Kryminał kończy się, gdy zabójca zostaje schwytany. Biografię wieńczy ostatnie słowo o opisywanym życiu. Historia miłosna powinna połączyć zakochanych, prawda? W takim razie to chyba nie jest opowieść o miłości...
9 listopada to data, która zaważyła na losach Fallon i Bena. Tego dnia spotkali się przypadkiem i od tej chwili zaczynają tworzyć dwie historie: jedna to ich życie, drugą pisze Ben zauroczony swoją nową muzą. Choć los postanawia ich rozdzielić, to wzajemna fascynacja jest na tyle silna, że nie może pokonać jej ani czas, ani odległość. Co roku 9 listopada rozpoczyna kolejny rozdział historii - tej realnej i tej fikcyjnej. Gdy nieubłaganie zbliża się koniec powieści, szczęśliwe zakończenie wydaje się jedynie mrzonką, bo historia na papierze zaczyna różnić się od tej, w którą wierzy Fallon…
Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. Nieważne, jaką wersję poznacie. Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym. Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał
.
Książka Colleen Hoover to opowieść o młodym pisarzu, jego niezwykłej muzie i przeznaczeniu, które ukrywa między wierszami coś więcej niż miłość.
Autor | Colleen Hoover |
Wydawnictwo | Otwarte |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron | 336 |
Format | 13.5x20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8135-245-1 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381352451 |
Waga | 400 g |
Data premiery | 2022.08.10 |
Data pojawienia się | 2022.07.11 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1212 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 11 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Collen Hoover po raz kolejny rozniosła system. Czytałam już kilka jej powieści, sięgając po November 9 miałam nadzieję, że i tym razem się nie zawiodę, jak się okazuje, nadzieja przerosła moje oczekiwania. Z reguły czytam jedną książkę za drugą, ale po tej pozycji, musiałam odpocząć przez dwa dni. Wciągająca i hipnotyzująca historia miłości, ale też pokory. Wstydu oraz akceptacji. Mieszanka wybuchowa.
Dziewiąty listopada jest datą, która na zawsze zapisała się w pamięci osiemnastoletniej Fallon. W dniu drugiej rocznicy pożaru, w którym niemal straciła życie spotyka się w restauracji ze swoim ojcem, aby oznajmić mu, że postanowiła wyjść z cienia i przeprowadzić się do Nowego Yorku. Z dniem wypadku jej obiecująca kariera aktorska legła w gruzach, tutaj w Los Angeles blizny szpecące niemal połowę jej ciała, a także twarzy przekreśliły ją już na starcie. Rozmowa z ojcem nie przebiega pomyślnie, ale dziewczyna niczego innego się po nim nie spodziewała. W pewnym momencie do ich stolika dosiada się obcy facet, przedstawiając się jako Ben - chłopak Fallon. Ratuje ją z opresji przed krytycznymi opiniami jej taty, co temu drugiemu nie do końca jest na rękę. W pewnym momencie miarka się przebiera i ojciec dziewczyny wychodzi. Ben - początkujący pisarz - mimo wszelkich blizn od razu dostrzega w Fallon piękno ukryte w środku.
Spędzają razem cały dzień, nie mogąc się nasycić swoim towarzystwem, w końcu ich drogi po kilku godzinach i tak mają rozejść, jednak żadne z nich w głębi serca tego nie chce.
Postanawiają spotykać się co rok dziewiątego Listopada przez pięć lat, poza tym jednym dniem w roku nie mają ze sobą kontaktu. Nie wymienili się numerami telefonów, zablokowali się wzajemnie w mediach społecznościowych. Na podstawie tych pięciu lat Ben ma zamiar napisać powieść.
Jak bardzo będzie się ona różnić od uczuć i wyobrażeń Fallon?
Jedna książka, dwie odległe wersje wydarzeń....
Julita
https://ourpiecesofbooks.blogspot.com/
Amerykański sen o miłości i problemach zupełnie innych niż nasze polskie to niewątpliwie definicja powieści Colleen Hoover. Pisarka doskonale odnajduje się w historiach o trudnej miłości, która musi pokonać wiele przeszkód rzucanych przez los. To wprawdzie dopiero moje drugie spotkanie z twórczością Hoover, ale myślę, że nie ostatnie.
9 listopada
Fallon O'Neil ma osiemnaście lat i... brak wiary w siebie. Dwa lata temu jej karierę telewizyjną - a przede wszystkim normalne życie - zniszczył pożar a jak wiadomo, w tej branży trzeba mieć ładną buzię... Przez cały ten czas dziewczyna obwinia o tragedię ojca, który podczas wspólnego posiłku w restauracji obwieszcza jej, że zamierza po raz trzeci się ożenić, bowiem... znów zostanie ojcem. Fallon zaś wyznaje, miało to być spotkanie pożegnalne, wyjeżdża bowiem na drugi koniec kraju, by tam próbować stanąć na nogi. Jednak ojciec nie wspiera jej, tak jak powinien a wręcz dołuje. Rozmowa przeradza się w kłótnię, podczas której do boksu znanego aktora i jego córki dosiada się osiemnastoletni Ben i przedstawia się jako... chłopak Fallon. Jego mocne wejście i świetna dyskusja z Donovanem mają być nauczką, tylko czy O'Neil zrozumie przekaz?
Niestety wtrącenie się Bentona pogarsza tylko sprawę i chłopak czuje się winny że chciał pomóc a wyszło jeszcze gorzej... Dlatego w ramach rekompensaty postanawia spędzić z Fallon jej ostatnie godziny w mieście a potem odwozi dziewczynę na lotnisko. Wymieniają się kartkami z zadaniem domowym i zawierają układ - brak kontaktu przez cały rok aż do kolejnego dziewiątego listopada, kiedy znów się spotkają... Czy randki raz w roku mają sens? Czy wspólne chwile wymażą z ich pamięci traumatyczne przeżycia związane z tym właśnie listopadowym dniem? Jakie sekrety skrywają ich serca i umysły?
"Kochała mnie" w cudzysłowie
Całowała mnie pogrubioną czcionką
PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami
Zostawiła mnie z wielokropkiem... *
Kolejne lata mijają ogromnie szybko a czytelnik otrzymuje jedynie rozdziały o tytule '9 listopad'. To właśnie wtedy dzięki naprzemiennej narracji Bena i Fallon poznajemy co działo się w ich życiu przez ostatni rok oraz jak wygląda ten konkretny dzień - dzień spotkania. Czy to drugie nie zapomni? Czy przyjdzie? Co jeśli okoliczności nie pozwolą na spełnienie obietnicy? Jak długo wytrzymają będąc cztery tysiące kilometrów od siebie? Czy mają szansę na prawdziwy związek czy tylko fikcyjny?
Na te pytania już nie odpowiem, bowiem radość z czytania tej książki to możliwość samodzielnego odkrycia co kryje kolejny listopadowy dzień. Czy nastąpi i jak potoczą się losy bohaterów... Muszę Was jednak uprzedzić! To nie są zwykli młodzi ludzie, którzy mają kaprysy... Oni dążą do wytyczonego wcześniej celu, tylko traumatyczne przeżycia obojga sprawiają, że wszystko się zmienia jak w pogodzie... Słońce, deszcz, wiatr, grad czy tornado - dokładnie tak można określić to, co ich łączy. Tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą, sporo ukrywają i nie są to sprawy błahe. Choć przyznaję, że aż dwie kwestie dość szybko 'rozgryzłam' i w kolejnych rozdziałach wyczekiwałam tylko na potwierdzenie bądź zaprzeczenie czy mam rację.
"Cztery lata zajęło mi zakochanie się w nim.
Wystarczyły cztery strony, bym się odkochała" **
Jedno jest pewne, historia opisana przez Hoover jest warta poznania, bowiem to świadectwo nietypowego związku, rodzącego się uczucia oraz przeszłości, która jak czarne chmury wisi nad szczęściem dwojga ludzi u progu życia. Autorka nie stworzyła im idealnych warunków dla rozwijającej się miłości a wręcz robiła wszystko, by nie była im dana świetlana przyszłość. Wielokrotnie miałam mord w oczach, często bowiem w moim mniemaniu pokazywali, że są niedojrzali i dziecinni a przecież stawali się coraz bardziej dorośli! Obrażanie, rzucanie kartkami, wybieganie boso z domu... Czy na pewno nie lepiej było porozmawiać i zamiast tracić rok dowiedzieć się prawdy?? Może i tak, ale wtedy opowieść nie byłaby tak ciekawa, zaskakująca i burzliwa...
A dzięki zabiegom autorki jest piękna, przepełniona romantyzmem, ale i tragedią. Ma w sobie nutkę radości i smutku. Niesie odrobinę humoru, jednocześnie łamiąc czytelnicze serce...
Teoretycznie to przedstawicielka gatunku New Adult, ale moim zdaniem śmiało może się podobać również starszym czytelnikom.
Powieść Colleen Hoover jest dowodem na to, jak bardzo chęć poznania koloru czyichś majtek może mieć wpływ na życie ludzi a przykra prawda często jest zastępowana tym, co rozmówcy chcą usłyszeć od siebie nawzajem. Nie zawsze robimy i mówimy to, co powinniśmy, co niejednokrotnie niszczy nasze marzenia i bezinteresowną miłość, którą można przecież okazywać na różne sposoby. Jak potoczy się opowieść o młodym pisarzu i dziewczynie, dzięki której napisał książkę?
Podsumowując - "November 9" to bardzo emocjonująca, wzruszająca, ale i szokująca historia, w której - na przestrzeni lat - możemy uczestniczyć tylko przez kilka dni. Jedynym określeniem, które odda idealnie stworzoną przez Hoover lekturę to - 'rollercoaster' - nawet jeśli akcja zwalnia, możecie mi wierzyć, że to tylko moment na rozpędzenie wagonika a największe przeżycia dopiero przed Wami! Jestem pewna, że nie powstrzymacie się przed otarciem łez czy szepnięciem 'nie wierzę'... albo 'tak myślałam/-łem'.
* C. Hoover, "November 9", Wyd. Otwarte, Kraków 2016, 44%
** Tamże, 77%
Kilka słów o fabule:
Dla zwykłych ludzi 9 listopada to kolejna nic nie znacząca data w kalendarzu. Dla Fallon i Bena to data, która odmieniła ich życie na zawsze. Jeden dzień, który budzi zarazem radość, smutek, jak również gniew. Choć los pragnął rozdzielić tych dwoje, oni się nie poddali. Każdego 9 listopada starają się pokonać wszelkie trudności, by się zobaczyć. Ona pokrzywdzona przez los aktorka i on skryty pisarz. Podobno każda historia miłosna powinna zakończyć się happy end'em, ale czy na pewno ?
Moja opinia:
Jestem zakochana w powieściach Colleen Hoover i jej stylu pisania, ale ta książka szczególnie podbiłą moje serce. Niezwykła historia już od pierwszych stron mnie wciągnęła. W końcu coś nowego i świeżego w nurcie New Adult. To nie jest kolejna taka sama książka o dziewczynie z problemiami i chłopaku, który niczym królewicz na białym koniu ją uratuję. Tutaj rzeczywitość miesza się z fikcją. Główny bohater jest pisarzem, więc niezabraknie fragmentów jego powieści, każdy rozdział rozpoczyna się cytatem z jego książki. Oprócz niezwykłych postaci, nie brakuje tu galopującej akcji. Jeśli myślisz, że wszystko jest w porządku następuję przewrot, a twoje serce ledwie wytrzymuje napięcie. Powieść wzrusza, wciąga, dostarcza czytelnikowi emocji. Jest to moja ulubiona powieść napisana przez Colleen.
Oprawa graficzna:
Uwielbiam tę okładkę, idealnie pasuje do klimatu książki. Nie mogę nie wspomnieć o pięknym grzbiecie świetnie prezentującym się na półce.
Komu może się spodobać ?
Powieść dla miłośników New Adult i nie tylko. Polecam ją każdemu, coś świeżego i wartego zachodu.
Cytaty:
,,Bo kiedy kogoś kochasz, to musisz pomóc mu być najlepszą wersją siebie, jaka może być.''
"Kochała mnie" w cudzysłowie
Całowała mnie pogrubioną czcionką
PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami
zostawiła mnie z wielokropkiem.'' BENTON JAMES KESSLER
Ocena:
10/10
Podsumowanie:
Powieść warta uwagi, zdecydowanie warta uwagi. Coś nie do opisania, przeczytaj i się przekonasz.
http://fluff-my-life-my-amazing-story.blogspot.com/2017/02/73-november-9-colleen-hoover.html
„Nowa książka Colleen Hoover to opowieść o młodym pisarzu, jego niezwykłej muzie oraz przeznaczeniu, które ukrywa między wierszami coś więcej niż miłość.”
9 listopada dla Bena i Fallon jest datą, którą najchętniej usunęliby z kalendarza. Jednak dwa lata później od tragicznych wydarzeń, które zmieniły na zawsze życie tej dwójki, ich drogi się krzyżują. Ben ratuje dziewczynę z opresji, a ta zostaje jego dziewczyną na „niby”. Po kilku godzinach, które ze sobą spędzają, oboje wiedzą, że między nimi coś iskrzy. Niestety nie mają szansy przekonać się, czy wyszłoby z tego coś więcej, gdyż wieczorem dziewczyna przeprowadza się do Nowego Jorku. Zdesperowany Ben wpada na dziwny pomysł. Proponuje dziewczynie, że przez kolejnych pięć lat będą spotykać się właśnie 9 listopada. Fallon przystaje na ten pomysł, jednak by było im trudniej nie wymieniają się numerami telefonów i blokują się na wszystkich portalach społecznościowych. W tym czasie młody pisarz ma także pisać o nich książkę - książkę, która obnaży wszystkie jego tajemnice, które mogą pozbawić jej happy endu. 9 listopada – przekleństwo, czy wybawienie? O tym musicie przekonać się sami.
„Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością.
Nieważne, jaką wersję tej historii poznacie.
Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym.
Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał.”
Kocham i wielbię twórczość Colleen Hoover, każda z jej książek jest jedyna w swoim rodzaju, po prostu niepowtarzalna. Za każdym razem autorka gra na moich emocjach, jak wprawny muzyk na swoim ukochanym instrumencie. Tych książek się nie zapomina, one wgryzają się w moją duszę i pozostawiają w niej trwały ślad. Oczywiście tak samo było w przypadku „November 9”, jest to historia niepowtarzalna i mocno chwytająca za serce, które momentami przestawało bić i rozsypywało się na tysiące kawałków.
Historia Fallon oraz Bena jest bardzo wzruszająca i przejmująca. Oboje noszą blizny – Fallon szpecą blizny na ciele, które powstały w wyniku wypadku, z którego cudem uszła z życiem, za to Ben całą swoją duszę pokrytą ma bliznami i tylko Fallon może ją uleczyć. Oboje potrzebują ocalenia. Czy ocalą się nawzajem? 9 listopada – data ich tragedii – data ich połączenia. Czy wykorzystają szansę?
„[...] Usiłuję powstrzymać złość, która mnie ogarnia na myśl, z jaką łatwością wsiada do tej taksówki, chociaż wie, że nie zobaczy mnie przez cały rok. - Kiedy znajdujesz miłość, to ją trzymasz. Chwytasz ją obiema rękami i ze wszystkich sił starasz się jej nie wypuścić. Nie możesz tak po prostu odjechać, licząc, że przetrwa, aż będziesz na nią gotowa.”
Colleen Hoover genialnie skonstruowała swoich bohaterów, po prostu rozłożyła ich na czynniki pierwsze, obnażając ich całkowicie. Przeszłość Fallon poznajemy już na samym początku i niesamowicie współczujemy dziewczynie. Tragedia jaka ją spotkała, była piekłem na ziemi i pozostawiła na niej wieczny ślad. Za to Ben cały czas jest dla nas zagadką, stopniowo poznajemy jego losy i tragedię, która zmieniła całe jego życie. Autorka na sam koniec serwuje nam bombę atomową, która diametralnie zmienia bieg wydarzeń i niestety wszystko może zniszczyć. I choć przeszłość Fallon jest naprawdę bolesna, to jednak przeżycia Bena wywołały we mnie łzy, które nie chciały przestać płynąć, a wzruszenie ścisnęło w niewyobrażalny sposób moje serce. Na wiele rzeczy, które opisała autorka, sama nigdy bym nie wpadła, więc przygotujcie się na wiele zawirowań i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Uwierzcie mi na słowo, że tę powieść koniecznie musicie przeczytać i jestem przekonana, że Ben zostanie kolejnym Waszym ulubieńcem. To mężczyzna z pięknym i wrażliwym wnętrzem, który ma bardzo szczere serce.
Colleen Hoover pisze językiem, który ma w sobie coś magicznego. Każde słowo, każde zdanie trafia wprost do naszego serca i zostaje tam już na zawsze.
„November 9” to powieść, która hipnotyzuje i wciąga już od pierwszej strony, a my nieświadomie zatracamy się w tej historii, która jest niezwykle emocjonująca, pełna wzruszeń, łez a w tle znajduje się przepiękne uczucie jakim jest miłość, pomiędzy dwójką bohaterów, których tak dotkliwie poranił los.
Gorąco polecam! O tej historii nigdy nie zapomnicie!
PIERWSZY ROZDZIAŁ, CZYLI SZTUKA UMIEJĘTNEGO ROZPOCZĘCIA
Niewątpliwą zaletą November 9 jest to, że autorka się z nami nie patyczkuje - już od pierwszej strony porywa nas w wir wydarzeń. Buduje zaciekawienie, przez co z nieskrywaną przyjemnością przewraca się kolejne strony i poznaje dalsze losy bohaterów. A im dalej, tym lepiej, wierzcie mi.
BOHATEROWIE
Już od samego początku Colleen Hoover daje nam pełny obraz sytuacji Fallon - głównej bohaterki i wszystko to sprawia, że całkowicie ją rozumiałam. Wydarzenie sprzed lat zachwiało nie tylko jej planami na życie, ale też pewnością siebie, co tylko potęguje dodatkowo brak wsparcia ze strony ojca. Gdy nagle legła w gruzach twoja kariera, a każde spojrzenie w lustro przypomina o tamtym feralnym wieczorze, trudno jest na nowo zacząć żyć i dostrzegać pozytywy. I przyznam, że łatwo było mi się utożsamiać z Fallon - w końcu każdy z nas ma w sobie coś, czego się wstydzi, przez co spuszcza wzrok. Po prostu u niektórych jest to widoczne na zewnątrz, a u innych ukryte w środku.
Benton James Keller zdecydowanie ukrywa swoje błędy w środku. Jednak mimo wszystko bardzo polubiłam jego postać. Cieszę się, że autorka dała mu głos w narracji i pojawia się też jego perspektywa. Chłopak z poczuciem humoru i dozą wrażliwości, jednak nie pozbawiony wad i wstydliwych tajemnic. Jego rozmowy lepiej wychodzą w książkach, które pisze, jednak w realu również daje radę. Nie jest to żaden typowy bad boy, ani wyidealizowany przystojniaczek, a raczej chłopak, jakiego każda dziewczyna chciałaby spotkać na swojej drodze. Taki, przy którym czuje się piękna mimo swoich wad, dokładnie tak, jak nasza bohaterka.
MIŁOŚĆ
Między bohaterami wyczuwalna jest niesamowita chemia. I chociaż normalnie byłabym zła na to, jak szybko między bohaterami nawiązała się jakaś bliższa więź, to jednak tutaj nie mam zastrzeżeń, zwłaszcza, że sami bohaterowie śmieją się, że jest z nimi jak w romansach, które czyta Fallon. Jako pomocniczy argument przychodzi również fakt, iż akcja powieści obejmuje jedynie ten wybrany dzień w obrębie różnych lat. Tu nie ma czasu na powolny bieg zdarzeń. ;-)
9 LISTOPADA
Nie bez powodu właśnie ta data stała się tytułem powieści. Ten jeden dzień w roku, 9 listopada, jest kluczowym momentem dla obojga bohaterów. Właśnie wtedy ich całe życie zmieniło kierunek.
Także 9 listopada nasi bohaterowie się poznają i przez zakręcony splot wydarzeń wpadają na pewien pomysł. Co roku, dokładnie 9 listopada, Ben i Fallon spotykają się, by napisać kolejny rozdział ich powieści, która w końcu wymyka im się spod kontroli i przybiera nieoczekiwany zwrot.
KSIĄŻKA W KSIĄŻCE
Bardzo podobało mi się wplecenie w historię motywu książki. Czy to rozmów o czytanych przez bohaterów powieściach, czy też porównywaniu ich do rzeczywistości. Jednak przede wszystkim, podobało mi się to, że mieliśmy okazję przeczytać też fragmenty książki Bena, która pozwoliła nam poznać go w całości. Uważam to za naprawdę udany zabieg.
PODSUMOWUJĄC
November 9 to nietuzinkowa, zaskakująca i niezwykle wciągająca opowieść o miłości, życiu i przebaczeniu. Przeżyj 9 listopada wraz z bohaterami najnowszej powieści Colleen Hoover - właśnie tego dnia rozpoczyna się nowy rozdział w Twoim życiu. Polecam!
Pierwsze spotkanie Fallon i Bena jest pełne zaskoczeń i zmienia ich życie na zawsze. Są sobą zauroczeni tak bardzo, że nawet przeciwności losu nie są im straszne. Raz w roku, dokładnie 9 listopada, spotykają się, by spędzić razem czas, porozmawiać i po prostu cieszyć życiem. On piszę książkę o nich samych, lecz czy jeden dzień w roku wystarczy, by poznać drugiego człowieka?
Colleen Hoover doskonale zna swoje czytelniczki i stworzyła bohatera niemal doskonałego. Piękny, zabawny, z odpowiednią dawką smutku w oczach, który znika, kiedy tylko jest blisko ukochanej. Jednak najważniejszy jest fakt, iż chłopak piszę. Oj tak, pisarz Ben to prawdziwy zdobywca serc. Fallon również łatwo obdarzyć sympatią. Przeżyła tragedię i teraz jest niepewną, zakompleksiona, młodą kobietą. Oboje świetnie się rozumieją i razem dopełniają.
Fabuła nie jest zaskakująca, lecz w wykonaniu Hoover wypadła naprawdę dobrze. Narracja jest pierwszoosobowa, co bardzo przypadło mi do gustu. Jeśli chodzi o romanse, uwielbiam poznawać myśli nie tylko jednego bohatera, a dwójki. Każda sytuacja ma dwie strony, a w tym przypadku, biorąc pod uwagę, że Fallon i Bena łączy dziwna relacja, to ich skryte przemyślenia są bardzo wartościowe.
Akcja jest zawrotna. Bohaterowie spotykają się tylko i wyłącznie tego szczególnego dnia, co czyni książę naładowaną spontanicznymi decyzjami i ciekawymi zdarzeniami. Nieustannie coś się dzieję i tak naprawdę, chciałabym poznać Fallon i Bena lepiej, bo czuję, że mogliby zafundować czytelnikowi jeszcze niejedną porywającą historię.
W dużej mierze jest to przyjemny romans, który czytałam z uśmiechem na ustach, co zawdzięczam głównie Benowi. Prawdziwy relaks dla duszy i ciała. Rozpływałam się i wzdychałam zauroczona. Wyczekiwałam podenerwowana, każdego ich nowego spotkania. Jednak pod tą otoczką szczęścia wyczułam szokujący sekret, który w istocie mnie zdumiał i powalił na kolana. Zaskakujący zwrot akcji, był niczym cios w policzek i wycisnął kilka łez. Pomysł genialny, lecz kumulujące się zbiegi okoliczności, czynią go również wątpliwym.
Najbardziej podoba mi się wątek samoakceptacji. Fallon nie może uporać się z przeszłością oraz konsekwencjami, które na zawsze odbiły ślad na jej ciele. Jej obawy i zachowanie jest w pełni zrozumiałe i wypadło realistycznie. Niejednego czytelnika poruszy jej los oraz hart ducha, który zachwyca od pierwszej strony. Ben w tej sytuacji odnalazł się zadziwiająco łatwo i zawszę mówi to, co powinien. Jego rady są po prostu mądre.
Historia tej dwójki potrafi wzbudzić emocje, o których już dawno się zapomniało. Piękna i rozczulająca miłość, która mimo niepewności, jest ucieleśnieniem marzeń. Niektóre sytuację przyjęłam z przymrużeniem oko, ba jak dla mnie zbyt dużo spraw idzie po myśli bohaterów, ale wprowadzenie małego zamętu, z pewności jest wielkim plusem. Pomimo kliku małych niedociągnięć, które dla innych mogą okazać całkowicie nieistotne, książę odebrałam bardzo pozytywnie. Lubię lekkie pióro Colleen Hoover i to jedna z jej najlepszych książek, jakie czytałam.
Jak tę książkę się czyta? Jak marzenie! Od pierwszej do ostatniej strony w pełnym skupieniu, spijając słowa bohaterów, chłonąc emocje oraz podziwiając życie. Często jest ono okrutne, jednak pomimo trudności warto walczyć o szczęści. Niektórzy obawiają się ryzyka i tym samym tracą okazję na „petardę” swojego życia! Fallon i Ben się nie bali, oni zaryzykowali, ruszyli ku sobie z zamkniętymi oczami i wyszło to pięknie.
Polecam 5/6