Nagroda ACDCómic (Hiszpańskie Stowarzyszenie Krytyków Komiksu) za najlepszy hiszpański komiks roku 2020.
Nagroda El Corte Inglés 2021 dla najlepszego komiksu.
Aragońska Nagroda Komiksowa 2021 za najlepszy komiks hiszpański.
Paco Roca, opierając się na rodzinnym zdjęciu z 1946 roku zrobionym na starej plaży Nazaret niedaleko Walencji, tworzy fresk o powojennej Hiszpanii. W jego centrum umieszcza jedną ze zwyczajnych hiszpańskich rodzin - odzwierciedlenie ogromnej większości społeczeństwa, które przetrwało pod dyktaturą Franco - mającą poważne problemy z dostępem do środków do życia, zmuszoną do zwrócenia się ku czarnemu rynkowi, aby związać koniec z końcem.
Paco Roca po raz kolejny po Domu sięga po historię własnej rodziny i zagłębia się w z pozoru idylliczną przeszłość matki. Ale jaka jest prawda? Dlaczego na zdjęciu nie ma ojca? Jakie tajemnice zostaną ujawnione?
Autor | Paco Roca |
Wydawnictwo | Kultura gniewu |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 176 |
Format | 25.0 x 18.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-67360-02-9 |
Kod paskowy (EAN) | 9788367360029 |
Wymiary | 24 x 17 mm |
Data premiery | 2022.05.23 |
Data pojawienia się | 2022.05.23 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 77 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 4 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.02 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Chcę takich książek przepięknych! Wyważonych, choć emocjonalnych na wskroś. Ja Was proszę, odkrywajcie komiksy! To inny wymiar literackości.
Trzy fotografie. Czasem tyle wystarczy by opowiedzieć życie całe.
Powojenna Hiszpania. Zanurzona w chaosie i reżimie, depczącym każde odstępstwo.
Rodzinne losy. Plotące tę opowieść - tajemnicę.
Pamiętacie esencjonalny "Dom" Paco Roca o ojcostwie utraconym? Tym razem ruszamy w podróż nabrzmiałą od macierzyńskich uczuć. Patrzymy w oczy Antonii. Oglądamy album z kadrów złożony. Czytamy wspomnienia.
To niezwykle sugestywna powieść graficzna, w której krok po kroku, śladami trzech zdjęć, przeszłość matki odkrywamy. Na pierwszym z nich jest z siostrą i jej przyszłym mężem. Na drugim w parku z małą dziewczynką. Wreszcie trzecie, ze starej plaży Nazaret, bez ojca. Gdzie on się podział? I jaki sekret się w nim zawiera?
Poznajemy tu członków rodziny - paletę temperamentów. Są lekkoduchy, frywolne perspektywy, są i politycy, działacze. Są także kobiece realia, jak kamień twarde, bo płeć piękna, na swoich z pozoru kruchych barkach, nosiła z jednej strony obawę o najbliższych i pracę do znoju, z drugiej patriarchat, ograniczanie swobód i terror. I choć do szpiku kości przenikało, to nie skarżyły się. Ciche bohaterki. Wzajemne relacje naznaczone są tu wzlotami i upadkami. Raz w budowie, innym razem w ruinie.
W tej mocno osadzonej w realizmie historii i marzenia, a nawet metafizyczne konteksty odnajdziemy. Bo nastrojowość starego kina z "Filadelfijską opowieścią" na czele, która tęsknoty budzi, kapitan don Milanie, który wzbił się w powietrze i nigdy nie wrócił, czy niebiański Eden, którego w głębi pragniemy tak bardzo, zostawiają tu swoje błyski.
Miękka kreska w stonowanych, niekrzykliwych, często monochromatycznych barwach, nadaje klimat niepowtarzalny. Czuła, bez sztuczności czy patetyczności. Wpadamy w tę hiszpańską codzienność lat 40. bez reszty, stajemy się jej nieodłączną częścią, a potrafiła przygniatać do ziemi. Bo dyktatura Franco, której jesteśmy obserwatorami, przyniosła ze sobą ubóstwo, społeczne nierówności, a od tego krótka droga do rozkwitu czarnego rynku. Bo jakoś trzeba żyć, bo coś trzeba włożyć do garnka...
Niezwykle sentymentalna to podróż. Bijąca pokorą i sięgająca do korzeni. Przypominająca, że one nas kształtują i na późniejsze bycie wpływają, ale czy determinują?
Czytając, wpatrując się, czułam jakbym zaglądała do skrzyni pamięci Antonii - głównej bohaterki, dziewięćdziesięciolatki, która już wie, co jest najważniejsze. Co stanowi fundament. Prostolinijność, a jednak nasycenie uczuciowością i poetyzmem, urzekają. Bo to bardzo osobista wyprawa w los jednostki, utkany z drobinek - małych gestów, słów i przeżyć. Bo to bardzo uniwersalna wędrówka w każdego z nas. Ujmuje. Najsubtelniejsze struny człowieczeństwa porusza.
Obsypana nagrodami i mnie to nie dziwi wcale, bo mądra, czuła i istoty, bez nachalności, pustej sensacji czy kiczu, dotyka.
Jedna z najważniejszych i najpiękniejszych dróg, w które dane było mi literacko, ale i po ludzku, wyruszyć.
Czytajcie
www.zyj-bardziej.pl
"Jeśli coś rzeczywiście okazało się demokratyczne w ramach "organicznej demokracji" generała Franco, była to bieda."
Opowieść o Hiszpanii, która pogrążona jest w chaosie po wojnie domowej. O nierównościach społecznych, propagandzie i reżimie. O rodzinie, która ciężko pracuje na każdy kawałek chleba. O relacjach, które mają w sobie miłość, ale nie zawsze jest w nich ciepło czy wsparcie. O stereotypach i absurdalnych wymaganiach, jakie stawiane są kobietom. O dużej wierze i przekonaniu, że niektóre rzeczy wypada, choć tak naprawdę najzdrowiej byłoby się od nich odciąć. O niespełnionych marzeniach i przegapionych szansach, ale też ciągłej wierze w lepsze.
Mam łzy w oczach i nawet nie jestem pewna, jak ubrać w słowa ogromną sympatię oraz podziw, jaki mam dla Paco Roca. W zeszłym roku oczarowała mnie swoim "Domem", a teraz nadszedł czas na "Powrót do Edenu" i nie jestem pewna, który komiks podobał mi się bardziej i który mocniej mnie zabolał. To opowieści, jakie uwierająca i sprawiają dyskomfort. Między poszczególnymi scenami pełno jest uczuć, które sprawiają, że niewidzialna siła zaciska się na sercu. Słowa ranią, ale kolejne ilustracje robią to jeszcze wyraźniej. Mimika bohaterów ma znaczenia, niepozorne zdania mają ogromną wagę... Całość sprawia wrażenie wyważonej, a jednak uderza tam, gdzie boli. Boli w najpiękniejszy sposób.
A motywem wyjścia historii jest stara rodzinna fotografia.
"Prowadzimy nieustającą walkę przeciw zapomnieniu, które próbuje zamazać przeszłość."
przekł. Tomasz Pindel
Nagroda ACDCómic, nagroda El Corte Inglés 2021, Aragońska Nagroda Komiksowa 2021, czyli ogrom nagród za najlepszy komiks. Nie jestem zaskoczona!
Kiedy tylko myślę o hiszpańskim komiksie, to od razu przychodzi mi na myśl nazwisko Paco Roki - wybitnego artysty, który opowiada w swych dziełach o zwykłym życiu niezwykłych bohaterów. Dziś mamy przyjemność raz jeszcze podziwiać talent tego twórcy za sprawą premiery komiksu "Powrót do Edenu", który ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
O przeszłości, historii i dziejach powojennej Hiszpanii jest ta opowieść, którą odkrywamy za sprawą śledzenie losów pewnej zwyczajnej rodziny. Punktem wyjścia do tej relacji jest zaś stara rodzinna fotografia z 1946 roku, obrazująca szczęśliwą grupę ludzi na jednej z urokliwych plaż. Potem jednak nie jest już tak kolorowo, gdy oto poznajemy codzienność życia w biedzie, konieczność zajęcia się szemranymi interesami, czy też wreszcie polityczny uciskiem i społeczne wykluczenie... Taka jest ta opowieść, która chwyta za serce od pierwszych chwil lektury.
Jedno słowo na kilka sugestywnych, wymownych, gęstych od emocji ilustracji - to właśnie pomysł hiszpańskiego autora na tę opowieść, która wydaje się niezwykle osobistą, intymną i ważną nie tylko dla samego Paco Roki, ale tak naprawdę i dla każdego rodowitego Hiszpana. Prawdą jest bowiem to, że w losach przedstawionej nam tu familii skupiają się losy milionów hiszpańskich rodzin, które po drugiej wojnie światowej znalazły się na największym zakręcie życia, z którego nie wszystkim udało się wyjść cało. To społeczny i zarazem rodzinny dramat w obyczajowych szatach, czyli dokładnie to, w czym ten twórca czuje się najlepiej.
Stare, odnalezione zdjęcie przez kobietę o imieniu Antonia, a następnie rekonstrukcja losów rodziny na nim uwiecznionej... - to początek, który rozciąga się kolejno na intrygującą historię o trudach życia, rodzinnych dramatach, próbach zapewnienia godnej egzystencji, czy też wreszcie trudzie odnalezienia się w tej nowej, powojennej rzeczywistości. To również interesujące pytania o przeszłość tej familii, brak na zdjęciu głowy rodziny, czy też wreszcie okoliczności wykonania fotografii. Całość charakteryzuje się zaś niespiesznym, aczkolwiek emocjonującym tempem narracji.
Oczywiście komiks ten jest także swoistym portretem powojennych dziejów Hiszpanii, uchwyconym na wielu kluczowych polach - polityki, religii, kultury i rzecz jasna codzienności życia zwykłych ludzi. I mamy tu do czynienia z rzetelnością relacji, iście reporterskim obiektywizmem oraz inteligencją konstrukcji, gdzie to autor zawsze doskonale wie to, kiedy przenieść ciężar swojej historii z polityki na obyczajowe tory. I myślę sobie, że miłośnik Hiszpanii i dziejów tego kraju będzie z pewnością zachwycony tą stroną tej komiksowej opowieści.
Mówiąc kolokwialnie, wielką robotę robi tu ilustracyjne oblicze tego tytułu. Smutne, szare i gorzkie w swej dość surowej kresce, szarych kolorach i bezpośredniości przedstawiania ludzkich emocji..., ale jednocześnie piękne, fascynujące i wybitne pod kątem kadrowania. To również zaskakująca szczegółowość i otwartość na poboczne, ilustracyjne wątki, co wydaje się być także wielką siłą tej pozycji.
Emocje, prawda i mądrość - to w mej ocenie trzy najważniejsze elementy tej komiksowej historii, która chwyta za serce, porusza i pozostawia z poczuciem uczestniczenia w czymś naprawdę niezwykłym. To również fascynujące porównanie losów hiszpańskich rodzin względem losów naszych dziadków i rodziców, których codzienność życia w powojennej Polsce była tak bardzo podobną. Wreszcie komiks ten pozwala nam docenić bardziej to, co dziś mamy - wolność, poczucie względnego bezpieczeństwa, dostatnie życie?
Wielu krytyków i recenzentów określa ten komiks mianem najlepszego dzieła Paco Roki - i ja osobiście zgadzam się z tą opinią, aczkolwiek jego "Dom" uważam również za dzieło wybitne. Niemniej tym razem autor ten dotyka rzeczy znaczniej większej, aniżeli tylko osobistych losów zwykłych ludzi, ukazując nam tak naprawdę losy milionów Hiszpanów po 1946 roku. To coś nowego, innego i chyba też niezwykle istotnego w twórczości Roki, co być może wpłynie też na to, jaką będzie ona w przyszłości.
"Powrót do Edenu" to rzecz wielka, piękna i zapewniająca niezwykłe emocje, które pozostają na długi czas w naszych sercach. Dlatego też zachęcam was gorąco, byście sięgnęli po ten tytuł i odbyli za jego sprawą niezwykłą podróż w czasie i przestrzeni, wobec której nie można przejść obojętnym. To piękne, wspaniałe i wielkie dzieło - polecam!
"Dom" był naprawdę świetnym komiksem. Na "Powrót do Edenu", kiedy tylko pojawił się w zapowiedziach, czekał chyba każdy, kto czytał poprzednie dzieło Paco Roci. I było warto, bo to kolejny znakomity, doskonale pomyślany i wyśmienicie wykonany komiks dla starszych czytelników z ambicjami.
Ludzie są tylko pyłem w ogromie wszechświata. Ludzkie życia to zaledwie nic nieznaczący przebłysk w historii istnienia. A jednak może być nie tylko znaczące, ale i fascynującej.
Takim pyłem jest Antonia. Jej dziewięćdziesięcioletni przebłysk istnienia nadal jest tylko przebłyskiem. Zanim skończy dwadzieścia lat, zrobi sobie tylko trzy zdjęcia. Zdjęcia, które zawsze służą ludziom upamiętnieniu swego żywota, istnienia. Na pierwszym z nich będzie z siostrą i jej przyszłym mężem. Na drugim zobaczymy ją w parku, z dziewczynką. Na trzecim widzimy rodzinę na plaży. Ale niecałą. Dlaczego? Jaką chwile upamiętnia ta fotografia?
Tak zaczyna się nasza podróż, której celem ma być odkrycie sekretów przeszłości. Podróż do powojennej Hiszpanii, szarej, tłamszonej butem reżimu. Hiszpanii stanowiącej tło dla opowieści o rodzinie i jej losach. A jakie są to losy?
Roca znów wraca do tematyki rodziny. W "Domu" poprzez tytułowy budynek, pretekst przecież, poznawaliśmy relacje rodzinne, członków wchodzących w skład familii i związane z nimi sprawy. W "Powrocie" pretekstem do tego wszystkiego staje się fotografia. Ale jednocześnie Roca idzie o krok dalej, bo wszystko to nierozerwalnie splecione jest z wątkami historycznymi, jak i autobiograficznymi. Niby proste, niby oczywiste, a jednak jakie świetne.
W czym tkwi sukces tego albumu? W jego wykonaniu. Roca bierze to, co oczywiste, to co tak konieczne, że aż sztampowe i wyciska z tego wszystko, co najlepsze, nie uciekając się jednocześnie do dziwnych zabiegów. Zdjęcia, szczególnie takie, skrywające w sobie sekrety, to wdzięczny temat dla twórców. Ransom Riggs przekuł to całkiem sprawnie na grunt literacki w swojej serii o Pani Peregrine, co w kinowej adaptacji Burtona niezbyt się udało. Ale Roca robi to o wiele lepiej i nie musi uciekać się do fantastyki czy tworzenia rzeczy nomen omen niestworzonych, bo skupiając się na tym, co w życiu może i zwyczajne, a jednak fascynujące, jeśli odpowiednio to ugryźć. A on ugryźć potrafi, jak należy.
Dorzuca do tego garść filozofowania, rodem z prozy Palahniuka, który przecież pisał kiedyś o byciu dłużej martwym, niż kiedykolwiek było się żywym, chociaż bez uciekania się do kontrowersji. Dorzuca też sporo emocji, mieszając mrok z czułością, jak szarą zwyczajność miesza z wielkimi historycznymi wydarzeniami. A wszystko to obleka w szaty prostych, ale w punkt trafionych ilustracji, cartoonowych, a jednak oddających dobrze ciężar historii i gatunku. Najważniejsze nagrody hiszpańskiego przemysłu komiksowego, jakie zgarnął ten album są w pełni zasłużone. Polecam gorąco, warto. I zapada w pamięć.