, dlatego w program ślubny wplotła małe ostrzeżenie. Nie myślała, że przyszły pan młody je zauważy.
Rok później Reid odnajduje Meg. Chce się dowiedzieć skąd wiedziała, że jego związek był skazany na porażkę. Kobieta szuka inspiracji, ma nadzieję, że dzięki jego towarzystwu ją odnajdzie. Raid i Meg starają się ignorować to co zaczyna ich łączyć.
Muszę przyznać, że na początku myślałam, że “Między literami” będzie słabą historią. Jednak z każdą stroną fabuła wciągała mnie coraz bardziej. Autorka stworzyła głównych bohaterów na zasadzie przeciwieństw. Meg kocha litery, czcionka, kolor - jest w stanie w nich odnaleźć lub ukryć wiadomość. Światem Reida są liczby. Pomiędzy nimi tworzy się chemia, chociaż żadne z nich nie chce tego przyznać. Pokochałam bohaterów i bardzo im kibicowała. Im bliżej było końca tej historii tym bardziej akcja nabierała tempa.
“Między literami” to ciekawa historia z wyjątkowymi i oryginalnymi bohaterami.
„(…) czasami sensem kłótni nie jest to, że odchodzisz, lecz to, że zostajesz Trzeba ćwiczyć, aby zrobić to dobrze. To bolesny proces, ale jeśli chcesz z kimś zostać, robisz to”.
Meg ma 26 lat. Dorastała w domu zatrutym kłótniami. Uciekła.. Teraz mieszka w Nowym Jorku. Jest niezwykle utalentowaną osobą, artystką. Znaki i litery nadają sens jej życiu. Bo Meg widzi świat przez pryzmat symboli: kroje czcionek, smugi w kształcie słów, emocje ubrane w kolory. Pracuje w urokliwym brooklińskim sklepie papierniczym, realizuje projekty ślubne: powiadomienia, zaproszenia, wizytówki, program.
Podczas wykonywania projektu dla jednej z par dopada ją nieodparte przeczucie, że akurat IM się nie uda. Ogarnięta pragnieniem, by powiedzieć więcej niż powinna, wplata w ich program ślubny ostrzeżenie. Jest pewna, że nikt nie zauważy zaszyfrowanej wiadomości.
Rok później niedoszły pan młody odnajduje Meg, by zapytać, skąd wiedziała, że jego związek czeka porażka. Reid chce to wiedzieć.. Jego życie to liczny, kody, szyfry. Na co dzień analizuje modele matematyczne, wylicza, układa równania, kalkuluje. Nic dziwnego, że udało mu się zauważyć zaszyfrowany przekaz Meg.
Nieoczekiwanie między bohaterami niespiesznie wybucha uczucie przed którym obydwoje uciekają.
Dla niej ta relacja staje się inspirację. Dodaje jej pewności siebie.
On czyta ją jak książkę, łamie kody, które zostawiła, odkrywa litery przeznaczone tylko dla niego.
Czy „gra” między bohaterami jest szczera, uczciwa i wyjątkowa. Czy jednak nieco strywializowana fałszem?
„Między literami” to zwiewna, ciepła, magiczna i zachwycająca opowieść o miłości, przyjaźni i przeznaczeniu. Szczeka, spokojna, bez fajerwerków i gorących scen, ale za to, niezwykle relaksująca i kojąca historia, która może oczarować nie jedną wrażliwą duszę. Mnie urzekła.
Polecam.
Meg jeszcze chwilę temu czuła się spełniona, robiła to co kocha, a teraz praca stała się obowiązkiem, by opłacić mieszkanie. Jednak ona pragnęła tej pasji, o której zapomniała. Klienci byli, ale cierpiała na brak weny i pomysłów. Kiedy zjawił się On, przestraszyła się, że może mieć problemy przez przeszłość, a wcale nie chciała wtedy zrobić czegoś, co - jak jej się wydawało - mogło zniszczyć mu życie. Jednak z każdym kolejnym spotkaniem wiedziała, że On przywraca jej nadzieję i sens każdej literze widzianej jej oczami. Ona kochała litery, On liczby, ale czy uwikłane problemy pozwolą im pokochać siebie?
-------
To moja pierwsza książka tej autorki. Niestety początek książki był dla mnie trochę męczący, jakoś wszystko mocno mi się dłużyło. Śmiało mogę powiedzieć, że w prawie połowie nabrałam większej ochoty na czytanie. Wkręciłam się w losy tej dwójki i podziwiałam, zastanawiając się, jak to jest widzieć w literach coś więcej, dawać im życie. Książka należy do lekkich romansów, bez gorących scen seksu, za to są opisy subtelnego zbliżenia, które również potrafią rozpalić zmysły. Oboje po przejściach, niespełnionych marzeniach, owiani tajemnicą. Historia nie pędziła, wszystko toczyło się swoim spokojniejszym torem i to było fajne. Być może, przez długie opisy początek książki sprawiał mi trudność, ale jestem pewna, że książka jest warta polecenia.
Nie będę ukrywać, że początkowo ciężko mi było wgryźć się w tę historię. Jednak z każdą kolejną stroną było coraz lepiej.
„Ciepły i błyskotliwy romans o tym, co może kryć się między słowami…”
Meg Mackworth ma ogromny talent do kaligrafii. Dla niej litery znaczą coś więcej niż dla przeciętnego człowieka. Reid to mężczyzna zakochany w liczbach. Meg dzięki swojej niezwykłej intuicji domyśla się, że związek Reida z jego narzeczoną jest z góry skazany na porażkę. W zaproszeniach ślubnych dyskretnie ukrywa słowo „pomyłka”. Po jakimś czasie okazuje się, że dziewczyna miała rację.
Reid to bohater, którego do końca nie poznałam. Nie potrafię go ocenić, ponieważ to dla mnie postać tajemnicza. Meg natomiast to bardzo ciepła i sympatyczna osoba, która stara się każdemu pomóc. Tych dwoje połączy uczucie, które będzie musiało przezwyciężyć przeciwności losu.
W tej historii liczą się przede wszystkim litery, które niosą często ważne przesłanie.
Jedyny minus tej książki to zbyt długie opisy, które miejscami bardzo mi się dłużyły, ale całość oceniam na plus.
Czy potraficie odczytać wiadomości ukryte w tekście? Znam postać, która to potrafi. To Meg Mackworth – główna bohaterka najnowszej powieści Kate Clayborn „Między literami”. Potrafi także widzieć więcej niż inni ludzie. Ma taki wspaniały dar. Zauważyła, że związek przyszłego małżeństwa długo nie przetrwa. W ich program ślubny wplotła ostrzeżenie. Oczywiście ukryte tak, że zwykły śmiertelnik tego nie zauważy. Jednak ktoś to odkrył. Po roku od tego wydarzenia spotkała Reida Sutherlanda. Od tego momentu zaczyna się niezapomniana historia. Zdarzą się wzloty i upadki, a także nieoczekiwane zwroty akcji. Czy między głównymi bohaterami coś zaiskrzy? Przekonacie się czytając „Między literami”.
Powieść jest bardzo ciepła i przyjemna. Idealna na ponure jesienno-zimowe wieczory.
Niestety na samym początku książka mnie nie wciągnęła, ale z biegiem stron było coraz lepiej. Dlatego nie poddawajcie się na samym początku. Przebrnijcie przez pierwsze strony. Dalej historia porywa i nie chce wypuścić ze swoich objęć. Otrzymacie cudownie ciepłe cudeńko. Bardzo dobra fabuła. Akcja z biegiem stron nabiera tempa. Autorka doskonale opisała swoje postacie. Poza początkiem to nie mam się do czego przyczepić. Polubiłam główną bohaterkę.
Czy zdolna kaligrafka może zakochać się we własnym kliencie? Poczytajcie.
Meg i Reid zapraszają was do poznania ich historii ukrytej na kartkach powieści „Między literami”. Jak wiecie los bywa przewrotny. Raz jest dobrze, a raz źle. Czy i tym razem historia zakończy się dla nich pozytywnie? Czy może autorka was zaskoczy?
Polecam książkę.
Meg Mackworth ma talent do kaligrafii, ale też umiejętność do odczytywania znaków.
Pewnego dnia losy Meg przeplatają się z jej klientami, Reidem Sutherlandem w pakiecie z jego perfekcyjną narzeczoną. Meg od samego początku przeczuwa, że związek tej pary jest skazany na porażkę, dlatego wplata w ich program ślubny tajne ostrzeżenie.
Rok później Reid odnajduje Meg, aby dowiedzieć się, skąd wiedziała, że jego skrupulatnie zaplanowana przyszłość niebawem zawali się jak domek z kart.
Tak zaczyna się ich niezwykła znajomość.
Podobała mi się ta piękna historia miłosna i pełna emocji.
Bohaterowie tej powieści są ciekawi i intrygujący.
Historia ta sprawia, że czytelnik zastanawia się nad znaczeniem znaków. Czytając tę książkę możecie poczuć się jak bylibyście na wykładach z kaligrafii.
Zaciekawiła mnie i wciągnęła ta książka i zapewniam, że jeśli szukacie oryginalnej lektury to ta będzie idealna.
Czeka Was niezwykła przygoda.
Polecam!
Sama fabuła trochę mnie zaskoczyła, ale z perspektywy czasu wszystko układa się na swoim miejscu. Każde słowo, każde zdanie i każdy znak dostaje swoją kropkę.
Myślę, że jest to idealna historia miłosna dla osób, którzy w pewnym momencie swojego życia się wypalili, zabrakło im kreatywności. Dla takich ludzi, którzy nie wierzą w drugą szansę. I jeżeli tak samo jak ja będziecie mieli problem z wkręceniem się w fabułę, to dajcie sobie chwilę i przeczytajcie tę historię do końca. Jestem pewna, że zaskoczy Was nie raz.
Dobra, muszę przyznać, że ta opowieść wywarła na mnie dobre wrażenie. Nawet bardzo dobre. Szczerze mówiąc, gdy spojrzałam na okładkę i ilość stron, pomyślałam, że będzie to powtarzający się, nudny schemat i grubo przesadzona z długością historia, ale nieźle się zaskoczyłam. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Kate Clayborn daje możliwość wcielenia się w rolę kobiety z niezwykłym talentem do kaligrafii i przekazywania ukrytych wiadomości w swoich pracach, Meg Mackworth. Drogi naszej głównej bohaterki splatają się z drogami przystojnego i wyrafinowanego Reida Sutherlanda. Połączyło ich słowo ,,POMYŁKA”, które Meg ukryła w programie ślubnym Reida. Już od początku wiedziała, że jego małżeństwo z pewną perfekcjonistką to błąd. Rok później ich losy znowu się krzyżują, ale teraz nieco na dłużej.
Tak, jak już wspominałam, spodziewałam się czegoś bardziej banalnego i oklepanego, ale już pierwsze strony ,,Między literami” pokazały mi, że się mylę. Co prawda, jest to bardzo lekka opowieść, ale prosta fabuła nie wyklucza wielu dramatów, wzruszeń i zabawy, którymi poczęstowała czytelników autorka. Clayborn nadała pewnego rodzaju magię słowom zapisanym na papierze i sprawiła, że da się pochłonąć lekturę jednym tchem. Wiele razy jednak, musiałam odłożyć na małą chwilę książkę, bo przerosły mnie sytuację tam opisane i musiałam się zastanowić jakie decyzje ja podjęłabym na miejscu głównych bohaterów. Nieskomplikowany charakter Meg nie drażnił mnie i mogłam swobodnie płynąć przez dialogi bez uczucia irytacji, co zwykle odczuwam przy romansach tego typu. Autorka spisała się na medal przy opisywaniu relacji Meg i Reida. Powolutku, bez pośpiechu dążyła do ich zbliżenia i wykreowała Mackworth tak, aby nie stwarzała niepotrzebnych zgrzytów między innymi bohaterami i na spokojnie podchodziła do wydarzeń budzących kontrowersje. Pierwszy raz spotkałam się z tak kreatywnym zawodem, który wykonywała Meg. Autorka nadając jej taką pracę, sprawiła, że stała się ona wyróżnieniem na tle innych powieści tego gatunku. Nietuzinkowa zdolność do tworzenia relacji międzyludzkich i opisywania ich na kartkach papieru, którą posiada Kate Clayborn jest piękna i sprawia, że miło płynie się przez kartki historii.
Na koniec chciałabym dodać, że pierwszy raz spotkałam się z twórczością autorki ,,Między literami” i zapewniam, że nie ostatni.
-Dominika.