Leonie i Helmut są idealnym małżeństwem. Przeżyli wiele lat, planując, że u schyłku życia wrócą do miejsc, które niegdyś należały do ich kraju.
Liza przed kilkunastu laty zmuszona była wyemigrować do Ameryki, by syn wychowywał się przy ojcu. Czas poświęcania się rodzinie nie przyniósł jednak zamierzonych efektów.
Martin po latach życia na obczyźnie utracił wszelkie nadzieje na to, że jego małżeństwo da się uratować.
Losy tych czworga przetną się w zupełnie niespodziewanym dla każdego z nich miejscu…
Anna H. Niemczynow, Polka na emigracji w Niemczech, ze znaną jej czytelnikom delikatnością i wyczuciem w swojej dziesiątej książce podejmuje kolejny trudny temat – miłości ponad wszystko, nawet wtedy, gdy zaczynają blednąć wspomnienia. Sen na pogodne dni to również opowieść o tym, jak dziwnymi drogami może biec życie, kiedy ma się miłość i gdy nadal się jej poszukuje, a także o tym, jak ważne dla człowieka są korzenie – i że jedno z najważniejszych pytań, z jakimi przychodzi nam się mierzyć na co dzień, brzmi: „Skąd mnie wiedzie droga?”.
„Spodziewaj się rozbudzenia nadziei”.
– Gabriela Gargaś
„Śnimy tytułowy sen wszyscy. Owierności, czułości, bezpieczeństwie i miłości. Niemczynow wzruszająco opowiada o takich snach.
Śnią różni ludzie, w różnych językach, na różnychkontynentach, ale to są nasze sny”.
– Janusz L. Wiśniewski
Autor | Anna H. Niemczynow |
Wydawnictwo | Wydawnictwo Luna |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 352 |
Format | 13.5x20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66863-71-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366863712 |
Data premiery | 2021.10.13 |
Data pojawienia się | 2021.09.20 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1071 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 4 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
ul. 11 Listopada 60 (przy Placu Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Świętojańska 14 (przy skwerze Kościuszki) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Korfantego 51 (blisko Spodka) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Narutowicza 11 (przy przystanku Plac Wolności 01) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Święty Marcin 47 (250 m od Zamku Cesarskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jana III Sobieskiego 2D/2 (300 m od Galerii Rzeszów) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. gen. Felicjana Sławoja Składkowskiego 4 (wyspa w Centrum Skorosze) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Światowida 17 (wyspa w Galerii Północnej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. ks. Piotra Skargi 22 (200 m od Galerii Dominikańskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pojezierska 1A (skrzyżowanie z ul. Zgierską) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Strażacka 5 (w parku handlowym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Anna H. Niemczynow z całą pewnością odnajduje się w swoim zawodzie. Jako profesjonalna autorka książek obyczajowych czy opowiadań potrafi ona swoimi historiami zaciekawić niejednego mola książkowego, w tym mnie. Nie byłam zatem zdziwiona, gdy w powieści pt. „Sen na pogodne dni” znalazłam swoistą sinusoidę uczuciową. Raz autorka częstuje nas historią smutną, melancholijną, by za chwilę nas rozśmieszyć i dać wiarę w lepsze jutro. Takie zróżnicowanie tematyczne należy jak najbardziej do stylu pisarskiego pani Niemczynow i wolałabym, aby nigdy nie uległ on zepsuciu. Dobrze jest, jak jest i tego się trzymajmy.
Tym razem „Sen na pogodne dni” to historia trzech różnych rodzin. Osób tych nie łączą żadne sprawy domowe czy zawodowe. Wszystkie trzy historie mają też swoich głównych bohaterów: Helmuta, Lizę oraz Martina. Co więcej, ich opowieści rozmieszczone są po świecie- akcja zawarta w książce oscyluje między Polską,. Niemcami a Stanami Zjednoczonymi. Często mówi się jednak, że świat jest mały, a ludzie zamieszkujący nawet najbardziej odległe zakamarki świata w końcu spotkają się ze sobą oko w oko. Nie inaczej jest w przypadku książki zaproponowanej przez A. H. Niemczynow.
Spośród wszystkich trzech historii najbardziej zaciekawiła, a zarazem rozczuliła mnie opowieść Helmuta. Mężczyzna jest niemal wpatrzony jak w obrazek w swoją małżonkę o imieniu Leonie. Na pierwszy rzut oka możemy ją bardzo źle ocenić- kobieta jest oschła, nieprzyjemna, potrafi nawet pobić (!) własnego męża. Całemu dramatowi przygląda się ich córka, Mia. Co jednak zrobią czytelnicy, gdy dowiedzą się, że to bardzo poważna choroba rządzi umysłem Leonie? Czy próbę oddania żony i matki do domu spokojnej starości można potraktować jako pozbycie się problemu? A może wręcz przeciwnie- czyżby córka Helmuta chciała, by matką zajęli się profesjonaliści, a ojciec także mógł pomyśleć o sobie? Ach, jest to bardzo trudna i bolesna decyzja i myślę, że osoby, które nie doświadczyły takiego dramatu w realnym życiu, mogą długo borykać się z odpowiedzią. Cóż, ja także nie znam takich dylematów, ale jeszcze nigdy nie widziałam, by najedzony rozumiał głodnego. To jest po prostu nierealne.
O innych bohaterach: Lizie i jej synu Łukaszu (Lucasie) oraz o Martinie i jego żonie Marcie nie chcę opowiadać zbyt wiele, za dużo bym wówczas zdradziła. Ich historie są równie szokujące, smutne, a czasem dające wiarę w lepsze jutro. W jaki sposób dramaty innych bohaterów wpłyną na życie Helmuta? Co takiego się wydarzy, że wreszcie wszyscy się spotkają i ich losy zaczną się ze sobą krzyżować? Zapewniam, że warto się o tym przekonać, a czytanie tej książki z całą pewnością nie będzie straconym czasem. Sama uznałam, że „Sen na pogodne dni” można porównać do układanki typu puzzle. Początkowo martwimy się, kiedy ułożymy trudny obrazek, ale po pewnym czasie jeden element zaczyna pasować do drugiego i kolejnego, kolejnego, kolejnego… Taka forma fabuły bardzo wciąga i jest bardzo obiecująca w swojej treści.
Autorka zaserwowała mi coś bardzo interesującego i bardzo emocjonalnego. Gdy czytałam historię Helmuta, wówczas jeszcze lepiej zrozumiałam, czym są PRAWDZIWE kłopoty. Gdy choruje ktoś nam bardzo bliski, wówczas tak naprawdę choruje cała rodzina. Objawy ciężkich chorób przewlekłych dezorganizują życie wszystkich mieszkańców, wpływają na ich psychikę. Myślę też, że doskonałym zabiegiem literackim zastosowanym przez pisarkę jest powrót do historii. A. H. Niemczynow dodała do swojej powieści wydarzenia dziejące się w czasie wojny, zatem jest to zapewne gratka dla czytelników zafascynowanych tą tematyką. Jest tutaj jeszcze coś-motyw tęsknoty za własnym krajem, gdy zmuszeni jesteśmy wyjechać i zarabiać na chleb. Mnie osobiście bardzo podobał się też motyw przyjaźni- przyjaciółka Lizy, Olimpia, to istna perełka tejże książki. Jej postawa, totalnie odwrotna do stylu bycia Lizy, wspaniale obrazuje nam, że przeciwieństwa naprawdę się przyciągają. Niektóre zwroty użyte przez Olimpię nadają uroku całej historii i nie wpędzają czytelnika w totalną depresję.
Autorka kolejny raz mnie nie zawiodła, za co bardzo jej dziękuję. Z całą pewnością sięgnę po inne jej tytuły. „Sen na pogodne dni” mogę śmiało polecić.
Co do twórczości autorki już pisałam, że jej książki muszę czytać w odpowiednim momencie tzn. ja to tak odbieram, bo tak jak w przypadku „Bluszcz” tak i tutaj, czyli „Sen na pogodnie dni” podeszłam dwukrotnie nie dlatego że coś z tą książką jest nie tak, ale tyle emocji zawarte w niej nie da się czytać będąc wesołą, radosną, kipiącą ze szczęścia (tzn. da się, ale ja musiałam odłożyć i wrócić, jak czułam, że teraz jest ten moment) oczywiście Wy możecie inaczej odczuwać i to jest mega.
Życie na emigracji nigdy nie jest łatwe tym bardziej będąc samotnym, ale kto tego nie przeżył nie zrozumie, jak to mówią „tam, gdzie nas nie ma zawsze jest lepiej” bądź „trawa zawsze zieleńsza za płotem”. Poznamy Lizę, która kilka tam temu zmuszona była do przeprowadzki do kraju „mlekiem i miodem płynąca” ze względu na syna, ale jak to wszystko wyglądało to już zostawię do waszego odkrycia.
Czy układając sobie życie za granicą z różnych powodów można być tak naprawdę szczęśliwym i czuć się jak w domu? To już kwestia indywidualna, bo oczywiście rozumie, że są osoby którym lepiej żyje się w innym kraju, niż w swoim rodzimym. Zdarzają się też takie osoby/pary/małżeństwa, które niestety im dłużej są po drugiej stronie granicy tym większa ość goryczy w nich kwitnie i chodź tak naprawdę nie mają powodów do narzekania nic i nikt nie potrafi do nich trafić i to też jest normalne i spotykane.
Kolejną rzeczą jaka ma miejsce to możliwość ułożenia sobie życia będąc już w wieku, w którym myślało się, że za „chwilę” będzie się bawić wnuki, a tu życie naszykowało nam taki rollercoaster emocjonalny, że czasem nic tylko żyły sobie podciąć, ale może warto najpierw spróbować różnych sposobów uspokojenia się, zorientowania „w terenie” wzięcia głębokiego oddechu od tego co się stało i zacząć iść do przodu ku życiu, które może okazać się inne, lepsze od tego które do tej pory mieliśmy?!
Alzheimer to choroba, na którą nie choruje tylko dana osoba, ale cała rodzina i mam nadzieję, że za X lat medycyna odkryje, jak zahamować to diabelstwo, które z dorosłego człowieka robi małe dziecko, roślinę niezdatną do samodzielnego funkcjonowania. Tutaj poznasz idealne małżeństwo, które postanowiło, że na „Jesień życia” wrócą do miejsc, które niegdyś należało do ich kraju, ale jak napisałam wyżej życie zawsze rozkłada swoje karty więc nie mamy wpływu na to, co będzie jutro, za jakiś czas w tym przypadku choroba dopadła Leonie, a jak z tym radził sobie mąż Helmut to też zostawię Wam.
Bardzo dawno nie czytałam tak spokojnej książki. Bo jest to obyczajówka, która skupia się na bohaterach i problemach zwykłych ludzi. I myślę, że czegoś takiego uspokajającego, a jednak poruszającego mi brakowało.❤️
Mamy tu opisane historie kilku bohaterów, którzy z początku nie mają ze sobą nic wspólnego. Dlatego ciekawą przygodą było odkrywanie tego, w jaki sposób ich drogi się przetną lub połączą. Zważając na to, że bohaterowie byli zróżnicowani, nie tylko pod względem wieku, ale choćby i narodowości.
Ta książka opisuje historię miłości w różnych wydaniach. Mamy tu piękną miłość małżeńską z wieloletnim stażem. Mamy nieszczęśliwe małżeństwa i rozwody, ale także nowe związki. Warto też wspomnieć tu o miłości do utraconego domu rodzinnego, swoich korzeni, czy ojczyzny.
Autorka w piękny sposób przedstawia nam bohaterów, ich problemy, rozterki, ale też marzenia i ich dobre chwile. I choć mam ochotę nazwać tę książkę spokojną pod względem akcji, to jednak pod względem uczuć potrafi ona poruszyć czytelnika. I wydaje mi się, że bliskość bohaterów i ich historii z prawdziwym życiem tak na to wpływa. Bo każdy z nas mógłby, o ile już nie przeżył takich elementów w życiu jak nasi bohaterowie.
Książka wprawiła mnie w wyjątkowy stan. Zatrzymałam się i skupiłam się na bohaterach, ich uczuciach i emocjach. Jeśli potrzebujecie takiego emocjonalnego złapania oddechu, to polecam Wam tę książkę. Jeśli lubicie piękne obyczajówki, to też będziecie nią zachwyceni.
Jeśli miałabym określić tę książkę jednym słowem, wybrałabym słowo spokój. To uczucie bowiem towarzyszyło mi poprzez całą lekturę. Cudowny, wszechogarniający, opiekuńczy spokój.
Wiele słyszałam już o książkach tej autorki, ale dotąd nie miałam okazji poznać ich na własnej skórze. Dlatego tym bardziej cieszę się, że nadarzyła się okazja. Bo teraz wiem, ile do tej pory straciłam.
Opisane losy bohaterów nie są łatwe, pokazują jednak tak wielką siłę miłości, nadziei i wiary, że ja osobiście jestem oczarowana.
Historia Leonie i Helmuta to wzruszający dowód na trwanie przy sobie na dobre i na złe. Mimo choroby, która obiera wspomnienia.
Liza i Martin pokazują natomiast, że zawsze warto walczyć o siebie i swoje szczęście. Niezależnie od dotychczasowych doświadczeń i wieku.
Odnajdywanie własnej drogi, tożsamości, wiara w marzenia, chęć zmiany na lepsze...to wszystko zostało ujęte na kartach tej powieści.
A dodatkowo miejscem zdarzeń jest dom spokojnej starości - miejsce, które kojarzy nam się z gaśnięciem w jesieni życia, stające się zalążkiem nowej nadziei.
Ta powieść jest niezwykle dojrzała i być może dlatego niesie tak wielką dawkę spokoju i utulenia. A do tego napisana w pięknym stylu. Językiem, który od razu pokochałam.
Polecam Wam ją ogromnie ❤️
„Pomyślała o tym, czy jej mąż, Andi, kiedykolwiek będzie w stanie kochać ją równie mocno, jak jej ojciec kocha matkę.”
Czy istnieje ideał mężczyzny? Z pewnością takim ideałem jest jeden z bohaterów książki, Helmut. Pisarka stworzyła postać, która powinna być wzorem do naśladowania dla wszystkich mężczyzn, którzy pragnął uszczęśliwić swoje kobiety. Pokochałam go od pierwszej chwili, ale nie tylko jego. „Sen na pogodne dni” Ani Niemczynow, to wielowątkowa, wielopostaciowa, przejmująca opowieść o trudach prawdziwego życia. O tym, że bardzo często w pogoni za lepszym życiem, bogactwem, czy karierą, gubimy to, co powinno być dla nas najcenniejsze.
„Świat pozorów, jakie sami wokół siebie roztaczamy, często zamienia nasze życie w ciasne klatki, które w połączeniu z własnym wygodnictwem i upływem czasu stają się dla nas więzieniem.”
Dzięki pisarce dostajemy niesamowitą lekcję pokory. Naszpikowana pięknymi emocjami opowieść o miłości, przeżytych wspólnie latach, tęsknocie, smutku i szukaniu drogi do szczęścia, pomimo tego, że bardzo często ta droga jest wyboista i nie zawsze dostajemy to co zakładaliśmy na samym początku.
Czytając ją, od pierwszej strony czułam bardzo dobrze wypracowany warsztat pisarski. Autorka pisze pięknym językiem, który niesamowicie i bardzo emocjonująco działa na czytelnika. Książka Ani to prawdziwa uczta dla czytelnika.
Helmut, Leoni, Liza i Martin. Dzieli ich tysiące kilometrów i pomimo tego, że z pozoru różni ich wszystko, los połączy ich ze sobą w jednym miejscu. Wspólne korzenie, rozterki życiowe, niepewność jutra.
„Pamięć o tym, skąd nas wiedzie droga, na zawsze wyryta jest w naszych sercach.”
Powrót do korzeni, próba znalezienia własnego miejsca na ziemi, ogromna rozpacz, tęsknota i miłość ponad wszystko. Smutna i przejmująca historia, w której pisarka bardzo realistycznie i przejmująco ukazała jak postępuje choroba Alzheimera, jak wpływa ona nie tylko na osobę chorą, ale również na wszystkich, którzy są bezpośrednio związani z tą osobą.
„Dziś wiem, że to wszystko, o co tak walczyłem, nie było warte walki. Nie każdy Polak jest zły i nie każdy Niemiec jest zły. A niestety tak nauczyliśmy się o sobie myśleć. Postawiliśmy między nami mur. Na szczęście istnieje coś takiego jak czas.”
Poprzez liczne retrospekcje wracamy do czasów drugiej wojny światowej i dzieciństwa Helmuta. Autorka pokazuje również, że nie można dzielić ludzi na pochodzenie czy rasę. Każde zapisane zdanie wyryło mi się głęboko w pamięć i jestem pewna, że jeszcze długo ta historia nie da mi o sobie zapomnieć.
Uwielbiam tą historię całym sercem!